– Stosujemy tę samą strategię co wielkie firmy górnicze, takie jak Glencore czy Xstrata – mówią w w Kompanii Węglowej. – Ale Glencore nie ma połowy rynku i nie dostaje wsparcia od państwa – ripostują konkurenci.
– Nie będzie fedrowania na hałdy – stanowczo zapowiedział prezes KW Krzysztof Sędzikowski. Potwierdził tym samym informacje z naszego artykułu z zeszłego tygodnia (patrz Węglowa wojna cenowa).
Opisaliśmy nową strategię Kompanii Węglowej, która oferuje energetyce węgiel w nienotowanych dotychczas cenach – 7,20 i 7,40 za zł GJ. To grubo poniżej cen rynkowych, które oscylują dziś między 8 a 9 zł za GJ.
Oprotestowali to konkurenci – Bogdanka i KHW. Także PG Silesia rozważa oficjalną skargę. Kompania ma 50 proc. udziałów w rynku i dlatego stosowanie przez nich takich cen to jest problem – powiedział nam Michal Heřman, prezes Silesii.
Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że Kompania zerwała z zasadą „lepszy węgiel na zwale niż prezes w kryminale“
Oficjalnie nikt z Kompanii nie wypowiada się na ten temat. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że Kompania zerwała z zasadą „lepszy węgiel na zwale niż prezes w kryminale“. Sprzedaje po ile się da, żeby podtrzymać wciąż zagrożoną płynność.
– Robi to wiele spółek surowcowych na świecie. Ważne żeby przestrzegać kilku stosowanych przez nie zasad – tłumaczą nasze źródła.
Kompania nie chce więc pozbyć się po tej niskiej cenie więcej niż 10 proc. własnego wolumenu sprzedaży, czyli w grę wchodzi 2,5 – 3 mln ton. Wielka węglowa wyprzedaż ma potrwać najwyżej kwartał.
Realny koszt wydobycia węgla w Kompanii przekracza 10 zł za GJ. – Nie sprzedajemy poniżej kosztów, bo węgiel został przeszacowany i jego koszt wynosi teraz 7 zł – tłumaczą nasze źródła.
W ten sposób KW broni się przed potencjalnym zarzutem z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Zgodnie z nią sprzedaż poniżej kosztów jest zakazana, ale księgowi i prawnicy mogą płodzić tony analiz o tym co to jest „koszt“ i jak go liczyć.