KOMENTARZ
Agata Łoskot-Strachota
Ośrodek Studiów Wschodnich
Od około roku wiele czynników i dynamicznie zmieniających się współrzędnych – począwszy od kryzysu na Ukrainie, przez wzrost ryzyk związanych z importem rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej, politykę UE, wreszcie strategię eksportową Rosji – wpływa i będzie w dalszym ciągu wpływać nie tylko na krajobraz gazowy w Europie, w tym w Europie Południowo-Wschodniej, na Bałkanach i w Turcji, ale także na kształt i realizowalność projektów gazowych. Tym samym zmienia się kontekst dla dyskusji i prac nad Południowym Korytarzem a więc i trudniej jednoznacznie powiedzieć czym on będzie, czy ma szanse być dla UE.
Prawie dwa lata temu konsorcjum firm zaangażowanych w projekt Szach Deniz w Azerbejdżanie i samo Baku wybrały projekt TAP (Gazociąg Transadriatycki) a nie Nabucco do przesyłu swojego surowca. Tym samym potwierdziło się to co mówiono już od jakiegoś czasu – że Południowy Korytarz skurczył się do de facto jednego szlaku gazociagowego (projekty TAP i TANAP – Gazociąg Transanatolijski) z projektu unijnego stając się w dużej mierze projektem azersko-tureckim, mogącym umożliwić dywersyfikację dostaw do części państw południowo- wschodnioeuropejskich ale nie do całej UE.
Dziś sytuacja wygląda nieco inaczej: widać odnowione, wzmożone zainteresowanie ze strony UE i Komisji Europejskiej projektem Południowego Korytarza który we wszystkich dokumentach dotyczących bezpieczeństwa energetycznego, w tym komunikacie KE z końca lutego br. dot. Unii Energetycznej wymieniany jest jako pierwszy z projektów mających umożliwić dywersyfikację dostaw gazu. Widać zmianę narracji o bezpieczeństwie energetycznym – w której wzrost bezpieczeństwa najbardziej narażonych regionów w UE jest równocześnie wzrostem bezpieczeństwa całej Unii. Widać wreszcie intensyfikację unijnej dyplomacji energetycznej związanej z projektem – wiceprzewodniczący KE ds. Unii Energetycznej Maros Sefcovic odwiedził i Azerbejdżan i Turkmenistan, wczoraj i dziś był Turcji a jego wypowiedzi świadczą o ambicjach przyspieszenia realizacji projektu i pozyskania dla niego także alternatywnych do azerskiego gazu surowców. Potencjalnie pojawiła się ostatnio nawet większa szansa na pozyskanie turkmeńskiego gazu do projektu – gdyż Rosja zasadniczo zmniejszyła w tym roku jego import. Odnowiły się dyskusje o możliwych szlakach dostaw – rozważane jest podwojenie planowanej przepustowości gazociągu TAP, Bułgaria chciałaby wznowienia projektu Nabucco lub analogicznego, odżyły nawet rozmowy o łączniku ITGI.
Z drugiej strony widoczna jest też zmiana rosyjskiej strategii eksportowej, której przejawem jest m.in. rezygnacja z projektu South Stream i zamiana go na projekt Turkish Stream co wiąże się m.in. z intensyfikacja współpracy energetycznej z Turcją. Wpływa to na wzrost de facto rywalizacji gazowej rosyjsko-unijnej w tej części Europy – o to czyj gaz, którędy i na jakich zasadach dotrze przez Turcję i Bałkany, Grecję do UE. Przejawem tej rywalizacji może być komplikująca się sytuacja Azerbejdżanu jako eksportera (konkurent czy partner rosyjski?), czy państw bałkańskich (szukać we współpracy z UE alternatywnego do rosyjskiego surowca po nagłej anulacji South Stream czy wchodzić w nowe rosyjskie projekty?).
W jakiś sposób podobne dylematy stoją przed Grecją która widzi w nich także szansę i stara się obecnie jak najwięcej ugrać, a zatem zarobić na swoim kluczowym tak dla rosyjskich jak i unijnych projektów położeniu geograficznym. Greckie dylematy energetyczne wpisują się równocześnie w poważniejsze problemy Aten walczących z potężnym i długotrwałym kryzysem gospodarczym oraz powracające pytania o greckie członkostwo i miejsce w UE. Wydaje się więc że współpraca z Bruksela w kwestiach gazowych jest tu elementem większej i bardziej skomplikowanej układanki.
Należy też pamiętać tez że od dobrych kilku lat obserwujemy obniżony popyt na gaz w UE i sytuacja ta nie zmieni się najprawdopodobniej diametralnie w 2015 r. Jest to jednym z czynników wpływających na trwające problemy europejskiego sektora gazowego. Stąd, pomimo istotnej zmiany kontekstu politycznego, zaangażowanie europejskich firm w nowe projekty gazowe będzie w dużej mierze zależeć od faktycznych szans na realizację tych projektów, w tym także konkretnego wsparcia jakie mogłyby – ze względu na użyteczność publiczną i zwiększanie bezpieczeństwa dostaw – uzyskać od państw oraz UE. Można założyć np. ze z wielu dyskutowanych obecnie projektów gazowych mających poprawić sytuację w Europie Południowo-Wschodniej powstanie najwyżej kilka i to niekoniecznie tych najambitniejszych czy największych. Pokazuje to jedna z kluczowych różnic w unijnej i rosyjskiej polityce gazowej – w tej ostatniej strategicznie istotne projekty (jak Turkish Stream, w może nieco okrojonej wersji czy gazociągi eksportowe do Chin) wydają się mieć szanse na realizację nawet w niesprzyjających doraźnie warunkach ekonomicznych (sankcje, ceny ropy itp.). Jednocześnie długotrwałe problemy ekonomiczne zapewne odbiłyby się negatywnie i na rosyjskich strategicznych projektach gazowych.
Stąd pojawia się pytanie o to jak konstruować unijną politykę zwiększania bezpieczeństwa dostaw gazu w skali UE czy poszczególnych regionów np. Bałkanów i Europy Południowo-Wschodniej. I tutaj mam więcej pytań niż odpowiedzi: Jaką role – wobec zwiększonych ryzyk z jednej strony a z drugiej utrzymującego się obniżonego popytu na gaz – powinna w tym odgrywać dywersyfikacja szlaków i źródeł dostaw i jaką konkretną role mógłby odegrać Południowy Korytarz? Czy faktycznie zasadniczo zwiększyły się szanse na jego realizację (jako dużego nowego szlaku dostaw do UE), czy może UE ma pomysł jak je zwiększyć? Jaką rolę odgrywałyby w tym relacje energetyczne między UE a Turcją czy UE a Azerbejdżanem i Turkmenistanem – czy jest i jaki pomysł na ich wzmocnienie w obecnej sytuacji? I co zrobić by gaz z regionu nie przegrał na rynku europejskim konkurencji z – potencjalnie mogącym kosztować taniej – gazem rosyjskim? Jak miałaby się realizacja Południowego Korytarza do zapowiedzianej unijnej strategii LNG – czy w krótkim terminie będą to działania komplementarne czy konkurencyjne? Innym zagadnieniem jest pytanie o gaz rosyjski na unijnym rynku: co zrobić by móc korzystać z niego ograniczając ryzyka i dziś widoczne negatywne skutki zbyt dużej zależności importowej? Czy odpowiedzią jest głównie wewnętrzny rynek, integracja i konsekwentne stosowanie unijnego prawa? I jak to prawo – będące przede wszystkim instrumentem do uzyskiwania założonych celów na rynku gazu UE – udoskonalać wyciągając wnioski z obecnych problemów?