icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Energetyka czeka na nowy model rynku mocy (RELACJA)

Polska energetyka potrzebuje nowego modelu rynku mocy, który z jednej strony będzie dostosowany do unijnych przepisów emisyjnych, a z drugiej umożliwi inwestycje w nowe jednostki wytwórcze – podkreślali uczestnicy debaty „Dotychczasowe Doświadczenia Związane z Funkcjonowaniem w Polsce Rynku Mocy”, odbywającej się w ramach Dorocznej Konferencji Polskiego Komitetu Światowej Rady Energetycznej. Patronem medialnym wydarzenia jest BiznesAlert.pl

– Rynek mocy to instrument zapewniający dostawy energii elektrycznej i odpowiednie moce wytwórcze w warunkach rynku energii, który został stworzony dzięki unijnym regulacjom – przekonywał Tomasz Dąbrowski, wiceminister energii.

Zaznaczył, że zapisy zawarte w pakiecie zimowym, które uniemożliwiają finansowanie z ryku mocy jednostek emitujących więcej niż 550 g CO2/kWh oraz 350 kg CO2 w skali roku, wymuszają zmiany w ustawie o rynku mocy. – Trzeba się zastanowić jaki to będzie system. Powinien on z jednej strony umożliwić zachowanie tych jednostek, które będą potrzebne w systemie, a emitują więcej ni 550g, a z drugiej być inny niż rynek mocy. Czeka nas dyskusja co nastąpi po zniknięciu rynku mocy i po 2025 roku, gdy 550 g będzie decydującym czynnikiem. Otwierają się różne możliwości, ale jest za wcześnie, aby przesądzać w jaką stronę będziemy zmierzać – stwierdził.

Według Stanisława Poręby, eksperta EY nowy mechanizm musi zapewnić żywotność bloków węglowych. – Chodzi o to, aby jednostki węglowe mogły być wykorzystywane w systemie jako np. backup dla energetyki odnawialnej i mogły produkować energię taniej niż jednostki gazowe, przy jednoczesnej budowie nowych bloków gazowych. Jeżeli tego nie zrobimy to zafundujemy sobie kilkadziesiąt miliardów złotych inwestycji nagłych inwestycji wydatki co najmniej kilkadziesiąt miliardów, które można byłoby rozłożyć w czasie – stwierdził.

– Rynek mocy miał rozwiązać dwa problemy: operacyjny i finansowy. Rozwiązał, ale tylko do 2025 roku – dodał.

Po 2025 roku w systemie będzie brakowało kilkanaście GW mocy wytwórczych, głównie ze względu na wyłączanie wiekowych bloków węglowych. Krzysztof Badyda z Politechniki Warszawskiej podkreślał, że średni wiek blisko 70 procent majątku wytwórczego w Polsce to powyżej 30 lat. – To wymaga inwestycji. Także w bloki parowo-gazowe, które emitują znacznie mniej niż 550 g/kWh – powiedział.

Z kolei Michał Smyk, zastępca dyrektora ds. strategii w PGE podkreślił, że potrzebny jest impuls inwestycyjny. Jego zdaniem obowiązujący w Polsce mechanizm rynku mocy był potrzebny. – Jego beneficjentem jest system elektroenergetyczny i odbiorcy energii. Rynek mocy został stworzony do zapewnienia bezpieczeństwa w systemie. Aukcje w 2018 roku zakończyły się zdrowym miksem różnych technologii. Rynek mocy w Polsce zadziałał zgodnie z przeznaczeniem. Ten mechanizm był potrzebny – dodał.

Polska energetyka potrzebuje nowego modelu rynku mocy, który z jednej strony będzie dostosowany do unijnych przepisów emisyjnych, a z drugiej umożliwi inwestycje w nowe jednostki wytwórcze – podkreślali uczestnicy debaty „Dotychczasowe Doświadczenia Związane z Funkcjonowaniem w Polsce Rynku Mocy”, odbywającej się w ramach Dorocznej Konferencji Polskiego Komitetu Światowej Rady Energetycznej. Patronem medialnym wydarzenia jest BiznesAlert.pl

– Rynek mocy to instrument zapewniający dostawy energii elektrycznej i odpowiednie moce wytwórcze w warunkach rynku energii, który został stworzony dzięki unijnym regulacjom – przekonywał Tomasz Dąbrowski, wiceminister energii.

Zaznaczył, że zapisy zawarte w pakiecie zimowym, które uniemożliwiają finansowanie z ryku mocy jednostek emitujących więcej niż 550 g CO2/kWh oraz 350 kg CO2 w skali roku, wymuszają zmiany w ustawie o rynku mocy. – Trzeba się zastanowić jaki to będzie system. Powinien on z jednej strony umożliwić zachowanie tych jednostek, które będą potrzebne w systemie, a emitują więcej ni 550g, a z drugiej być inny niż rynek mocy. Czeka nas dyskusja co nastąpi po zniknięciu rynku mocy i po 2025 roku, gdy 550 g będzie decydującym czynnikiem. Otwierają się różne możliwości, ale jest za wcześnie, aby przesądzać w jaką stronę będziemy zmierzać – stwierdził.

Według Stanisława Poręby, eksperta EY nowy mechanizm musi zapewnić żywotność bloków węglowych. – Chodzi o to, aby jednostki węglowe mogły być wykorzystywane w systemie jako np. backup dla energetyki odnawialnej i mogły produkować energię taniej niż jednostki gazowe, przy jednoczesnej budowie nowych bloków gazowych. Jeżeli tego nie zrobimy to zafundujemy sobie kilkadziesiąt miliardów złotych inwestycji nagłych inwestycji wydatki co najmniej kilkadziesiąt miliardów, które można byłoby rozłożyć w czasie – stwierdził.

– Rynek mocy miał rozwiązać dwa problemy: operacyjny i finansowy. Rozwiązał, ale tylko do 2025 roku – dodał.

Po 2025 roku w systemie będzie brakowało kilkanaście GW mocy wytwórczych, głównie ze względu na wyłączanie wiekowych bloków węglowych. Krzysztof Badyda z Politechniki Warszawskiej podkreślał, że średni wiek blisko 70 procent majątku wytwórczego w Polsce to powyżej 30 lat. – To wymaga inwestycji. Także w bloki parowo-gazowe, które emitują znacznie mniej niż 550 g/kWh – powiedział.

Z kolei Michał Smyk, zastępca dyrektora ds. strategii w PGE podkreślił, że potrzebny jest impuls inwestycyjny. Jego zdaniem obowiązujący w Polsce mechanizm rynku mocy był potrzebny. – Jego beneficjentem jest system elektroenergetyczny i odbiorcy energii. Rynek mocy został stworzony do zapewnienia bezpieczeństwa w systemie. Aukcje w 2018 roku zakończyły się zdrowym miksem różnych technologii. Rynek mocy w Polsce zadziałał zgodnie z przeznaczeniem. Ten mechanizm był potrzebny – dodał.

Najnowsze artykuły