icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Buzek: Polska stoi w przeciągu w dyskusji o neutralności klimatycznej (ROZMOWA)

Chociaż Polska nie zgodziła się jeszcze na poparcie unijnego celu neutralności klimatycznej, to obowiązuję ją już legislacja, która ma doprowadzić do jego realizacji. – Stoimy więc w jakimś koszmarnym „przeciągu” – a to nigdy nie kończy się dobrze – ostrzega prof. Jerzy Buzek, były premier, a obecnie członek komisji ITRE Parlamentu Europejskiego.

BiznesAlert.pl: Jak Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST) może uwzględnić zróżnicowanie państw członkowskich? 

Jerzy Buzek: Sam fakt, iż mamy propozycję rozporządzenia powołującego FST świadczy o tym, że udało nam się w Unii Europejskiej zbudować świadomość tego zróżnicowania. Niektórzy traktują to jako coś oczywistego, a przecież nie zawsze tak było. Gdy dwa lata temu – przewodnicząc Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego (ITRE) – zgłaszałem pomysł utworzenia takiego Funduszu, wiele koleżanek i kolegów europosłów miało wątpliwości. Co więcej, na stole leżał wtedy projekt nowego wieloletniego budżetu Unii, w którym nie było ani jednego euro na realizację tego pomysłu, a państwa członkowskie również długo go nie zauważały. Nie poddaliśmy się jednak – pracowaliśmy, przekonywaliśmy, tłumaczyliśmy. Dzisiaj nikt już nie kwestionuje tego, że w drogę do neutralności klimatycznej UE poszczególne kraje i ich regiony wyruszają z kompletnie czasem innych punktów startowych, różniąc się poziomem rozwoju i zasobami. I co najważniejsze: jest zrozumienie, że jeśli choć jedno państwo potknie się w tym marszu, to nikt może nie dotrzeć do celu. To dlatego Fundusz Sprawiedliwej Transformacji jest obecnie filarem flagowej strategii nowej Komisji Europejskiej – „Europejskiego Zielonego Ładu”.

Jakie daje szanse krajom nadal uzależnionym od węgla? Czy daje tylko przywileje krajom na dalszym etapie transformacji energetycznej?

Prace nad kształtem FST trwają – uczestniczę w nich jako sprawozdawca komisji ITRE. W ubiegłym tygodniu przedstawiłem projekt stanowiska tej komisji – zgodnie z nim 80 procent budżetu Funduszu przeznaczone ma być dla obszarów, gdzie wydobywa się lub wykorzystuje węgiel kamienny czy brunatny i stopniowo wychodzi z tej działalności. W Polsce to Śląsk i Zagłębie, ale także na przykład Wałbrzych i Konin. Chciałbym ponadto, by przyznając środki, mocniej uwzględniać wskaźnik pokazujący ilość miejsc pracy w górnictwie. Ambitna polityka klimatyczna stanowi największe wyzwanie dla mieszkańców regionów górniczych – i to im należy pomóc w pierwszej kolejności.

Co do szans: myślę, że warto tak patrzeć chociażby na terytorialne plany sprawiedliwej transformacji – ich przygotowanie ma być niezbędne dla otrzymania wsparcia z FST. Dlatego kluczowe jest, aby w ich opracowanie w pełni włączeni byli wszyscy samorządowcy w poszczególnych regionach, ale też – przedstawiciele związków zawodowych, przemysłu czy  sektora energetycznego. Wtedy – i tylko wtedy – pieniądze z Funduszu mają szansę być wydane efektywnie, a sama transformacja – być przeprowadzona odpowiedzialnie, w sposób spójny i akceptowalny społecznie. A więc: zakończyć sukcesem.

Jakie wnioski na temat negocjacji celu neutralności klimatycznej do 2050 roku na Radzie Europejskiej w czerwcu tego roku sugeruje dyskusja o FST?

Po pierwsze – nie bardzo wiem co chcemy negocjować: w grudniu wszystkie kraje, w tym Polska, poparły cel neutralności klimatycznej Unii. Polski rząd ogłosił, co prawda, brak gotowości do wniesienia wkładu do tego celu, ale jednocześnie – nie jesteśmy wyłączeni spod legislacji, która ma UE do tej neutralności doprowadzić. Mówię tu na przykład o prawie klimatycznym i nowym celu redukcji emisji CO2 na 2030 rok – a są próby, by było to nawet 65 procent i jest to dla mnie nie do przyjęcia. Stoimy więc w jakimś koszmarnym „przeciągu” – a to nigdy nie kończy się dobrze.

Po drugie – postawa Polski była od początku krytykowana, jako skrajnie egoistyczna, krótkowzroczna i szkodliwa, uderzająca w polską rację stanu i przyszłe pokolenia, ale również – w europejską solidarność. Dziś, w trakcie pandemii, jeszcze trudniej będzie Włochom, Hiszpanom, Bułgarom czy Grekom zrozumieć, czemu Polacy mają być traktowani wyjątkowo.

I ostatnia kwestia: PiS zarzekał się, że przekładanie sprawy o pół roku nie ma związku z, przewidzianymi na maj, wyborami prezydenckimi. Teraz ma szansę tego dowieść – czerwcowy szczyt zaplanowano na 18-19 czerwca, a wybory – będą na pewno później.

Jak projektować zrównoważone finansowanie w energetyce w realiach pandemii koronawirusa? Należy zmniejszać czy zwiększać ambicję, a co za tym idzie presję na państwa członkowskie?

Presja, paradoksalnie, bodaj nigdy nie była większa. Koronawirus unaocznił wszystkim, co znaczy prawdziwy, fizyczny kryzys – zagrażający ludzkiemu życiu, zdrowiu, codziennej egzystencji. A przecież ten wywołany globalnym ociepleniem będzie znacznie gorszy: susze, pożary, braki wody pitnej w jednych miejscach, a w drugich – powodzie i zalewane na stałe całe fragmenty lądu. Do tego setki tysięcy ludzi umierających w Unii z powodu smogu. Co więcej, ostatnie tygodnie pokazały, jak się kończy ignorowanie naukowców – nie przypadkiem ci sami politycy, którzy negują zmiany klimatu, lekceważyli demonstracyjnie COVID-19. Najbardziej jaskrawy przykład to prezydent Trump i obecna dramatyczna sytuacja w USA.

Ale koronawirus to także, oczywiście, okazja do przemyślenia ambicji. Zwłaszcza, że trwający kryzys to zapewne nie ostatni, jaki czeka nas przed rokiem 2050. Nie rezygnujmy więc z samego celu neutralności klimatycznej, ale – zmierzajmy do niego rozważnie. Najistotniejsze będą pierwsze kroki i – wspomniany już – cel na 2030 rok. Wszystko powyżej 50 procent wydaje się nierealne, jeśli chcemy utrzymać konkurencyjność unijnej gospodarki i miejsca pracy, a przede wszystkim – zachęcić w skali świata innych do podążania za nami.

Jak FST może wspierać politykę klimatyczną państw członkowskich tak, aby zechciały transformować swą energetykę, a nie tylko przepalać wsparcie?

Od samego początku podkreślam, że Fundusz musi zostać utrzymany – z oddzielnym, odpowiednio wysokim finansowaniem – również w kolejnych wieloletnich budżetach unijnych, co najmniej do roku 2050. Czy tak jednak będzie, zależy w dużej mierze od samych beneficjentów FST, w tym Polski. Trzeba w najbliższych latach pokazać – głównie państwom-płatnikom netto – że środki te realnie pomagają nam dokonywać transformacji energetycznej, że obniżamy emisje CO2 i zależność od węgla, a nie – uprawiamy tzw. greenwashing czyli ekologiczne mydlenie oczu. Do tego konieczne będzie wytyczenie jasnych celów i priorytetów oraz ich konsekwentna i transparentna realizacja. Pomocne będą tu na pewno, o czym już wspomniałem, terytorialne plany sprawiedliwej transformacji. Muszą być one spójne z krajowymi planami w dziedzinie energii i klimatu, ale też – z innymi istotnymi strategiami, na przykład w zakresie promowania energetyki prosumenckiej albo – walki ze smogiem i ubóstwem energetycznym.

Z drugiej strony, jak FST wesprze bezpieczeństwo energetyczne wciąż ważne dla państw?

Kluczowe jest takie zaprogramowanie Funduszu, aby transformacja energetyki nie obniżała bezpieczeństwa energetycznego – jednoznacznie podkreślam to w projekcie stanowiska komisji ITRE. Zabiegam o możliwość wspierania z tych pieniędzy zarówno inwestycji w odnawialne źródła energii, jak i – co niezwykle istotne także dla Polski – w infrastrukturę gazową czy nowoczesne systemy ciepłownicze. To nie tylko pomoże nam obniżać emisje CO2 – gaz jest aż o 60 procent mniej emisyjny niż węgiel – ale i skutecznie walczyć z zanieczyszczeniem powietrza czy ubóstwem energetycznym. Ten ostatni problem dotyczy nawet 4,6 mln Polek i Polaków! Czekają mnie niełatwe negocjacje – część grup politycznych w Parlamencie, na czele z Zielonymi, nie chce słyszeć o żadnym finansowaniu gazu. W ostatnich latach walczyłem jednak – zresztą często ręka w rękę z europosłami Zielonych – o większe bezpieczeństwo dostaw czy solidarność na unijnym rynku gazu, o pełne objęcie Gazpromu prawem antymonopolowym UE czy o dostawy gazu LNG ze Stanów Zjednoczonych. I robiłem to wszystko również dlatego, że dostrzegałem potencjalną rolę tego surowca, jako paliwa przejściowego, w procesie transformacji energetycznej.

 Jakie branże innowacyjne mogą wykorzystać FST do rozwoju?

 Chciałbym, aby z jednej strony były to inwestycje w wodór, paliwa alternatywne w transporcie, nowe technologie związane z szeroko rozumianym zrównoważonym rozwojem, a z drugiej –  w cyfryzację, w tym sieci 5G, inteligentne sieci energetyczne czy rozwiązania z zakresu tzw. rolnictwa precyzyjnego. Mam nadzieję, że tych branż będzie jak najwięcej.

 Rozmawiał Wojciech Jakóbik 

Chociaż Polska nie zgodziła się jeszcze na poparcie unijnego celu neutralności klimatycznej, to obowiązuję ją już legislacja, która ma doprowadzić do jego realizacji. – Stoimy więc w jakimś koszmarnym „przeciągu” – a to nigdy nie kończy się dobrze – ostrzega prof. Jerzy Buzek, były premier, a obecnie członek komisji ITRE Parlamentu Europejskiego.

BiznesAlert.pl: Jak Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (FST) może uwzględnić zróżnicowanie państw członkowskich? 

Jerzy Buzek: Sam fakt, iż mamy propozycję rozporządzenia powołującego FST świadczy o tym, że udało nam się w Unii Europejskiej zbudować świadomość tego zróżnicowania. Niektórzy traktują to jako coś oczywistego, a przecież nie zawsze tak było. Gdy dwa lata temu – przewodnicząc Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego (ITRE) – zgłaszałem pomysł utworzenia takiego Funduszu, wiele koleżanek i kolegów europosłów miało wątpliwości. Co więcej, na stole leżał wtedy projekt nowego wieloletniego budżetu Unii, w którym nie było ani jednego euro na realizację tego pomysłu, a państwa członkowskie również długo go nie zauważały. Nie poddaliśmy się jednak – pracowaliśmy, przekonywaliśmy, tłumaczyliśmy. Dzisiaj nikt już nie kwestionuje tego, że w drogę do neutralności klimatycznej UE poszczególne kraje i ich regiony wyruszają z kompletnie czasem innych punktów startowych, różniąc się poziomem rozwoju i zasobami. I co najważniejsze: jest zrozumienie, że jeśli choć jedno państwo potknie się w tym marszu, to nikt może nie dotrzeć do celu. To dlatego Fundusz Sprawiedliwej Transformacji jest obecnie filarem flagowej strategii nowej Komisji Europejskiej – „Europejskiego Zielonego Ładu”.

Jakie daje szanse krajom nadal uzależnionym od węgla? Czy daje tylko przywileje krajom na dalszym etapie transformacji energetycznej?

Prace nad kształtem FST trwają – uczestniczę w nich jako sprawozdawca komisji ITRE. W ubiegłym tygodniu przedstawiłem projekt stanowiska tej komisji – zgodnie z nim 80 procent budżetu Funduszu przeznaczone ma być dla obszarów, gdzie wydobywa się lub wykorzystuje węgiel kamienny czy brunatny i stopniowo wychodzi z tej działalności. W Polsce to Śląsk i Zagłębie, ale także na przykład Wałbrzych i Konin. Chciałbym ponadto, by przyznając środki, mocniej uwzględniać wskaźnik pokazujący ilość miejsc pracy w górnictwie. Ambitna polityka klimatyczna stanowi największe wyzwanie dla mieszkańców regionów górniczych – i to im należy pomóc w pierwszej kolejności.

Co do szans: myślę, że warto tak patrzeć chociażby na terytorialne plany sprawiedliwej transformacji – ich przygotowanie ma być niezbędne dla otrzymania wsparcia z FST. Dlatego kluczowe jest, aby w ich opracowanie w pełni włączeni byli wszyscy samorządowcy w poszczególnych regionach, ale też – przedstawiciele związków zawodowych, przemysłu czy  sektora energetycznego. Wtedy – i tylko wtedy – pieniądze z Funduszu mają szansę być wydane efektywnie, a sama transformacja – być przeprowadzona odpowiedzialnie, w sposób spójny i akceptowalny społecznie. A więc: zakończyć sukcesem.

Jakie wnioski na temat negocjacji celu neutralności klimatycznej do 2050 roku na Radzie Europejskiej w czerwcu tego roku sugeruje dyskusja o FST?

Po pierwsze – nie bardzo wiem co chcemy negocjować: w grudniu wszystkie kraje, w tym Polska, poparły cel neutralności klimatycznej Unii. Polski rząd ogłosił, co prawda, brak gotowości do wniesienia wkładu do tego celu, ale jednocześnie – nie jesteśmy wyłączeni spod legislacji, która ma UE do tej neutralności doprowadzić. Mówię tu na przykład o prawie klimatycznym i nowym celu redukcji emisji CO2 na 2030 rok – a są próby, by było to nawet 65 procent i jest to dla mnie nie do przyjęcia. Stoimy więc w jakimś koszmarnym „przeciągu” – a to nigdy nie kończy się dobrze.

Po drugie – postawa Polski była od początku krytykowana, jako skrajnie egoistyczna, krótkowzroczna i szkodliwa, uderzająca w polską rację stanu i przyszłe pokolenia, ale również – w europejską solidarność. Dziś, w trakcie pandemii, jeszcze trudniej będzie Włochom, Hiszpanom, Bułgarom czy Grekom zrozumieć, czemu Polacy mają być traktowani wyjątkowo.

I ostatnia kwestia: PiS zarzekał się, że przekładanie sprawy o pół roku nie ma związku z, przewidzianymi na maj, wyborami prezydenckimi. Teraz ma szansę tego dowieść – czerwcowy szczyt zaplanowano na 18-19 czerwca, a wybory – będą na pewno później.

Jak projektować zrównoważone finansowanie w energetyce w realiach pandemii koronawirusa? Należy zmniejszać czy zwiększać ambicję, a co za tym idzie presję na państwa członkowskie?

Presja, paradoksalnie, bodaj nigdy nie była większa. Koronawirus unaocznił wszystkim, co znaczy prawdziwy, fizyczny kryzys – zagrażający ludzkiemu życiu, zdrowiu, codziennej egzystencji. A przecież ten wywołany globalnym ociepleniem będzie znacznie gorszy: susze, pożary, braki wody pitnej w jednych miejscach, a w drugich – powodzie i zalewane na stałe całe fragmenty lądu. Do tego setki tysięcy ludzi umierających w Unii z powodu smogu. Co więcej, ostatnie tygodnie pokazały, jak się kończy ignorowanie naukowców – nie przypadkiem ci sami politycy, którzy negują zmiany klimatu, lekceważyli demonstracyjnie COVID-19. Najbardziej jaskrawy przykład to prezydent Trump i obecna dramatyczna sytuacja w USA.

Ale koronawirus to także, oczywiście, okazja do przemyślenia ambicji. Zwłaszcza, że trwający kryzys to zapewne nie ostatni, jaki czeka nas przed rokiem 2050. Nie rezygnujmy więc z samego celu neutralności klimatycznej, ale – zmierzajmy do niego rozważnie. Najistotniejsze będą pierwsze kroki i – wspomniany już – cel na 2030 rok. Wszystko powyżej 50 procent wydaje się nierealne, jeśli chcemy utrzymać konkurencyjność unijnej gospodarki i miejsca pracy, a przede wszystkim – zachęcić w skali świata innych do podążania za nami.

Jak FST może wspierać politykę klimatyczną państw członkowskich tak, aby zechciały transformować swą energetykę, a nie tylko przepalać wsparcie?

Od samego początku podkreślam, że Fundusz musi zostać utrzymany – z oddzielnym, odpowiednio wysokim finansowaniem – również w kolejnych wieloletnich budżetach unijnych, co najmniej do roku 2050. Czy tak jednak będzie, zależy w dużej mierze od samych beneficjentów FST, w tym Polski. Trzeba w najbliższych latach pokazać – głównie państwom-płatnikom netto – że środki te realnie pomagają nam dokonywać transformacji energetycznej, że obniżamy emisje CO2 i zależność od węgla, a nie – uprawiamy tzw. greenwashing czyli ekologiczne mydlenie oczu. Do tego konieczne będzie wytyczenie jasnych celów i priorytetów oraz ich konsekwentna i transparentna realizacja. Pomocne będą tu na pewno, o czym już wspomniałem, terytorialne plany sprawiedliwej transformacji. Muszą być one spójne z krajowymi planami w dziedzinie energii i klimatu, ale też – z innymi istotnymi strategiami, na przykład w zakresie promowania energetyki prosumenckiej albo – walki ze smogiem i ubóstwem energetycznym.

Z drugiej strony, jak FST wesprze bezpieczeństwo energetyczne wciąż ważne dla państw?

Kluczowe jest takie zaprogramowanie Funduszu, aby transformacja energetyki nie obniżała bezpieczeństwa energetycznego – jednoznacznie podkreślam to w projekcie stanowiska komisji ITRE. Zabiegam o możliwość wspierania z tych pieniędzy zarówno inwestycji w odnawialne źródła energii, jak i – co niezwykle istotne także dla Polski – w infrastrukturę gazową czy nowoczesne systemy ciepłownicze. To nie tylko pomoże nam obniżać emisje CO2 – gaz jest aż o 60 procent mniej emisyjny niż węgiel – ale i skutecznie walczyć z zanieczyszczeniem powietrza czy ubóstwem energetycznym. Ten ostatni problem dotyczy nawet 4,6 mln Polek i Polaków! Czekają mnie niełatwe negocjacje – część grup politycznych w Parlamencie, na czele z Zielonymi, nie chce słyszeć o żadnym finansowaniu gazu. W ostatnich latach walczyłem jednak – zresztą często ręka w rękę z europosłami Zielonych – o większe bezpieczeństwo dostaw czy solidarność na unijnym rynku gazu, o pełne objęcie Gazpromu prawem antymonopolowym UE czy o dostawy gazu LNG ze Stanów Zjednoczonych. I robiłem to wszystko również dlatego, że dostrzegałem potencjalną rolę tego surowca, jako paliwa przejściowego, w procesie transformacji energetycznej.

 Jakie branże innowacyjne mogą wykorzystać FST do rozwoju?

 Chciałbym, aby z jednej strony były to inwestycje w wodór, paliwa alternatywne w transporcie, nowe technologie związane z szeroko rozumianym zrównoważonym rozwojem, a z drugiej –  w cyfryzację, w tym sieci 5G, inteligentne sieci energetyczne czy rozwiązania z zakresu tzw. rolnictwa precyzyjnego. Mam nadzieję, że tych branż będzie jak najwięcej.

 Rozmawiał Wojciech Jakóbik 

Najnowsze artykuły