KOMENTARZ
Karolina Baca-Pogorzelska
Górnictwo 2.0
Jutro Kompania Węglowa organizuje konferencję na temat bieżącej sytuacji spółki. To miłe, że prezes Krzysztof Sędzikowski planuje jednak w wakacje rozmawiać z dziennikarzami. Pytanie jednak, czy jest o czym? Bo w KW konferencja niemal goni konferencję, a mam wrażenie, że sytuacja, choć z pozoru dynamiczna, wcale taka nie jest.
Póki bowiem czekamy na inwestorów dla KW oraz decyzję Komisji Europejskiej dotyczącą notyfikacji programu pomocowego, to tak naprawdę wróżymy z fusów. Owszem. KW przekazała zgodnie z założeniami do SRK część swoich kopalń, sprawa promocji na węgiel mimo protestów Bogdanki i KHW wydaje się zamknięta, skoro UOKiK nie dopatrzył się niczego złego w ogromnych obniżkach cen. A wyniki? No cóż. Skoro KHW ogłosił ostatnio, że po pierwszym półroczu ma ponad 114 mln zł straty netto, to spodziewam się, że w Kompanii wynik ten jest kilkakrotnie niższy. Zwłaszcza, że spółka musi uwzględnić w bilansie straty kopalń przekazanych do SRK (Brzeszcze, Makoszowy, Centrum), a także tych sprzedanych bezpośrednio Węglokoksowi (Bobrek i Piekary), ponieważ przez większą część półrocza jednak zakłady te były w strukturach Kompanii.
Pojutrze z kolei mamy w końcu wiedzieć, którzy przymusowi ochotnicy, nie tylko z branży energetycznej, dorzucą swoją cegiełkę do ratowania Kompanii Węglowej, czyli przyczynią się do powstania Nowej Kompanii Węglowej, która zgodnie z zapowiedziami wiceministra skarbu Wojciecha Kowalczyka ma powstać do 27 lipca. NKW ma skupiać 11 kopalń i po dwóch latach reform wyjść na prostą. Jeśli faktycznie uda się tam zmienić np. zasady wynagradzania załóg (przeciw czemu protestują związki zawodowe), a także faktycznie przestawić produkcję głównie na te sortymenty, na które jest zbyt (czyli np. zwiększyć produkcję węgli grubych oraz węgla koksowego), to jakieś światełko w tunelu się pojawia. Oczywiście pod warunkiem, że np. kopalnia Brzeszcze z SRK trafi jednak do zainteresowanego nią Tauronu (jeśli dla zakładu do 30 września nie znajdzie się nowy inwestor, to nie zostanie on wcale w strukturach SRK i nie będzie zamykany, ale w myśl porozumień z 17 stycznia trafi do Nowej Kompanii Węglowej, a to kopalnia przynosząca ogromne straty po pożarze sprzed kilku lat – w 2014 r. generowała ponad 14 zł straty na 1GJ, a jej EBIT wynosił niemal -230 mln zł przy -1,1 mld zł dla całej KW skupiającej wtedy 15 kopalń…).
Przypomnę tylko, że Kompania Węglowa potrzebuje na ten i przyszły rok wsparcia 1,5 mld zł. I nie wystarczy to, iż właśnie taką kwotą będzie dysponować FIPP (Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw tworzony przez PIR i BGK), bo on w jedną inwestycję może włożyć tylko 20 proc. swoich środków. A więc by włożyć w NKW 1,5 mld zł, musi dysponować środkami w wysokości ponad 7 mld zł. Dlatego resort skarbu stara się, by NKW była zasilana nie tylko przez FIPP, ale też bezpośrednio. 100 mln zł zainwestowane bezpośrednio w NKW to faktycznie 100 mln zł dla tej spółki. Ale 100 mln zł wniesione do FIPP to tylko 20 mln zł dla NKW.
W wielkiej zrzutce na ratowanie Kompanii Węglowej mają wziąć udział m.in. PGE i Grupa Azoty, ale jak twierdzą źródła zbliżone do sprawy – krąg „zainteresowanych” jest znacznie szerszy. Czy rzeczywiście?
Jeśli wykorzystamy tu pewną analogię, to może to się jakoś obroni… Skoro i tak używamy i będziemy używać węgla, to faktycznie lepiej, by był to węgiel z Polski. Bo w sumie pośrednio każdy z nas z węgla korzysta nawet, gdy ma dom obłożony panelami słonecznymi (w Polsce wciąż niemal 90 proc. energii elektrycznej wytwarzamy z węgla kamiennego i brunatnego). Dlaczego użyłam porównania z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy? Ona też ma baaaaardzo wielu przeciwników. A nie każdy z rodziców wie, że jego pociechy urodzone w ostatnich latach przynajmniej raz korzystały ze sprzętu WOŚP (przesiewowe badania słuchu u noworodków).
Chociaż im dłużej przyglądam się upadkowi naszego górnictwa, to czy chcę, czy nie, to jednak skojarzenie z orkiestrą na Titanicu będzie powracać…