icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: 2018 rok pod znakiem Baltic Pipe

2018 rok upłynął pod znakiem projektu Baltic Pipe. Wygląda na to, że tylko trudny do przewidzenia kryzys może zagrozić realizacji tego przedsięwzięcia – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Trzecie podejście

Celem tego tekstu będzie podsumowanie przygotowań do budowy gazociągu Baltic Pipe, czyli połączenia gazowego Polska-Dania-Norwegia, w 2018 roku. To wówczas rozstrzygnięto los projektu. Dzięki temu możliwa będzie jego realizacja przy trzecim podejściu.

Po raz pierwszy pomysł sprowadzania gazu norweskiego do Polski pojawił się w 2001 roku, kiedy rząd Jerzego Buzka zawarł wstępne porozumienie w tej sprawie, ale zostało ono odrzucone przez administrację Leszka Millera. Następną próbę podjęto w 2007 roku. W okresie rządu Jarosława Kaczyńskiego polskie PGNiG weszło do konsorcjum mającego budować gazociąg Skanled łączący Norwegię, Danię i Szwecję. Po połączeniu z Baltic Pipe miałby zapewnić gaz także Polsce. Projekt został zawieszony w 2009 roku, za administracji Donalda Tuska. Plan budowy  Baltic Pipe wrócił wraz z rządem Beaty Szydło. W 2017 roku premier Polski i jej duński odpowiednik Lars Lokke Rasmussen podpisali memorandum o poparciu politycznym dla budowy, która miałaby się zakończyć w 2022 roku i pozwolić na dostawy do 10 mld m sześc. gazu ziemnego w momencie, w którym Polska zamierza zrewidować portfel kontraktowy i porzucić tzw. kontrakt jamalski, czyli umowę gazową z rosyjskim Gazpromem uznawaną przez Polaków za niekorzystną. Obecna administracja za premier Beaty Szydło i premiera Mateusza Morawieckiego pragnie doprowadzić projekt do końca, a jego sternikiem jest pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

Poparcie w kraju i Unii Europejskiej

2018 rok był przełomowy dla projektu Baltic Pipe. Na początku mijającego roku nowela ustawy o inwestycjach w zakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu oraz niektórych ustawach pozwoliła rozszerzyć katalog inwestycji towarzyszących, które będą cieszyły się uproszczoną ścieżką inwestycyjną. Dołączył do nich Baltic Pipe. Warto odnotować, ze nowelizacja zyskała ponadpartyjne poparcie w parlamencie, które przekłada się na cały projekt.

Także w styczniu 2018 roku podpisano umowę przesyłową PGNiG-Gaz-System będącą fundamentem ekonomicznym projektu. Dzięki niej wiadomo, że PGNiG będzie tłoczył gaz przez Baltic Pipe od 1 października 2022 roku do 30 września 2037 roku. Projekt uzyskał także dofinansowanie unijne poszczególnych etapów przygotowań do budowy: prace projektowe, itp. Inwestycja znalazła się także na liście Projektów Wspólnego Zainteresowania Unii Europejskiej. W listopadzie 2018 roku udało się uporać z problemem, który potencjalnie mógł zagrozić budowie Baltic Pipe. Zakończył się spór terytorialny Polska-Dania, a układ w tej sprawie ma być ratyfikowany w 2019 roku. Prawdopodobnie znajdzie się większość parlamentarna niezbędna do zakończenia tego procesu.

Akcja promocyjna

Przygotowaniom do budowy Baltic Pipe w 2018 roku towarzyszyła intensywna akcja promocyjna prowadzona przez Polaków na dwóch frontach. W Danii odbyła się konferencja poświęcona korzyściom środowiskowym z budowy Baltic Pipe. Okazuje się, że projekt może posłużyć gazyfikacji Polski, dzięki której spadnie emisyjność rodzimej gospodarki, ale także zwiększy rentowność biogazu w Danii, pozwalając partnerom Baltic Pipe na szersze wykorzystanie tego paliwa w energetyce, co także ma walory środowiskowe. Projekt był także istotnym tematem polityki informacyjnej polskiego rządu w czasie szczytu klimatycznego COP24. To w jego trakcie została podpisana umowa o Baltic Pipe opisująca podział odpowiedzialności oraz kosztów projektu. Przy tej okazji Polacy i Duńczycy podjęli temat współpracy w sektorze offshore, a w 2019 roku można spodziewać się dalszych informacji na ten temat.

Prowokacja

W podsumowaniu roku pod znakiem Baltic Pipe należy poruszyć tematu prowokacji dziennikarskiej, która sprawiła, że opinia publiczna zapoznała się ze zdaniem jednego z uczestników przygotowań do budowy, który miał stwierdzić, że przedsięwzięcie nie jest pewne na sto procent. Prowokacja sprawiła, że część uczestników debaty o Baltic Pipe zaczęła podawać w wątpliwość szanse projektu. Być może przysłuży się podniesieniu standardu pracy urzędników państwowych, bo doszło do niej ze względu na zainteresowanie wspomnianego urzędnika dzieleniem się informacjami na temat strategicznego projektu za pośrednictwem popularnego serwisu społecznościowego.

Co dalej?

Wraz z końcem 2018 roku można stwierdzić, że trzecie podejście do budowy gazociągu z Norwegii jest najbliżej sukcesu w historii. Decyzja o budowie, wsparcie unijne i krajowe pozwalają prognozować, że tylko trudny do przewidzenia kryzys mógłby zagrozić temu przedsięwzięciu w nadchodzącym roku.

2018 rok upłynął pod znakiem projektu Baltic Pipe. Wygląda na to, że tylko trudny do przewidzenia kryzys może zagrozić realizacji tego przedsięwzięcia – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Trzecie podejście

Celem tego tekstu będzie podsumowanie przygotowań do budowy gazociągu Baltic Pipe, czyli połączenia gazowego Polska-Dania-Norwegia, w 2018 roku. To wówczas rozstrzygnięto los projektu. Dzięki temu możliwa będzie jego realizacja przy trzecim podejściu.

Po raz pierwszy pomysł sprowadzania gazu norweskiego do Polski pojawił się w 2001 roku, kiedy rząd Jerzego Buzka zawarł wstępne porozumienie w tej sprawie, ale zostało ono odrzucone przez administrację Leszka Millera. Następną próbę podjęto w 2007 roku. W okresie rządu Jarosława Kaczyńskiego polskie PGNiG weszło do konsorcjum mającego budować gazociąg Skanled łączący Norwegię, Danię i Szwecję. Po połączeniu z Baltic Pipe miałby zapewnić gaz także Polsce. Projekt został zawieszony w 2009 roku, za administracji Donalda Tuska. Plan budowy  Baltic Pipe wrócił wraz z rządem Beaty Szydło. W 2017 roku premier Polski i jej duński odpowiednik Lars Lokke Rasmussen podpisali memorandum o poparciu politycznym dla budowy, która miałaby się zakończyć w 2022 roku i pozwolić na dostawy do 10 mld m sześc. gazu ziemnego w momencie, w którym Polska zamierza zrewidować portfel kontraktowy i porzucić tzw. kontrakt jamalski, czyli umowę gazową z rosyjskim Gazpromem uznawaną przez Polaków za niekorzystną. Obecna administracja za premier Beaty Szydło i premiera Mateusza Morawieckiego pragnie doprowadzić projekt do końca, a jego sternikiem jest pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

Poparcie w kraju i Unii Europejskiej

2018 rok był przełomowy dla projektu Baltic Pipe. Na początku mijającego roku nowela ustawy o inwestycjach w zakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu oraz niektórych ustawach pozwoliła rozszerzyć katalog inwestycji towarzyszących, które będą cieszyły się uproszczoną ścieżką inwestycyjną. Dołączył do nich Baltic Pipe. Warto odnotować, ze nowelizacja zyskała ponadpartyjne poparcie w parlamencie, które przekłada się na cały projekt.

Także w styczniu 2018 roku podpisano umowę przesyłową PGNiG-Gaz-System będącą fundamentem ekonomicznym projektu. Dzięki niej wiadomo, że PGNiG będzie tłoczył gaz przez Baltic Pipe od 1 października 2022 roku do 30 września 2037 roku. Projekt uzyskał także dofinansowanie unijne poszczególnych etapów przygotowań do budowy: prace projektowe, itp. Inwestycja znalazła się także na liście Projektów Wspólnego Zainteresowania Unii Europejskiej. W listopadzie 2018 roku udało się uporać z problemem, który potencjalnie mógł zagrozić budowie Baltic Pipe. Zakończył się spór terytorialny Polska-Dania, a układ w tej sprawie ma być ratyfikowany w 2019 roku. Prawdopodobnie znajdzie się większość parlamentarna niezbędna do zakończenia tego procesu.

Akcja promocyjna

Przygotowaniom do budowy Baltic Pipe w 2018 roku towarzyszyła intensywna akcja promocyjna prowadzona przez Polaków na dwóch frontach. W Danii odbyła się konferencja poświęcona korzyściom środowiskowym z budowy Baltic Pipe. Okazuje się, że projekt może posłużyć gazyfikacji Polski, dzięki której spadnie emisyjność rodzimej gospodarki, ale także zwiększy rentowność biogazu w Danii, pozwalając partnerom Baltic Pipe na szersze wykorzystanie tego paliwa w energetyce, co także ma walory środowiskowe. Projekt był także istotnym tematem polityki informacyjnej polskiego rządu w czasie szczytu klimatycznego COP24. To w jego trakcie została podpisana umowa o Baltic Pipe opisująca podział odpowiedzialności oraz kosztów projektu. Przy tej okazji Polacy i Duńczycy podjęli temat współpracy w sektorze offshore, a w 2019 roku można spodziewać się dalszych informacji na ten temat.

Prowokacja

W podsumowaniu roku pod znakiem Baltic Pipe należy poruszyć tematu prowokacji dziennikarskiej, która sprawiła, że opinia publiczna zapoznała się ze zdaniem jednego z uczestników przygotowań do budowy, który miał stwierdzić, że przedsięwzięcie nie jest pewne na sto procent. Prowokacja sprawiła, że część uczestników debaty o Baltic Pipe zaczęła podawać w wątpliwość szanse projektu. Być może przysłuży się podniesieniu standardu pracy urzędników państwowych, bo doszło do niej ze względu na zainteresowanie wspomnianego urzędnika dzieleniem się informacjami na temat strategicznego projektu za pośrednictwem popularnego serwisu społecznościowego.

Co dalej?

Wraz z końcem 2018 roku można stwierdzić, że trzecie podejście do budowy gazociągu z Norwegii jest najbliżej sukcesu w historii. Decyzja o budowie, wsparcie unijne i krajowe pozwalają prognozować, że tylko trudny do przewidzenia kryzys mógłby zagrozić temu przedsięwzięciu w nadchodzącym roku.

Najnowsze artykuły