Jakóbik: Nie węglowa, nie gazowa. Wielka Polska wodorowa

13 kwietnia 2021, 12:00 Energetyka

– Śmiała wizja rozwoju wodorociągów w Europie zakłada między innymi przestawienie Baltic Pipe z gazu na wodór. Polska może stanąć w awangardzie wodorowej rewolucji i po tym, jak zastąpi węgiel gazem, zastąpić gaz wodorem dla dobra portfeli Polaków – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Wodorociągi w Polsce. Grafika: European Hydrogen Backbone
Wodorociągi w Polsce. Grafika: European Hydrogen Backbone

Kolejny etap transformacji gospodarki z udziałem Baltic Pipe

Sojusz 21 operatorów sieci gazowej w Europie, w tym polski Gaz-System, opublikowały z Guidehouse wizję rozwoju sieci transportu wodoru. Dopuszcza ona między innymi możliwość transformacji Baltic Pipe całkowicie na potrzeby tego paliwa po zakończeniu umów długoterminowych na dostawy gazu.

– Baltic Pipe mógłby zostać dostosowany na potrzeby dostaw wodoru – czytamy w dokumencie European Hydrogen Backbone. Źródłem wodoru mogłyby być morskie farmy wiatrowe na Bałtyku, w tym polskie, które mają powstać po 2025 roku. – Baltic Pipe mógłby zostać przekształcony na potrzeby dostaw wodoru do 2040 roku z uwzględnieniem faktu istnienia długoterminowych kontraktów gazowych do końca 2037 roku. – Jednym z ważnych czynników branych pod uwagę przy rozwoju sieci przesyłu wodoru w Polsce jest rosnące użycie gazu ziemnego potrzebnego w systemie przesyłowym jeszcze do 2040 roku. Jakiekolwiek rozwiązania na rzecz dostosowania infrastruktury do przesyłu wodoru (repurposing – przyp. red.) albo domieszki tego paliwa (retrofitting – przyp. red.) muszą być analizowane od przypadku do przypadku ze względu na te ograniczenia – czytamy w części raportu z wkładem Gaz-System.

Oznacza to, że po zakończeniu umów długoterminowych PGNiG na import gazu i zwolnienia przepustowości zarezerwowanej do 30 września 2037 roku w procedurze open season z 2017 roku, pusty gazociąg z Norwegii będzie mógł posłużyć nowemu celowi i funkcjonować planowane 50 lat od 2021 roku. Będzie to szczególnie ważne wobec polityki dekarbonizacji i dążenia Unii Europejskiej do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Ta polityka rozpoczęła już proces transformacji energetycznej w Polsce zakładające odchodzenie od węgla na korzyść gazu i Odnawialnych Źródeł Energii w latach dwudziestych, wspartych w latach trzydziestych przez energetykę jądrową. Kolejnym etapem – najpóźniej w latach czterdziestych – będzie rugowanie gazu, którego zapowiedzią jest już strategia metanowa Komisji Europejskiej pragnącej badać emisje metanu, pomysł wprowadzenia systemu handlu uprawnieniami do takiej emisji oraz ograniczenie wsparcia infrastruktury gazowej ze środków unijnych w ramach tak zwanej taksonomii.

Infrastruktura gazowa zbudowana na potrzeby wykorzystania gazu w Polsce, w tym kosztowne, ale niezbędne projekty dywersyfikacyjne jak terminal LNG czy Baltic Pipe, stałyby się aktywami osieroconymi, jeżeli nie zostaną przystosowane do zmniejszenia użycia paliwa kopalnego, którym jest gaz ziemny. Rozwiązanie to użycie wodoru i innych gazów odnawialnych, jak biogaz. W tym świetle wizja European Hydrogen Backbone to deska ratunkowa i szansa na przedłużenie żywotności tej infrastruktury zgodnej z moim postulatem Polska Hydrogen Ready z 2020 roku. Pisałem, że należy jak najszybciej dostosować infrastrukturę gazową do transportu gazów odnawialnych po to, aby nie została kiedyś zlikwidowana jako aktywa osierocone i nie przyniosła kosztów, na przykład w postaci umowy społecznej w sektorze gazu analogicznej do tej omawiane obecnie z górnikami.

Jednakże wizja autostrady wodorowej przez Polskę to także szansa na rozwój przemysłu, który również będzie potrzebował zeroemisyjnego paliwa zgodnie z postulatem neutralności klimatycznej. Autorzy raportu oceniają, że w Polsce może do 2040 roku powstać sieć przesyłu zielonego wodoru poprzez integrację morskich farm wiatrowych na północy z centrami produkcji przemysłowej na południu. Co ciekawe, elementem nowego systemu może być planowany magazyn gazu Damasławek, który mógłby zostać przekształcony w składowisko wodoru.

Rozwój wodorociągów w Polsce mógłby potencjalnie pozwolić na zaopatrywanie przemysłu dostawami z dolin wodorowych, z których najbardziej perspektywiczna jest ta planowana w powstającej strategii wodorowej na Pomorzu. Mogłaby wytwarzać zielony wodór z nadwyżek energii ze źródeł odnawialnych i słać go na południe do dużych ośrodków przemysłu, na przykład zamiast węgla koksującego. Byłby to sposób na zwiększenie konkurencyjności pod warunkiem sukcesu transformacji z użyciem wodoru.

Zmiany miałyby zachodzić stopniowo z pierwszym gazociągiem przestawionym na wodór z Gdańska do Włocławka podpiętym do magazynu w Damasławku w 2035 roku (okres przejściowy) oraz siecią przesyłu wodoru wykorzystującą istniejące gazociągi na Pomorzu, Mazowszu i Śląsku oraz nowe „wodorociągi” w Polsce środkowej, południowo-wschodniej i południowo-zachodniej, a także Baltic Pipe. To studium nie podejmuje tematu dostaw wodoru skroplonego przez terminale LNG, ale jest on także do rozważenia. Wizja zakłada także budowę przekształcenia gazociągów transgranicznych na potrzeby dostaw wodoru w tym tych na Litwę i Ukrainę. To istotne w kontekście ambitnych planów eksportu wodoru ukraińskiego, który mógłby zyskać wsparcie unijne w razie powstania Nord Stream 2. Ten szlak dostaw nie został uwzględniony w wizji European Hydrogen Backbone, ale w badaniu nie wziął udział operator odnogi Nord Stream 2 w Niemczech zwanej EUGAL, czyli GASCADE, należący do BASF i Gazpromu.

Należy zaznaczyć, że wizja rewolucji wodorowej w Europie może się okazać bańką spekulacyjną, jeżeli najbardziej ambitne plany wobec drogiego zielonego wodoru się nie spełnią. Strategia Komisji Europejskiej zakłada 6 GW mocy elektrolizerów napędzanych OZE w celu wytwarzania tego paliwa do 2025 roku i 40 GW do 2040 roku. Nakłady inwestycyjne potrzebne do realizacji tego celu to nawet 180-470 mld euro do 2050 roku. Nowa moc ma zapewnić do 10 mln ton wodoru rocznie w 2030 roku, ale zapotrzebowanie w Unii Europejskiej w 2040 roku ma wynieść już 16,5 mln ton.

Jakóbik: Gra o wodór. Nowy rozdział polityki energetycznej Polski i stary trylemat

Rekomendacje

  • Konieczność importu wodoru to argument za dywersyfikacją źródeł dostaw w celu zmniejszenia ryzyka związanego na przykład z potencjalnymi dostawami wodoru z Nord Stream 2 i wsparcia projektów dywersyfikacyjnych jak rzeczony Baltic Pipe.
  • Ograniczone moce produkcyjne zielonego wodoru to argument za dywersyfikacją źródeł tego w Europie, a zatem wykorzystanie technologii innych barw, nie tylko zielonej. Warto przypomnieć, że Polska już teraz jest drugim producentem wodoru szarego w Europie po Niemczech z wynikiem na poziomie miliona ton rocznie, czyli jednej ósmej produkcji unijnej. To zatem argument za klasyfikacją wodoru z użyciem emisyjności, która będzie na przykład promować wodór z atomu zwany fioletowym.
  • Niezależnie od rozwoju wypadków warto rozmawiać o przystosowaniu infrastruktury gazowej do transportu wodoru, ponieważ jest to klucz do skarbca unijnego i finansowania, które będzie coraz bardziej niechętne gazowi ziemnemu, tak jak już teraz odrzuca węgiel.

Jakóbik: Wodór z Baltic Pipe, czyli klucz Polski do skarbca unijnego