icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Przetarg na budowę bułgarskiego odcinka Turkish Stream został zawieszony

Bułgarski operator sieci przesyłowo-magazynowej gazu Bułgartransgaz tymczasowo wstrzymał przetarg na budowę przedłużenia gazociągu Turkish Stream na bułgarskim terytorium – poinformowała w czwartek spółka.

Przyczyna zawieszenia

Przyczyną jest skarga jednego z uczestników, który domaga się dodatkowych wyjaśnień w sprawie procedury. Wybór inwestora jest wstrzymany do czasu wypowiedzenia się w tej sprawie państwowego organu antymonopolowego – Komisji Obrony Konkurencji. Decyzja komisji może być zaskarżona przed trybunałem administracyjnym i okres zablokowania procedury wyboru może okazać się długi. Chodzi o wybór inwestora 474-kilometrowego odcinka między granicami Bułgarii z Turcją i Serbią, którego koszt budowy szacowany jest na 2,86 mld lewów (1,43 mld euro) bez VAT. Wszyscy uczestnicy przetargu zostali zawiadomieni o tymczasowym wstrzymaniu procedury.

Termin złożenia ofert w przetargu, upływający 15 lutego br., zostanie przedłużony – informuje Bułgartransgaz. Firma, która złożyła skargę, to Atomenergoremont – spółka z Kozłoduju, specjalizująca się w naprawie i montażu maszyn i urządzeń, niemająca żadnego doświadczenia w budowie gazociągów. Eksperci branży gazowej wyrazili zdumienie faktem, że taki podmiot był w ogóle dopuszczony do udziału w przetargu. Według znanego eksperta w energetyce Christo Kazandżiewa skarga prawdopodobnie ma na celu spowolnienie, a niewykluczone, że wstrzymanie budowy bułgarskiego przedłużenia Turkish Stream do Serbii i dalej do Węgier i na Słowację.

Turkish Stream

Tymczasem w końcu stycznia Bułgartransgaz uzyskał zadowalającą ofertę od nabywców zdolności przesyłowych przyszłego rurociągu. Głównym uczestnikiem przetargu na moce przesyłowe jest Gazpromeksport, z którym według eksperta już podpisano odpowiednie porozumienie, przewidujące, że gaz popłynie w 2020 r. W razie niedotrzymania tego terminu przez stronę bułgarską, grożą jej kary, nie mówiąc o innych negatywnych następstwach spowolnienia realizacji projektu lub jego wstrzymania – przestrzega Kazandżiew. W razie poważnego spowolnienia projektu nie wyklucza on powrotu Rosji do wariantu przejścia przedłużenia Turkish Stream przez Grecję. Bułgaria spodziewa się po przyszłym gazociągu rocznych przychodów w wys. 360 mln lewów (ok. 180 mln euro) rocznie.

Polska Agencja Prasowa

Bułgarski operator sieci przesyłowo-magazynowej gazu Bułgartransgaz tymczasowo wstrzymał przetarg na budowę przedłużenia gazociągu Turkish Stream na bułgarskim terytorium – poinformowała w czwartek spółka.

Przyczyna zawieszenia

Przyczyną jest skarga jednego z uczestników, który domaga się dodatkowych wyjaśnień w sprawie procedury. Wybór inwestora jest wstrzymany do czasu wypowiedzenia się w tej sprawie państwowego organu antymonopolowego – Komisji Obrony Konkurencji. Decyzja komisji może być zaskarżona przed trybunałem administracyjnym i okres zablokowania procedury wyboru może okazać się długi. Chodzi o wybór inwestora 474-kilometrowego odcinka między granicami Bułgarii z Turcją i Serbią, którego koszt budowy szacowany jest na 2,86 mld lewów (1,43 mld euro) bez VAT. Wszyscy uczestnicy przetargu zostali zawiadomieni o tymczasowym wstrzymaniu procedury.

Termin złożenia ofert w przetargu, upływający 15 lutego br., zostanie przedłużony – informuje Bułgartransgaz. Firma, która złożyła skargę, to Atomenergoremont – spółka z Kozłoduju, specjalizująca się w naprawie i montażu maszyn i urządzeń, niemająca żadnego doświadczenia w budowie gazociągów. Eksperci branży gazowej wyrazili zdumienie faktem, że taki podmiot był w ogóle dopuszczony do udziału w przetargu. Według znanego eksperta w energetyce Christo Kazandżiewa skarga prawdopodobnie ma na celu spowolnienie, a niewykluczone, że wstrzymanie budowy bułgarskiego przedłużenia Turkish Stream do Serbii i dalej do Węgier i na Słowację.

Turkish Stream

Tymczasem w końcu stycznia Bułgartransgaz uzyskał zadowalającą ofertę od nabywców zdolności przesyłowych przyszłego rurociągu. Głównym uczestnikiem przetargu na moce przesyłowe jest Gazpromeksport, z którym według eksperta już podpisano odpowiednie porozumienie, przewidujące, że gaz popłynie w 2020 r. W razie niedotrzymania tego terminu przez stronę bułgarską, grożą jej kary, nie mówiąc o innych negatywnych następstwach spowolnienia realizacji projektu lub jego wstrzymania – przestrzega Kazandżiew. W razie poważnego spowolnienia projektu nie wyklucza on powrotu Rosji do wariantu przejścia przedłużenia Turkish Stream przez Grecję. Bułgaria spodziewa się po przyszłym gazociągu rocznych przychodów w wys. 360 mln lewów (ok. 180 mln euro) rocznie.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły