AtomBezpieczeństwoEnergetykaEnergia elektrycznaGaz.OnetOpinieOZERopaWykop

Buzek: Zależność Europy od surowców z Rosji pomaga finansować armię Putina (ROZMOWA)

Jerzy Buzek. Fot. Biuro poselskie Jerzego Buzka.

Jerzy Buzek. Fot. Biuro poselskie Jerzego Buzka.

 – Wojna w Ukrainie unaocznia, że nasza uzależnienie od gazu, ropy czy węgla pcha nas na skraj klimatycznej zagłady, ale i – pomaga finansować śmiercionośne pociski, którymi armia Putina ostrzeliwuje obecnie ludność cywilną, domy mieszkalne, szpitale, szkoły i domy dziecka – mówi prof. Jerzy Buzek, były premier a obecnie Poseł do Parlamentu Europejskiego. 

BiznesAlert.pl: Co zrobić z polityką klimatyczną Unii Europejskiej wobec rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie i apeli o zawieszenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS)?

Jerzy Buzek: Pamiętajmy: czołgi, rakiety i karabiny Putin kupuje za nasze pieniądze, które płacimy Rosji za gaz, ropę i węgiel. Czy więc polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która ma docelowo wyeliminować te trzy źródła energii, może być poddana w wątpliwość?

Bandycka agresja Rosji na sąsiadującą z Polską, a więc i z Unią, Ukrainę – relacje z bombardowanych barbarzyńsko miast i wsi czy zdjęcia przerażonych kobiet uciekających z dziećmi przed wojną – są wstrząsem dla cywilizowanego świata. Swoimi zbrodniami Putin ostatecznie zapisał się na najczarniejszych kartach historii – to, że w Europie znów jesteśmy świadkami wojny jest szokujące. Dopiero zaczęliśmy wychodzić z traumy, jaką przeżyliśmy wiosną 2020 roku, gdy niemal z dnia na dzień wybuchła pandemia COVID-19: w samej UE zmarło nagle setki tysięcy osób, dziesiątki milionów ciężko chorowało, ludzie masowo tracili pracę i dorobek życia. 

Niestety – i wtedy, i teraz są tacy, którzy te dwa trudne doświadczenia wykorzystują – w sposób cyniczny i wyrachowany – do własnych celów politycznych, m.in. atakując unijną politykę klimatyczną. To krańcowo szkodliwe i nieodpowiedzialne. Kryzys epidemiologiczny ostatnich dwóch lat oraz aktualne tragiczne wydarzenia w Ukrainie, potwierdzają bowiem czemu tę politykę należy – odwrotnie niż nawołują populiści – absolutnie kontynuować! Koronawirus pokazał, jak złudne poczucie pełnej kontroli sytuacji może raptem zamienić się w kompletną bezradność ludzkości wobec zagrożenia z zewnątrz – nie tylko globalnego ocieplenia. A wojna w Ukrainie unaocznia, że nasza uzależnienie od gazu, ropy czy węgla pcha nas na skraj klimatycznej zagłady, ale i – pomaga finansować śmiercionośne pociski, którymi armia Putina ostrzeliwuje obecnie ludność cywilną, domy mieszkalne, szpitale, szkoły i domy dziecka. 

Czy jednak trwający kryzys nie spowolni transformację energetyczną? 

Nie powinien. Główne cele Europejskiego Zielonego Ładu – redukcji emisji CO2 na 2030 i 2050 roku, na które zgodziły się rządy wszystkich państw członkowskich – pozostają bez zmian. To, co może ulec zmianom, to strategia dojścia do tych celów i sposób jej realizacji. Pojawiają się pytania o większą rolę atomu, o rozszerzanie systemu ETS na sektor budynków i transportu czy o to, jak godzić odchodzenie od węgla z ograniczaniem importu rosyjskiego gazu. O tym trzeba rozmawiać – to jednak zupełnie co innego niż populistyczne nawoływanie do wstrzymania prac nad Pakietem „Gotowi na 55” czy do zawieszania systemu ETS. 

Powtórzę: dziś widać najlepiej, że cele Unii Europejskiej minimum 40 procent odnawialnych źródeł energii w 2030 roku czy zakaz nowych samochodów spalinowych w 2035 roku to sposób walki z globalnym ociepleniem, ale i – z uzależnieniem od surowców energetycznych z Rosji. Jako Unia kupujemy tam 57 procent gazu, 43 procent węgla i ok. 30 procent ropy – a pieniądze za to zasilają rosyjski budżet, zwłaszcza militarny! W tym sensie ci, którzy domagają się spowolnienia czy zatrzymania transformacji energetycznej, kroczą w szwadronach Putina. Świadomie czy nie – nie ma znaczenia.

Wspomniał Pan o energetyce nuklearnej i gazowej – jak rozstrzygnięcia w sprawie taksonomii wpłyną na bezpieczeństwo dostaw tak ważne wobec groźby wojny światowej?

Leżący na stole w Parlamencie Europejskim akt delegowany do taksonomii – wbrew głosom, które czasem słychać – ani nie wyklucza możliwości inwestowania w żadne z tych dwóch źródeł energii, ani też nadmiernie tego nie promuje. Jest to pewien kompromis – nawet jeśli, jak to z kompromisami bywa, trochę niedoskonały. Zależało mi – zabiegałem o to w Komisji Europejskiej od miesięcy – by nie eliminować gazu z taksonomii, a więc czasowego otwarcia na inwestycje w tym zakresie. Surowiec ten ma bowiem duży potencjał – zwłaszcza w ciepłownictwie – w przyśpieszaniu w najbliższych latach odchodzenia od węgla, nierzadko zresztą z Rosji. Istotne – oczywiście – by także gaz ten optymalnie nie był rosyjski. W Polsce to realne, dzięki przedsięwzięciom realizowanym z ogromnym wsparciem środków unijnych, takim jak rozbudowywany właśnie terminal LNG w Świnoujściu czy gazociąg Baltic Pipe z Norwegii i Danii – projekt rozpoczęty już za czasów mojego rządu. 

Co do atomu jeszcze: jeśli wspomniany akt delegowany zostanie zatwierdzony – a sporo na to wskazuje – wszystkie karty w zakresie budowy takiej elektrowni będą w rękach polskich władz. I jeśli myślimy poważnie o tej inwestycji, czas najwyższy zacząć wykładać te karty na stół – sprawa ciągnie się przecież od półtorej dekady, zmieniło się w tym czasie sześć polskich rządów! 

Jak prowadzić dalszą integrację energetyczną Ukrainy w ramach Wspólnoty Energetycznej? I jak rozwijać dalej tę Wspólnotę wobec groźby ataku Rosji?

Kluczowe jest jak najszybsze dokonanie ostatecznej i pełnej synchronizacji Ukrainy z unijnym systemem elektroenergetycznym – na posiedzeniu mojej komisji Przemysłu, Badań i Energii (ITRE) w czwartek apelowałem o to mocno do Komisarz ds. Energii, Kadri Simson. Wstępny test w ubiegłym tygodniu – już w trakcie wojny – powiódł się; wierzę, że sprawa zostanie potraktowana przez UE priorytetowo i uda się ją pozytywnie rozstrzygnąć w najbliższym czasie. 

Jeśli chodzi o samą Wspólnotę Energetyczną – a więc kraje sąsiadujące z Unią Europejską od Wschodu i na Bałkanach – mam wrażenie, że dla przynajmniej części jej członków spoza Unii rosyjska agresja na Ukrainę jedynie przyśpieszy implementowanie przez nich unijnego prawa energetycznego oraz proces integracji. Najlepszy przykład to Mołdawia i Gruzja, które w ostatnich dniach złożyły wniosek akcesyjny o członkostwo w UE. 

A jak dalej rozwijać Unię Energetyczną do której Pan Premier dołożył niejedną cegiełkę?

Myślę, że najważniejsze są dwa aspekty. Po pierwsze, gdy w 2010 roku proponowałem – wraz z Jacquesem Delorsem – Europejską Wspólnotę Energetyczną, znaną później pod szyldem Unii Energetycznej, jednym z głównych jej celów było, by już nikt nigdy nie marzł w środku zimy w domach dziecka, szpitalach czy szkołach z powodu przerw w dostawach gazu przede wszystkim z Rosji – jak w 2006 i 2009 roku w Unii. Dzisiaj, niestety, chodzi zwłaszcza o to, by już nigdy więcej na żadne domy dziecka, szpitale czy szkoły nie spadały śmiercionośne bomby, finansowane przez Putina również z pieniędzy UE za dostawy paliw. Konieczne jest zatem – o czym już mówiłem – możliwie jak najszybsze i całkowite odejście od importu z Rosji gazu, ropy i węgla. Niezbędne jest szybkie przygotowanie w tym zakresie rzetelnej i kompleksowej strategii oraz konkretnych i wiążących celów dla krajów członkowskich, w tym w obszarze dywersyfikacji. 

I po drugie, jeśli w warunkach trwającej na naszych granicach wojny i po spowolnieniu gospodarczym, wywołanym pandemią COVID-19, chcemy kontynuować transformację energetyczną – a nie widzę innego wyjścia – powinna być ona rzeczywiście sprawiedliwa i akceptowalna społecznie. Ludzie muszą czuć, że jest to robione „z nimi” i „dla nich”, w transparentny, przemyślany i uczciwy sposób. W tym kontekście istotne jest m.in. pilne ukrócenie manipulacji na rynku ETS, które mogą negatywnie rzutować na ceny uprawnień do emisji CO2 i – w efekcie – na końcowe rachunki za prąd. Dlatego niedawno – z grupą europosłów z różnych państw – złożyłem w PE odpowiednią poprawkę, nazywaną już przez niektórych Lex Buzek, która wyklucza instytucje finansowe z rynku ETS. 

Jak ocenia Pan plan interwencyjnych dostaw gazu do Europy? 

Patrzę na niego z satysfakcją, bo opiera się on przede wszystkim na płynnym gazie LNG. A jako przewodniczący komisji ITRE po pierwsze – uczestniczyłem w poprzedniej kadencji PE w pracach nad unijną strategią rozwoju LNG i po drugie – negocjowałem z administracją Prezydenta Obamy otwarcie eksportu tego surowca ze Stanów Zjednoczonych do Unii. I to się udało. Jednocześnie, mówiąc o interwencyjnych dostawach gazu do Europy, nie wolno nam dziś zapomnieć zwłaszcza o potrzebach Ukraińców; oni nadal – zapewne nawet bardziej niż wcześniej – liczą na dostawy tego surowca z UE. Nie możemy ich zawieść!

Czy Polska powinna podpisywać nowy kontrakt z Gazpromem?

Panie Redaktorze, znamy się nie od dziś – jestem przekonany, że zna Pan moją odpowiedź zanim ona padnie. Nie, nie i jeszcze raz nie – to w ogóle nie wchodzi w rachubę. Co więcej uważam, że już nikt w UE nie ma moralnego prawa zawierać z Gazpromem jakichkolwiek nowych kontraktów czy przedłużać te już istniejące. Będę o to zabiegał w ramach prac nad nowym Pakietem Wodorowo-Gazowym, którego sprawozdawcą jestem z ramienia Parlamentu Europejskiego. Rosja jest słusznie objęta najsurowszymi w historii unijnymi sankcjami – część z nich datuje się jeszcze na 2014 rok. To musi mieć swoje dalsze konsekwencje. I przede wszystkim to my – jako Unia Europejska i wszystkie jej kraje członkowskie – musimy być konsekwentni.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik


Powiązane artykuły

Rewolucja w Paryżu; strefy czystego powietrza zniesione

We Francji zostaną zniesione miejskie strefy niskiej emisji (LEZ). Auta spalinowe, które nie spełniają wyśrubowanych norm emisji spalin znowu będą...
Elektrociepłownia Pruszków. Fot. PGNiG Termika.

PGNiG obniży ceny gazu. Odbiorcy zapłacą ponad 10 procent mniej

URE zatwierdziło nową taryfę PGNiG, która obniży koszty gazu. Oszczędzą zarówno osoby prywatne, wspólnoty jak i podmioty objęte ochroną taryfową...
Donald Tusk, zdjęcie: PAP/Marcin Obara

Premier przedłuża obowiązywanie stopni alarmowych BRAVO i BRAVO-CRP

Premier Donald Tusk zdecydował o przedłużeniu obowiązywania stopni alarmowych BRAVO i BRAVO-CRP. Decyzja ta ma związek z nasilającymi się zagrożeniami...

Udostępnij:

Facebook X X X