Komisja Europejska zamierza wprowadzić obciążenia na produkty importowane do Unii w zależności od emisji CO2 wytworzonej przy ich produkcji. Daje jednak alternatywę partnerom zagranicznym. Nie narzuci tych obciążeń, jeżeli „ich ambicje klimatyczne dorównają europejskim”.
Komisja Europejska ma przedstawić do końca czerwca propozycję wprowadzenia mechanizmu dostosowania śladu węglowego (CBAM, dawniej tzw. podatek od śladu węglowego). Według Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego Komisji, będzie to kwestia przetrwania przemysłu europejskiego.
– To kwestia przetrwania naszego przemysłu – powiedział Timmermans cytowany przez agencję Reuters. – Musimy chronić Unię Europejską przed zaburzeniem konkurencji oraz ryzykiem ucieczki emisji (carbon leakage – przyp. red.). – dodał. Chodzi o ucieczkę przedsiębiorców emitujących CO2 poza obszar obowiązywania polityki klimatycznej Unii Europejskiej w celu redukcji kosztów, jak w przypadku Arcelor Mittala zamykającego hutę w Krakowie.
CBAM ma obłożyć obciążeniami finansowymi produkty importowane do Unii Europejskiej w zależności od ich śladu węglowego, czyli emisji CO2 wytworzonej przy ich produkcji. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy takie rozwiązanie da się wprowadzić w zgodzie z regulacjami Światowej Organizacji Handlu i innymi przepisami oraz jaka będzie reakcja partnerów międzynarodowych Europy. Polska popiera wprowadzenie CBAM.
Timmermans zapowiedział, że obciążenia wobec partnerów Unii zostaną wprowadzone jeśli nie zobowiążą się oni do redukcji emisji CO2. Reuters informuje, że Komisja jest gotowa zrezygnować z CBAM wobec państw, których polityka klimatyczna „dorówna ambicją europejskiej”. Pierwsze dyskusje na temat polityki klimatycznej ruszyły już w Chinach dostarczających Europie między innymi stal oraz Rosji znanej z dostaw węglowodorów.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: CBAM, czyli spór u wrót Europy, który może uderzyć w dostawy z Rosji