icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Dybowski: Cały czas uczymy się offshore’u. To długi i drogi proces

– Przy morskich farmach wiatrowych pracujemy na żywym organizmie i cały czas się uczymy. Nie jest to ani łatwe, ani tanie, wykonamy ten projekt, ale jest to kwestia czasu i środków, które musimy na to przeznaczyć- powiedział Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen na panelu „Morska Energetyka Wiatrowa elementem strategii energetycznej i gospodarczej kraju” podczas Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego w Gdańsku. BiznesAlert.pl jest patronem medialnym wydarzenia.

– Wszystkie prace środowiskowe na morzu są bardzo drogie – to koszt wynajęcia statków, prace związane z odwiertami, a to dopiero początek. Każdy krok administracyjny powoduje duże koszty. Problemem jest to, że otwieramy nowe procedury. Urzędnicy, którzy wydają te pozwolenia również nie wiedzą jak wyglądają te procesy. Teraz występuje opór przed opiniowaniem dokumentów, ponieważ nie ma żadnego wzorca, do którego można to porównać – powiedział Dybowski.

– W tej chwili robimy przetarg na wykonanie morskich prac geologicznych, dostaliśmy oferty od kilku renomowanych firm. Okazało się, że wykonawcy pytają w ramach którego kodeksu zostaną wykonywane prace. Nie ma precedensu, ani wydeptanej ścieżki prawnej i administracyjnej, a to wydłuża proces badawczy. Tego typu problemy spotykamy w pracach na co dzień. Ilość pozwoleń i elementów, gdzie mamy do czynienia z administracją jest tak duża, że proces jest bardzo drogi i skomplikowany. Potrzebujemy legislacji o morskiej energetyce wiatrowej, która zacznie od tego, jakiego rodzaju aukcja zostanie przewidziana przez ustawodawcę na uzyskanie wsparcia przy budowie morskiej farmy wiatrowej – stwierdził ekspert.

– W krajach, gdzie energetyka morska jest rozwinięta, przyłącze od farmy do systemu jest wykonywane przez operatora, w Polsce powinno być wykonywane przez inwestora. PSE twierdzi, że byłoby korzystniej, gdyby to oni wykonywali te połączenia. Dzisiejsze prawo przewiduje jednak, że będzie zupełnie inaczej. Pracujemy na żywym organizmie i cały czas się uczymy. Nie jest to ani łatwe, ani tanie, wykonamy ten projekt, ale jest to kwestia czasu i środków, które musimy na to przeznaczyć – zapewnił Dybowski.

– Przy morskich farmach wiatrowych pracujemy na żywym organizmie i cały czas się uczymy. Nie jest to ani łatwe, ani tanie, wykonamy ten projekt, ale jest to kwestia czasu i środków, które musimy na to przeznaczyć- powiedział Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen na panelu „Morska Energetyka Wiatrowa elementem strategii energetycznej i gospodarczej kraju” podczas Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego w Gdańsku. BiznesAlert.pl jest patronem medialnym wydarzenia.

– Wszystkie prace środowiskowe na morzu są bardzo drogie – to koszt wynajęcia statków, prace związane z odwiertami, a to dopiero początek. Każdy krok administracyjny powoduje duże koszty. Problemem jest to, że otwieramy nowe procedury. Urzędnicy, którzy wydają te pozwolenia również nie wiedzą jak wyglądają te procesy. Teraz występuje opór przed opiniowaniem dokumentów, ponieważ nie ma żadnego wzorca, do którego można to porównać – powiedział Dybowski.

– W tej chwili robimy przetarg na wykonanie morskich prac geologicznych, dostaliśmy oferty od kilku renomowanych firm. Okazało się, że wykonawcy pytają w ramach którego kodeksu zostaną wykonywane prace. Nie ma precedensu, ani wydeptanej ścieżki prawnej i administracyjnej, a to wydłuża proces badawczy. Tego typu problemy spotykamy w pracach na co dzień. Ilość pozwoleń i elementów, gdzie mamy do czynienia z administracją jest tak duża, że proces jest bardzo drogi i skomplikowany. Potrzebujemy legislacji o morskiej energetyce wiatrowej, która zacznie od tego, jakiego rodzaju aukcja zostanie przewidziana przez ustawodawcę na uzyskanie wsparcia przy budowie morskiej farmy wiatrowej – stwierdził ekspert.

– W krajach, gdzie energetyka morska jest rozwinięta, przyłącze od farmy do systemu jest wykonywane przez operatora, w Polsce powinno być wykonywane przez inwestora. PSE twierdzi, że byłoby korzystniej, gdyby to oni wykonywali te połączenia. Dzisiejsze prawo przewiduje jednak, że będzie zupełnie inaczej. Pracujemy na żywym organizmie i cały czas się uczymy. Nie jest to ani łatwe, ani tanie, wykonamy ten projekt, ale jest to kwestia czasu i środków, które musimy na to przeznaczyć – zapewnił Dybowski.

Najnowsze artykuły