icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Ekolodzy krytykują szkic kompromisu o reformie polityki klimatycznej

Przedstawiciele organizacji zajmujących się ochroną klimatu skrytykowali w czwartek porozumienie pomiędzy Radą UE i Parlamentem Europejskim ws. reformy głównego instrumentu walki z emisjami gazów cieplarnianych, czyli systemu EU-ETS.

Nieefektywna reforma polityki klimatycznej?

Skupiająca ponad 140 organizacji w 30 krajach europejskich sieć Climate Action Network (CAN) uznała, że UE zamiast szukać sposobów na zwiększenie swoich działań na rzecz ochrony klimatu zdecydowała się na reformę, która sprawi, że rynek pozwoleń na emisje będzie nieefektywny przez kolejną dekadę.

Przy projektowaniu EU-ETS, czyli systemu zezwoleń na emisję gazów cieplarnianych, zakładano, że jedno pozwolenie będzie kosztowało około 20 euro. Wówczas elektrownie czy inne wysokoemisyjne firmy byłby zmuszone do inwestowania w technologie pozwalające na ograniczenie emisji CO2.W ostatnich kilku latach cena certyfikatów utrzymuje się na dużo niższym poziomie. Po wzrostach od wakacji, gdy oscylowała w okolicach 5 euro, teraz cena za pozwolenie wynosi nieco ponad 7 euro. Reformy proponowane przez KE służą temu, by ceny poszły w górę, ale państwa członkowskie, które są mocno zależne od węgla, takie jak np. Polska, robią wszystko, by je rozwodnić.

Z perspektywy Warszawy wysokie ceny pozwoleń na emisję to bowiem zła informacja. Wysoka stawka tych regulacji sprawia, że w UE toczą się zażarte spory przy każdej propozycji. Nie inaczej było i tym razem, gdy rozmowy trwały dwa lata.

„Końcowy rezultat tego dwuletniego procesu będzie miał niewielki wpływ na realne zmniejszenie emisji w nadchodzących latach. Kilka krajów członkowskich było w stanie przeforsować znaczną poprawę pierwotnego wniosku Komisji Europejskiej, ale przyniesie to pozytywne skutki dopiero w perspektywie długoterminowej” – ocenił w czwartek dyrektor Climate Action Network Wendel Trio.

Jego zdaniem ETS będzie dalej pełnił rolę taką jak w poprzednich latach, czyli będzie „praktycznie bez znaczenia”. CAN zarzuciło UE, że zamiast zmusić zanieczyszczających do tego, by płacili za emisje, zdecydowała się na coś zupełnie odwrotnego – pozwala, by w ramach flagowego narzędzia klimatycznego dalej miało miejsce subsydiowanie elektrowni węglowych.

Wsparcie dla węgla wprowadzone tylnymi drzwiami

Faktycznie w ramach reformy ETS przewidziano powstanie funduszu modernizacyjnego, z którego mają korzystać biedniejsze kraje unijne mające przestawić swoją energetykę na przyjaźniejszą środowisku. Ekolodzy jednak wskazują, że kryteria dla projektów, które będą mogły otrzymywać finansowanie, są zbyt słabe, żeby mieć gwarancje, że wsparcie dla węgla się zakończy. „Tylne drzwi dla finansowania węgla poprzez ETS w krajach, które pilnie potrzebują transformacji, pozostają otwarte” – ocenił Trio.

Porozumienie ws. ETS skrytykowała również organizacja WWF. Jej zdaniem reforma w ustalonym kształcie pozwoli na dalsze zanieczyszczanie środowiska przez ciężki przemysł i sprawi, że umowa klimatyczna zawarta w Paryżu w 2015 r. będzie pozbawiona sensu.

„Dzisiejsze haniebne porozumienie w sprawie reformy ETS oznacza, że najwięksi emitenci w Europie będą opłacani za zanieczyszczenia, zamiast sami za nie płacić” – ocenił ekspert ds. klimatycznych z WWF Sam Van den Plas.

WWF pozytywnie odnosi się za to do zmniejszenia podaży pozwoleń w ramach ETS. Organizacja zwraca jednak uwagę, że na efekt tego cięcia (liczba uprawnień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc.) trzeba będzie poczekać kilka lat.

Organizacja chce, żeby UE nadrobiła niedociągnięcia w ETS poprzez rozwiązania zawarte w tzw. pakiecie zimowym, czyli propozycje odnoszące się do rynku energii elektrycznej w UE.

System ETS obejmuje 11 tysięcy energochłonnych instalacji w państwach Wspólnoty. Instalacje te odpowiadają za 45 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE.

Polska Agencja Prasowa

Przedstawiciele organizacji zajmujących się ochroną klimatu skrytykowali w czwartek porozumienie pomiędzy Radą UE i Parlamentem Europejskim ws. reformy głównego instrumentu walki z emisjami gazów cieplarnianych, czyli systemu EU-ETS.

Nieefektywna reforma polityki klimatycznej?

Skupiająca ponad 140 organizacji w 30 krajach europejskich sieć Climate Action Network (CAN) uznała, że UE zamiast szukać sposobów na zwiększenie swoich działań na rzecz ochrony klimatu zdecydowała się na reformę, która sprawi, że rynek pozwoleń na emisje będzie nieefektywny przez kolejną dekadę.

Przy projektowaniu EU-ETS, czyli systemu zezwoleń na emisję gazów cieplarnianych, zakładano, że jedno pozwolenie będzie kosztowało około 20 euro. Wówczas elektrownie czy inne wysokoemisyjne firmy byłby zmuszone do inwestowania w technologie pozwalające na ograniczenie emisji CO2.W ostatnich kilku latach cena certyfikatów utrzymuje się na dużo niższym poziomie. Po wzrostach od wakacji, gdy oscylowała w okolicach 5 euro, teraz cena za pozwolenie wynosi nieco ponad 7 euro. Reformy proponowane przez KE służą temu, by ceny poszły w górę, ale państwa członkowskie, które są mocno zależne od węgla, takie jak np. Polska, robią wszystko, by je rozwodnić.

Z perspektywy Warszawy wysokie ceny pozwoleń na emisję to bowiem zła informacja. Wysoka stawka tych regulacji sprawia, że w UE toczą się zażarte spory przy każdej propozycji. Nie inaczej było i tym razem, gdy rozmowy trwały dwa lata.

„Końcowy rezultat tego dwuletniego procesu będzie miał niewielki wpływ na realne zmniejszenie emisji w nadchodzących latach. Kilka krajów członkowskich było w stanie przeforsować znaczną poprawę pierwotnego wniosku Komisji Europejskiej, ale przyniesie to pozytywne skutki dopiero w perspektywie długoterminowej” – ocenił w czwartek dyrektor Climate Action Network Wendel Trio.

Jego zdaniem ETS będzie dalej pełnił rolę taką jak w poprzednich latach, czyli będzie „praktycznie bez znaczenia”. CAN zarzuciło UE, że zamiast zmusić zanieczyszczających do tego, by płacili za emisje, zdecydowała się na coś zupełnie odwrotnego – pozwala, by w ramach flagowego narzędzia klimatycznego dalej miało miejsce subsydiowanie elektrowni węglowych.

Wsparcie dla węgla wprowadzone tylnymi drzwiami

Faktycznie w ramach reformy ETS przewidziano powstanie funduszu modernizacyjnego, z którego mają korzystać biedniejsze kraje unijne mające przestawić swoją energetykę na przyjaźniejszą środowisku. Ekolodzy jednak wskazują, że kryteria dla projektów, które będą mogły otrzymywać finansowanie, są zbyt słabe, żeby mieć gwarancje, że wsparcie dla węgla się zakończy. „Tylne drzwi dla finansowania węgla poprzez ETS w krajach, które pilnie potrzebują transformacji, pozostają otwarte” – ocenił Trio.

Porozumienie ws. ETS skrytykowała również organizacja WWF. Jej zdaniem reforma w ustalonym kształcie pozwoli na dalsze zanieczyszczanie środowiska przez ciężki przemysł i sprawi, że umowa klimatyczna zawarta w Paryżu w 2015 r. będzie pozbawiona sensu.

„Dzisiejsze haniebne porozumienie w sprawie reformy ETS oznacza, że najwięksi emitenci w Europie będą opłacani za zanieczyszczenia, zamiast sami za nie płacić” – ocenił ekspert ds. klimatycznych z WWF Sam Van den Plas.

WWF pozytywnie odnosi się za to do zmniejszenia podaży pozwoleń w ramach ETS. Organizacja zwraca jednak uwagę, że na efekt tego cięcia (liczba uprawnień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc.) trzeba będzie poczekać kilka lat.

Organizacja chce, żeby UE nadrobiła niedociągnięcia w ETS poprzez rozwiązania zawarte w tzw. pakiecie zimowym, czyli propozycje odnoszące się do rynku energii elektrycznej w UE.

System ETS obejmuje 11 tysięcy energochłonnych instalacji w państwach Wspólnoty. Instalacje te odpowiadają za 45 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły