Po długich i żmudnych negocjacjach dotyczących kształtu reformy systemu handlu emisjami Rada UE i Parlament Europejski osiągnęły wstępne porozumienie. Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, zapisy kompromisu z jednej strony nie zawierają limitu dotyczącego poziomu ograniczenia emisji do proponowanego wcześniej poziomu 450 g/kWh z drugiej jednak strony z Funduszu Modernizacyjnego nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby modernizować energetykę węglową. Będzie jednak wyjątek dla krajów poniżej ustalonego limitu PKB na mieszkańca. Może to wykluczyć Polskę z korzystania z tego funduszu.
Jest wstępne porozumienie
Rada UE i Parlament Europejski osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie Komisji Europejskiej porozumienie Parlamentu Europejskiego i Rada przyczyni się do ukierunkowania UE na osiągnięcie znacznej części jej zobowiązań wynikających z porozumienia paryskiego – zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 40 proc. do 2030 r.
Instytucje różniły się jednak w propozycjach poszczególnych zapisów. Powodem impasu w rozmowach była m.in. kwestia tego, w jaki sposób mają być wykorzystywane środki z nowego funduszu modernizacji. PE i część państw członkowskich opowiadały się za tym, aby instalacje emitujące ponad 450 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę nie otrzymywały środków z funduszu. To wykluczyłoby elektrownie węglowe.
Bez limitu emisji ale i bez węgla
Z informacji otrzymanych przez PAP od przedstawiciela Rady UE wynika, że w wynegocjowanej propozycji nie znalazł się żaden limit dotyczący gramów emisji dwutlenku węgla na kilowatogodzinę. – Nie ma co prawda limitu, ale zakłada ona (propozycja – PAP), że z funduszu nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby modernizować energetykę węglową. Zawarty został jedynie wyjątek dla krajów, które są poniżej pewnego limitu PKB na mieszkańca, co oznacza, że środki na energetykę węglową będą mogły przeznaczyć de facto tylko Rumunia i Bułgaria – powiedziało PAP źródło w Radzie UE.
Polska analizuje propozycje
Przedstawiciel polskiej dyplomacji powiedział PAP, że propozycja jest obecnie analizowana przez Polskę. – W imieniu państw członkowskich negocjacje prowadziła prezydencja estońska. Musimy przeanalizować wynik negocjacji – podało źródło. Porozumienie ma charakter wstępny i w piątek ma zostać przedstawione przez prezydencję stałym przedstawicielom krajów przy UE.
Według źródeł medialnych uzgodnione stanowisko przewiduje też, że od 2021 r. liczba uprawień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc. Część krajów UE chciała ambitniejszego podejścia, podobnie jak wielu polityków w Parlamencie Europejskim, ale ostatecznie wskaźnik wykreślania uprawnień został utrzymany na takim poziomie, jaki ustalili jeszcze w 2014 r. unijni przywódcy na szczycie klimatycznym. Uzgodniono również, że całkowity odsetek uprawnień, które będą dostępne na aukcjach, wyniesie 57 proc. całej dostępnej puli.
Co dalej?
System ETS obejmuje 11 tysięcy energochłonnych instalacji w państwach Wspólnoty. Instalacje te odpowiadają za 45 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE. Po osiągnięciu porozumienia politycznego (negocjacje trójstronne między Parlamentem Europejskim, Radą i Komisją) konieczne będzie formalne zatwierdzenie tekstu przez Parlament Europejski i Radę. Umowa podlega zatwierdzeniu przez ambasadorów reprezentujących rządy krajowe UE (COREPER). Jeśli uzyska zielone światło, będzie potrzebować wsparcia ze strony Parlamentu Europejskiego i ministrów państw członkowskich. Po zatwierdzeniu przez obu współustawodawców zmieniona dyrektywa EU ETS zostanie opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii i wejdzie w życie 20 dni po publikacji.
Polska Agencja Prasowa/BiznesAlert.pl