EnergetykaGaz.

Jakóbik: Ukraina ujawnia. Gazprom celowo wywołał kryzys dostaw

Budynek ministerstwa energetyki Ukrainy / fot. BiznesAlert.pl

Rewelacje ukraińskiego rządu sugerują, że rosyjski Gazprom celowo wywołał kryzys dostaw gazu na Ukrainę poprzez fortel, który ma świadczyć o tym, że Rosja nie jest godnym zaufania dostawcą dla Europy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Jakóbik: Triumf Naftogazu nad Gazpromem. Co to oznacza dla Polski?

Historia nadużyć

Z roboczego dokumentu sporządzonego przez rząd ukraiński wynika, że w przeszłości „Gazprom wykorzystywał przewagę w kryzysie używając zakłóceń dostaw gazu w środku mrozów, aby wywrzeć nacisk na Ukrainę i jej zachodnich partnerów”. Z tego mają wynikać niejasne i wątpliwe zapisy w kontraktach na dostawy i tranzyt gazu przez Ukrainę z 2009 roku. Na ich mocy Gazprom „dyskryminował” Naftogaz poprzez ustalanie cen „znacząco powyżej” wartości rynkowych i wymagając od firmy opłacenia zbyt wysokich ilości gazu, nawet, jeśli nie były zużyte (na mocy klauzuli take or pay – przyp. red.).

Przed 2014 rokiem Ukraina była zmuszona ubiegać się o „arbitralne” rabaty cenowe od rosyjskiego rządu i ulgi od przymusu zakupu minimalnej ilości gazu. – Te rabaty były wykorzystywane do wymuszenia na Ukrainie określonych koncesji politycznych – stwierdzają Ukraińcy.

W 2014 roku rozpoczęło się postępowanie arbitrażowe w sprawie obu kontraktów. Ostateczna decyzja została ogłoszona 22 grudnia 2017 roku w sprawie umowy na dostawy i 28 lutego 2018 roku w sprawie kontraktu przesyłowego. Wzajemne roszczenia sięgały 125 mld dolarów. Oba kontrakty obowiązują do końca 2019 roku.

W BiznesAlert.pl obszernie opisywaliśmy orzeczenia arbitrażu w sprawie obu umów. Oba kontrakty muszą zostać zrewidowane, a wyniki sprawy sądowej zostały uznane przez Gazprom za niekorzystne i „niesprawiedliwe”. Strona ukraińska przypomina, że chociaż wyrok w sprawie umowy na dostawy gazu wystarczy, jako podstawa do rewizji kontraktu, to razem z Rosjanami rozważała przyjęcie dodatkowego porozumienia, który miał doprecyzować, w jaki sposób ma zostać wdrożony wyrok.

Gazprom na oczach wielu świadków, miał przekonywać w toku negocjacji trwających w okresie styczeń-luty 2018 roku, że dodatek do wyroku ma być jedynie udogodnieniem. Jego szkic został stworzony przez Naftogaz i wysłany do Gazpromu w lutym tego roku. W tygodniu poprzedzającym wyrok w sprawie umowy tranzytowej rosyjski koncern odrzucił szkic, argumentując to brakiem potrzeby podpisywania go do rewizji kontraktu.

Jakóbik: Czy wraca stary Gazprom? Grozi Ukrainie, ale dalej w ryzach

Fortel Gazpromu

Z tego powodu Naftogaz przekazał przedpłatę w wysokości 127 mln USD za dostawy 0,5 mld m sześc. w marcu, czyli około 18 mln m sześc. dziennie od 1 marca. Gazprom potwierdził otrzymanie przedpłat. Mimo to 28 lutego rosyjska spółka opóźniła przekazanie standardowych nominacji o udostępnienie przepustowości przez Ukrtransgaz, operatora gazociągów przesyłowych należącego do Naftogazu. To podstawowy dokument uzasadniający codzienną współpracę. W tym czasie pracownicy Gazpromu mieli przestać reagować na telefony i wiadomości. Nominacje przekazane ostatecznie Ukrtransgazowi nie zawierały wolumenu zamówionego przez Naftogaz (mogły zawierać zamówienia innych użytkowników sieci rosyjskiej – przyp. red.).

Rankiem 1 marca minuty przed terminowym rozpoczęciem dostaw o godzinie 10 rano ukraińskiego czasu Gazprom poinformował Naftogaz, że nie dostarczy gazu i zwróci przedpłaty. Wskazał jako powód brak dodatkowego porozumienia o implementacji wyroku arbitrażu. Było to zaskoczenie dla Naftogazu. Firma traktuje to działanie, jako naruszenie kontraktu niezgodne z wyrokiem Trybunału. Będzie ubiegać się o odszkodowanie z tytułu szkód powstałych w wyniku tego działania.

Poprzez odmowę świadczenia dostaw w marcu Gazprom nie umożliwił Naftogazowi realizację wyroku arbitrażu poprzez zakup minimalnej ilości gazu z Rosji (4 mld m sześc. rocznie – przyp. red.). Naftogaz podaje, że nigdy w historii importu z Europy nie spotkał się z takim traktowaniem przez firmę. Nigdy nie było tak, żeby przekazał przedpłatę i nie dostał gazu. W dniu 2 marca Gazprom oficjalnie poinformował, że zamierza się wycofać z kontraktu na dostawy z Naftogazem. Prawnicy ukraińskiej firmy jeszcze oceniają ten wniosek.

Ze względu na brak dostaw od Gazpromu ukraiński Naftogaz musiał podjąć środki zaradcze. Dzienne zapotrzebowanie na Ukrainie to obecnie ponad 100 mln m sześc. Większość z tego (100 mln m sześc.) jest pokrywane z zapasów spoczywających w magazynach gazu. Są one wykorzystywane z pełną przepustowością. Jedna trzecia dziennego zapotrzebowania jest pokrywana z wydobycia krajowego. Resztę pokrywa import gazu z Unii Europejskiej. Z tego względu 1 marca Naftogaz musiał szybko podpisać kontrakt na dodatkowe 18 mln m sześc. dziennie, by uzupełnić niedobór wywołany przez Gazprom. Przez zaskakującą, ale podaną do oficjalnej wiadomości, decyzję Gazpromu ceny giełdowe wzrosły – wynika z informacji, do których dotarł BiznesAlert.pl. Sytuację miały pogorszyć niedobory gazu w Europie wywołane mrozami.

Z tego względu Ukraina wprowadziła nadzwyczajne środki na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa dostaw: obniżenie temperatur w sektorze publicznym i przemysłowym, przestawienie się na inne paliwa, czasowe zamknięcie instytucji publicznych jak szkoły oraz przedszkola. Na wezwanie władz odpowiedziało społeczeństwo, które obniżyło temperatury w domach o 1-2 stopnie w następnych trzech dniach po rozpoczęciu kryzysu.

Sytuacja nadzwyczajna sprawiła, że Naftogaz podpisał z polskim PGNiG kontrakt o interwencyjnych dostawach gazu. Obowiązuje on do końca marca 2018 roku i opiewa na 60 mln m sześc. Dostawy ruszyły 2 marca o szóstej ranu czasu ukraińskiego przez połączenie w Hermanowicach. – Dostawy gazu z Polski pozwolą znieść nadzwyczajne środki w najbliższej przyszłości – czytamy w informacji przekazanej dziennikarzom.

Ukraina poinformowała o problemie Komisję Europejską jeszcze 1 marca. Poprosiła ją o zorganizowanie jak najszybciej trójstronnych negocjacji w formacie KE-Ukraina-Rosja, uruchomienie mechanizmu wczesnego ostrzegania w zgodzie z artykułem 340 Umowy Stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Rząd ukraiński deklaruje gotowość do podjęcia wszelkich działań na rzecz dalszej realizacji obecnych kontraktów, a także wykonania decyzji arbitrażu w dobrej wierze. – Ukraina jest i pozostanie godnym zaufania partnerem energetycznym Europy – czytamy na końcu dokumentu.

Jakóbik: Gazprom traci na Ukrainie klientów, a Rosja serca, które Polska może zyskać

Konkluzje

Oświadczenie strony ukraińskiej sugeruje, że Gazprom celowo wprowadził ją w błąd doprowadziwszy do niepodpisania dokumentu, co stało się potem pretekstem do zablokowania dostaw gazu na Ukrainę. Za tę politykę zapłaciło społeczeństwo ukraińskie, któremu zagroziła przerwa dostaw w okresie największych mrozów. Byłby to kolejny dowód na to, że Rosja nie jest godnym zaufania dostawcą gazu. Podobnie jak na Ukrainie może działać także w Unii Europejskiej. Może nie podporządkować się wyrokowi arbitrażu w sporze z polskim PGNiG. Może stosować fortele z wykorzystaniem Gazpromu w celu uzyskania skutków politycznych. Może się to dziać nawet wbrew woli rosyjskiego koncernu i niezgodnie z jego interesem ekonomicznym. Fortel Gazpromu może wynikać z nacisków politycznych Kremla. Nowy, europejski i łagodny wizerunek rosyjskiego giganta pryska. Wraca stary, niebezpieczny Gazprom. Wniosek w sprawie kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2 promowanego obecnie w Europie może być tylko jeden. Niekoniecznie jednak dojdzie do refleksji na ten temat. To może z kolei zachęcić Rosjan do dalszych nadużyć.


Powiązane artykuły

Energa realizuje strategię Orlenu i planuje nowe bloki gazowe

Spółka w przyszłym roku ma zamiaru uruchomić dwa bloki gazowe, jeden w Grudziądzu, drugi w Ostrołęce. W planach ma jednak...
Ładowanie samochodu elektrycznego. Źródło: freepik.com

E-auta nie są dobre dla klimatu, ale Szwajcarzy chcieli to ukryć

Szwajcarski Federalny Urząd ds. Środowiska wstrzymał prezentację badania dotyczącego bilansu ekologicznego samochodów elektrycznych. Wyniki sugerowały, że elektromobilność nie zawsze jest...

Holendrzy testują morską fotowoltaikę. Fale jej niestraszne

Są wyniki testów, jakim poddano platformy, na których będą umieszczone morskie panele fotowoltaiczne. Badania przeprowadzono na Delta Flume, obiekcie, który...

Udostępnij:

Facebook X X X