Finansowanie inwestycji w energetyce jest coraz bardziej ryzykowne ze względu na niestabilność otoczenia regulacyjnego – tak wykazywali, podczas panelu poświęconego temu zagadnieniu, uczestnicy odbywającego się we Wrocławiu III Kongresu Energetycznego. Patronem medialnym wydarzenia był BiznesAlert.pl.
Parasol państwa
Według wiceprezesa BGK Wojciecha Hanna rozmowy na temat finansowania inwestycji w energetyce są tematem zarówno starym, jak i nowym. – Nowym dlatego, że rozmawiamy o ciągle zmieniającym się otoczeniu regulacyjnym. Była, jest i prawdopodobnie zostanie sektorem regulowanym i strategicznym. Jest to sektor podatny na intencje regulatorów – zarówno te zamierzone, jak i nie. Dlatego finansowanie projektów musi reagować na nowo pojawiające się wyzwania – powiedział.
Hann zwrócił uwagę na to, że istnieją sektory, które są zdolne do funkcjonowania na wolnym rynku. Przy czym muszą być regulowane, m.in. dlatego, że są monopolem naturalnym, co dotyczy sektora transmisji czy dystrybucji.
Według wiceprezesa BGK coraz więcej spółek energetycznych dochodzi do tych samych wniosków co spółki na Zachodzie, np. w Niemczech (RWE/Innogy, E.On/Uniper). Chodzi o podział aktywów na te, które są zdolne do konkurowania na wolnym rynku i te które nie są, a więc ze względu na bezpieczeństwo energetyczne muszą być objęte „parasolem państwa”. – Spółki takie jak Tauron, PGE czy inni konkurenci czy podmioty zamieszkujące ten sam ekosystem wybrały rozwiązanie, aby wszystko trzymać w garści. Jednym z powodów takiego działania polskich spółek jest to, że skala ich poczynań jest znacznie mniejsza niż tych zachodnich. Nie mają pełnej dywersyfikacji regionalnej – mówił Hann.
Jego zdaniem do wyzwań energetyki należy zaliczyć również te związane ze zmieniającym się charakterem otoczenia tej gałęzi przemysłu. Chodzi o sektory takie jak ciepłownictwo, infrastruktura czy sektor smart cities. – Inwestycje w tych podsektorach otaczających tradycyjną energetykę będą niejako wymuszać na rynku stosowanie nowych rozwiązań w ich finansowaniu, nowych bądź dobrze znanych z innych źródeł – powiedział przedstawiciel BGK, wymieniając w tym kontekście m.in. obligacje hybrydowe czy partnerstwo publiczno-prywatne.
W trakcie wystąpienia zwrócił także uwagę na obecność dużego popytu sektora finansowego na finansowanie inwestycji w sektorach regulowanych, takich jak przesył, dystrybucja i produkcja. Odwrotna sytuacja jest w przypadku inwestycji w OZE. – Jest to sektor, który mimo istnienia regulacji niesie za sobą ryzyko polityczne, które jest tak duże, że nie ma na razie apetytów na inwestycje w ten segment. Również mimo tego, że URE zapowiedział organizacje aukcji OZE w najbliższej przyszłości. OZE nie cieszą się zaufaniem sektora finansowego. Musiałby nastąpić przełom po stronie regulacyjnej i politycznej, aby mogły je odzyskać. Gdybyśmy chcieli zapewnić możliwość finansowania projektowego w dużych inwestycjach, to jako bank będziemy mieli duży problem z finansowaniem tej inwestycji. Chyba, że pojawi się rynek mocy, ale nadal nie jest znany jego ostateczny kształt – powiedział Hann.
Banki chcą wspierać
Z kolei zdaniem dyrektora Departamentu Klienta Strategicznego – Energetyka, Paliwa i Nowe Technologie PKO BP Adama Burdy energetyka była i pozostanie atrakcyjnym sektorem dla banków komercyjnych. Poza tym jest to segment istotny dla gospodarki.Według niego finansowanie projektów zależy od wielu szczegółów.
– Diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Dzisiaj mamy więcej wyzwań i zmienności. Jeżeli mówimy o finansowaniu w skali roku, to nie jest to skomplikowane, ale w przypadku gdy mówimy o finansowaniu inwestycyjnym, czyli długookresowym, to pożyczając pieniądze, próbujemy tak skalibrować projekt, aby spłata następowała z cash flow. Na to z kolei wpływa wiele czynników – mówił Burdy, dodając, że obserwowana obecnie zmienność otoczenia regulacyjnego jest znacznie większa niż 5–10 lat temu.
W tym kontekście wskazał na pakiet zimowy i zawarte w nim normy emisyjne, które będą stanowić wyzwanie dla sektora energetycznego. – To zupełnie inny świat i zupełnie inne planowanie. 10 lat temu było dużo łatwiej finansować energetykę – stwierdził dyrektor Burda.
W podobnym tonie wypowiedziała się dyrektor w Europejskim Banku Inwestycyjnym Alexandrina Boyanova. Jej zdaniem inwestorzy, którzy przyglądają się spółkom energetycznym m.in. pod kątem ich EBIDTA, najbardziej zmartwieni są tym, że obserwuje się wiele inwestycji w wytwarzanie, a jest to obszar ryzykowny. Potrzebne są „podstawowe zapisy w regulacyjnych, których nie ma”.
Wśród możliwości potencjalnego finansowania inwestycji w sektorze uczestnicy dyskusji wskazywali m.in. na finansowanie projektowe. Według wiceprezesa BGK finansowanie projektowe jest jedną z wariacji na temat tego, że „z pustego to i Salomon nie naleje”. – Jeżeli projekt nie przynosi stopy zwrotu służącej do obsłużenia kosztów finansowania, to na otwartym rynku ktoś musi dołożyć, aby tę inwestycję zrealizować. Jeżeli tego kogoś nie ma, to ten projekt nie powstaje – mówił.
Socjalizacja
W tym kontekście wspomniał o socjalizacji kosztów inwestycji. Jako przykład podał terminal LNG w Świnoujściu. Według niego ta inwestycja była konieczna ze względu na jej fundamentalne znaczenie dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Natomiast uważa on, że nadal otwarte pozostaje pytanie, kto za to płaci. – Można sobie wyobrazić, że PGNiG, ale również, iż zrobią to inni. Nie ma w tym żadnej magii – mówił menedżer.
Głos w dyskusji zabrał również wiceprezes Tauronu Marek Wadowski. Jego zdaniem energetyka stoi przed dużymi zmianami. Uważa on, że polityka energetyczna Polski w coraz większym stopniu zmierza w kierunku zbieżności z polityką klimatyczną Unii Europejskiej. W trakcie wystąpienia, podobnie jak przedmówcy, wskazywał na istnienie dużej niepewności w kwestii inwestycji w sektor energetyczny.
– Jeszcze 10,15 czy 20 lat temu inwestorzy traktowali ten segment jako bezpieczny, który wypłaca dywidendy. Od tego czasu widać, że polityka w tym zakresie się zmienia – mówił.
Odniósł się do trendu panującego wśród zachodnich spółek energetycznych, które coraz częściej dzielą swoje aktywa, na te które są zdolne do konkurowania na wolnym rynku i te które nie są. Jak zaznaczył Wadowski, można założyć podział na aktywa znajdujące się wyłącznie w energetyce konwencjonalnej oraz te które są tylko w OZE. Jego zdaniem taka selekcja byłaby bardzo trudna.
– Spółki energetyczne są złożone z segmentów o różnym stopniu opłacalności, co w dużej mierze wynika z regulacji. OZE też są sektorem regulowanym, ale nie pomagają one w inwestowaniu. W takim otoczeniu wspomniany podział mógłby doprowadzić do wymarcia pewnych części działalności, a nie o to przecież chodzi. Na dzień dzisiejszy w takim otoczeniu kształt grup energetycznych jest optymalny – powiedział wiceprezes Tauronu.
Rośnie ryzyko inwestycji
Dodał przy tym, że istnieje pewne ryzyko związane ze źródłami alternatywnymi, ponieważ mocno obciążają one bilanse spółek energetycznych. Według niego powoduje to duży poziom niepewności, przez co sektor postrzegany jest jako atrakcyjny obszar do inwestowania.
Podkreślił jednocześnie, że czytelne regulacje dla sektora energetycznego dają pewność inwestycji, zwłaszcza w sektor dystrybucji. Ich brak czyni inwestowanie w energetykę czymś trudnym. Jego zdaniem energetyka z jednej strony jest sektorem, przed którym stoją wyzwania chociażby w postaci wiekowej infrastruktury, którą trzeba modernizować, a z drugiej – wiąże się z nią oczekiwana przez wszystkich transformacja. W tym kontekście stwierdził, że Tauron liczy na, że współpraca grup energetycznych ze start-upami czy wszelkiego rodzaju pomysłami innowacyjnymi będzie owocna i korzystna dla obu stron.
Według Wadowskiego nowe inwestycje w energetykę konwencjonalną w sektorze wytwarzania są bardzo trudne do sfinansowania.
– Coraz mniej podmiotów jest zainteresowanych takimi inwestycjami. Chodzi głównie o kwestie środowiskowe, ale tak naprawdę o zgodność z polityką klimatyczną Unii Europejskiej. Wczorajsza wypowiedź ministra Tchórzewskiego jest wypowiedzią, która pokazuje kierunek, w jakim będzie zmierzać sektor. Z punktu widzenia instytucji finansowych wskazuje, w jaki sposób chcemy przekształcać sektor energetyczny zgodnie z unijną polityką klimatyczną. Pokazanie tego kierunku bardzo ułatwia rozmowy. Dotychczas ten kierunek nie był widoczny – mówił wiceprezes Tauronu.