icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Rosnieft może być kolejną ofiarą gniewu cara

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Rosnieft miał osiągać sukcesy na rynkach światowych tam, gdzie nie radził sobie Gazprom. W dobie wojny na Ukrainie zaczął jednak tracić. Kreml oczekuje posłuszeństwa o czym dyrektorowi firmy Igorowi Sieczynowi nie pozwalają zapomnieć media i urzędnicy. Na temat wojny w rosyjskich elitach można wnioskować jedynie w oparciu o fragmentaryczne informacje przedostające się do opinii publicznej.

Jak podało 15 stycznia niemieckie Deutsche Welle rosyjski gigant naftowy Rosnieft objęty zachodnimi sankcjami musi w tym roku zapłacić 19,5 mld dolarów długu oraz po ponad 8 mld w 2016 i 2017 roku. W grudniu firma opłaciła częściowo pożyczkę na spłatę zadłużenia z tytułu kupna TNK-BP kwotą 7 mld dolarów. W styczniu musi zapłacić kolejne 7,1 mld.Musiał także zrezygnować z umowy o zakupie oddziału Morgan Stanley, który pozwoliłby mu na rozwój handlu ropą naftową.

Zachodnie banki nie chcą udzielić Rosnieftowi kredytu, podporządkowując się sankcjom. Firmie pomogła już sprzedaż obligacji państwowych na kwotę około 10 mld dolarów. Rosnieft liczył także na pieniądze z chińskich banków, ale dotąd ich nie otrzymał. Sytuację dodatkowo pogorszył spadek cen ropy naftowej, który uderzył w zyski spółki Igora Sieczina. Dług Rosnieftu jest związany ze spłatą pożyczki na wykup od BP spółki TNK-BP, który był największą transakcją w historii rosyjskiej energetyki. Ze względu na brak środków, know-how oraz inwestorów Rosnieft zamraża swoje programy wydobywcze w Arktyce, na morzach i ze złóż łupkowych.

Firma Sieczina razem z Gazpromem, Gazprom Nieftem, Łukoilem i Transnieftem została ukarana przez agencję ratingową Moody’s obniżeniem ratingu rezerw walutowych z BAA2 do BAA3. Rating krajowy spadł z BAA1 do BAA2. Agencja Standard and Poor’s rozważa dalsze obniżenie ratingu rosyjskiego Rosnieftu. Możliwość takiego ruchu jest według niej wysoce prawdopodobna.

Rosnieft poinformował 26 grudnia o wyemitowaniu obligacji na kwotę 400 mld rubli (6,1 mld rubli) w ramach programu o wartości 800 mld rubli przyjętego w grudniu 2014 roku. Środki uzyskane w ten sposób mają pomóc w finansowaniu projektów spółki. Rosnieft zastrzega, że nie posłużą skupywaniu zagranicznych walut. Nie zostaną wymienione aż do wdrożenia płatności określonym dostawcom, kontraktorom i firmom.

Jak informowaliśmy 29 stycznia, ministerstwo gospodarki Rosji rozważa prośbę Rosnieftu o dofinansowanie w wysokości 1,3 bln rubli (19,2 mld dolarów) na potrzeby realizacji projektów firmy z sektora wydobywczego i infrastruktury gazowej. Strony mają wspólnie ustalić, które z nich są najważniejsze i powinny otrzymać pomoc w pierwszej kolejności.

Rosnieft musiał odeprzeć zarzuty konkurencji, że skupuje dolary, łamiąc solidarność i chroniąc tylko siebie przed negatywnym skutkiem sankcji zachodnich. Pojawiły się one w rosyjskiej prasie jako wrzutki z nieznanego źródła ale celem było uderzenie w Igora Sieczina. Kolejny cios pojawił się dzisiaj. W Wiedomostiach pojawił się przeciek, jakoby ośrodek prezydencki w Rosji planował roszady personalne w kluczowych spółkach energetycznych. Miałaby ona polegać na zastąpieniu menadżerów, także w Rosniefcie, funkcjonariuszami politycznymi. Do zarządu Gazpromu miałby wejść także sam obecny minister energetyki Aleksander Nowak.

Jeżeli nawet wrzutka nie sprawdzi się w praktyce, na Kremlu rośnie oczekiwanie, że giełdowe spółki jak Rosnieft czy Gazprom będą podporządkowane polityce zagranicznej Kremla, pomimo poważnych strat jakie ponoszą z jej tytułu. Tymczasem gdy topnieją zasoby, na dworze cara zapewne odbywa się festiwal oskarżeń i szukanie winnych obecnej sytuacji. Dlatego nawet bliski współpracownik prezydenta Władimira Putina znajduje się w ogniu krytyki. Należy pamiętać o tym, że przed częściową decentralizacją rosyjskiego sektora energetycznego, wszystkie sznurki trzymało ministerstwo energetyki. Obecnie zastąpił je Gazprom, a posiłkuje go Rosnieft oraz „niezależni dostawcy” tworząc quasi-rynek. Także od życzliwych przyjaciół z konkurencji może pochodzić informacja przekazana Wiadomosti.

Jeżeli zajdzie taka potrzeba, Kreml wymusi krok wstecz i ponowną konsolidację, która pozwoli mu na spokojną kontynuację kursu na zwarcie z Zachodem. Byłaby to kolejna demonstracja po pokazowym procesie dyrektora Basznieftu, ułaskawionego za samokrytykę wobec cara i sygnał dla całego dworu, że nie ma na nim osób nietykalnych. Sieczyna ocali tylko posłuszeństwo i zaciśnięcie pasa (oraz zębów).

Lista kandydatów do władz koncernów paliwowych została przedstawiona do zatwierdzenia administracji prezydenta – poinformowała powściągliwie rzeczniczka premiera Natalia Timakow w odpowiedzi na rewelacje Wiedomosti. Sekretarz prasowy prezydenta Dmitrij Pieskow odmówił mediom informacji i komentarzy. Odmówili również przedstawiciele Transnieftu, Gazpromu i Rosnieftu. To najlepsza puenta. Przygoda ukraińska prezydenta Władimira Putina doprowadziła do konfliktu w elitach rosyjskich.

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Rosnieft miał osiągać sukcesy na rynkach światowych tam, gdzie nie radził sobie Gazprom. W dobie wojny na Ukrainie zaczął jednak tracić. Kreml oczekuje posłuszeństwa o czym dyrektorowi firmy Igorowi Sieczynowi nie pozwalają zapomnieć media i urzędnicy. Na temat wojny w rosyjskich elitach można wnioskować jedynie w oparciu o fragmentaryczne informacje przedostające się do opinii publicznej.

Jak podało 15 stycznia niemieckie Deutsche Welle rosyjski gigant naftowy Rosnieft objęty zachodnimi sankcjami musi w tym roku zapłacić 19,5 mld dolarów długu oraz po ponad 8 mld w 2016 i 2017 roku. W grudniu firma opłaciła częściowo pożyczkę na spłatę zadłużenia z tytułu kupna TNK-BP kwotą 7 mld dolarów. W styczniu musi zapłacić kolejne 7,1 mld.Musiał także zrezygnować z umowy o zakupie oddziału Morgan Stanley, który pozwoliłby mu na rozwój handlu ropą naftową.

Zachodnie banki nie chcą udzielić Rosnieftowi kredytu, podporządkowując się sankcjom. Firmie pomogła już sprzedaż obligacji państwowych na kwotę około 10 mld dolarów. Rosnieft liczył także na pieniądze z chińskich banków, ale dotąd ich nie otrzymał. Sytuację dodatkowo pogorszył spadek cen ropy naftowej, który uderzył w zyski spółki Igora Sieczina. Dług Rosnieftu jest związany ze spłatą pożyczki na wykup od BP spółki TNK-BP, który był największą transakcją w historii rosyjskiej energetyki. Ze względu na brak środków, know-how oraz inwestorów Rosnieft zamraża swoje programy wydobywcze w Arktyce, na morzach i ze złóż łupkowych.

Firma Sieczina razem z Gazpromem, Gazprom Nieftem, Łukoilem i Transnieftem została ukarana przez agencję ratingową Moody’s obniżeniem ratingu rezerw walutowych z BAA2 do BAA3. Rating krajowy spadł z BAA1 do BAA2. Agencja Standard and Poor’s rozważa dalsze obniżenie ratingu rosyjskiego Rosnieftu. Możliwość takiego ruchu jest według niej wysoce prawdopodobna.

Rosnieft poinformował 26 grudnia o wyemitowaniu obligacji na kwotę 400 mld rubli (6,1 mld rubli) w ramach programu o wartości 800 mld rubli przyjętego w grudniu 2014 roku. Środki uzyskane w ten sposób mają pomóc w finansowaniu projektów spółki. Rosnieft zastrzega, że nie posłużą skupywaniu zagranicznych walut. Nie zostaną wymienione aż do wdrożenia płatności określonym dostawcom, kontraktorom i firmom.

Jak informowaliśmy 29 stycznia, ministerstwo gospodarki Rosji rozważa prośbę Rosnieftu o dofinansowanie w wysokości 1,3 bln rubli (19,2 mld dolarów) na potrzeby realizacji projektów firmy z sektora wydobywczego i infrastruktury gazowej. Strony mają wspólnie ustalić, które z nich są najważniejsze i powinny otrzymać pomoc w pierwszej kolejności.

Rosnieft musiał odeprzeć zarzuty konkurencji, że skupuje dolary, łamiąc solidarność i chroniąc tylko siebie przed negatywnym skutkiem sankcji zachodnich. Pojawiły się one w rosyjskiej prasie jako wrzutki z nieznanego źródła ale celem było uderzenie w Igora Sieczina. Kolejny cios pojawił się dzisiaj. W Wiedomostiach pojawił się przeciek, jakoby ośrodek prezydencki w Rosji planował roszady personalne w kluczowych spółkach energetycznych. Miałaby ona polegać na zastąpieniu menadżerów, także w Rosniefcie, funkcjonariuszami politycznymi. Do zarządu Gazpromu miałby wejść także sam obecny minister energetyki Aleksander Nowak.

Jeżeli nawet wrzutka nie sprawdzi się w praktyce, na Kremlu rośnie oczekiwanie, że giełdowe spółki jak Rosnieft czy Gazprom będą podporządkowane polityce zagranicznej Kremla, pomimo poważnych strat jakie ponoszą z jej tytułu. Tymczasem gdy topnieją zasoby, na dworze cara zapewne odbywa się festiwal oskarżeń i szukanie winnych obecnej sytuacji. Dlatego nawet bliski współpracownik prezydenta Władimira Putina znajduje się w ogniu krytyki. Należy pamiętać o tym, że przed częściową decentralizacją rosyjskiego sektora energetycznego, wszystkie sznurki trzymało ministerstwo energetyki. Obecnie zastąpił je Gazprom, a posiłkuje go Rosnieft oraz „niezależni dostawcy” tworząc quasi-rynek. Także od życzliwych przyjaciół z konkurencji może pochodzić informacja przekazana Wiadomosti.

Jeżeli zajdzie taka potrzeba, Kreml wymusi krok wstecz i ponowną konsolidację, która pozwoli mu na spokojną kontynuację kursu na zwarcie z Zachodem. Byłaby to kolejna demonstracja po pokazowym procesie dyrektora Basznieftu, ułaskawionego za samokrytykę wobec cara i sygnał dla całego dworu, że nie ma na nim osób nietykalnych. Sieczyna ocali tylko posłuszeństwo i zaciśnięcie pasa (oraz zębów).

Lista kandydatów do władz koncernów paliwowych została przedstawiona do zatwierdzenia administracji prezydenta – poinformowała powściągliwie rzeczniczka premiera Natalia Timakow w odpowiedzi na rewelacje Wiedomosti. Sekretarz prasowy prezydenta Dmitrij Pieskow odmówił mediom informacji i komentarzy. Odmówili również przedstawiciele Transnieftu, Gazpromu i Rosnieftu. To najlepsza puenta. Przygoda ukraińska prezydenta Władimira Putina doprowadziła do konfliktu w elitach rosyjskich.

Najnowsze artykuły