icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Wydrylowana dyrektywa gazowa to nie koniec gry o Nord Stream 2

Niemcy mogą same zdecydować o losie Nord Stream 2, jeśli pozwolą im na to państwa członkowskie wbrew Komisji Europejskiej. To zły sygnał przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jednak nawet regulacja w proponowanym obecnie kształcie może opóźnić sporny projekt – ostrzega Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Niemcy wydrylowały dyrektywę gazową

Zgodnie z przewidywaniami BiznesAlert.pl z początku lutego Nie będzie rozmów Komisja Europejska-Rosja o tym, jak podporządkować sporny Nord Stream 2 prawu unijnemu. Rada Unii Europejskiej uzgodniła, że dyrektywa gazowa będzie miała zastosowanie wobec odcinka Nord Stream 2 na wodach terytorialnych Niemiec i to one zdecydują o tym, jak je zaaplikować. Alternatywą było niepodporządkowanie gazociągu w ogóle, a kształt regulacji może ulec korekcie w Parlamencie Europejskim.

W tekście z 7 lutego na BiznesAlert.pl można przeczytać, że Niemcy dążyły do ochrony Nord Stream 2 przed wpływem Komisji Europejskiej. – Warunki działania Nord Stream 2 byłyby przedmiotem dwustronnych ustaleń niemiecko-rosyjskich, które dopiero byłyby przedmiotem autoryzacji Komisji w razie uznania, że porozumienie zagraża rynkowi gazu w Europie lub stoi w niezgodzie z unijnym prawem oraz porozumieniami między Unią a krajami trzecimi. Komisja miałaby wtedy wgląd do prac nad porozumieniem i mogłaby „udzielać rad” – pisałem, używając metafory „drylowania”.

Okazuje się, że regulacja proponowana obecnie będzie działała w ten sposób, a o tym jak zaaplikować prawo Unii Europejskiej zdecyduje niemiecki regulator Bundesnetzagentur. Komisja będzie mogła ocenić, czy prawo zostało zaaplikowane prawidłowo. Nie daje to jednak wielkiej otuchy wobec precedensu decyzji OPAL, w której Komisja uznała decyzję BnetzA za zgodną z prawem i pozwoliła Rosjanom zmonopolizować tę odnogę Nord Stream 1 na poczet zwiększenia dostaw do Europy wbrew krytykom, jak polskie PGNiG.

Jakóbik: PGNiG wywalczył rok spokoju w sporze o OPAL

To nie koniec gry

Z tego względu uznałem ustalenia odnośnie dyrektywy gazowej za pyrrusowe zwycięstwo. Warto przy tym zaznaczyć, że polska dyplomacja ma nadal nadzieje, na zmianę niekorzystnych zapisów. Skupia się na tym, że udało się objąć prawem sporny gazociąg, a jeszcze kilka tygodni temu nie było nadziei na przegłosowanie dyrektywy. – Zaproponowane dziś rozwiązanie zapewniłoby stosowalność prawa UE do Nord Stream 2. Kwestia terytorialnego zakresu stosowania dyrektywy powinna być przedmiotem dalszych rozmów z Parlamentem Europejskim – wytłumaczył wiceminister spraw zagranicznych RP Konrad Szymański na łamach BiznesAlert.pl.

Negocjacje będą się teraz toczyć w Parlamencie Europejskim. Przewodniczący rozmów to Jerzy Buzek, który na łamach BiznesAlert.pl zadeklarował działanie na rzecz wzmocnienia dyrektywy gazowej. – Nasze stanowisko jest jednoznaczne: prawo unijne, czyli trzeci pakiet energetyczny, musi obowiązywać na terytorium całej Unii Europejskiej – powiedział premier. Istotnym elementem układanki pozostają negocjacje KE-Ukraina-Rosja o utrzymaniu dostaw przez terytorium ukraińskie po 2019 roku, kiedy może już działać Nord Stream 2. Mogą zakończyć się układem, który ograniczy Gazprom i zmusi go do przestrzegania prawa europejskiego względem spornego gazociągu przez Morze Bałtyckie.

Nawet rosyjski Kommiersant dostrzega problem dla Nord Stream 2 z tytułu regulacji w obecnym kształcie. Juri Borsukow tłumaczy, że jeśli sporny gazociąg powstanie po przyjęciu rewizji, nie będzie mógł uzyskać wyłączenia spod prawa unijnego w procedurze uproszczonej i będzie zmuszony rozdzielić dostawcę – Gazprom – od operatora, który dopiero zostałby wyłoniony w zgodzie z przepisami europejskimi. To może zająć czas i opóźnić projekt. Borsukow przypomina też, że wszelkie ustalenia Niemiec O Nord Stream 2 będą musiały uzyskać pozwolenie Komisji Europejskiej w 90 dni, ale przytoczony przykład OPAL pokazuje, że może dojść do opóźnienia reakcji Komisji, a co za tym idzie projektu. Komisja mogłaby także nie wydać zgody na negocjacje w razie, gdyby uznała, że zagrożą funkcjonowaniu rynku wewnętrznego UE. Tak jak pisałem w tekście o drylowaniu, Komisja będzie mogła tylko „dawać rady” w rozmowach.

Jednak ostateczny kształt regulacji poznamy po negocjacjach z Parlamentem Europejskim.

Drylowanie Unii Europejskiej

Jeżeli najsilniejsze państwa unijne, Niemcy i Francja, mogą pozyskać układ w obronie ich interesów związanych z Nord Stream 2 wbrew większości zebranej w Radzie Unii Europejskiej i Komisji, oznacza to, że w percepcji elektoratu zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego instytucje unijne są wydrylowane nie mniej niż dyrektywa gazowa. Nord Stream 2 dzieli Europę od samego początku, a w przypadku tej regulacji wysyła negatywny sygnał przed europejskimi wyborami parlamentarnymi, że głos słabszych Europejczyków znaczy mniej, niż tych najsilniejszych. Nie zachęca więc do głosowania na zwolenników dalszej integracji.

Jakóbik: Pyrrusowe zwycięstwo dyrektywy gazowej. Nie obejmie Nord Stream 2?

Niemcy mogą same zdecydować o losie Nord Stream 2, jeśli pozwolą im na to państwa członkowskie wbrew Komisji Europejskiej. To zły sygnał przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jednak nawet regulacja w proponowanym obecnie kształcie może opóźnić sporny projekt – ostrzega Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Niemcy wydrylowały dyrektywę gazową

Zgodnie z przewidywaniami BiznesAlert.pl z początku lutego Nie będzie rozmów Komisja Europejska-Rosja o tym, jak podporządkować sporny Nord Stream 2 prawu unijnemu. Rada Unii Europejskiej uzgodniła, że dyrektywa gazowa będzie miała zastosowanie wobec odcinka Nord Stream 2 na wodach terytorialnych Niemiec i to one zdecydują o tym, jak je zaaplikować. Alternatywą było niepodporządkowanie gazociągu w ogóle, a kształt regulacji może ulec korekcie w Parlamencie Europejskim.

W tekście z 7 lutego na BiznesAlert.pl można przeczytać, że Niemcy dążyły do ochrony Nord Stream 2 przed wpływem Komisji Europejskiej. – Warunki działania Nord Stream 2 byłyby przedmiotem dwustronnych ustaleń niemiecko-rosyjskich, które dopiero byłyby przedmiotem autoryzacji Komisji w razie uznania, że porozumienie zagraża rynkowi gazu w Europie lub stoi w niezgodzie z unijnym prawem oraz porozumieniami między Unią a krajami trzecimi. Komisja miałaby wtedy wgląd do prac nad porozumieniem i mogłaby „udzielać rad” – pisałem, używając metafory „drylowania”.

Okazuje się, że regulacja proponowana obecnie będzie działała w ten sposób, a o tym jak zaaplikować prawo Unii Europejskiej zdecyduje niemiecki regulator Bundesnetzagentur. Komisja będzie mogła ocenić, czy prawo zostało zaaplikowane prawidłowo. Nie daje to jednak wielkiej otuchy wobec precedensu decyzji OPAL, w której Komisja uznała decyzję BnetzA za zgodną z prawem i pozwoliła Rosjanom zmonopolizować tę odnogę Nord Stream 1 na poczet zwiększenia dostaw do Europy wbrew krytykom, jak polskie PGNiG.

Jakóbik: PGNiG wywalczył rok spokoju w sporze o OPAL

To nie koniec gry

Z tego względu uznałem ustalenia odnośnie dyrektywy gazowej za pyrrusowe zwycięstwo. Warto przy tym zaznaczyć, że polska dyplomacja ma nadal nadzieje, na zmianę niekorzystnych zapisów. Skupia się na tym, że udało się objąć prawem sporny gazociąg, a jeszcze kilka tygodni temu nie było nadziei na przegłosowanie dyrektywy. – Zaproponowane dziś rozwiązanie zapewniłoby stosowalność prawa UE do Nord Stream 2. Kwestia terytorialnego zakresu stosowania dyrektywy powinna być przedmiotem dalszych rozmów z Parlamentem Europejskim – wytłumaczył wiceminister spraw zagranicznych RP Konrad Szymański na łamach BiznesAlert.pl.

Negocjacje będą się teraz toczyć w Parlamencie Europejskim. Przewodniczący rozmów to Jerzy Buzek, który na łamach BiznesAlert.pl zadeklarował działanie na rzecz wzmocnienia dyrektywy gazowej. – Nasze stanowisko jest jednoznaczne: prawo unijne, czyli trzeci pakiet energetyczny, musi obowiązywać na terytorium całej Unii Europejskiej – powiedział premier. Istotnym elementem układanki pozostają negocjacje KE-Ukraina-Rosja o utrzymaniu dostaw przez terytorium ukraińskie po 2019 roku, kiedy może już działać Nord Stream 2. Mogą zakończyć się układem, który ograniczy Gazprom i zmusi go do przestrzegania prawa europejskiego względem spornego gazociągu przez Morze Bałtyckie.

Nawet rosyjski Kommiersant dostrzega problem dla Nord Stream 2 z tytułu regulacji w obecnym kształcie. Juri Borsukow tłumaczy, że jeśli sporny gazociąg powstanie po przyjęciu rewizji, nie będzie mógł uzyskać wyłączenia spod prawa unijnego w procedurze uproszczonej i będzie zmuszony rozdzielić dostawcę – Gazprom – od operatora, który dopiero zostałby wyłoniony w zgodzie z przepisami europejskimi. To może zająć czas i opóźnić projekt. Borsukow przypomina też, że wszelkie ustalenia Niemiec O Nord Stream 2 będą musiały uzyskać pozwolenie Komisji Europejskiej w 90 dni, ale przytoczony przykład OPAL pokazuje, że może dojść do opóźnienia reakcji Komisji, a co za tym idzie projektu. Komisja mogłaby także nie wydać zgody na negocjacje w razie, gdyby uznała, że zagrożą funkcjonowaniu rynku wewnętrznego UE. Tak jak pisałem w tekście o drylowaniu, Komisja będzie mogła tylko „dawać rady” w rozmowach.

Jednak ostateczny kształt regulacji poznamy po negocjacjach z Parlamentem Europejskim.

Drylowanie Unii Europejskiej

Jeżeli najsilniejsze państwa unijne, Niemcy i Francja, mogą pozyskać układ w obronie ich interesów związanych z Nord Stream 2 wbrew większości zebranej w Radzie Unii Europejskiej i Komisji, oznacza to, że w percepcji elektoratu zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego instytucje unijne są wydrylowane nie mniej niż dyrektywa gazowa. Nord Stream 2 dzieli Europę od samego początku, a w przypadku tej regulacji wysyła negatywny sygnał przed europejskimi wyborami parlamentarnymi, że głos słabszych Europejczyków znaczy mniej, niż tych najsilniejszych. Nie zachęca więc do głosowania na zwolenników dalszej integracji.

Jakóbik: Pyrrusowe zwycięstwo dyrektywy gazowej. Nie obejmie Nord Stream 2?

Najnowsze artykuły