Kryzys energetyczny może się skończyć szybciej od szacunków, jeżeli kryzys gospodarczy zmniejszy zapotrzebowanie na surowce – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Kryzys energetyczny objawiający się rekordowymi cenami, wynikający z niewystarczającej podaży energii i paliw przy rosnącej konsumpcji, który jest podsycany przez rosyjski Gazprom ograniczający dostawy gazu do Europy od wakacji 2021 roku, może się skończyć szybciej od prognoz, które przewidywały utrzymanie się drożyzny przez całą zimę. Powód pojawienia się takiej możliwości na horyzoncie jest jednak niepokojący i sygnalizowany w BiznesAlert.pl przez ostatni rok.
Przedłużenie promocji zwiastuje destrukcję popytu
Ceny paliw na stacjach w Polsce spadają, nie licząc oleju napędowego notującego dalsze przeciążenie łańcuchów dostaw. Średnie ceny benzyny Pb95 są szacowane przez e-petrol na 6,39-6,51 zł za litr w tygodniu od 12 do 18 września. Rekordowa cena benzyny tego rodzaju w czerwcu 2022 roku sięgnęła 7,98 złotych za litr na wschodnich krańcach Polski oddalonych od naftoportu w Gdańsku. Od tego czasu paliwa tanieją, ale czołowi dostawcy: PKN Orlen, Grupa Lotos czy BP, przedłużają rabaty o około 40 groszy na litrze na wrzesień pomimo to. To może być zwiastun destrukcji popytu wywołanej drożyzną, która może wynikać już także ze schłodzenia gospodarki. Indeks Purchasing Managers Index (PMI) pokazujący aktywność finansową w gospodarce i wróżący koniunkturę spadł w Polsce w sierpniu do 40,9 punktów z 42,1 punktów w lipcu. Konsensus rynkowy szacował go na 41,8 punktów. Jest najniższy od maja 2020 roku, kiedy skończyła się pierwsza fala lockdownów w wyniku pandemii koronawirusa spowalniających gospodarkę. Zmniejsza się także liczba zamówień w gospodarce z 35,6 punktów w lipcu do 33,5 punktów w sierpniu i to jest także poziom najniższy od maja 2020 roku.
Kryzys gospodarczy może sprawić, że kryzys energetyczny rozumiany jako drożyzna może skończyć się szybciej. Może on mieć skalę ogólnoeuropejską. Zapowiadają go także ceny gazu i uprawnień do emisji CO2, które tanieją pomimo pogróżek Rosji w sprawie ceny maksymalnej dostaw, zatrzymania Nord Stream 1 oraz dalszych prac na rzecz zaostrzenia unijnej polityki klimatycznej pomimo kryzysu energetycznego. Kontrakty październikowe gazu na giełdzie TTF spadły do około 200 euro za megawatogodzinę z rekordowych 350 euro notowanych w czerwcu. Dostawy w czwartym kwartale także utrzymują się na tym poziomie choć w przeszłości bywały droższe. Wiosną kosztowały około 100 euro a w czerwcu około 150 euro. Powód to końcówka zapełniania magazynów gazu w Europie pełnych już w 84 procentach według danych z 14 września, która zmniejszy podaż, ale także być może jest zwiastunem destrukcji popytu. Należy przypomnieć, że zużycie gazu w Polsce ma spaść w 2022 roku o 17 procent według szacunków ministerstwa klimatu i środowiska, a kryzys gospodarczy może spowodować jeszcze większy spadek. Uprawnienia do emisji CO2 notujące rekord cenowy w wakacje bliski 100 euro za tonę tąpnęły we wrześniu do około 80 euro. Powodem może być również spowolnienie gospodarcze widoczne przykładowo w Chinach, które według szacunków Carbon Brief zmniejszyły emisje CO2 o 8 procent w drugim kwartale 2022 roku kontynuując spadek notowany od roku i wróżący zmniejszenie aktywności gospodarczej, między innymi przez dalszą walkę z koronawirusem poprzez radykalne ograniczenia mobilności, ale także kryzys na rynku nieruchomości i złe dane gospodarcze. PKB Chin wzrosło w drugim kwartale 2022 roku o 0,4 procent rok do roku, poniżej konsensusu rynkowego ustalonego na poziomie jednego procenta.
To wszystko razem powoduje, że spełnia się scenariusz z września 2021 roku opisany w BiznesAlert.pl, który zapowiadał kryzys gospodarczy. Pisaliśmy wówczas o możliwości pojawienia się inflacji w wysokości około 10 procent w pierwszym kwartale 2022 roku wskutek kryzysu energetycznego podsycanego przez Gazprom, a nie było jeszcze wtedy wiadomo, że Rosja zaatakuje Ukrainę dodatkowo uderzając w kondycję gospodarczą w Europie. Może się zatem okazać, że destrukcja popytu sygnalizowana w spadających cenach zmniejszy zapotrzebowanie do stopnia, który odciąży łańcuchy dostaw gazu, ropy i paliw, ale pozostawi gospodarkę europejską, w tym polską, w kryzysie ekonomicznym.
Wielka niewiadoma
Trudno szacować dalszy wpływ gospodarki na ceny surowców, bo jedna, nowa awantura Władimira Putina może odwrócić trend spadkowy. Można sobie przecież wyobrazić nową eskalację na Wschodzie z ataki z użyciem broni masowego rażenia włącznie, która doprowadziłaby do nowej paniki na giełdzie. Jeżeli jednak trend spadku zużycia się utrzyma, sprzedawcy surowców także odczują to tąpnięcie i nastąpi nowy kryzys cen ropy oraz innych mediów. Ta nieprzewidywalność to największe wyzwanie dla przedsiębiorców kontraktujących energię na przyszły rok, czy też negocjatorów nowych kontraktów gazowych dla Polski z Norwegii. Względy bezpieczeństwa każą kontraktować pod korek, ale destrukcja popytu straszy pozostaniem z drogą nadwyżką bez możliwości jej uplasowania na rynku.
Jakóbik: Kryzys energetyczny, hiperinflacja, gospodarcza dewastacja, taka sytuacja (ANALIZA)