icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Michalak: Polska nie zablokuje przyspieszenia polityki klimatycznej

KOMENTARZ

Julia Michalak 

Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych 

Opublikowanie przez Komisję Europejską komunikatu oceniającego zawarte w grudniu 2015 roku globalne porozumienie o ochronie klimatu, i dyskusja na ten temat na pierwszej w tym roku Radzie ds. Środowiska, to prawdopodobnie początek wieloletniej debaty na temat adekwatności unijnego celu redukcji emisji o co najmniej 40 procent do 2030 roku.

Zgodnie z ustaleniami Rady Europejskiej z października 2014 roku, po paryskim szczycie klimatycznym unijny cel redukcji emisji do roku 2030 miał zostać poddany rewizji. W opublikowanym na początku marca dokumencie oceniającym zawarte w Paryżu porozumienie, Komisja zaleca aby priorytetem UE było jednak wdrażanie – a nie podwyższanie – uzgodnionego celu co najmniej 40 procent redukcji emisji do 2030 roku.

Komunikat Komisji był przedmiotem dyskusji na marcowej Radzie ds. Środowiska. Podczas debaty ministrowie m.in. Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Luksemburga i Słowacji skrytykowali ich zdaniem zbyt zachowawcze stanowisko Komisji, opowiadając się za rozważeniem zwiększenia unijnego celu 2030 w świetle przyjętego w Paryżu globalnego porozumienia. Głosów przeciwnych zwiększaniu klimatycznych zobowiązań UE było znacząco mniej – wśród nich znalazły się m.in. Węgry i Włochy.

Przedstawione przez ministrów stanowiska powinny być jednak interpretowane przede wszystkim w kontekście prac nad wdrażaniem przyjętych już klimatyczno-energetycznych ustaleń tj. nowelizacji Dyrektywy ETS i prac nad decyzją ustanawiającą cele redukcyjne dla państw członkowskich w sektorach non-ETS. Na możliwość umieszczenia w regulacjach wdrażających cele 2030 zapisów pozwalających na zwiększenie celów redukcyjnych zwróciła uwagę Komisja w pierwszej wersji komunikatu na temat paryskiego porozumienia. I choć sugestia, aby państwa członkowskie i Parlament Europejski rozważyli zaproponowanie takich zapisów nie znalazła się w finalnej wersji dokumentu Komisji, to właśnie taka metoda byłaby najprostszą drogą do wdrożenia bardziej restrykcyjnych regulacji klimatycznych jeszcze przed rokiem 2030. Nie wymagałaby bowiem ani kompromisu wśród przywódców UE, ani nowej propozycji ze strony Komisji.

Polski rząd podziela opinię Komisji, aby UE skoncentrowała się na wdrażaniu dotychczas przyjętych zobowiązań – kilka dni temu Rada Ministrów przyjęła nawet specjalną uchwałę „w sprawie niepodnoszenia uzgodnionego pułapu redukcji”. Jednak antycypując możliwe zwiększenie unijnego celu redukcji emisji o co najmniej 40 procent nie poprzez jednomyślną decyzję Rady Europejskiej, ale „zaszycie” mechanizmów zwiększania ambicji w przyjmowanej większością kwalifikowaną legislacji, konieczne jest podjęcie przez polski rząd decyzji o optymalnej alokacji politycznego kapitału w dyskusjach o kształcie przepisów ETS i non-ETS.

Polska może podjąć próbę budowania koalicji blokującej ewentualne propozycje zapisów umożliwiających zwiększenie celów w ETSie i non-ETSie. Jednak w ostatnich latach nie udało się zmobilizować takiego poparcia podczas głosowań nad propozycjami usprawnień w funkcjonowaniu systemu ETS, czyli tzw. backloadingiemi i mechanizmem rezerwy stabilizacyjnej. Drugim możliwym rozwiązaniem jest próba równoległej zmiany tych elementów obu propozycji, które Polska uzna za szczególnie istotne, i poszukiwanie kompromisu. W ramach dyskusji o reformie ETS, Polski rząd mógłby starać się np. o zwiększenie puli uprawnień zasilających fundusz modernizacyjny lub puli solidarnościowej, albo poprawę szans polskich firm w dostępie do środków z funduszu na rzecz innowacji. W dyskusji o krajowych celach redukcyjnych w sektorach non-ETS, Polska mogłaby z kolei negocjować możliwość ich realizacji w innych państwach członkowskich UE, a nie w krajach pozaeuropejskich (tak jak jest to możliwe obecnie). Takie rozwiązanie wspierałoby wykorzystanie potencjału redukcyjnego mniej zamożnych państw UE (w tym Polski), umożliwiając jednocześnie krajom bogatszym osiąganie ich celów przy jak najmniejszych kosztach.

Jednocześnie przyjęcie w latach 2017-2019 aktów prawnych wdrażających ramy polityki w zakresie klimatu i energii do roku 2030 prawdopodobnie nie zakończy dyskusji o adekwatności unijnego celu. Polityczne negocjacje trwać mogą o wiele dłużej, szczególnie w kontekście zaplanowanych na lata 2018 i 2023 przeglądów globalnych zobowiązań na rzecz klimatu: zgodnie z zawartym w Paryżu porozumieniem będą musiały być one coraz bardziej ambitne.

KOMENTARZ

Julia Michalak 

Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych 

Opublikowanie przez Komisję Europejską komunikatu oceniającego zawarte w grudniu 2015 roku globalne porozumienie o ochronie klimatu, i dyskusja na ten temat na pierwszej w tym roku Radzie ds. Środowiska, to prawdopodobnie początek wieloletniej debaty na temat adekwatności unijnego celu redukcji emisji o co najmniej 40 procent do 2030 roku.

Zgodnie z ustaleniami Rady Europejskiej z października 2014 roku, po paryskim szczycie klimatycznym unijny cel redukcji emisji do roku 2030 miał zostać poddany rewizji. W opublikowanym na początku marca dokumencie oceniającym zawarte w Paryżu porozumienie, Komisja zaleca aby priorytetem UE było jednak wdrażanie – a nie podwyższanie – uzgodnionego celu co najmniej 40 procent redukcji emisji do 2030 roku.

Komunikat Komisji był przedmiotem dyskusji na marcowej Radzie ds. Środowiska. Podczas debaty ministrowie m.in. Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Luksemburga i Słowacji skrytykowali ich zdaniem zbyt zachowawcze stanowisko Komisji, opowiadając się za rozważeniem zwiększenia unijnego celu 2030 w świetle przyjętego w Paryżu globalnego porozumienia. Głosów przeciwnych zwiększaniu klimatycznych zobowiązań UE było znacząco mniej – wśród nich znalazły się m.in. Węgry i Włochy.

Przedstawione przez ministrów stanowiska powinny być jednak interpretowane przede wszystkim w kontekście prac nad wdrażaniem przyjętych już klimatyczno-energetycznych ustaleń tj. nowelizacji Dyrektywy ETS i prac nad decyzją ustanawiającą cele redukcyjne dla państw członkowskich w sektorach non-ETS. Na możliwość umieszczenia w regulacjach wdrażających cele 2030 zapisów pozwalających na zwiększenie celów redukcyjnych zwróciła uwagę Komisja w pierwszej wersji komunikatu na temat paryskiego porozumienia. I choć sugestia, aby państwa członkowskie i Parlament Europejski rozważyli zaproponowanie takich zapisów nie znalazła się w finalnej wersji dokumentu Komisji, to właśnie taka metoda byłaby najprostszą drogą do wdrożenia bardziej restrykcyjnych regulacji klimatycznych jeszcze przed rokiem 2030. Nie wymagałaby bowiem ani kompromisu wśród przywódców UE, ani nowej propozycji ze strony Komisji.

Polski rząd podziela opinię Komisji, aby UE skoncentrowała się na wdrażaniu dotychczas przyjętych zobowiązań – kilka dni temu Rada Ministrów przyjęła nawet specjalną uchwałę „w sprawie niepodnoszenia uzgodnionego pułapu redukcji”. Jednak antycypując możliwe zwiększenie unijnego celu redukcji emisji o co najmniej 40 procent nie poprzez jednomyślną decyzję Rady Europejskiej, ale „zaszycie” mechanizmów zwiększania ambicji w przyjmowanej większością kwalifikowaną legislacji, konieczne jest podjęcie przez polski rząd decyzji o optymalnej alokacji politycznego kapitału w dyskusjach o kształcie przepisów ETS i non-ETS.

Polska może podjąć próbę budowania koalicji blokującej ewentualne propozycje zapisów umożliwiających zwiększenie celów w ETSie i non-ETSie. Jednak w ostatnich latach nie udało się zmobilizować takiego poparcia podczas głosowań nad propozycjami usprawnień w funkcjonowaniu systemu ETS, czyli tzw. backloadingiemi i mechanizmem rezerwy stabilizacyjnej. Drugim możliwym rozwiązaniem jest próba równoległej zmiany tych elementów obu propozycji, które Polska uzna za szczególnie istotne, i poszukiwanie kompromisu. W ramach dyskusji o reformie ETS, Polski rząd mógłby starać się np. o zwiększenie puli uprawnień zasilających fundusz modernizacyjny lub puli solidarnościowej, albo poprawę szans polskich firm w dostępie do środków z funduszu na rzecz innowacji. W dyskusji o krajowych celach redukcyjnych w sektorach non-ETS, Polska mogłaby z kolei negocjować możliwość ich realizacji w innych państwach członkowskich UE, a nie w krajach pozaeuropejskich (tak jak jest to możliwe obecnie). Takie rozwiązanie wspierałoby wykorzystanie potencjału redukcyjnego mniej zamożnych państw UE (w tym Polski), umożliwiając jednocześnie krajom bogatszym osiąganie ich celów przy jak najmniejszych kosztach.

Jednocześnie przyjęcie w latach 2017-2019 aktów prawnych wdrażających ramy polityki w zakresie klimatu i energii do roku 2030 prawdopodobnie nie zakończy dyskusji o adekwatności unijnego celu. Polityczne negocjacje trwać mogą o wiele dłużej, szczególnie w kontekście zaplanowanych na lata 2018 i 2023 przeglądów globalnych zobowiązań na rzecz klimatu: zgodnie z zawartym w Paryżu porozumieniem będą musiały być one coraz bardziej ambitne.

Najnowsze artykuły