Zagraniczne firmy, które mogą zaoferować technologie morskich farm wiatrowych w Polsce, czekają na ustawę wspierającą ich budowę. Ich przedstawiciele podkreślali na Europejskim Kongresie Gospodarczym duży potencjał rozwojowy tej branży.
Vestas
– Jesteśmy w kluczowym punkcie zmian. Widzimy wiodącą rolę technologii, także w Polsce, ze względu na ostatnie aukcje OZE w Polsce – powiedział Morten Dyrholm, przedstawiciel Vestas. – Jeśli system energetyczny połączymy z Odnawialnymi Źródłami Energii (OZE), lądową czy morską energetyką i magazynami energii, będziemy mogli wtedy mówić o stuprocentowej zielonej energetyce. Wtedy może ruszyć w pełni elektromobilność, bo energia będzie czysta i tania. Energetyka węglowa powinna odejść do przeszłości. Ostatni argument za tą technologią, jak cena, przestaje być argumentem – powiedział Duńczyk.
– Polska ma wszystko, czego potrzeba, by być przemysłową potęgą morskiej i lądowej energetyki wiatrowej w Europie. Polska dysponuje zasobami wiatrowymi, infrastrukturą i bazą przemysłową. Dzięki aukcjom z 2018 roku oraz tych, które mają zostać rozpisane w tym roku, jesteśmy blisko projektów komercyjnych w Polsce – powiedział.
Siemens Gamesa Renewable Energy
Paweł Przybylski, prezes Siemens Gamesa Renewable Energy w Polsce stwierdził, że obecnie trwa złoty okres dla energetyki wiatrowej, w tym morskiej. Przypomniał, że w Europie jest zainstalowane 180 GW mocy wiatrowych, w tym 18 GW na morzu.
– Widzimy doskonałe perspektywy wzrostu. Nowe kraje wrzucają to źródło do miksów energetycznych. Polska ma 6 GW w wietrze na lądzie. To potencjał, ale trzeba go rozwijać także na morzu. Ważne jest to z punktu widzenia czynników środowiskowych, a wiatr to czysta energia. Istotna jest także rozbudowa przemysłu technologicznego. Mamy w Polsce 100 firm, które rozwijają tę technologię. Chodzi także o argumenty polityczne. To spełnienie celów polityki energetyczno-klimatycznej. Banki są zainteresowane inwestycjami, ale musimy mieć politykę i wizję – powiedział.
Dodał, że jasno sprecyzowana polityka rozwoju offshore jest ważna także dla portów. – Taki port musi inwestować. Jest duża konkurencja w tym zakresie na Bałtyku. Jeśli nie będzie tych inwestycji w Polsce, deweloperzy będą zlecać wykonanie prac innym portom, na przykład w Niemczech. Podobnie jest w przypadku Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Operator nie może budować przyłączeń bez polityki i bez legislacji – powiedział.
Ørsted
Agata Staniewska z duńskiej firmy Ørsted zaznaczyła, że spadek cen technologii wiatrowych sprawił, że ta spółka wytwarza 80 procent energii z wiatru. Wyliczała, że obecnie w Europie jest 18 GW mocy offshore, a w Azji 5 GW. Zgodnie z danymi Bloomberga za dziesięć lat będzie to po 70 GW w Europie i Azji.
– Jeśli chcemy rozwijać łańcuch dostaw, musimy orientować się na ten rynek. Azja już inwestuje. Morskie farmy wiatrowe to projekty duże, stabilne, dające dużą elastyczność, a to ona będzie kluczem, aby mieć bezpieczeństwo energetyczne. Cena energii z offshore jeszcze kilka lat temu kształtowała się na poziomie 177 euro za MWh. Teraz to średnio ponad 60 euro za MWh. Wciąż jesteśmy jako offshore mniej konkurencyjni niż wiatr na lądzie, ale stajemy się konkurencyjni wobec energetyki konwencjonalnej. Dla przykładu Wielka Brytania do 2030 roku chce mieć 30 GW offshore, co wynika z polityki energetycznej tego kraju ustalonej dzięki konsensowi politycznemu – powiedziała.