Według szefa finansowego Gazpromu firma jest w stanie przetrwać obecne problemy wywołane tanią ropą naftową i sankcjami zachodnimi wobec Rosji. Nie odnosi się on jednak do kluczowych problemów spółki.
– Firma zmniejszyła w zeszłym roku dług o 10 procent, ma osczędności rzędu 20 mld dolarów i zyskuje na taniejącym rublu – wymienia Andriej Krugłow w rozmowie z Bloombergiem. Zapowiada testy wytrzymałościowe budżetu Gazpromu dla ceny ropy w wysokości 40 i 50 dolarów za baryłkę. Krugłow nie widzi potrzeby, aby firma, która go zatrudnia musiała prosić rząd rosyjski o pomoc finansową, jak zrobiły to Rosnieft i Novatek. Podkreśla, że Gazprom jest nastawiony na eksport i zyskuje na obecnej obniżce cen rubla, a przez to może przezwyciężyć straty spowodowane spadkiem ceny ropy naftowej.
– W erze drogiej ropy nie kupowaliśmy wielkich nieruchomości. Nigdy nie opieraliśmy swoich założeń budżetowych na cenie ropy wyższej, niż 90 dolarów za baryłkę – deklaruje Rosjanin w komentarzu dla Bloomberga.
Agencja wskazuje jednak, że analitycy Gazpromu zaliczyli już kilka wpadek. W 2008 roku Gazprom wróżył 250 dolarów za baryłkę tuż przed nagłym spadkiem jej wartości do 40 dolarów. Zapowiadał także, że w 2015 roku będzie wart 1 bln dolarów a tymczasem obecnie jest wyceniany na 54 mld dolarów.
Gazprom traci także zyski, które według szacunków analityków Bloomberga spadną w tym roku o 14 procent. Krugłow nie chciał komentować tego tematu. Odniósł się jednak do inwestycji. – Nasze zdolności finansowania w średnim terminie są prawie nienaruszone – ocenił, przekonując, że krótkoterminowy dług firmy wynosi 7 mld dolarów i jest możliwy do pokrycia za pomocą własnych środków. Poza tym Gazprom nie został dotąd objęty sankcjami zachodnimi i może pożyczać na Zachodzie. Tracą Gazprombank i Gazprom Nieft należące do Gazpromu.
Pytany o relacje z inwestorami Andriej Krugłow zapewnił, że pomimo rosnącego zainteresowania współpracą z Azją, Gazprom nie odwraca się od USA i Unii Europejskiej. – Rynek europejski pozostanie głównym kierunkiem eksportu naszych surowców i źródłem zysków w nadchodzących latach – ocenił. – Logika ekonomiczna przeważy nad politycznymi motywami.
W wywiadzie dla Bloomberga Rosjanin nie odniósł się do dwóch kluczowych problemów Gazpromu: spadku zysków w Europie spowodowanego malejącym zainteresowaniem rosyjskim gazem i spadającą konsumpcją energii oraz zagrożenia dla wielkich inwestycji jak gazociągi: Turkish Stream, Siła Syberii, Gazociąg Ałtaj oraz terminale: Baltic LNG oraz Władywostok LNG. Te projekty są zagrożone ze względu na niepewność polityczną. Komisja Europejska wątpi w wiarygodność Turkish Stream a chińskie banki dotąd nie dofinansowały gazociągowych projektów. Sankcje pośrednio uderzające w długofalowe przedsięwzięcia Gazpromu. Tania ropa zmniejsza opłacalność wymienianych projektów LNG.
Czytaj także: Gazprom składa kolejną ofiarę na ołtarzu polityki Kremla