Energetyka to filar polskiej gospodarki, ale musi się zmieniać (RELACJA)

27 września 2019, 07:30 Energetyka

W Siedlcach zakończył się pierwszy dzień V Ogólnopolskiego Szczytu Gospodarczego pod patronatem BiznesAlert.pl. Hasłem tegorocznej edycji jest „Państwo, Gospodarka, Bezpieczeństwo”. W trakcie dyskusji podkreślano rolę energetyki jako filaru polskiej gospodarki.

OSG 2019 w Siedlcach. Fot. Piotr Stępiński/BiznesAlert.pl
OSG 2019 w Siedlcach. Fot. Piotr Stępiński/BiznesAlert.pl

– Dziś gospodarcze serce Polski bije w Siedlcach – zwrócił się w liście do uczestników OSG premier Mateusz Morawiecki. W liście, odczytanym przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, szef rządu zwrócił uwagę na podejmowane przez Polskę działania na rzecz redukcji emisji. W tym kontekście odniósł się do programu Mój Prąd, który ma przyczynić się do rozwoju prosumentów w Polsce. – To jest jedna propozycja z szerokiego wachlarza rozwiązań, które mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski.

Energetyka jest filarem polskiej gospodarki

Podczas dyskusji w trakcie pierwszego dnia OSG podkreślano, że jednym z filarów gospodarki przyszłości będzie energetyka. Jak zaznaczył obecny w Siedlcach Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, energia jest ważna dla wszystkich, dla całego państwa polskiego. – Jeżeli nie zapewnimy szeroko rozumianego bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacji źródeł dostaw, przesyłu energii, produkcji, to bezpieczeństwo będzie zagrożone. Musimy działać tak, aby nigdy nie doszło do takiej sytuacji. Odpowiedzialny za to jest minister energii. Możemy mieć unijną politykę energetyczną czy klimatyczną, wspólnie robić pewne rzeczy, ale żadna Komisja Europejska ani Parlament Europejski nie zdejmuje z osób odpowiedzialnych obowiązku zapewnienia dostaw energii w danym kraju. To oznacza, że musimy mieć do tego narzędzia. Ja jestem narzędziem ministra Tchórzewskiego – mówił .

Zaznaczył również, że zapewnienie bezpieczeństwa dostaw wymaga budowy odpowiedniej infrastruktury. – Jeżeli w ciągu najbliższych 4 lat będziemy realizowali dotychczas podejmowane działania na rzecz rozwoju infrastruktury, to Gaz-System wyda 14 mld złotych, PERN wyda 3 mld złotych, PSE ponad 6 mld złotych. To skala przedsięwzięć, które nas czekają. To skala szybkości naszego rozwoju. To, co zrobimy w ciągu najbliższych 4 lat zostanie na pokolenia – dodał minister Naimski.

Minister energii Krzysztof Tchórzewski zwracał uwagę na znaczenie energii elektrycznej w gospodarce. Jego zdaniem przyczynia się ona do rozwoju innowacyjności, nowych technologii, ale także wpływa na stan środowiska. – Sektor stoi przed wieloma wyzwaniami. Polska stara się wpisać w trend niskoemisyjności – mówił. Jednocześnie podkreślił, że rozwój OZE wymaga stabilizacji w postaci stabilnych źródeł wytwórczych. – Możemy startować z OZE, bo są elektrownie zawodowe, gotowe dać prąd. Jest to możliwe dzięki rynkowi mocy. Wszystkim, których fascynują OZE, chcę powiedzieć, że idziemy dość szybkim krokiem ku ich rozwojowi. Wszystko wskazuje, że będziemy wypełniali zobowiązania wobec Komisji Europejskiej. Nie zostaliśmy w tyle – stwierdził.

Zaznaczył, że odejście od węgla w 2030 roku jest nie możliwe. Jego zdaniem tego rodzaju apele to „mrzonki ludzi, którzy nie mają pojęcia o cyklach gospodarczych i inwestycyjnych”. – Nie odejdziemy od węgla ani w 2030, ani 2040, ani w 2050. Osiągnięcie neutralności klimatycznej przez Polskę w 2040 roku mogłoby kosztować nawet 900 mld euro – mówił minister Tchórzewski.

– Na razie nie powiedzieliśmy, kiedy rezygnujemy z węgla, ale powiedzieliśmy, że idziemy w kierunku limitów OZE w miksie energetycznym. Jesteśmy w stanie wykonać cel OZE – dodał .

W tym kontekście Piotr Dziadzio, Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Surowcowej Państwa stwierdził, że kluczowym elementem zapewnienia bezpieczeństwa jest odpowiednia polityka surowcowa. – Musimy zabezpieczyć złoża dla obecnych i przyszłych pokoleń. Eksploatacja złóż determinuje rozwój całego kraju. Surowiec, który mamy tutaj teraz, powinniśmy umieć i chcieć efektywnie wykorzystać. Zbudujmy politykę surowcową w oparciu o własne surowce – stwierdził.

Energetyka chce się zmieniać, ale potrzebuje czasu

W trakcie panelu poświęconego energetyce, przedstawiciele największych spółek energetycznych zwracali uwagę na to, że rosnące ambicje polityki klimatyczno-energetycznej Unii Europejskiej będą determinowały zmiany polskiej energetyki.

– Polityka jest implementowana przez regulacje, dla niektórych bardziej, dla innych mniej wygodne. Warto spojrzeć, jak optymalizować nasze podejście, aby racjonalnie przeprowadzić transformację sektora, który jest krwioobiegiem gospodarki – powiedział Mirosław Kowalik, prezes Enei.

– Firmy energetyczne, takie jak Enea, przygotowują się we wszystkich obszarach łańcucha wartości. Od kopalni, poprzez wytwarzanie, dystrybucję i sprzedaż. Solidarność energetyczna powinna wziąć górę nad deklaracjami, czy odejść od węgla w 2030, czy 2040. Na tę chwilę moc zainstalowana w UE to ponad 1000 GW, w Polsce 46 GW. Nie jesteśmy więc kluczowym graczem w tej kwestii – dodał.
Spółki energetyczne coraz częściej sięgają po inwestycje w odnawialne źródła energii. Jak zaznaczył Dominik Wadecki, wiceprezes ds. operacyjnych Energi, dzisiejszy miks energetyczny i ambitne cele polityki energetyczno-klimatycznej każą budować kompetencje i moce wytwórcze w OZE. – To determinuje konieczność zintensyfikowania inwestycji w obszarze dystrybucji. Realizując ambitne cele OZE jesteśmy w stanie zachować efektywność ekonomiczną – stwierdził.

Z kolei Piotr Woźniak, prezes PGNiG, podkreślił, że ze względu na swą niestabilność, OZE muszą być bilansowane stabilnymi źródłami energii. – OZE są niestabilne, szczególnie źródła wiatrowe i słoneczne. Gdy nie wieje czy nie świeci, nie oznacza, że wtedy nie ma energii i jest ciemno. Jakie źródła wytwórcze są wówczas włączane? Decyduje o tym merit order, czyli pierwszeństwo w dostępie do sieci najtańszej energii. W Polsce po OZE taką rolę pełnią elektrownie zawodowe napędzane paliwami kopanymi – powiedział.

W tym kontekście pozytywnie wypowiedział się o planach budowy bloków gazowych przez część spółek energetycznych. Zapowiedział, że PGNiG jest w stanie dostarczyć odpowiednie wolumeny gazu, które mogłyby napędzić kolejne instalacje gazowe.

O zielonych ambicjach mówili również przedstawiciele Polskiej Grupy Energetycznej. – Chcemy w perspektywie 2026 roku uruchomić morskie farmy wiatrowe o mocy 1000 MW, a docelowo do 2030 roku 2,5 GW. Budujemy kolejną lądową farmę wiatrową. W 2020 roku zostanie uruchomiony projekt Klaster o mocy prawie 100 MW. Stawiamy na innowacyjność, na elektromobilność. Rozwój elektromobilności przełoży się na wzrost zużycia energii. Jeżeli spojrzymy na miks energetyczny w PGE, to widać, że opieramy się na węglu brunatnym, ale również kamiennym a także, coraz częściej, na gazie. Szczególnie jeżeli chodzi o elektrociepłownie. Nie zapominamy o energetyce zawodowej. Projektujemy dwa duże bloki gazowe w Elektrowni Dolnej Odrze. Liczymy, że jeszcze w tym roku wybierzemy ich wykonawcę – powiedział Paweł Śliwa, wiceprezes ds. innowacji PGE.

Bezpieczeństwo surowcowe i przesyłowe

W trakcie dyskusji na temat bezpieczeństwa surowcowego i przesyłowego wiele uwagi poświęcono kwestii rosnącego importu węgla, w szczególności z Rosji. – Na dane dotyczące importu węgla patrzymy spokojnie i nie chcemy, aby było to zbyt mocno demonizowanie – stwierdził Andrzej Paniczek, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej.

– Węgla z polskich złóż wystarczy i zaspokoi on potrzeby energetyki. Popyt z podażą węgla energetycznego zbilansuje się w 2021 roku – dodał.

Jego zdaniem, to stany emocjonalne decydowały w kwestiach importu węgla. Dlaczego rośnie import węgla energetycznego? Nie rozumiem do końca, ale wydaje się, że za import wzięły się również firmy prywatne, dostrzegając w tym dobry biznes. Dane ARP za 2018 rok świadczą o tym, że importowaliśmy 16,5 mln ton węgla energetycznego, to o 6,5 mln ton więcej niż w 2017 roku – dodał.

W podobnym tonie wypowiedział się również Tomasz Heryszek, prezes Węglokoksu. – To histeria importowa – stwierdził. – Tylko w Unii Europejskiej od niego odchodzimy. Japonia zużywa 200 mln ton węgla. Buduje nowe bloki węglowe. Chiny podobnie, również budują nowe bloki węglowe. Na świecie rośnie wydobycie węgla np. w Stanach Zjednoczonych czy w Australii. Tymczasem sektor finansowy właściwie wcale nie udziela finansowania na jakąkolwiek działalność związaną z węglem. Stąd np. zabiegi JSW, aby uznać węgiel koksowy za strategiczny – dodał.

– Nie łudzę się, że pozyskam finansowanie z banku komercyjnego na inwestycję w nową kopalnię – wtórował mu wiceprezes PGG. – Górnictwo w Polsce boryka się z brakiem finansowania. Musimy sięgać po węgiel coraz głębiej, więc będzie to powodowało wzrost kosztów. W Rosji koszty wydobycia węgla to 10-15 dolarów. Do tego należy doliczyć transport. W Polsce to zupełnie inny koszt, który będzie tylko wzrastał. Nikt teraz nie zaryzykowałby stwierdzenia, że za dwa lata nie będziemy importować surowca, skoro przez kilkanaście lat to robiliśmy. Taka jest po prostu ekonomia. Wyłączanie bloków 200 MW, jak Opole, Kozienice, Jaworzno spowoduje, że ilość surowca będzie się bilansowała z zapotrzebowaniem – mówił prezes Węglokoksu.

Problem importu z Rosji nie dotyczy tylko węgla, ale również gazu. Jak przekonywał Maciej Woźniak, wiceprezes ds. handlowych PGNiG, sytuacja zmieni się w 2022 roku, gdy wygaśnie kontrakt jamalski. – Od 2023 roku Polska będzie mogła otrzymywać ok. 24 mld m sześc. gazu innego niż rosyjski. Gazu nam wystarczy. Nasze portfolio importowe będzie korzystne i opłacalne dla gospodarki. Odcinamy się od cen oderwanych od rynku – stwierdził.

– Polska i Europa są przygotowane do ewentualnego kryzysu gazowego. Europejskie magazyny gazu są zapełnione w 98 proc. To sytuacja do tej pory niespotykana. Europa odrobiła lekcje z przeszłości – mówiła Beata Wittmann, członek zarządu Gas Storage Poland. Pytana o to, czy planowana jest rozbudowa zdolności magazynowych w Polsce stwierdziła, że decyzja należy do klientów. – To klienci napełniają magazyny, a nie ich operator. Potrzebne są sygnały rynkowe, których dzisiaj nie ma – dodała.

Gaz to także szansa na zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza i walkę ze smogiem. – W ciągu kilkunastu miesięcy w 36 aglomeracjach w Polsce wybudowanych zostanie 38 stacji do tankowania LNG i CNG. To już się dzieje. Inne miasta występują do nas o możliwość budowy stacji, gdzie autobusy miejskie mogłyby być tankowane takim paliwem – powiedział Marian Żołyniak, prezes Polskiej Spółki Gazownictwa. W tym kontekście wspomniał o podejmowanych przez spółkę inwestycjach w budowę sieci dystrybucji paliwa. – Na ten cel przeznaczamy rocznie 2,5 mld złotych – dodał.