Parlament Europejski przyjął w środę projekt przepisów, które utrzymują cel redukcji emisji gazów cieplarnianych przez kraje UE w ramach paryskiego porozumienia klimatycznego. Podczas debaty wyrażano rozczarowanie wycofaniem się USA z tej umowy.
Za przyjęciem przepisów głosowało 534 eurodeputowanych, przeciw było 88, a 56 wstrzymało się od głosu.
Podczas wystąpień w debacie poprzedzającej głosowanie w PE w Strasburgu europosłowie wyrażali rozczarowanie decyzją prezydenta USA Donalda Trumpa o wycofaniu Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego w sprawie walki ze zmianami klimatu. Odrzucali również apel Trumpa o renegocjowanie warunków tego porozumienia, które jego zdaniem wymusza „drakońskie koszty” dla gospodarki.
„Wynik dzisiejszego głosowania to wyraźny sygnał dla Donalda Trumpa, że Europa – bez względu na to, czy z nim, czy bez niego – będzie wywiązywać się ze swoich zobowiązań w ramach porozumienia paryskiego i korzysta z okazji do rozwoju przyjaznego środowisku” – podkreślił eurodeputowany Gerben-Jan Gerbrandy, sprawozdawca przyjętego projektu w PE.
„Odmowa zaangażowania się USA w porozumienie paryskie sprawi, że reszta świata jeszcze mocniej zjednoczy się w walce ze zmianami klimatu” – oświadczył przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Uczestnicząca w debacie Hilda Heine, prezydent Wysp Marshalla, jednego z zagrożonych zmianami klimatu państw Mikronezji, zauważyła z kolei, że jeśli poziom mórz na świecie podniesie się o dwa metry, „nie będzie dokąd pobiec, nie będzie dokąd uciec”. „Mój kraj może zupełnie nie nadawać się do zamieszkania przed końcem wieku” – powiedziała.
Przyjęte cele redukcji emisji gazów cieplarnianych dotyczą tych sektorów gospodarki, których nie obejmuje system unijnego rynku handlu emisjami (UE ETS). Chodzi m.in. o rolnictwo, transport, budownictwo i gospodarkę odpadami; wspólnie sektory te odpowiadają za 60 proc. emisji gazów cieplarnianych w UE.
Przyjęty projekt przepisów ma umożliwić Unii Europejskiej zredukowanie emisji w ramach porozumienia paryskiego co najmniej o 40 proc. do 2030 roku w porównaniu z poziomem emisji z 1990 roku.
Projekt wyznacza obowiązkowe cele redukcyjne dla każdego kraju UE począwszy od 2018 roku, a nie – jak postulowała wcześniej Komisja Europejska – od 2020 roku, a także m.in. przewiduje system zachęt dla mniej zamożnych krajów unijnych.
W czerwcu 2016 roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję przepisów w sprawie limitów emisji gazów cieplarnianych w sektorach gospodarczych nieobjętych unijnym rynkiem handlu emisjami. W 2020 roku wygasa obowiązująca od 2013 roku Effort Sharing Decision, czyli rozkład redukcji CO2 na poszczególne kraje UE w sektorach nieobjętych UE ETS.
Przyjęty w środę projekt przepisów wymaga zatwierdzenia przez rządy UE, co może potrwać nawet do dwóch lat.
Przyjęte w grudniu 2015 roku na konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu porozumienie ratyfikowało dotąd 147 państw. USA uczyniły to we wrześniu ubiegłego roku, zobowiązując się do działań na rzecz ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do wyraźnie mniej niż 2 stopnie, a jeśli to możliwe do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną. Wymaga to zredukowania globalnej emisji gazów cieplarnianych, w której udział USA wynosi według porozumienia paryskiego 17,89 proc. Wyprzedzają je pod tym względem tylko Chiny z udziałem 20,09 proc.
Polska Agencja Prasowa