Sawicki: Nie ma powrotu do węgla, czyli rok prezesa PGE

26 lutego 2021, 13:00 Energetyka

20 lutego 2020 roku, tuż przed rozpoczęciem pandemii, stery Polskiej Grupy Energetycznej objął Wojciech Dąbrowski, który wcześniej piastował stanowisko prezesa jej spółki – córki, PGE Energia Ciepła. Rok pracy jego zarządu stał pod znakiem odchodzenia od węgla ku Odnawialnym Źródłom Energii – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Wojciech Dąbrowski. Fot. Polska Grupa Energetyczna
Wojciech Dąbrowski. Fot. Polska Grupa Energetyczna

Oszczędności w czasach pandemii

Polska Grupa Energetyczna zaraz po nastaniu pandemii zaczęła ograniczać niepotrzebne wydatki. – Skoncentrowaliśmy się na inwestycjach o największej stopie zwrotu. Zamknęliśmy projekty, które nie gwarantowały odpowiednych zysków w przyszłości. Precyzyjnie gospodarujemy naszymi zasobami – argumentowała wówczas spółka. PGE ogłosiła w kwietniu, że w ramach optymalizacji ograniczy wydatki w najbliższych pięciu latach o co najmniej miliard zł. Wcześniej podjęła decyzję o częściowym wycofaniu się z akcji sponsorskich. Należy podkreślić, że nie były to jednak działania podjęte pod wpływem pandemii, a zaplanowane jeszcze przed nią.

PGE gromadzi oszczędności na inwestycje po kryzysie

Przez dekarbonizację do serca inwestorów

Kurs giełdowy PGE jest obecnie wyższy o ponad 20 procent od poziomu sprzed wybuchu pandemii. – Jako zarząd uznajemy to za wyraz zaufania inwestorów wobec naszych działań. Odpowiedź inwestorów to oczywiście efekt podjętych działań, zapowiedzi i wyraźnego obrania kierunku odchodzenia od węgla – tłumaczy Polska Grupa Energetyczna.

PGE nadal w ok. 90 procent produkuje energię z węgla, ale wraz ze zbliżaniem się do 2030 roku udział węgla w jej miksie ma sukcesywnie spadać. W maju prezes Dąbrowski wystąpił z postulatem wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych do osobnego podmiotu. Spółki energetyczne – które miałby w najbliższym czasie przejść proces integracji – powinny zdaniem Dąbrowskiego przekazać węglowe aktywa wytwórcze do państwowego podmiotu, który będzie odpowiadał za dostawy energii i bezpieczeństwo energetyczne, a one same już nieobciążone nierentownym węglem mogły inwestować w zielone technologie i pozyskiwać kredyty na inwestycje.

Dąbrowski: Liczymy na to, że rząd odniesie się do propozycji wydzielenia aktywów węglowych jesienią

Ten pomysł zyskał akceptację właściciela, a więc Ministerstwa Aktywów Państwowych i – zdaniem prezesa Dąbrowskiego – powinien zostać zrealizowany do końca 2021 roku, pozwalając spółkom na uniknięcie groźby bankructwa. – Stoimy przed dwoma wyzwaniami. Konieczne są inwestycje w polskie źródła odnawialne, ale również musimy dysponować stabilnymi źródłami energii do czasu wybudowania elektrowni jądrowej. Może to zapewnić strategiczna rezerwa węglowa. Te dwa cele nie są możliwe do realizacji w jednym podmiocie. Konieczne jest powstanie strategicznej rezerwy węglowej zarządzanej przez Skarb Państwa i równoległe inwestowanie przez spółki energetyczne w OZE – podkreślał w ubiegłym roku prezes.

Na początku czerwca kurs PGE wystrzelił, kiedy rząd zasygnalizował, że rozpocznie prace nad wydzieleniem aktywów węglowych do osobnego podmiotu. Jeszcze 20 marca akcje spółki kosztowały 3,94 zł za akcję zaś już 12 czerwca były one warte 8,12 zł.

Dąbrowski: Nie dla siłowej transformacji. Wydzielenie aktywów węglowych po konsultacji

Morskie farmy wiatrowe powiększyły apetyt na akcje PGE

Wydaje się, że dzisiaj najważniejszą inwestycją PGE są morskie farmy wiatrowe. Do 2030 roku mają powstać dwie o łącznej mocy 2,5 GW oraz kolejny 1 GW po 2030 roku. W styczniu 2021 roku PGE podpisała z Eneą i Tauronem list intencyjny w sprawie współpracy przy przyszłych projektach morskich farm wiatrowych na obszarze Polskiej Wyłącznej Strefy Ekonomicznej Morza Bałtyckiego.

PGE i Ørsted podpisały ostateczną umowę o budowie morskich farm wiatrowych na Bałtyku  

W lutym PGE podpisała finalną umowę o współpracy z duńską firmą Orsted. Za 50 procent udziałów w projekcie Polacy otrzymali 657 milionów zł – za aktywa wyceniane obecnie księgowo na nieco ponad 100 milionów zł. To rozstrzygnięcie zostało dobrze przyjęte przez inwestorów, czego odzwierciedleniem były kilkuprocentowe wzrosty wartości akcji PGE. Warto przypomnieć, że kiedy 24 lutego prezes Dąbrowski przekazał, że PGE zgłosiła projekt offshore do ubiegania się o wsparcie w ramach Funduszu Odbudowy i wniosek o dopisanie jej projektów do Krajowego Planu Odbudowy, akcje tej spółki ponownie poszybowały o kilka procent.

PGE podkreśla, że formuła multicontractingu, którą oferuje Orsted, umożliwi oszczędności na poszczególnych etapach inwestycji. Przy inwestycji wartej 30-40 miliardów złotych, oszczędności szacowane są na kilkaset milionów złotych. Do 2040 roku PGE chce posiadać co najmniej 6,5 GW zainstalowanej mocy offshore. Dla porównania moc zainstalowana wszystkich elektrowni tej grupy wynosi ok. 13 GW. W ciągu 20 lat chce ona diametralne zmienić podstawę wytwarzania z węgla brunatnego i kamiennego na offshore. PGE przewiduje, że w 2050 roku jej moc zainstalowana osiągnie poziom 20 GW i będą to źródła w 100 procentach odnawialne.

Koszty inwestycji PGE i Orsted w offshore na Bałtyku wyniosą 35-40 miliardów złotych

Zielona strategia

Zanim PGE ogłosiła nową strategię, zapowiedziała plan inwestycji w OZE. W czerwcu 2020 roku uruchomiła dwie nowe farmy wiatrowe Starza/Rybice i Karnice II. Inwestycja w północno-zachodniej części województwa zachodniopomorskiego to 43 turbiny o łącznej moc zainstalowanej blisko 100 MW. – Zgodnie z zapowiedzią o podejmowaniu działań akwizycyjnych w obszarze lądowych farm wiatrowych, w lipcu dokonaliśmy dużej akwizycji z tym obszarze. Zakupiliśmy leżącą w województwie łódzkim Farmę Wiatrową Skoczykłody o łącznej mocy 36 MW.W 2020 r. uruchomiono cztery, jednomegawatowe instalacje fotowoltaiczne w województwie lubelskim, podkarpackim i lubuskim. Aktualnie PGE ma zabezpieczone umowami dzierżaw ponad 2000 ha gruntów, co wystarczy na ok. 1,25 GW elektrowni PV – wylicza Grupa.

Nowa strategia PGE, czyli cała para w zielony gwizdek (RELACJA)

PGE ogłosiła w październiku 2020 roku strategię do 2030 z perspektywą do 2050 roku. Zgodnie z nią do 2030 roku ma nastąpić zwiększenie udziału energetyki odnawialnej w portfelu grupy do 50 procent oraz zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 85 procent, natomiast do 2050 roku PGE zamierza osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli zero emisji netto CO2 oraz zapewniać 100 procent energii klientom ze źródeł zeroemisyjnych. – Do 2030 roku na inwestycje przeznaczymy ponad 75 mld złotych. Do 2030 roku powstaną dwie morskie farmy Grupy PGE o łącznej mocy 2,5 GW oraz kolejny 1 GW po 2030 roku. Potencjał Morza Bałtyckiego zostanie w pełni wykorzystany, a baza projektów PGE zostanie uzupełniona o kolejne 3 GW. Plan Grupy PGE w tym obszarze to 800 MW nowych magazynów energii w Polsce w 2030 roku, które zapewnią bezpieczną integrację systemową nowych źródeł OZE – tłumaczy PGE.

Sawicki: PGE wyda na transformację energetyczną więcej niż Polska na budowę atomu

Na wzrost popularności akcji PGE mogłaby wpłynąć jeszcze decyzja o ostatecznym odstąpieniu od ubiegania się o koncesję Złoczew. Polska Grupa Energetyczna nie zamierza w nią inwestować, ale ostateczne decyzje pozostawia zarządowi nowego podmiotu, który przejmie od niej aktywa węglowe. Jakakolwiek deklaracja PGE w tej sprawie mogłaby pomóc notowaniom spółki. Podobnie jak załagodzenie sporu z Czechami w sprawie dalszego wydobycia węgla brunatnego w Turowie do początku lat 40-tych dwudziestego pierwszego wieku. To jednak zależy już od polityków, a nie prezesa Wojciech Dąbrowskiego świętującego rocznicę prezesury w PGE.

Sawicki: Czeski film o odkrywce w Turowie