Polskie spółki energetyczne coraz aktywniej angażują się w rynek gazowy na Ukrainie. Oprócz PGNiG dostawy surowca do naszych wschodnich sąsiadów zapoczątkował PKN Orlen. Czy to początek wewnętrznej konkurencji w Polsce o dostawy błękitnego paliwa nad Dniepr? Czy może gra toczy się o inną stawkę? – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.
30 sierpnia ukraińskie media poinformowały, że PKN Orlen od sierpnia rozpoczął dostawy gazu ziemnego na Ukrainę, które miały wynieść do 6,5 mln m sześc. Według doniesień medialnych surowiec został dostarczony przez połączenie Polska – Ukraina w punkcie Hermanowice, a jego odbiorcą okazała się spółka SOCAR Ukraine. Poproszone przez BiznesAlert.pl o komentarz biuro prasowe płockiego koncernu stwierdziło, że ,,PKN Orlen będąc aktywnym uczestnikiem rynku gazu, w tym jako sprzedawca, na bieżąco monitoruje otoczenie biznesowe w poszukiwaniu potencjalnych okazji sprzedażowych. – Jedną z nich jest kierunek ukraiński, gdzie dokonaliśmy pierwszych transakcji. Nie ujawniamy szczegółów handlowych – podało biuro. O dostawy zapytaliśmy również SOCAR Ukraine, ale nadal nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Należy zaznaczyć, że oprócz handlu gazem ziemnym PKN Orlen zajmuje się również jego wydobyciem w Polsce oraz w Kanadzie. W pierwszym półroczu 2017 roku płocki koncern wydobywał nad Wisłą średnio 1,3 tys. boe dziennie (ok. 200 tys. m sześc. dziennie). Ponadto dostarcza on na Ukrainę ok. 360 tys. ton benzyny oraz oleju napędowego (10,5 proc. importowanego przez ten kraj wolumenu). Przy czym nie jest jedyną firmą znad Wisły, która przesyła błękitne paliwo nad Dniepr.
Wojna polsko-polska?
PGNiG jako pierwsze z polskich spółek dostrzegło potencjał w ukraińskim sektorze gazowym. Świadczy o tym m.in. podpisana w kwietniu 2017 roku umowa z ERU Trading, na mocy której w tym roku koncern z Kasprzaka dostarczy ukraińskiej firmie 218 mln m sześc. surowca. Wówczas polska spółka fakt ten postrzegała jako sukces i szansę na zwiększenie obecności na gazowym rynku nad Dnieprem. Przedstawiciele PGNiG wielokrotnie wspominali o zainteresowaniu Ukrainą. W trakcie sierpniowej konferencji, na której podsumowywano wyniki za pierwsze półrocze 2017 roku, prezes Piotr Woźniak zapytany przez BiznesAlert.pl o wyniki współpracy z ukraińskimi podmiotami odpowiedział, że będą one obiecujące i znacznie lepsze od tych, które pierwotnie zakładano. W tym kontekście przypomnijmy, że w 2016 roku PGNiG sprzedało na Ukrainę 400 mln m sześc. gazu. Jednocześnie pod koniec pierwszego kwartału tego roku przedstawiciele spółki zapowiadali, że celem na 2017 rok jest podwojenie osiągniętego w 2016 roku wyniku.
Problemem pozostają jednak ograniczone możliwości przesyłowe, które obecnie wynoszą zaledwie 1,5 mld m3 rocznie. Aby wolumen ten mógł zostać zwiększony, konieczna jest rozbudowa połączenia gazowego między Polską a Ukrainą. Zgodnie z porozumieniami podpisanymi między operatorem polskiego i ukraińskiego systemu przesyłu gazu, Gaz-Systemem i Ukrtransgazem, budowa liczącego blisko 100 km rurociągu ma ruszyć jeszcze w 2017 roku. Rozbudowa tego połączenia jest również istotna z perspektywy polskiego projektu służącego dywersyfikacji źródeł dostaw gazu ziemnego – gazociągu Baltic Pipe. Warto przy tym zwrócić uwagę na zakończony pierwszy etap open season dla wspomnianego połączenia, który pokazał zainteresowanie rynku tym przedsięwzięciem. Z kolei 5 września ma ruszyć kolejny etap wspomnianej procedury i jak wynika z pojawiających się na rynku opinii, potwierdzi on rezultaty uzyskane w pierwszej fazie. Dzięki Baltic Pipe w 2022 roku nad Wisłę, a dzięki rozbudowanemu połączeniu z Ukrainą także nad Dniepr, ma trafić surowiec z norweskiego szelfu.
Beneficjentem zwiększonych możliwości przesyłowych gazociągu Polska – Ukraina mógłby stać się również PKN Orlen, który jak wspomniałem wcześniej, od sierpnia rozpoczął dostawy błękitnego paliwa do naszych wschodnich sąsiadów. Nie wiadomo jednak, w oparciu o jaki kontrakt płocki koncern realizuje wspomniane dostawy, jak długo będzie ich dokonywał i jaki jest ich wolumen. Ukraińskie media informują, że w sierpniu Orlen dostarczył ukraińskiej filii SOCAR do 6,5 mln m sześc. gazu. W porównaniu z tym co oferuje PGNiG, nie są to znaczące wolumeny, wobec czego trudno jest mówić o realnej konkurencji. Przy czym, tak jak podkreśliłem, nieznane są szczegóły handlowe transakcji między Orlenem a azerską spółką. Obecnie nie można jednoznacznie wskazać, czy dojdzie do rywalizacji z PGNiG. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, zważywszy na potencjał surowcowy jakim dysponuje spółka z Kasprzaka.
Niemniej jednak pojawienie się nowego gracza na ukraińskim rynku gazowym pozytywne wpływa na realizowaną przez Kijów politykę dywersyfikacji źródeł dostaw błękitnego paliwa. Ponadto świadczy to o tym, że kolejna spółka dostrzega szanse, jakie stwarza ukraiński rynek gazu ziemnego.
Warto zaznaczyć, że od 26 listopada 2015 roku Ukraina nie dokonuje bezpośrednich zakupów gazu z Rosji. Zdaniem Kijowa oferowana przez Gazprom cena paliwa jest zawyżona. Ukraińska spółka kupuje surowiec na zachodniej granicy od europejskich firm. Jak wynika z danych Naftogazu, gaz nad Dniepr dostarczają m.in.: Axpo Trading AG, ČEZ, a.s., Engie SA, Eni Trading & Shipping S.p.A., RWE Supply & Trading GmbH, Uniper Global Commodities SE oraz wymienione wcześniej PGNiG, które bierze również udział w przetargach na dostawy gazu na Ukrainę ze środków pochodzących m.in. z europejskich instytucji finansowych.
Ukraina chce pozyskać zagranicznych inwestorów
Kijów dywersyfikuje źródła dostaw gazu ziemnego, aby zmniejszyć zależność od importu surowca z Rosji. Przypomnijmy, że w listopadzie minie dwa lata, od kiedy Ukraińcy wstrzymali bezpośrednie zakupy paliwa od Rosjan, gdyż ich zdaniem jego cena jest znacząco zawyżona. Nasi wschodni sąsiedzi chcą się uwolnić od energetycznej pętli, która od wielu lat zaciska się wokół Kijowa. Dywersyfikacja źródeł dostaw gazu jest połączona z procesem reform, jakie Ukraińcy podejmują w energetyce, a zwłaszcza w sektorze gazu ziemnego.
Co ciekawe w sierpniu, razem z francuskim Engie, spółka SOCAR Ukraine (która odebrała surowiec od PKN Orlen) jako pierwsza rozpoczęła wtłaczanie gazu ziemnego do podziemnych magazynów gazu na Ukrainie. Zapasy gazu są tam umieszczane w trybie „składu celnego”. To pozwala, aby surowiec był w nich przechowywany do 3 lat i to bez płacenia podatków oraz ceł.
Długoterminowe magazynowanie paliwa w ukraińskich magazynach bez odprawy celnej stało się możliwe od 2 lipca 2017 roku. Do tego czasu odprawa celna importowanego na Ukrainę paliwa w celu jego składowania nad Dnieprem mogła być realizowana wyłącznie w trybie tranzytu. Przy czym zgodnie z ukraińskim prawem celnym terminy przesyłu w ramach rurociągowego przesyłu surowca określono na 31 dni. Takie warunki nie były korzystne dla zachodnich traderów. Magazynowanie gazu w trybie składu celnego pozwala spółkom na dostawy surowca z Europy, podczas gdy na rynkach utrzymują się niskie ceny. Natomiast gdy ceny zaczynają rosnąć, spółki mogą sprzedawać surowiec.
Warto zaznaczyć, że Ukrtransgaz jest gotowy zaoferować 14 mld m sześc. wolnych mocy w swoich podziemnych magazynach (ich łączna pojemność wynosi ponad 30 mld m sześc. – przyp. red.) na potrzeby przechowywania w formie składu celnego przy cenie 0,4 euro/1 MW (4,2 euro/tys. m sześc.) za cykl magazynowy. Jak przekonuje ukraiński operator, jest to najniższa cena w Europie.
Ukraińcy starają się przekonać zachodnie podmioty do inwestowania oraz do wykorzystywania ukraińskiej infrastruktury gazowej. W tym kontekście należy przypomnieć, że w kwietniu Naftogaz, Ukrtransgaz, włoski Snam oraz słowacki Eustream podpisały memorandum o wspólnej ocenie możliwości współpracy przy wykorzystaniu oraz rozbudowie ukraińskiej sieci przesyłowej. Wcześniej, w listopadzie 2016 roku, Ukrtransgaz podpisał z Central Energy Trade Limited Liability Company (Węgry), DufEnergy Trading SA (Szwajcaria) oraz Nordwind Trade SA (Szwajcaria) umowy o magazynowaniu gazu w ukraińskich magazynach. Negocjuje także umowy z AOT Energy (Polska) oraz TrailStone Energy LLC. Warto odnotować, że na ukraiński rynek coraz mocniej wchodzi francuska spółka Engie, która oprócz bezpośrednich dostaw gazu chce magazynować swój surowiec nad Dnieprem. Niewykluczone, że PKN Orlen mógłby dołączyć do tego grona.
Drugie dno?
W kontekście realizacji przez płocki koncern stosunkowo niewielkich dostaw gazu na Ukrainę warto zwrócić uwagę na to, kto był odbiorcą surowca – ukraińska filia SOCAR. Z kolei azerski koncern posiada 25,32 proc. udziałów spółce MPR Sarmatia, która jest odpowiedzialna za budowę ropociągu Brody – Adamowo. Beneficjentem prowadzonej przez Polskę polityki dywersyfikacji dostaw gazu może stać się nasz wschodni sąsiad, ale jest ona również szansą dla naszego kraju na zmniejszenie zależności od rosyjskiej ropy. Właśnie dzięki budowie wspomnianego połączenia surowiec znad Morza Kaspijskiego mógłby trafiać nie tylko do Polski, ale również na pozostałe rynki na Starym Kontynencie. Warunkiem jest zbudowanie brakującego fragmentu Euroazjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej w postaci rurociągu Brody – Adamowo oraz jego dalszego przedłużenia do Płocka, a docelowo do Gdańska.
Owszem, dzięki obecnie posiadanej w Polsce infrastrukturze, tzn. dzięki Naftoportowi w Gdańsku, mamy możliwość sprowadzenia surowca z dowolnego miejsca na świecie. Przy czym jego wolumen jest nieporównywalnie mniejszy od tego, jaki oferowany jest w dostawach rurociągowych. Poza tym czas dostarczenia takich dostaw jest znacznie krótszy niż w przypadku tych realizowanych tankowcami. Przedstawiciele PKN Orlen wielokrotnie podkreślali, że spółka jest otwarta na możliwość dywersyfikacji źródeł dostaw ropy. Jednocześnie zastrzegali, iż zaangażowanie koncernu w ten projekt będzie uzależnione od jego opłacalności ekonomicznej.
Obecnie kończone są prace nad aktualizacją studium wykonalności projektu i w zależności od jego wyników podjęte zostaną dalsze decyzje odnośnie kierunków rozwoju projektu, o czym na początku sierpnia w rozmowie z BiznesAlert.pl mówił Igor Wasilewski, prezes PERN. Warto przypomnieć, że spółka posiada 28,79 proc. udziałów w MPR Sarmatia.
Jakóbik: Reanimacja Odessa-Brody-Gdańsk. Nowa wizja ma przywrócić sens inwestycji
Być może dostawy gazu do ukraińskiej spółki córki SOCAR mogą stanowić pewien impuls do zaangażowania PKN Orlen w realizację projektu, który zapewni większą dywersyfikację dostaw surowca do Europy. Zwłaszcza, że rośnie zaangażowanie Azerów w ukraińską energetykę, a zwłaszcza w jej sektor naftowy, m.in. poprzez zwiększanie dostaw ropy nad Dniepr. Baku wielokrotnie podkreślało chęć zacieśnienia współpracy energetycznej ze Starym Kontynentem, w tym z Polską, o czym świadczy np. podpisane przez prezydentów Ilhama Alijewa i Andrzeja Dudę memorandum o współpracy energetycznej między Ministerstwem Energii Rzeczypospolitej Polskiej a Ministerstwem Energetyki Republiki Azerbejdżanu.
Podsumowując, polskie spółki coraz bardziej angażują się w ukraiński sektor energetyczny, o czym świadczą dostawy gazu ziemnego realizowane przez PGNiG i PKN Orlen . Trudno jednak mówić o rywalizacji między nimi. Działania płockiej spółki wskazują natomiast, że dostrzega ona w ukraińskim rynku potencjał.