W regionie Europy Środkowej i Wschodniej to właśnie Polska ma największą i najbardziej profesjonalną giełdę gazu prowadzoną przez Towarową Giełdę Energii S.A.. Posiada ona wszelkie predyspozycje do obsługi wymiany handlowej pomiędzy hurtowymi dostawcami i odbiorcami gazu z regionu. Jednak bez interkonektorów i odpowiedniej współpracy z operatorami taki handel nie będzie mógł być realizowany – mówi Remigiusz Nowakowski, prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Czy PGNiG słusznie zamówiło więcej LNG z USA?
Remigiusz Nowakowski: PGNiG konsekwentnie buduje nowy portfel kontraktów importowych przygotowując się do momentu zakończenia 31 grudnia 2022 roku obowiązywania kontraktu jamalskiego z Gazpromem. To roztropne postępowanie świadczy o umiejętności perspektywicznego myślenia o przyszłości spółki i jej rozwoju. Pierwszy transport amerykańskiego LNG, w ramach jednego z takich kontraktów, został już odebrany w Świnoujściu 26 lipca br. Część z zawartych z dostawcami amerykańskimi długoletnich umów będzie realizowana w formule Free-on-Board (FOB), która oznacza, że od momentu załadunku gazu na statek PGNiG stanie się dysponentem towaru. Takie rozwiązanie zwiększy elastyczność handlową PGNiG i stworzy możliwości gry na rynkach światowych gazu. Oczywiście w recenzji strategii zakupowej PGNiG najważniejsza rolę powinna odgrywać cena za jaką nabywany będzie amerykański gaz. Ta informacja jest oczywiście utajniona co jest standardową praktyką stosowaną w kontraktach długoterminowych. Można jednak założyć, że ceny jakie uzyskał polski koncern są konkurencyjne wobec alternatywnych możliwości zakupu na rynkach międzynarodowych. Od kilku lat ceny gazu na amerykańskim rynku hurtowym są wyraźnie niższe od cen oferowanych na hubach europejskich czy w Japonii, która jest największym odbiorcą gazu skroplonego na świecie. Głównym benchmarkiem w tym przypadku jest Henry Hub, w którym od 2010 roku notowane ceny gazu utrzymują się na niższym poziomie od cen na rynkach europejskich i dalekowschodnich. Zjawisko to jest konsekwencją stale wzrastającej produkcji gazu w Stanach Zjednoczonych przy jednoczesnym stopniowym ograniczaniu jego konsumpcji spowodowanym wdrażaniem przez poszczególne stany programów ograniczających zużycie paliw kopalnych. W najbliższych latach należy się spodziewać dalszego utrzymywania się przewagi podaży nad popytem na rynku amerykańskim, a w konsekwencji coraz większej aktywności eksportowej firm amerykańskich. Taka sytuacja stwarzać będzie oczywiści dogodną koniunkturę dla importerów.
Jest jeszcze jeden atut współdecydujący o słuszności dokonanego przez PGNiG wyboru. Dostawy realizowane z wybrzeży północnoamerykańskich są najbezpieczniejszą z możliwych opcji dróg morskich dla transportu gazu skroplonego do Polski. Transport ten odbywać się będzie bowiem przez Ocean Atlantycki, następnie Morze Północne i cieśniny duńskie na Bałtyk, których wody są w pełni kontrolowane przez Sojusz Północnoatlantycki. Podkreślę jeszcze raz: nie ma bezpieczniejszej trasy.
Po co PGNiG kompetencje w sektorze LNG?
Są mu potrzebne ponieważ sektor LNG to przyszłość gazownictwa. Handel gazem skroplonym uległ zglobalizowaniu i wykazuje wyraźną tendencję wzrostową. W 2017 roku sprzedaż LNG na świecie osiągnął najwyższy poziom w historii – 293,1 mln ton, w 2016 roku – 258 mln ton (Zródło: IGU World Gas LNG Report – 2018 Edition). Gaz skroplony to większa mobilność transportowa i elastyczność handlowa towaru. Posiadając dostęp do terminala LNG zyskuje się możliwość wejścia w relacje handlowe z dowolnym dostawcą gazu na świecie. Ale nie koniecznie należy się jedynie ograniczać do kupowania gazu. W mojej ocenie PGNiG nabiera predyspozycji do tego aby stać się uczestnikiem handlu gazem skroplonym na rynku globalnym. Na bazie LNG powstają także nowe segmenty rynku. Mam tu na myśli przede wszystkim bunkrowanie paliwa gazowego dla transportu morskiego. W tym przypadku ciekawe perspektywy na rozwój posiada region Morza Bałtyckiego, na wybrzeżach którego powstaje wiele instalacji służących do tankowania (bukrowania) statków morskich skroplonym paliwem gazowym.
Jakie znaczenie polityczne ma zacieśnienie współpracy energetycznej z USA?
Podjęta współpraca energetyczna jest konsekwencją uformowania się zbieżnych interesów ekonomicznych między USA i Polską. Solidne więzy gospodarcze zawsze sprzyjają zacieśnieniu stosunków politycznych. Spodziewam się zatem, że współpraca energetyczna będzie w następnych latach pozytywnie wpływać na rozwój relacji politycznych. W tym obszarze najważniejsza jest oczywiście kwestia bezpieczeństwa. Stany Zjednoczone dysponują największą siłą militarną w obrębie Sojuszu Północnoatlantyckiego NATO i na całym świecie. Zaangażowanie militarne USA po II wojnie światowej zagwarantowało państwom Europy Zachodniej bezpieczeństwo oraz stworzyło warunki do odbudowy i rozwoju. Podobny scenariusz powtórzył się w przypadku Japonii i Korei Południowej. Zimna Wojna odeszła do historii ale amerykańskie kontyngenty wojskowe pozostały w dalszym ciągu współtworząc fundamenty bezpieczeństwa dla tych państw.
Doświadczenia wielu państw wyniesione z sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi pokazują, że jest to wiarygodny i solidny partner. Trwałe zakotwiczenie się militarne Stanów Zjednoczonych w Polsce oznaczać będzie także wejście Polski do wyższej ligi politycznej w Europie. Nie będzie to oczywiście przyjmowane z zadowoleniem w kilku stolicach naszego kontynentu. Jednak w polityce międzynarodowej nie chodzi o pozyskiwanie sympatii ale o pomnażanie swojej siły oraz jak najlepsze pozycjonowanie się względem pozostałych graczy. W polskim interesie jest także podtrzymywanie więzi transatlantyckich i zachowanie spójności strategicznej pomiędzy amerykańskimi i europejskimi sojusznikami.
Zacieśnienie współpracy z Amerykanami, a szczególnie podjęcie kooperacji energetycznej, powinno także wpłynąć na zdynamizowanie projektu inicjatywy Trójmorza. Obserwujemy, że obecna administracja wspiera ten projekt. Jest w tym oczywiście zaszyty amerykański interes związany z gazem ale chodzi także o pewną konsolidacje państw znajdujących się na wschodnich rubieżach NATO i podtrzymanie więzów transatlantyckich.
W obliczu powrotu Rosji do polityki imperialnej czego dowodem jest agresja na Gruzję i zajęcie Krymu przy użyciu siły zbrojnej, wzmocnienie zaangażowanie USA na rzecz Polski i regionu jest oczywiście dla nas korzystne.
Jakie jest znaczenie tej współpracy dla polskiego programu jądrowego?
Polski program jądrowy jest obecnie w fazie analiz strategicznych i politycznych. Z pewnością energetyka jądrowa jest alternatywą dla źródeł konwencjonalnych opartych na węglu, które dzisiaj są fundamentem bezpieczeństwa energetycznego. Biorąc pod uwagę olbrzymie trudności w terminowej realizacji w Europie bloków jądrowych opartych na reaktorach EPR (Olkiluoto3 w Finlandii oraz Flamanville3 we Francji) z pewnością należy poszukiwać alternatywnych, bezpiecznych i innowacyjnych technologii jądrowych, które są dopiero w fazie badawczo-rozwojowej. Aby możliwe było w przyszłości zastosowanie takiej technologii w Polsce już teraz konieczne jest podjęcie współpracy z wiarygodnym, silnym finansowo i dysponującym najlepszym na świecie zapleczem naukowym partnerem.
Niewątpliwie Stany Zjednoczone mogą być dla Polski takim partnerem. Chociaż krytycy podniosą argument, że USA nie posiadają już kompetencji w rozwoju wielkoskalowej energetyki jądrowej to należy jasno stwierdzić, iż nie chodzi tu o technologie poprzedniej lub obecnej generacji. Najlepszym dowodem na poparcie tezy o korzyściach z takiego partnerstwa jest decyzja administracji Donalda Trumpa zaakceptowana przez Kongres USA o zwiększeniu w 2019 roku budżetu na prace badawcze w obszarze energetyki jądrowej z 1,205 do 1,326 mld USD.
Inicjatywa współpracy polsko-amerykańskiej w tym zakresie została potwierdzona w podpisanym przez sekretarza energii USA Ricka Perry i pełnomocnika rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego w dniu 12 czerwca 2019 w Waszyngtonie memorandum o współpracy Polski i USA w dziedzinie cywilnego wykorzystania energii jądrowej. Można zatem założyć, iż dobra współpraca obu państw w zakresie długoterminowych dostaw LNG z USA do Europy jest dobrą przesłanką do podjęcia współpracy w dziedzinie badań nad nowymi technologiami jądrowymi.
Czy dostawy LNG z Polski mogą być atrakcyjne dla krajów Trójmorza?
Należy nieco inaczej postawić pytanie. Czy oferty handlowe na rynku polskim, po uruchomieniu zaplanowanej infrastruktury transportowej (Brama Północna, drugi terminal LNG, interkonektory) będą atrakcyjne dla uczestników rynku z regionu Trójmorza. Realizacja dostawy jest bowiem zawsze konsekwencją transakcji kupna-sprzedaży. To natomiast będzie zależeć od strategii handlowej jaką wobec regionu przyjmie PGNiG i czy pojawią się także nowi oferenci, którzy skorzystają z budowanej obecnie infrastruktury. Jeśli w oparciu o zdywersyfikowaną infrastrukturę uruchomiony zostanie mechanizm zdrowej konkurencji to rzeczywiście Polska może stać się nowym miejscem zakupu gazu dla nabywców z regionu Trójmorza. Jednak osiągniecie takiego statusu wymagać będzie także przygotowania odpowiednich warunków organizacyjnych i regulacyjnych dla prowadzenia handlu o zasięgu regionalnym.
Czy i na jakich warunkach mógłby powstać polski hub gazowy będący punktem odniesienia dla regionu oraz konkurencją dla sąsiednich hubów?
Hub gazowy rozumiany jako „centrum przesyłu i handlu gazem” został wpisany do „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. Wolę jego powstania potwierdził także w swoim expose Premier Mateusz Morawiecki deklarując: „Chcemy utworzyć tutaj hub gazowy, który będzie zaopatrywał naszych sąsiadów”. Zakładam więc, że nie jest to już pytanie czy? tylko kiedy i w jakim modelu. Podstawowym zadaniem hubów gazowych na świecie jest wyznaczanie, w oparciu o mechanizm konkurencji, ceny referencyjnej – czyli ceny wiarygodnej dla całego rynku. Ważną rolę w tym mechanizmie odgrywają giełdy gazu, które koncentrują strumienie podaży i popytu.
W regionie Europy Środkowej i Wschodniej to właśnie Polska ma największą i najbardziej profesjonalną giełdę gazu prowadzoną przez Towarową Giełdę Energii. Posiada ona wszelkie predyspozycje do obsługi wymiany handlowej pomiędzy hurtowymi dostawcami i odbiorcami gazu z regionu. Jednak bez interkonektorów i odpowiedniej współpracy z operatorami taki handel nie będzie mógł być realizowany. Efektem współpracy polskiego operatora i operatorów systemów przesyłowych z państw sąsiednich powinno być stworzenie ponadnarodowych obszarów bilansowych, które umożliwią fizyczną realizację zawartych transakcji. Takie zaawansowane działania prowadzone są już w regionie bałtyckim. Na kierunku wschodnim wspólny obszar bilansowania i handlu budują: Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia. Na kierunku północno-zachodnim w tym roku zakończyć się ma natomiast proces łączenia rynków dwóch Królestw: Danii i Szwecji. W obu tych przypadkach rynek polski zyska w niedługim czasie fizyczne połączenia poprzez Paltic Pipe z państwami skandynawskimi oraz interkonektor GIPL z 4 republikami nadbałtyckimi. Stoimy zatem przed ogromną szansą przeprowadzenia pozytywnej zmiany na rynkach gazu w Polsce i regionie w oparciu o projekty „Bramy Północnej” i „Hubu gazowego”. Możemy mieć swoje własne regionalne centrum obrotu i kształtowania ceny referencyjnej gazu. Powstanie konkurencyjnego rynku gazowego w Polsce jest niezmiernie ważne z punku widzenia naszej strategii dywersyfikacji miksu energetycznego. Oddane do eksploatacji przez PKN Orlen bloki gazowo-parowe we Włocławku i Płocku, budowane przez PGNIG bloki na Żeraniu oraz we współpracy z Tauronem w Stalowej Woli, a także podjęte decyzje o budowie bloków przez PGE we Siechnicach oraz Energę w Grudziądzu są najlepszym potwierdzeniem tezy, że Polska potrzebuje niezwłocznie zapewnić sobie zdywersyfikowane geograficznie, stabilne, długoterminowe dostawy paliwa gazowego, którego cena ustalana będzie w oparciu o konkurencyjne mechanizmy funkcjonujące na globalnych rynkach gazu.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik