Frankfurter Allgemeine Zeitung przekonuje, ze pomysł zamrożenia polityki klimatycznej w dobie kryzysu energetycznego zgłoszony przez Polskę przed szczytem unijnym ma małe poparcie. Polacy podbijają też stawkę w dyskusji o cenie maksymalnej dostaw gazu, próbując zawalczyć o…tańszy gaz z Norwegii.
Rozmówcy unijni FAZ przekonują, że przeciwko polskiemu planowi zawieszenia systemu handlu EU ETS opowiadają się Dania, Finlandia, Francja, Holandia, Irlandia, Luksemburg, Niemcy oraz Szwecja, bo ich zdaniem koszt emisji CO2 nie odpowiada za podwyżki cen energii z ostatnich miesięcy, tylko ograniczenie dostaw gazu z Rosji, a poza tym obawiają się wzrostu zużycia wywołanego obniżką cen w czasie, gdy Unia będzie zabiegała o oszczędności.
Komisja chce w zamian ustalić cenę maksymalną energii wytwarzanej z innych źródeł niż gaz do 200 euro za megawatogodzinę poniżej ceny rynkowej sięgającej do 450 euro w zależności od sytuacji na rynku. Środki gromadzone w ten sposób miałyby posłużyć krajom członkowskim do finansowania walki z kryzysem energetycznym poprzez subsydia dla firm oraz odbiorców indywidualnych.
FAZ podaje, że Polska razem z Hiszpanią wystąpiły o rozszerzenie postulatu ceny maksymalnej dostaw gazu z Rosji na innych dostawców. Polacy negocjują obecnie warunki dodatkowych dostaw przez gazociąg Baltic Pipe z Norwegii, sygnalizując, że ceny są wysokie i apelując do Oslo o solidarność.
Frankfurter Allgemeine Zeitung/Wojciech Jakóbik