Należy chronić strategiczną infrastrukturę energetyczną na Bałtyku: gazociągi, gazoport, naftoporty, a nawet farmy wiatrowe. Nie wiadomo wciąż kto wysadził Nord Stream 1 i 2 z Rosji do Niemiec, ale pojawiają się nowe doniesienia, które zbieramy w raporcie z tego tygodnia.
Kto wysadził Nord Stream 2?
Information.dk ujawniło, że okręty patrolowe Danii wykonały 26 zdjęć okrętu SS-750 na wschód od Bornholmu cztery dni przed eksplozjami gazociągów Nord Stream 1 i 2. W pobliżu miejsca wybuchów miała krążyć jednostka specjalistyczna z robotem posiadającym chwytaki do operowania pod wodą. Rewelacje information.dk na jej temat zostały potwierdzone przez wojsko Forsvaret.
Nie ma oficjalnego rozstrzygnięcia śledztwa w sprawie sabotażu Nord Stream 1 oraz 2 prowadzonego w Niemczech, Danii i Szwecji. Jest wiele teorii na temat przyczyny sabotażu Nord Stream 1 i 2. Ustalenia analityka białego wywiadu Alexandra Olivera kierują podejrzenia w kierunku Rosji przez podejrzany ruch morski w okolicach Bałtijska w Obwodzie Królewieckim. Porównał on dane dostępne publicznie i ustalił, że 19 września 2022 roku Flota Bałtycka operowała na Morzu Bałtyckim w ramach dużych manewrów wojskowych. Uwzględniały one działania nurków z bazy wojskowej w Bałtyjsku. 21 września dwie jednostki ratownicze Aleksandr Frołow oraz SB-123 wypłynęły z tego portu na kilka dni w kierunku Bornholmu, o czym mają świadczyć dane identyfikacyjne AIS. Dołączył do nich statek SS-750 wybudowany w stoczni Neptun w Rostocku w latach osiemdziesiątych XX wieku. Wszystkie te jednostki mają sprzęt pozwalający operować na głębokości 80 m, na której znajdują się nitki Nord Stream 1 oraz 2. 21 września duński okręt patrolowy Nymfen przepłynął nad lokalizacją późniejszych wybuchów w ramach sabotażu Nord Stream 1 i 2. Niedługo potem zjawiła się tam korweta szwedzka Visby. Dane o trasie tej jednostki miały potem zniknąć z portalu marinetraffic.com. Oliver podejrzewa, że rosyjskie okręty wymienione wyżej brały udział w niejasnych działaniach w okolicach Bornholmu tuż przed sabotażem. Miały się im potem przyglądać wspomniane statki z Danii oraz Szwecji, a potem z Polski, Niemiec i USA.
Tymczasem dziennikarz znany z materiałów krytycznych wobec USA twierdzi, że wybuchy gazociągów z Rosji do Niemiec to sprawka Amerykanów niedługo po takiej tezie Kremla. Biały Dom zaprzecza. Seymour Hersh to 85-letni dziennikarz, który dostał w 1968 roku nagrodę Pulitzera za opis masakry w miejscowości My Lai w Wietnamie, której miała dokonać armia USA. Opisywał także naruszenia praw człowieka w więzieniu Abu Ghraib w Iraku. Hersh był w ostatnich latach krytykowany za niemerytoryczne materiały o polowaniu USA na przywódcę talibów Osamę Bin Ladena oraz kwestionujące użycie broni chemicznej przez reżim w Syrii. Źródło informacji tego dziennikarza o sabotażu Nord Stream 2 jest anonimowe. Hersh napisał na blogu w Substack, że jego zdaniem flota amerykańska miała zainstalować zdalne ładunki wybuchowe pod przykrywką ćwiczeń NATO o nazwie BALTOPS 22 z czerwca zeszłego roku. Sabotaż miał zostać przeprowadzony na zlecenie prezydenta Joe Bidena przez Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA) we współpracy z flotą Norwegii. Samolot wywiadowczy P8 z Norwegii miał przelecieć 26 września nad Nord Stream 1 i 2 uaktywniając ładunki wybuchowe C4, które wysadziły trzy z czterech nitek tych magistral. Biały Dom miał obniżyć rangę tej operacji tak, aby nie musiała być zgłoszona w Kongresie. Doniesienia Hersha pojawiają się niedługo po tezie ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, który uznał, że Amerykanie wysadzili Nord Stream 1 i 2. Wcześniej twierdził jednak, że dokonała tego flota brytyjska.
Amerykański New York Times oraz niemieckie media twierdzą, że dowiedziały się, iż za atakiem na gazociągi Nord Stream 1 i 2 stoi za tym “proukraińska grupa”. Niemiecka radiostacja państwowa Deutschlandfunk powołuje się na informacje amerykańskich służb wywiadowczych i przekonuje, że za ataki na rurociąg Nord Stream w ubiegłym roku ma odpowiadać “grupa proukraińska”. Lokalna gazeta Ostsee Zeitung podaje, że grupa domniemanych sabotażystów miała się składać z jednej kobiety, która była lekarzem, kapitana i czterech nurków, którzy wjechali do kraju na sfałszowanych paszportach i wyczarterowali jacht od polskiej firmy. – W Rostoku oficjalne władze nic o przybyciu takiej grupy ludzi nie wiedzą. Nie wiadomo też, gdzie zacumował ten statek. Nie ma mowy o porcie morskim, bo jest on ściśle kontrolowany. Użyty materiał wybuchowy miał ważyć 500 kg, co wyklucza transport na względnie małym jachcie – podaje Ostsee Zeitung. Ostsee Zeitung ma zastrzeżenia co do niektórych doniesień, bo w konfrontacji z informacjami na miejscu wychodzą na jaw nieścisłości. Gazeta nie znalazła potwierdzenia, że domniemanych czterech mężczyzn i jedna kobieta, którzy podobno wysadzili gazociągi w powietrze, kiedykolwiek było w miejscowości Wiek auf dem Darß, jak podano w teorii na temat sabotażu. Prawdopodobnie dziennikarze śledczy pomylili to miasto i myśleli o Wiek na Rugii.
Energetyku, pilnuj Bałtyku!
Cały Zachód zwiększył ochronę strategicznej infrastruktury energetycznej po sabotażu Nord Stream 1 i 2. Unia Europejska i NATO zacieśniły współpracę w tym zakresie, a w ostatnim czasie pojawiły się nowe informacje o środkach podejmowanych w okolicy Polski.
Wojewoda Zachodniopomorski zdecydował o wyznaczeniu strefy zakazu wstępu do 200 m od terminalu LNG w Świnoujściu. Operator obiektu tłumaczy tę decyzję. – Gaz-System przyjmuje ze zrozumieniem decyzję Wojewody Zachodniopomorskiego ustanawiającą czasowy zakaz przebywania na obszarze do 200 m od granicy nieruchomości, na której znajduje się Terminal LNG w Świnoujściu. Decyzja ta została podjęta dla zapewnienia ochrony Terminalu LNG, będącego obiektem strategicznym dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju – czytamy w komunikacie tej spółki. – Terminal LNG w Świnoujściu odpowiada za dostawy ok. 30 procent obecnego krajowego zapotrzebowania na gaz ziemny, który jest kluczowym surowcem dla polskiego przemysłu chemicznego oraz źródłem energii do produkcji prądu i ciepła dla milionów polskich gospodarstw. Dlatego kierując się kwestiami bezpieczeństwa energetycznego Polski rozumiemy uzasadnienie tej decyzji – podkreśla Gaz-System.
Posłowie brytyjscy ostrzegają rząd przed groźbą rosyjskiego sabotażu na infrastrukturę offshore. Kilka dni temu doszło do wypadku frachtowca “Petra L”, który transportował zboże z Ukrainy do Belgii. Według najnowszych doniesień, 24 kwietnia statek uderzył w turbinę wiatrową na Morzu Północnym, a jego kapitanem był Rosjanin. – Istnieje obawa, że bezpieczeństwo może być zagrożone, biorąc pod uwagę to, co stało się z rurociągiem Nord Stream na Morzu Bałtyckim – powiedział Angus MacNeil, członek parlamentu Wielkiej Brytanii. Poseł miał na myśli zdarzenie z 26 września, gdy doszło do szeregu wybuchów na gazociągach Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec, o których przygotowanie Rosjanie oskarżają Zachód.
Dziewięć krajów europejskich zobowiązało się do ośmiokrotnego zwiększenia mocy morskich farm wiatrowych na Morzu Północnym do 2050 roku, przekształcając je „największą zieloną elektrownią w Europie”. Pojawiły się także apele o ochronę instalacji na morzu przed atakami. Prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosili plan wraz z premierami Belgii, Holandii, Irlandii, Danii, Luksemburga, Norwegii i minister bezpieczeństwa energetycznego Wielkiej Brytanii w ramach tak zwanej Deklaracji z Ostend. To grono podkreśliło również potrzebę ochrony europejskich morskich farm wiatrowych i ich połączeń międzysystemowych przed sabotażem i szpiegostwem po doniesieniach o rosyjskich statkach szpiegowskich na Morzu Północnym i zeszłorocznym sabotażu gazociągów Nord Stream 1 oraz 2.
Przezorny zawsze ubezpieczony, więc Energetyku, pilnuj Bałtyku! Więcej materiałów na powyższy temat można znaleźć pod tagiem: https://biznesalert.pl/tag/energetyku-pilnuj-baltyku/
Nowe dane o sabotażu Nord Stream 1 i 2 kierują podejrzenia na Rosję