Najważniejszą informacją mijającego tygodnia, jeśli chodzi o tematy energetyczne, był wyciek metanu z gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 na dnie Morza Bałtyckiego. Wygląda na to, że nie mogło do nich dojść w inny sposób, niż przez wybuchy, a zatem był to sabotaż. Nie wiemy jeszcze jednak kto jest za to odpowiedzialny. Z pewnością jednak sprawa ta będzie miała poważne konsekwencje.
Pierwsze informacje
Wszystko zaczęło się w poniedziałek, kiedy to operator projektu Nord Stream 2, spółka Nord Stream 2 AG, poinformowała o „gwałtownym spadku ciśnienia” w nitce A gazociągu biegnącego pod Morzem Bałtyckim. Fakt wycieku potwierdził duński urząd morski. Operator sterowni Nord Stream 2 odkrył w nocy z niedzieli 25 września na poniedziałek 26 września fakt gwałtownego spadku ciśnienia w jednej z dwóch nitek gazociągu Nord Stream 2. O fakcie zostały powiadomione służby przybrzeżne Niemiec, Danii, Szwecji, Finlandii i Rosji. Według komunikatu spółki trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny tego stanu rzeczy. Duńczycy potwierdzili zaistnienie faktu wycieku gazu na obszarze wód wyłącznej strefy ekonomicznej Danii w okolicy Bornholmu. Duński urząd wydał ostrzeżenie nawigacyjne i ustalił strefę wykluczenia wokół miejsca awarii o promieniu 5 mil morskich. Według cytowanego przez niemiecką agencję prasową dpa przedstawiciela Nord Stream 2 AG Ulricha Lisseka, prawdopodobnie gdzieś pojawiła się dziura wzdłuż rurociągu. W normalnych warunkach ciśnienie wewnątrz gazociągu wynosi 105 barów, teraz na odcinku niemieckim wynosi tylko siedem barów. Przedstawiciel operatora stwierdził, że ustalenie przyczyn awarii komplikuje reżim sankcji i brak personelu w terenie.
Awaria Nord Stream 2. Doszło do wycieku gazu w okolicy Bornholmu
Rząd federalny Niemiec prowadzi już śledztwo w sprawie wycieku Nord Stream 2. Jedna z hipotez to atak sił związanych z Ukrainą mający skłonić do dostaw przez jej terytorium. Druga zakłada operację fałszywej flagi autorstwa Rosji, która chce siać zamęt i podnosić dalej ceny gazu w Europie. Operator magistrali Nord Stream 1, spółka Nord Stream AG potwierdziła zniszczenie trzech gazociągów na dnie Morza Bałtyckiego i określiła to jako „działanie bezprecedensowe”. Spółka nie jest w stanie podać terminu naprawy uszkodzonej infrastruktury. Zważywszy na fakt, że taki proces wymaga dostępu do specjalistycznego sprzętu i doświadczonej załogi, w dobie nałożonych na Rosję sankcji może się to okazać niemożliwe. – Zniszczenia, które pojawiły się tego samego dnia jednocześnie na trzech nitkach podmorskich gazociągów systemu Nord Stream, są bezprecedensowe. Nie jest jeszcze możliwe oszacowanie terminu odbudowy infrastruktury przesyłowej gazu – podała spółka w komunikacie.
Ciśnienie spada w obu rurach Putina na Bałtyku. Czy to kolejny etap gry Rosjan?
Premier Danii Mette Frederiksen podczas konferencji z okazji otwarcia Baltic Pipe przyznała, że te incydenty powinno się uznać za sabotaż. Zgodził się z nią premier Mateusz Morawiecki. – Mamy do czynienia z aktem sabotażu. Nie znamy jeszcze szczegółów tego co się stało, ale widzimy wyraźnie, że jest to sabotaż, który prawdopodobnie oznacza kolejny etap eskalacji sytuacji na Ukrainie – powiedział. – Dziś z krótkiej perspektywy czasu widać doskonale, jak niebezpieczną polityką była współpraca rosyjsko-niemiecka w obszarze gazu. Wiemy także, że Nord Stream 1 to gazociąg, którym płynęła także ukraińska krew. Trzeba to powiedzieć wyraźnie, bo było to instrumenty próby zdominowania Europy Środkowej, które jednocześnie rodziły te wielkie ryzyka, przed którymi przestrzegaliśmy. Z nimi musimy się dziś mierzyć na Ukrainie – dodał premier.
Amerykanie ostrzegali
Niemiecki tygodnik Spiegel ustalił, że CIA ostrzegała Niemcy, że może dojść do ataków na gazociągi na Morzu Bałtyckim. Rząd niemiecki odmówił komentarza na ten temat. 27 września doszło do wycieku gazu z gazociągów Nord Stream 1 (uruchomiony, ale bez dostaw) oraz Nord Stream 2 (bez certyfikacji przez atak Rosji na Ukrainę). Metan ulatnia się z tej infrastruktury ze względu na jej przygotowanie do pracy poprzez tak zwane nagazowanie. Rosyjska sfera informacyjna oskarża o wyciek Amerykanów. Przytacza wypowiedź prezydenta Joe Bidena sprzed ataku Rosji na Ukrainę, który zapewniał, że jeśli Rosjanie zaatakują Ukraińców, ten znajdzie sposób, aby zatrzymać Nord Stream 2. Nie chciał wówczas zdradzić tego jak to zrobi. Komentatorzy rosyjscy podejrzewają z tego względu winę floty amerykańskiej, która była aktywna na Bałtyku we wrześniu.
CIA ostrzegała Niemcy przed wyciekiem Nord Stream 1 i 2. Cena gazu wzrosła o jedną piątą
Tweet Radosława Sikorskiego
W tym miejscu nie można nie wspomnieć o „słynnym” już tweecie byłego ministra obrony narodowej i spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, którym wywołał niemałą burzę, „dziękując” za wybuch Amerykanom. Sikorski jasno zasugerował tym, że to Stany Zjednoczone były zaangażowane w rozszczelnienie bałtyckiego gazociągu łączącego Niemcy i Rosję. Z drugiej strony eurodeputowany cieszy się ze zniszczenia cywilnej infrastruktury. Na wpis ten zareagowali politycy z wielu stron sporu politycznego i geopolitycznego. W Rosji pojawiają się sugestie, że był to energetyczny terroryzm w wykonaniu Amerykanów. Wpis Sikorskiego został skomentowany przez Mariję Zacharową, rzeczniczkę prasową rosyjskiego MSZ. – Polski eurodeputowany i były minister spraw zagranicznych Radek Sikorski podziękował na Twitterze Stanom Zjednoczonym za wypadek na rosyjskich gazociągach. Czy jest to oficjalne oświadczenie, że był to atak terrorystyczny? – napisała Zacharowa na Telegramie. Do wpisu odniósł się również Dmitrij Poljanskij, stały reprezentant Rosji w ONZ. – Dziękuję ci Radosławie Sikorski za jasne pokazanie, kto jest odpowiedzialny za ten terrorystyczny atak na cywilną infrastrukturę – napisał oficjel na Twitterze. Kontrowersyjny wpis Sikorskiego spotkał się również z krytyką w Polsce. – Możecie być pewni. Ten wpis obiegnie wszystkie rosyjskie media – napisał Maciej Wąsik, sekretarz stanu w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji. – To skrajnie nieodpowiedzialne. Były minister spraw zagranicznych nie powinien się w ten sposób wypowiadać, tym bardziej na Twitterze. To nie służy polskiej racji stanu – powiedział na antenie radiowej Jedynki Paweł Sałek, doradca Prezydenta RP ds. ochrony środowiska.
Sikorski dziękuje USA za wyciek Nord Stream 2. Jego tweet wzburzył Internet
UE i NATO o wycieku
Główny przedstawiciel polityki zagranicznej, Josep Borrell zapowiedział, że Unia Europejska wzmocni ochronę swojej infrastruktury energetycznej po incydentach, które spowodowały wycieki z gazociągów Nord Stream. – Unia Europejska jest głęboko zaniepokojona uszkodzeniem gazociągów Nord Stream 1 i 2, które doprowadziło do wycieków na międzynarodowych wodach Morza Bałtyckiego. Kwestie bezpieczeństwa i ochrony środowiska mają najwyższy priorytet – mówił Borrel. Ponadto polityk stwierdził, że wycieki nie są przypadkowe i są efektem celowych działań ukierunkowane na destabilizację energetyczną UE. – Incydenty te nie są przypadkowe i dotyczą nas wszystkich. Będziemy wspierać wszelkie dochodzenia mające na celu uzyskanie pełnej jasności co do tego, co się stało i dlaczego. Wszelkie celowe zakłócenia europejskiej infrastruktury energetycznej są absolutnie nie do przyjęcia i spotkają się ze zdecydowaną i zjednoczoną reakcją – pisał na swoim twitterze Josep Borrell.
Szef unijnej dyplomacji: Uszkodzenia Nord Stream 1 i 2 to celowe działania
Z kolei NATO w swoim oświadczeniu napisało, iż uszkodzenia nitek gazociągów są celowymi działaniami sabotażowymi mające na celu pogłębienie kryzysu energetycznego w Europie. Jednocześnie dodano, że państwa sojuszu prowadzą intensywne śledztwo w celu ustalenia przyczyn i sprawcy uszkodzeń. – Uszkodzenie gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 na wodach międzynarodowych Morza Bałtyckiego budzi głęboki niepokój. Wszystkie dostępne obecnie informacje wskazują, że są one wynikiem celowych, lekkomyślnych i nieodpowiedzialnych aktów sabotażu. Uszkodzenia te powodują wyciek gazu, a tym samym zagrożenie dla żeglugi i znaczne szkody dla środowiska. Popieramy prowadzone obecnie dochodzenia mające na celu ustalenie przyczyn – czytamy w komunikacie. NATO napisało również, iż dalsze ataki na infrastrukturę krytyczną sojuszu spotkają się ze stanowczą odpowiedzią. – Jako sojusznicy zobowiązaliśmy się do przygotowania i obrony przed przymusowym wykorzystaniem energii i innych taktyk hybrydowych przez podmioty państwowe i niepaństwowe. Każdy celowy atak na infrastrukturę krytyczną sojuszników spotka się ze zjednoczoną i zdecydowaną odpowiedzią – dodano.
Putin oskarża Zachód
Prezydent Rosji Władimir Putin podpisując dekret w sprawie przyłączenia terenów okupowanych w Ukrainie do jego kraju uznał, że wycieki gazociągów Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2 to dywersja Zachodu. – Obywatele Ługańskiej i Donieckiej Republiki a mieszkańcy zaporoskiego i chersońskiego obwodu zdecydowali. Zdecydowali jasno i zdecydowanie. Połączenie z Rosją jest wolą ludu. Taka jest wola ludów. Mam nadzieje, że parlamentarzyści przyjmą cztery nowe podmioty w skład Federacji Rosyjskiej – powiedział prezydent Rosji Władimir Putin o pseudoreferendach na okupowanych terenach Ukrainy przeprowadzonych w ostatnich dniach z pogwałceniem wszelkich standardów, które mają rzekomo potwierdzać wolę przyłączenia. – Wzywam Kijów do rozmów pokojowych, jednak nie ma mowy o rozmowy o czterech podmiotach, które ogłosiły swoją wole samostanowienia – dodał. Na końcu wystąpienia podpisał dekret o aneksji terenów okupowanych wokół Chersonia, Zaporoża, Doniecka i Ługańska na Ukrainie. – Chcę, aby wszyscy na Zachodzie usłyszeli, że mieszkańcy Donieckiej i Ługańskiej Republiki a także obwodów zaporoskiego i chersońskiego są obywatelami Rosji. I są nimi na zawsze – mówił o fikcyjnych państwach tworzonych przez Rosję w obwodach ukraińskich znajdujących się pod jej częściową kontrolą. Putin nie szczędził także słów krytyki pod adresem Zachodu. – Stany Zjedonoczone zniszczył atakami nuklearnymi Hiroszime i Nagasaki, Stany Zjednoczone brutalnie bombardowały Hamburg, Drezno i inne niemieckie miasta. Krwawo mordowały ludy Wietnamu i Korei – powiedział.
Putin oskarża Zachód o atak na Nord Stream 1 i 2 po pseudoreferendach
– Zachodowi nie wystarczy sankcji. Teraz organizują dywersje przeciwko infrastrukturze cywilnej, energetycznej. czego przykładem jest wysadzenie gazociągów Nord Stream leżących na dnie Morza Bałtyckiego – ocenił Putin w odniesieniu do wycieków z Nord Stream 1 i Nord Stream 2 stwierdzonych 26 września. Według NATO był to sabotaż, a kraje zachodnie podejrzewają Rosję. – Zachód jest odpowiedzialny za kryzys energetyczny i żywnościowy. Zachód chce odwrócić uwagę od swoich problemów wewnętrznych poprzez wojnę. Teraz celem ich jest złamanie Rosji – perorował przywódca rosyjski w odniesieniu do wojny na Ukrainie, którą sam rozpoczął. Dane z giełdy europejskiej pokazują, że przyczyną kryzysu energetycznego jest ograniczenie podaży gazu przez Gazprom postrzegane jako element przygotowań do ataku na Ukrainę. Kryzys żywnościowy jest pogłębiony przez fakt, że wojna na Ukrainie ograniczyła dostawy zboża z tego kraju oraz Rosji.
Menkiszak: Po wyciekach Nord Stream 1 i 2 może dojść do sabotażu Baltic Pipe
Kto za tym stoi?
Sprawa wycieku metanu z gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 była przedmiotem szerokiej analizy ekspertów Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW): – Dywersję na Nord Streamie należy postrzegać w szerokim kontekście trwającej wojny, determinacji Putina, by osiągnąć sukces, pseudoreferendów aneksyjnych na okupowanych terenach i potężnego konfliktu Rosji z Zachodem. Ten wyraźnie odczuwalny jest również w wymiarze gazowym – handel surowcami energetycznymi stał się obszarem wojny energetycznej, a narastający kryzys na rynkach gazu i energii w Europie wynika w dużej części z wrogich działań Moskwy. Wreszcie: widać koincydencję czasową uszkodzeń NS1 i NS2 z inauguracją Baltic Pipe 27 września (samo rozpoczęcie działania szlaku nastąpi 1 października). Choć awarie nie wydają się zagrażać bezpośrednio polsko-duńsko-norweskiemu gazociągowi, to wystąpiły blisko jego przebiegu w wodach duńskich. Zgodnie z najbardziej prawdopodobną wersją uszkodzenie rurociągów nastąpiło wskutek celowych zabiegów rosyjskich. Z dostępnych opcji, jakimi w akwenie Morza Bałtyckiego dysponuje FR, za możliwą należy uznać działanie jednostek tamtejszego wywiadu wojskowego. Tezę tę uwiarygadnia udział w budowie rurociągów specjalnych jednostek ratowniczych wyposażonych w specjalistyczny sprzęt podwodny wykorzystywany do działań dywersyjnych. W 2021 roku inspekcję obiektów prowadzili specjaliści z Głównego Zarządu Badań Głębinowych Ministerstwa Obrony Rosji (GUGI / jednostka wojskowa nr 45707) oraz żołnierze z pododdziału dywersji podwodnej z bazy w Bałtyjsku. Ich uczestnictwo w pracach świadczy o tym, że Moskwa uznaje rurociągi za podlegające szczególnej ochronie obiekty o znaczeniu wojskowym i stara się zagwarantować sobie możliwości ich zniszczenia (np. przez rozmieszczone zawczasu ładunki wybuchowe), m.in. w celu pogorszenia sytuacji gospodarczej w Europie.
OSW: Dywersja na gazociągach Nord Stream zwiększy poczucie zagrożenia w Europie (ANALIZA)
Uszkodzenia NS1 i NS2 mogą wskazywać na to, że Rosja już nie tylko wykorzystuje dostawy surowców instrumentalnie, lecz także wysyła sygnał o zagrożeniu bezpieczeństwa europejskiej krytycznej infrastruktury energetycznej. Wybuchy na obu gazociągach wpisywałyby się w realizowaną przez Moskwę konsekwentnie od wielu miesięcy strategię eskalacji relacji gazowych z Europą, której cel to pogłębianie kryzysu energetycznego oraz zwiększanie niepewności i chaosu na rynku. Na tę strategię składały się m.in. decyzje o odcięciu lub znaczącym zmniejszeniu dostaw gazu do wielu odbiorców europejskich (np. Polski, Bułgarii, Danii, Holandii, Niemiec, Francji, Włoch), jak również wstrzymywanie lub ograniczanie przesyłu poszczególnymi szlakami. Uszkodzenie własnej infrastruktury eksportowej na wodach terytorialnych państw UE i NATO byłoby przy tym działaniem o nowym ciężarze gatunkowym, demonstrującym zdolność i gotowość do atakowania podobnych obiektów (np. takich jak Baltic Pipe) należących do krajów europejskich zaliczanych przez Kreml do tzw. państw nieprzyjaznych. Taką interpretację wzmacnia przekaz propagandowy kreowany w rosyjskich mediach – uszkodzenia NS1 i NS2 oceniane są w nim jako działania dywersyjne i de facto akt terrorystyczny przypisywany państwom nieprzyjaznym. Tezę o rosyjskim sprawstwie budują też doniesienia medialne sugerujące, że latem USA ostrzegały Niemcy w sprawie możliwych ataków na infrastrukturę energetyczną na Bałtyku. Niedawno także wywiad ukraiński sugerował ryzyko cybernetycznych ataków Rosji na krytyczną infrastrukturę energetyczną Ukrainy i państw wspierających Kijów. Długoterminowe uszkodzenie obu gazociągów może być wykorzystywane przez Gazprom jako okoliczność usprawiedliwiająca (siła wyższa) niewywiązywanie się z zobowiązań kontraktowych w zakresie dostaw gazu do kontrahentów europejskich i ograniczająca ryzyko i wielkość ewentualnych odszkodowań.
Dania: Wycieki z Nord Stream 1 i 2 mogą odpowiadać za jedną trzecią rocznych emisji CO2
Gotowość podjęcia tak radykalnego działania jak atak na własną krytyczną infrastrukturę energetyczną świadczyłaby również o daleko idącej determinacji Rosji do wykorzystywania kwestii gazowych jako instrumentu politycznego. Kreml najprawdopodobniej liczy na to, że wysyłając sygnał o gotowości i zdolności dokonywania tego typu aktów dywersyjnych, doprowadzi do wzrostu zaniepokojenia w państwach UE, a tym samym wpłynie na ograniczenie lub – w optymalnym dla Moskwy wariancie – wstrzymanie wsparcia politycznego i militarnego dla Ukrainy. Znacznie rzadsze są obecnie sugestie, że uszkodzenie obu gazociągów wymierzone jest w rosyjskie interesy. Trudno też zidentyfikować potencjalnych alternatywnych sprawców. Oskarżenia np. pod adresem USA słychać przede wszystkim ze strony środowisk tradycyjnie prorosyjskich (np. niemieckiej AfD). W tym kontekście pojawiają się wątpliwości związane z tym, że wybuchy i uszkodzenie gazociągów oprócz zysków przynoszą stronie rosyjskiej także straty. Awarie nie zmieniają faktycznej sytuacji, jeśli chodzi o dostawy rosyjskiego gazu do Europy – NS2 nigdy nie uruchomiono, a przesył przez NS1 całkowicie wstrzymano już kilka tygodni wcześniej. Uszkodzenia uniemożliwiają też wykorzystywanie przez Rosję opcji wznowienia eksportu rosyjskiego gazu instrumentalnie w relacjach z poszczególnymi krajami europejskimi, by dzielić UE oraz doprowadzić do złagodzenia sankcji i/lub ograniczenia wsparcia wojskowego dla Ukrainy.
Eksperci: Wyciek metanu z Nord Stream może mieć katastrofalne skutki dla klimatu
Możliwe konsekwencje
Awarie gazociągów nie będą miały doraźnie większego wpływu na poziom dostaw na europejski rynek gazu, choć wpływają (wraz z innymi działaniami rosyjskimi) na wzrost jego cen na giełdach. Rosyjski surowiec nie płynął do Europy przez NS1 już od końca sierpnia i nic nie wskazywało na to, by miał popłynąć w najbliższym czasie. NS2 natomiast nigdy nie uruchomiono. Jednocześnie uszkodzenie szlaków bałtyckich definitywnie przekreśla perspektywę zwiększenia dostaw z Rosji (przynajmniej tymi trasami) w czasie największego zapotrzebowania na gaz w sezonie zimowym. Jeśli Moskwa nie zdecyduje się na zwiększenie wolumenu dostaw gazociągami ukraińskimi – a wiele wskazuje na to, że może on wręcz spaść – oznaczać to będzie jednoznaczne trudności z dopięciem bilansów gazowych wielu państw UE (w tym Niemiec), szczególnie w przypadku dużych i/lub długotrwałych mrozów. Może to skomplikować już i tak kryzysową sytuację na rynku gazu i wpłynąć na dyskusje nad kolejnymi pakietami restrykcji dotykającymi szeroko rozumianej dziedziny energii (prawdopodobnie państwom UE jeszcze trudniej będzie się porozumieć np. co do objęcia sankcjami dostaw rosyjskiego LNG).
The Times: Rosjanie mogli wysadzić Nord Stream 1 i 2 z pomocą drona
Wyłączenie na dłuższy czas możliwości eksploatacji obu gazociągów pozbawia Rosję ważnego instrumentu w zewnętrznej polityce energetycznej. Celem budowy rurociągów NS1 i NS2 było nie tylko zwiększenie zdolności elastycznego reagowania na zmiany popytowe na europejskim rynku gazowym, lecz przede wszystkim uzyskanie możliwości przekierowywania tranzytu z dotychczas wykorzystywanych magistrali gazowych, w szczególności ze szlaku przez Ukrainę. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie ze strony Moskwy należy się spodziewać dalszej eskalacji działań dotyczących dostaw gazu. 27 września Gazprom zapowiedział, że Rosja może objąć sankcjami ukraiński Naftohaz, jeśli ten będzie kontynuował proces dochodzenia roszczeń od strony rosyjskiej w ramach wszczętego postępowania arbitrażowego. Naftohaz zarzuca Gazpromowi naruszenie zobowiązań dotyczących tranzytu, wynikających z rosyjsko-ukraińskich porozumień z grudnia 2019 roku. Ewentualne wciągnięcie Naftohazu na rosyjską listę sankcyjną oznaczałoby dla rosyjskich podmiotów zakaz utrzymywania wszelkich kontaktów handlowych z ukraińskim koncernem, w tym rozliczeń finansowych, a to skutkowałoby z kolei wstrzymaniem tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę.
Polacy i Szwedzi sprawdzą, czy wyciek Nord Stream 1 i 2 nie uszkodził ich kabla na Bałtyku
Uprawdopodobnienie hipotezy o rosyjskiej dywersji znacząco oddali perspektywę ewentualnej odbudowy relacji gazowych i energetycznych z UE. Awaria zwiększy determinację państw europejskich do całkowitego uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji, co przyspieszy i przypieczętuje zapoczątkowany po inwazji na Ukrainę proces dywersyfikacji. Zmniejszenie eksportu rosyjskiego gazu do Europy nie zostanie zrekompensowane w najbliższych latach wzrostem sprzedaży do państw pozaeuropejskich. Ze względu na ograniczenia infrastrukturalne Rosja nie ma bowiem obecnie możliwości przekierowania eksportu surowca na rynki innych państw (w szczególności do Azji). Awaria strategicznych gazociągów, wybuchy u wybrzeży państw NATO i terytoriów państw UE oraz rosnące przekonanie o tym, że stoi za tym Rosja, będą miały również konsekwencje polityczne i dla bezpieczeństwa. Niewątpliwie przyczyni się to do zwiększenia poczucia zagrożenia w rejonie Morza Bałtyckiego oraz w całej Europie. Przełoży się to m.in. na podwyższenie poziomu monitoringu i ochrony europejskiej infrastruktury krytycznej oraz na pogłębienie koncentracji na fizycznym bezpieczeństwie rynków gazu i energii w UE, a być może także na zwiększenie aktywności NATO w tym obszarze.
Niemiecki podatnik zapłaci 8 mld euro za „tani” gaz z Rosji ratując byłego partnera Nord Stream 2