Media i służby specjalne donoszą o rosnącym zagrożeniu sabotażem ze strony Rosji. O informacjach na temat działań agentury Kremla można usłyszeć m.in. od oficjeli polskich czy norweskich. Według informacji oficerów i urzędników jednym z celów jest infrastruktura energetyczna krajów wspierających Ukrainę.
Zachodnie służby coraz częściej i wyraźniej mówią o zagrożeniu sabotażem Rosji. Na początku maja norweskie PST poinformowało o aktywności rosyjskiego wywiadu w kraju, zwłaszcza wokół infrastruktury energetycznej i paliwowej.
Norweska i polska obrona przed obcymi wpływami
Togrils Lutro, szef zachodniego oddziału Politiets sikkerhetstjeneste (pol. Policyjnej Służby Bezpieczeństwa, PST) w rozmowie z NRK poinformował o działalności rosyjskiego wywiadu w zachodniej części Norwegii. W obszarze chronionym przez jednostkę dowodzoną przez Lutro znajduje się Haakonsvern, baza morska pełniąca funkcję nie tylko bazy norweskiej marynarki, ale i NATO oraz infrastruktura energetyczna w postaci rafinerii Mongstad, naftowego portu przeładunkowego Kollsnes i rafinerii przetwarzającej gaz Kollsnes-Sture.
Słowa funkcjonariusza potwierdził Rolf Sanner-Gundersen, rzecznik prasowy Eviny, największej firmy energetycznej w rejonie ,który przekazał, że miało miejsce zajście naruszające bezpieczeństwo w pobliżu elektrowni w Modalen. Zostało one zaobserwowane przez mieszkańców, którzy poinformowali firmę, a ta policję i PST.
Wall Street Journal poinformował, że śledczy europejscy mają coraz więcej dowodów na rosyjski ślad aktów sabotażu na kontynencie, ale brakuje im rozstrzygnięcia pozwalającego wskazać winnych.
– Europejscy prokuratorzy coraz częściej widzą rosyjskie odciski palców wokół ostatnich aktów sabotażu przeciwko infrastrukturze krytycznej, ale mają problem z reakcją – czytamy w WSJ. Przykładem ma być między innymi uszkodzenie gazociągu Balticcconnector, zakłócenia połączenia internetowego czy pracy kolei. Przykładowo, jednostki morskie podejrzewane o sabotaż rzadko mają bezpośrednie związki z Rosją. Brak jasnego dowodu nie pozwala na postawienie zarzutów.
Rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce stały się tematem po ucieczce sędziego Tomasza Szmydta i jego dyskredytacji Rzeczpospolitej oraz powielania propagandy. W tej sprawie wypowiedział się m.in. premier Donald Tusk.
– Co do aktów sabotażu i dywersji, sprawa jest bardzo poważna. Dotyczy kilku państw europejskich. W tej chwili z całą pewnością Litwy, Łotwy, Polski – powiedział premier w TVN24. – Ze Szwecji płyną także sygnały, że obawiają się, że niektóre z dziwnych zdarzeń mogą być także efektem sabotażu – dodał.
– Mamy w tej chwili aresztowanych dziewięciu podejrzanych z postawionymi zarzutami, którzy zaangażowali się bezpośrednio na zlecenie rosyjskich służb w akty sabotażu w Polsce – ujawnił Tusk w rozmowie z telewizją.
Premier powołał komisję do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich. Na jej czele stanął generał Jarosław Stróżyk, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Rosyjska prowokacja
Rosja nie jest bierna i nie ustaje w prowokacjach. 21 maja opublikowano dekret na stronie rosyjskiego rządu o jednostronnie podjętej decyzji na temat zmiany granicy morskiej z Litwą i Finlandią. Litwa i Finlandia jeszcze nie zareagowały na decyzję Rosji dotyczącą granicy morskiej, a jednostronna decyzja Rosji nie została uznana międzynarodowo. Rosja zamierza przejąć wewnętrzne wody morskie we wschodniej części Zatoki Fińskiej oraz w pobliżu miast Bałtijsk i Zielenogradsk w Obwodzie Kaliningradzkim, zgodnie z dekretem przygotowanym przez rosyjskie Ministerstwo Obrony.
– Trwa kolejna rosyjska operacja hybrydowa, tym razem próbując siać strach, niepewność i wątpliwości co do ich zamiarów na Morzu Bałtyckim – powiedział minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis.
– To oczywista eskalacja przeciwko NATO i UE, i musi zostać odpowiednio stanowczo odpowiedziana – dodał.
Co NATO na to?
Sojusz Północnoatlantycki zainaugurował 23 maja obrady grupy eksperckiej o nazwie Cricital Undersea Infrastructure Network, która przygotuje rekomendacje zmian na rzecz lepszej ochrony oraz monitoringu kabli podmorskich, rurociągów oraz innych elementów infrastruktury zagrożonych potencjalnym sabotażem. Takie zagrożenie dotyczy także morskich farm wiatrowych czy platform wiertniczych.
Eksperci ze specjalnej grupy NATO mają przygotować nowe narzędzia wzmacniające ochronę infrastruktury energetycznej na morzu. To skutek decyzji ministrów obrony Sojuszu z lutego 2024 roku o utworzeniu tej grupy pod dowództwem morskim NATO (MARCOM).
Energetyku, pilnuj Bałtyku!
Konieczność wzmocnienia ochrony infrastruktury energetycznej podkreślił pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando podczas konferencji GAZ-TERM. Ta kwestia była wielokrotnie poruszana przez naszą redakcję, a problematykę ochrony infrastruktury na Bałtyku można odszukać pod tagiem Energetyku Pilnuj Bałtyku.
– Służby zachodnie z wielu państw alarmują, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego oraz prezydenckimi świat zachodni musi liczyć się z nową falą ataków, w tym sabotażu infrastruktury krytycznej. Financial Times ostrzegał szóstego maja, że Władimir Putin ma planować takie ataki w całej Europie a śledczy szukają rosyjskiego śladu przy najnowszych podpaleniach, wykolejeniach pociągów oraz innych incydentach. Energetyka doświadczyła takich w przypadku sabotażu Nord Stream 1 oraz 2, zerwania gazociągu Balticconnector oraz blackoutu Bornholmu przez zagadkową usterkę kabla energetycznego. Przezorny zawsze ubezpieczony. Energetyku pilnuj Bałtyku! – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
– Infrastruktura energetyczna, z racji na swoją konstrukcje, jest szczególnie wrażliwa na ataki asymetryczne, na przykład pojedynczej osoby z dronem. Jak wzmocnić bezpieczeństwo i zabezpieczyć się przed przerwaniem infrastruktury liniowej? – zastanawia się Marcin Karwowski, redaktor BiznesAlert.pl.
Kwestię zagrożenia infrastruktury krytycznej omówiliśmy również w podcaście Spięcie, w odcinku: Delfin, Miecznik i inne polskie metody obrony Bałtyku.
– Faktem jest, że infrastruktura krytyczna, znajdująca się na Morzu Bałtyckim jest w centrum czyjejś uwagi. Pytanie czyjej? I jak można się przed tym ochronić? – rozważa redaktor Karwowski.
– W czym jest problem? Dlaczego mamy tych seryjnych psujów gazociągów? – pyta Jakóbik. – Trudnością jest wykrycie sprawców czy potencjalnych sprawców. Niezależnie czy to grupa terrorystyczna, czy wrogi podmiot państwowy niestety nie anonsują swoich zamiarów. Co więcej, jak można przeczytać na naszej stronie w wywiadzie z profesorem Mickiewiczem, do sabotażu używane mogą być statki cywilne. A nie można po prostu wstrzymać ruchu na obszarze całego Morza Bałtyckiego – wyjaśnia Marcin Karwowski.
Energetyku, pilnuj Bałtyku!
Opóźnienie budowy elektrowni jądrowej to zła informacja. Spięcie