Prezydent Andrzej Duda w poniedziałek w Katowicach otworzy szczyt klimatyczny COP24, w którym udział potwierdziło kilkadziesiąt głów państw i szefów rządów, w tym 29 prezydentów i monarchów, 7 szefów MSZ i 82 ministrów środowiska – powiedział PAP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
Szef Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski poinformował PAP, że swój udział w szczycie w Katowicach potwierdziło kilkadziesiąt głów państw i szefów rządów z całego świata, w tym 29 prezydentów i monarchów oraz siedmiu ministrów spraw zagranicznych i 82 ministrów środowiska. Obecny również będzie Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres oraz przewodnicząca Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych Maria Fernanda Espinosa.
Szef gabinetu prezydent podkreślił, że „każde państwo indywidualnie decyduje o randze swojej delegacji”. „Mamy nadzieję, że niezależnie od poziomu delegacji wszystkie państwa uczestniczące w konferencji klimatycznej wykażą solidarność w negocjacjach tak, by szczyt mógł zakończyć się sukcesem” – powiedział Szczerski.
Zaznaczył, że podczas COP24 w Paryżu negocjowano ogólnie brzmiące zasady, podczas gdy ambicją konferencji w Katowicach jest wynegocjowanie kilkusetstronicowego porozumienia o konkretnych działaniach, które mają wdrożyć porozumienie paryskie. Jak dodał, „przedmiot negocjacji katowickiego szczytu jest dużo bardziej skomplikowany niż był kiedykolwiek wcześniej, bo przechodzimy do fazy realizacji”.
„Negocjacje są trudne, ale trzeba mieć nadzieję, że wszystkie państwa wykażą się solidarnością z tymi krajami, które są najbardziej poszkodowane przez zmiany klimatyczne. Polska będzie wzywać do takiej solidarności międzynarodowej” – oświadczył prezydencki minister.
Jak zaznaczył, „byłoby niedobrze, gdyby w świat poszedł przekaz, że liderzy najbogatszych państw zebrali się we własnym gronie w Buenos Aires (na szczycie G20 – PAP), natomiast nie mieli już czasu na spotkanie z resztą świata na szczycie klimatycznym”.
„Dlatego trzeba liczyć na solidarność wszystkich państw dla sukcesu Katowic, bo bez tej solidarności, właśnie taki niekorzystny obraz mógłby pójść w świat, że owszem bogate państwa zebrały się we własnym gronie, ale już kiedy trzeba było wykazać solidarność i podzielić się z biedniejszą częścią świata, to już entuzjazmu nie było” – mówił szef gabinetu prezydenta.
Lista nieobecnych
Wiceszef MSZ Bartosz Cichocki mówił w piątek, że na szczycie w Katowicach nie będzie prezydentów: USA – Donalda Trumpa, Rosji – Władimira Putina, Francji – Emmanuela Macrona oraz Ukrainy – Petra Poroszenki; nie pojawi się też kanclerz Niemiec Angela Merkel. Według Cichockiego „świadczy to o tych państwach – na ile poważnie traktują sprawy klimatyczne”.
Szef gabinetu prezydenta RP zaznaczył, że Szczyt Liderów będzie także okazją do spotkań bilateralnych z prezydentami i premierami państw przybyłych do Katowic. „Ich tematem będzie polityka klimatyczna, problemy globalne oraz kwestie dwustronne. Prezydent zaplanował kilkanaście spotkań bilateralnych” – powiedział prezydencki minister.
Kancelaria Prezydenta poinformowała, że prezydent Duda spotka się m.in. z prezydentem Słowenii Borutem Pahorem, sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolinem, premierem Francji Edouardem Philippe, premierem Fidżi Josaią Voreqe Bainimaramą, prezydentem Nigerii Muhammadu Buharim, prezydent Federalnej Demokratycznej Republiki Nepalu Bidhya Devi Bhandari, Wielkim Księciem Luksemburga Jego Królewską Wysokością Henrykiem, a także byłym gubernatorem Kalifornii Arnoldem Schwarzeneggerem.
Andrzej Duda odbędzie też spotkanie w wąskim gronie z Sekretarzem Generalnym Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterresem poświęcone polityce globalnego bezpieczeństwa – poinformował Szczerski.
Prezydencki minister poinformował, że prezydent weźmie również udział w jednej z sesji Szczytu Liderów, podczas której podpisana zostanie deklaracja „Just transition”, poświęcona zapewnieniu „sprawiedliwego i solidarnego przekształcenia modelu gospodarczego, które pozwoli ochronić klimat przy jednoczesnym utrzymaniu bezpieczeństwa ekonomicznego państw, rozwoju gospodarczego i wartościowych miejsc pracy”.
„Polska jest dziś przykładem kraju, który taką politykę prowadzi” – podkreślił Szczerski.
Jak zaznaczył, Polska planuje przedłożyć dwie inne – poza „Just Transition – deklaracje, które mają stanowić wkład w globalną politykę ochrony klimatu. Będzie to: partnerstwo na rzecz działań w kierunku rozwoju elektromobilności i zeroemisyjnego transportu „Driving Change Together Partnership”.
Jak zaznaczył, deklaracja ta dotyczy potrzeby zmiany technologicznej i organizacyjnej w stronę transportu zeroemisyjnego, co „jest to ważne, ponieważ emisja pochodząca z transportu stanowi blisko 15 proc. globalnej emisji.
Druga z deklaracji – Śląska Deklaracja Ministerialna „Lasy dla klimatu” – wzywa strony do zachowania i zwiększania zasobów węgla w pochłaniaczach i rezerwuarach gazów cieplarnianych do roku 2050 oraz wskazuje na kluczową rolę pochłaniaczy w osiągnięciu celu wyznaczonego przez Porozumienie paryskie.
Zasadniczym celem polskiej prezydencji na COP24 jest przyjęcie decyzji zapewniającej pełne wdrożenie Porozumienia paryskiego (tzw. pakiet implementacyjny – Reguły Katowickie; Katowice rule book).
Szczyt w Polsce to nie przypadek
Organizacja szczyt klimatycznego już po raz trzeci w Polsce to nie przypadek, ale dowód zaangażowania tego kraju na rzecz klimatu – powiedziała w sobotę w Katowicach przewodnicząca Zgromadzenia Ogólnego ONZ – María Fernanda Espinosa.
Przewodnicząca uczestniczyła w sobotę w ceremonii zamknięcia Conference of Youth (COY). To trzydniowe spotkanie zorganizowane przed rozpoczynającym się w niedzielę dwutygodniowym szczytem klimatycznym ONZ w Katowicach – 24. Konferencją Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC). Polska będzie gospodarzem szczytu klimatycznego ONZ po raz trzeci. Poprzednio takie konferencje odbyły się w Poznaniu (2008 r.) oraz w Warszawie (2013 r.).
„To nie przypadek, że szczyt klimatyczny odbywa się w Polsce już po raz trzeci. To dowód zaangażowania tego kraju w działania na rzecz klimatu, a przykładem niezwykłego wysiłku tego państwa, by walczyć przeciwko zmianom klimatu, są Katowice” – powiedziała Maria Fernanda Espinosa.
Wezwała też młodzież i społeczność międzynarodową do działania. „Mamy dowody naukowe na zmiany klimatyczne, które są przerażające. Wiemy, że w efekcie tych zmian miliony ludzi tracą dorobek życia, a kraje – to, co przez lata inwestowały w rozwój i infrastrukturę, jak niedawno Fidżi czy Dominikana z powodu cyklonu. Trzeba działać szybko i zdecydowanie, by zapewnić nam przetrwanie na naszej planecie” – powiedziała przewodnicząca Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
„Jeśli mamy tę wiedzę i mamy technologię, by walczyć ze zmianami klimatu, czemu nie działamy? Potrzebna jest wola polityczna, zaangażowanie i działanie. To jednak nie tylko odpowiedzialność państw i rządów, ale całego społeczeństwa, społeczeństwa obywatelskiego, sektora prywatnego, młodzieży” – dodała, podkreślając też ważną rolę władz lokalnych w tych działaniach.
„Doskonale wiemy, że mamy spuściznę poprzemysłową, musimy poprawić jakość życia mieszkańców m.in. przez poprawę jakości powietrza. To wielkie wyzwanie, ale doświadczenia, które zdobywamy we współpracy z młodymi ludźmi to wielka wartość, którą my, jako zarządzający, chcemy zrealizować dla kolejnych pokoleń” – powiedział prezydent Katowic Marcin Krupa.
Nie ma planu B
Nie wyobrażam sobie, by w Katowicach nie powstały reguły wdrażania Porozumienia paryskiego, czujemy ciężar odpowiedzialności nie ma w tej sprawie planu B – mówił w niedzielę na konferencji prasowej prezydent COP24, wiceminister środowiska Michał Kurtyka.
Kurtyka powiedział, że wynegocjowane w Paryżu w 2015 roku porozumienie, było „kamieniem milowym” w globalnej polityce klimatycznej. Porozumienie to pierwsza umowa klimatyczna obligująca wszystkie państwa do działań na rzecz klimatu. Kraje zobowiązały się do utrzymania wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie znacznie mniejszym niż 2 st. C w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 st. C.
Szef COP24 podkreślił, że w Katowicach ma zostać przygotowany „rule book”, czyli mapa wdrażania w życie Porozumienia paryskiego. „Nie wyobrażam sobie, że nie przygotujemy tego dokumentu, nie mamy w tej sprawie planu B (…). Czujemy ciężar odpowiedzialności, jesteśmy bardzo zaangażowani, by szczyt zakończył się sukcesem” – podkreślił Kurtyka.
Dodał, że kolejnym ważnym elementem negocjacji będzie finansowanie polityki klimatycznej, proekologicznych inwestycji w państwach rozwijających się. Przypomniał, że państwa zgodziły się, by od 2020 roku było to 100 mld. Tymi funduszami ma zarządzać GCF, czyli zielony fundusz klimatyczny.
Kurtyka podziękował m.in. fidżyjskiemu prezydentowi COP23 Frankowi Bainimaramie, który prowadził negocjacje klimatyczne do pierwszego dnia szczytu w Katowicach i „przygotował” Katowice.
Prezydent COP24 mówił też dziennikarzom, że szczyt to praca nad wdrożeniem pryncypiów, natomiast liderzy polityczni zrobili swoją pracę w Paryżu. „My mamy przed sobą dokończenie tej pracy, ale bez tego dokończenia nie będzie wyników” – zaznaczył.
„Cieszę się, że mamy dużą grupę liderów, którzy chcą przyjechać i pokazać swoje zaangażowanie w implementacji porozumienia paryskiego. Pozostaje cieszyć się z tego, że w dobie nie zawsze łatwych sytuacji narodowych mamy tych, którzy są gotowi przyjechać i na początku szczytu nadać mu impuls polityczny” – ocenił Kurtyka. Dodał, że jest przekonany, iż w miarę posuwania się w kierunku finalnego kompromisu, szczyt będzie budził coraz większe zainteresowanie polityczne.
Kurtyka przypomniał, że hasłem przewodnim poniedziałku na szczycie – z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy – jest sprawiedliwa transformacja. „To hasło transformacji, która respektuje ludzi jest w Katowicach szczególnie adekwatne” – powiedział.
Niemcy przedstawią inicjatywę ws. ekologicznych inwestycji
Na szczycie klimatycznym COP24 Niemcy przedstawią inicjatywę, która ma przyciągnąć więcej prywatnych inwestycji w proekologiczne projekty w krajach rozwijających się, m.in. w Afryce – zapowiedział minister ds. współpracy gospodarczej i rozwoju Gerd Mueller.
Wypowiadając się dla gazet z grupy medialnej RND, minister, cytowany w niedzielę przez agencje, ocenił, że inicjatywa o nazwie Sojusz na rzecz Rozwoju i Klimatu oraz deklaracja o przekazaniu dodatkowych 1,5 mld euro na ochronę środowiska pozwoli Niemcom „wysłać mocny sygnał” na ONZ-owskiej konferencji w Katowicach.
Inicjatywa ta – jak tłumaczył – ma zwiększyć pulę prywatnych środków na realizację projektów klimatycznych w krajach rozwijających się i na rynkach wschodzących.
W jego ocenie należy pomóc krajom takim, jak Brazylia, Indie, Chiny i wiele państw afrykańskich, aby były w stanie zaopatrywać w energię elektryczną swoich mieszkańców, których przybywa, bez polegania na energii węglowej.
„Możemy pomóc w osiągnięciu postępów (w tej kwestii). Mamy niezbędną do tego technologię i wiedzę” – podkreślił Mueller.
Przypomniał, że według szacunków ludność Afryki podwoi się do 2,5 mln osób do 2050 roku. Oznacza to budowę 1000 nowych elektrowni węglowych, chyba że państwa takie jak Niemcy pomogą tym krajom w zwiększeniu inwestycji w alternatywne źródła energii – zaznaczył.
Udział w niemieckiej inicjatywie zadeklarowało dotąd, według jego słów, ponad 70 przedsiębiorstw.
Również w niedzielę szef Federalnego Stowarzyszenia Przemysłu Niemieckiego (BDI) Dieter Kempf ostrzegł Europę przed przyjmowaniem zbyt ambitnych celów w walce ze zmianami klimatu, wskazując, że Unia Europejska odpowiada jedynie za 10 proc. globalnej emisji CO2.
Zapytany o cele z przedstawionej kilka dni temu unijnej strategii klimatycznej – przewidującej, że do połowy tego stulecia UE stanie się neutralna pod względem emisji gazów cieplarnianych, Kempf powiedział dziennikowi „Neue Osnabruecker Zeitung”, że realizacja tego celu będzie wymagała więcej inwestycji.
„Gospodarka całkowicie lub w większości zeroemisyjna wiązałaby się z ogromną ceną” – powiedział szef BDI.
„Frankfurter Neue Presse”: niewielkie szanse na znaczące postępy podczas COP24
Niewielkie są szanse na osiągnięcie trwałych postępów w walce ze zmianami klimatu podczas odbywającego się w Katowicach szczytu klimatycznego COP24 – ocenia w niedzielę niemiecki dziennik „Frankfurter Neue Presse”.
„Odkąd społeczność międzynarodowa na historycznej konferencji klimatycznej w Paryżu w 2015 roku postanowiła ograniczyć ocieplanie się do klimatu do mniej niż 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu do czasów sprzed rewolucji przemysłowej, sytuacja, łagodnie mówiąc, się nie poprawiła” – wskazuje gazeta.
Podkreśla, że mimo podejmowanych starań i składanych deklaracji na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych „idziemy w przeciwnym kierunku” i dlatego „szanse osiągnięcie w Katowicach trwałych postępów nie wydają się szczególnie dobre”.
„Polityczną scenę zbyt mocno kształtują narodowe egoizmy i autokraci” – pisze „FNP”. Dodatkowo – zauważa – „w 2020 roku z paryskiego porozumienia klimatycznego chcą wycofać się USA, a w Brazylii, gdzie położona jest ważna dla światowego klimatu Amazonia, na prezydenta został wybrany +Trump strefy tropikalnej+ (skrajnie prawicowy Jair Bolsonaro – PAP)”.
Gazeta ocenia więc jako możliwe, że konferencja klimatyczna w Katowicach „przyniesie rezultat równie mglisty i połowiczny, co niedawny szczyt G20 w Buenos Aires”.
Elektromobilność jednym z tematów COP24
Polska prezydencja wraz z Wielką Brytanią chcą uczynić elektromobilność jednym z tematów szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach – informuje PAP wiceminister środowiska Michał Kurtyka
Jak mówi w rozmowie z PAP Kurtyka, który 2 grudnia obejmie stanowisko przewodniczącego szczytu (prezydenta) Polska, jak i Wielka Brytania chcą, by agenda szczytu została uzupełniona również o temat elektromobilności.
„Dla Polski kwestia rozwoju technologii, ich dojrzewania jest bardzo istotnym tematem przewodnim szczytu w Katowicach. Jesteśmy bardzo pragmatyczni, patrzymy na wyzwania przez pryzmat możliwych rozwiązań i jednym z takich rozwiązań jest właśnie elektromobilność. Dzięki popularyzacji elektrycznego transportu z jednej strony ograniczamy zanieczyszczenie w miastach, z drugiej, zaś poprawiamy emisyjność gospodarki, tworzymy nowe miejsca pracy. Jest więc to taki temat, który łączy nas z wieloma innymi krajami na świecie. Stąd wspólnie z Wielką Brytanią zdecydowaliśmy zaproponować na szczycie w Katowicach wspólną deklarację. Nazwaliśmy ją Driving Change Together – prowadząc wspólnie zmiany. Chcielibyśmy, żeby w ten sposób ramach procesu klimatycznego zaistniała problematyka elektromobilności” – powiedział Kurtyka.
Sektor transportu odpowiada za 14 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Resort środowiska wskazuje, że w dobie szybkiej urbanizacji wielu państw świata i postępującej globalizacji oraz wzrostu przewozu towarów i mobilności ludzi, rośnie zapotrzebowania na usługi transportowe. Potrzeba ograniczenia emisji powodowanej przez transport jest zatem bardzo istotna.
Odpowiedzią na to może być elektromobilność. Przygotowana przez Polskę i Wielką Brytanię inicjatywa Driving Change Together, która zostanie przyjęta na szczycie w Katowicach, ma być bodźcem do rozwoju takiego rodzaju technologii.
Inicjatywa zakłada powstawanie sieci partnerstw pomiędzy władzami miast, regionów i państw, a także organizacji pozarządowych, których celem jest m.in. wymiana doświadczeń na temat rozwoju elektromobilności. Zaproponowane przez Polskę i Wielką Brytanię partnerstwo ma być wspierane dorocznymi forami, a pierwsze ma odbyć się w Polsce.
„Deklaracja, którą przyjmiemy, ma na celu promowanie partnerstw pomiędzy miastami, regionami, przedsiębiorstwami, organizacjami pozarządowymi, jak i pomiędzy krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się. Jaka jest idea? Otóż wydaje się nam, że coraz więcej o przyszłości i dalszym rozwoju decyduje się dzisiaj właśnie na poziomie sektora pozarządowego, w tym w szczególności w samych miast. Chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której na przykład pomiędzy Krakowem i Kairem, pomiędzy Warszawą i Dżakartą, pomiędzy innymi krajami rozwiniętymi i ich miastami – a krajami rozwijającymi się i ich miastami, były podpisywane takie partnerstwa, które pozwalałby wymieniać doświadczenia i wzajemnie się od siebie uczyć” – dodał wiceminister.
Kurtyka podkreślił, że Polska „zdecydowała się podjąć wyzwanie elektromobilności” z jednej strony systemowo (przez odpowiednią ustawę) i tworząc Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, a z drugiej strony poprzez konkretne działania, czyli inwestycje w niskoemisyjny transport.
„Uruchomiliśmy największy przetarg w Unii Europejskiej na elektryczne autobusy, właściwie zeroemisyjne autobusy, ponieważ ten przetarg również dopuszcza technologię wodorową. To jest efekt bardzo innowacyjnego spojrzenia na to zagadnienie, ponieważ ponad 40 polskich aglomeracji i miast, zagregowało swój popyt i we współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zamawiają autobus przyszłości. To jest 1077 sztuk pojazdów, które w ten sposób zostały zamówione” – podkreślił Kurtyka.
Pod koniec ub.r. NCBR i NFOŚiGW podpisały umowę, na podstawie której oba te podmioty zapewnią finansowanie na zaprojektowanie i budowę nowej generacji autobusu bezemisyjnego oraz możliwości zakupu go przez samorządy. NCBR na fazę badawczą przeznaczył 100 mln zł, z kolei NFOŚiGW na wsparcie finansowe dla samorządów 2,2 mld zł. Na dotacje ma być przeznaczone 1 mld zł, z kolei na pożyczki 1,2 mld zł. Pieniądze będzie można wydać też na budowę lub modernizację infrastruktury na potrzeby bezemisyjnego transportu.
Dzięki pieniądzom z NCBR i NFOŚiGW w 2020 roku w polskich miastach miałoby jeździć ok. 1 tys. nowoczesnych, niskoemisyjnych autobusów.
Klimat będzie ratowany w Katowicach – mieście węgla
„Klimat będzie ratowany w Katowicach – mieście, które kocha węgiel” – pisze w dniu rozpoczęcia szczytu klimatycznego COP24 „Dagens Nyheter”. Przypomina równocześnie, że pod względem emisji CO2 Polska jest dopiero na 20. miejscu, m.in. po Niemczech i W.Brytanii.
„W trosce o klimat świat powinien całkowicie zrezygnować z brudnego paliwa, ale Polska nie chce stracić swojego węgla” – zaznacza autor reportażu z Górnego Śląska w największym szwedzkim dzienniku.
Przyznaje, że pierwszą rzeczą, jaką zauważa się w Katowicach, jest zapach węgla drażniący nos. „Być może podobnie poczują delegaci szczytu klimatycznego, kiedy wysiądą z taksówek, aby udać się do hoteli” – zastanawia się.
Wyjaśnia, że Katowice są stolicą polskiego zagłębia węglowego, pełnego kopalń, elektrowni oraz przemysłu. „Tu znajduje się najgorsze powietrze w Europie: życie w Katowicach jest równoznaczne z wypalaniem rocznie 1711 papierosów” – podkreśla.
Zaznacza jednocześnie, że miasto ma nowoczesny wygląd z „zielonymi” kawiarniami, deptakami, rowerami elektrycznymi i dużymi terenami zajętymi przez parki. Uczucie sowieckiej szarości według niego znikło, przynajmniej w centrum, a miasto promuje się jako mekka hipsterów z festiwalami rockowymi, minibrowarami oraz eksperymentalnymi teatrami.
„To wszystko będą pokazywać polscy gospodarze. Robią to już dla delegatów i dziennikarzy przed COP24. Ale zapachu nie da się od tego oderwać. Ani smogu, (…) gdy miliony mieszkańców palą w piecach węglowych” – pisze szwedzka gazeta.
„Gdy świat zbierze się, aby powstrzymać zmiany klimatyczne, to gryzące, brązowe powietrze będzie przypominać, że w tym regionie króluje jedno z najbardziej brudnych i wpływających na klimat źródeł energii” – ocenia „Dagens Nyheter”.
„Dla Polski, zwłaszcza dla Śląska, węgiel jest czymś więcej niż paliwem. Czarne złoto jest częścią polskiej tożsamości” – tłumaczy autor reportażu, który wraz z górnikami zjechał pod ziemię. Ich ubrudzone węglowym pyłem twarze widniały w niedzielę na pierwszej stronie „Dagens Nyheter”.
Gazeta przytacza statystki świadczące o negatywnym wpływie pracy pod ziemią na zdrowie górników, przypomina też o problemie zachorowalności na choroby płuc wśród Polaków związanych ze złą jakością powietrza. „48 tys. Polaków umiera co roku na choroby płuc. W Szwecji to 7,6 tys.” – wylicza.
„Dagens Nyheter” przypomina, że węgiel nie jest w Polsce dobrym interesem, gdyż przegrywa z tańszą konkurencją z Rosji, Ukrainy czy Azji. Aby utrzymać rentowność, jego wydobycie jest dotowane przez państwo.
Szwedzka gazeta podkreśla jednocześnie, że Polska nie jest największym zagrożeniem dla klimatu na świecie ani w Europie, bo znajduje się na 20. miejscu pod względem emisji dwutlenku węgla rocznie – po Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji oraz Włoszech.
Polacy czują się często, po części słusznie, niesprawiedliwie wskazywani przez międzynarodowe media jako najwięksi truciciele – pisze „Dagens Nyheter. „Polska nazywana jest brudną, podczas gdy Niemcy faktycznie produkują i zużywają więcej węgla – i są chwalone jako zielony kraj przyszłości” – stwierdza.
„Dagens Nyheter” przyznaje, że w Polsce „zrobiono wiele, aby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla”. Rozbudowano energetykę wiatrową, choć na niskimi poziomie. W 2033 roku może zostać uruchomiona pierwsza elektrownia jądrowa. „Premier Morawiecki ogłosił +walkę ze smogiem+, a w wielu miastach wypłacane są pieniądze tym, którzy wymienią stare piece” – przypomina gazeta.
W komentarzu, zamieszczonym obok reportażu, publicystka „Dagens Nyheter” Jannike Kihlberg napisała, że problemy zdrowotne związane ze spalaniem węgla oraz smogiem będą punktem zwrotnym w walce ze zmianami klimatycznymi.
Polska Agencja Prasowa