– Sam COP 19 nie ma przełomowego znaczenia. Jest przygotowaniem do konferencji w Paryżu za dwa lata, która rzeczywiście może mieć przełomowe znaczenie, bo mogą zostać podjęte prawnie wiążące decyzje – uważa prof. Maciej Sadowski – klimatolog z Instytutu Ochrony Środowiska w Warszawie – rozmówca portalu WysokieNapiecie.pl
– Czy COP poprawi nasz wizerunek w UE? Obawiam się, że nie. Unia chce na nas wymóc rzeczy bardzo konkretne i jeśli nie będziemy się zgadzać, to wzajemne przepychanie będzie trwało. Za pół roku wszyscy poza fachowcami zapomną, że konferencja była w Warszawie, tak jak się stało z konferencją w Poznaniu w 2008 r. W każdym razie pakiet energetyczno-klimatyczny musimy wdrożyć, bo się do tego zobowiązaliśmy – ocenia naukowiec. – Emisja CO2 będzie rosła. W 1990 wynosiła w 27 mld ton , teraz wynosi 35 mld, a do 2020 będzie powyżej 50 mld. Nikt poza UE nie podejmie żadnych drastycznych działań. Japonia, Rosja, Kanada – już zapowiedziały, że nic nie będą robić. A USA i Chiny zmniejszyły emisje, ale bez żadnych zobowiązań międzynarodowych w ramach Protokołu z Kioto.
– Świat powinien wreszcie przyznać, że Protokół z Kioto nie wypalił. Koncentracja CO2 w atmosferze rośnie w takim tempie jak nigdy i jest to proces nie do zatrzymania. Państwa będą ograniczać emisje wtedy gdy uznają, że im się to opłaca – twierdzi Sadowski – Apele organizacji pozarządowych o powstrzymanie zmian są niekonstruktywne.
Źródło: WysokieNapiecie.pl