Funkcjonariusze ABW przeszukali przedwczoraj siedzibę Kompanii Węglowej oraz biura kopalni Brzeszcze. „Przedstawiciele Agencji zażądali wydania dokumentacji związanej z zawarciem umów sprzedaży gazu niskometanowego oraz budowy stacji odmetanowania w KWK Brzeszcze” – potwierdza Kompania. Polecenie wydała katowicka prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie nieprawidłowości w kopalni Brzeszcze. Wczoraj przesłuchano również jednego z członków zarządu tej kopalni.
Były wicepremier i ekspert górniczy dr Janusz Steinhoff, do którego zwróciliśmy się o opinię w sprawie podejrzeń o „nieprawidłowości” w KW oraz w kopalni Brzeszcze, z dystansem podchodzi do ostatnich wydarzeń w związku z tymi podejrzeniami.
– Oceniam negatywnie nadaktywność medialną prokuratury, która nagłaśnia w mediach podejrzenia zanim śledztwo cokolwiek ustaliło. Tymczasem podejrzenia jeszcze nie zostały potwierdzone, a zdarzało się zbyt często, że podejrzenia okazywały się najzupełniej niesłuszne. W 2001 r. aresztowano ówczesnego wiceministra kultury Aleksandra Brodę, który niewinnie spędził w więzieniu 12 lat. Przed kamerami wyprowadzono go w kajdankach z domu. W lutym 2014 r. sąd nie stwierdził, by Broda przekroczył swe uprawnienia, uchybił swym obowiązkom lub działał na szkodę interesu publicznego. Natomiast sąd krytycznie odniósł się do działań prokuratury, oceniając je jako godzące w podstawowe zasady porządku prawnego. Prokurator w toku postępowania naruszył wiele zasad postępowania, co więcej prokuratura aktywnie informowała media o rzekomych przestępstwach Brody. Osiągnęła to, że niewinnego człowieka skazano na śmierć cywilną. Podobny dramat stał się udziałem prezesa Piotrowskiego ze Stoczni Szczecińskiej. Dlatego z dystansem podchodzę do informacji, że poprzedni zarząd Kompanii Węglowej naraził firmę na wielomilionową szkodę majątkową.
Warto też pamiętać – powiedział dziennikarzowi BiznesAlert.pl dr Steinhoff – że funkcje kontrolne wobec działalności gospodarczej zarządów spółek należą nie do prokuratury, ale do Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy i Rady Nadzorczej. Takie są przepisy obowiązujące w Polsce, jak w każdym cywilizowanym kraju. Media i dziennikarze też powinni brać to pod uwagę – zakończył nasz rozmówca.
Przedstawiciele Kompanii Węglowej zaznaczają, że – jak wynika z postanowienia prokuratury – podejrzenie przekroczenia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków dotyczy osób zarządzających Kompanią w ubiegłych latach. Obecny zarząd zadeklarował wszelką pomoc i pełną współpracę przy udostępnieniu i wydaniu żądanej dokumentacji oraz udzielenia niezbędnych informacji i wyjaśnień umożliwiających funkcjonariuszom ABW wykonywania ich obowiązków służbowych – dowiedzieliśmy się w KW.
Nowoczesną stację odmetanowania w kopalni Brzeszcze oddano do użytku 9 grudnia 2013 roku. Podstawowym zadaniem takiej stacji jest przejmowanie metanu z wyrobisk górniczych i górotworu dla poprawy bezpieczeństwa pracy górników i eksploatacji. – Bez pracy stacji odmetanowania eksploatacja niektórych rejonów górniczych byłaby niemożliwa – informował z tej okazji Janusz Adamowicz ówczesny dyrektor kopalni Brzeszcze. Stację odmetanowania wykonała firma Carboautomatyka z Tych, produkująca na rynek już ponad 30 lat. Umowę zamawiającą stację podpisano (wg informacji na portalu górniczym nettg.pl) – 30 stycznia 2012 r. Wartość netto zamówienia wyniosła ok. 23,7 mln zł. Dzięki tej inwestycji po pierwsze miało się istotnie poprawić bezpieczeństwo pracy górników pod ziemią. Po drugie spodziewano się istotnego wydłużenia żywotności kopalni Brzeszcze. Po trzecie inwestycja miała też cel ekonomiczny – pozyskany metan w całości był zamówiony przez odbiorców zewnętrznych. Około 70 m sześc./min przez firmę Energetyka Dwory w Oświęcimiu, ok. 3,5 m sześc./min przez Nadwiślańską Spółkę Energetyczną.
Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała media, że postępowanie w sprawie podejrzeń jest na wstępnym etapie, trwają przesłuchania świadków i analiza dokumentów. Podejrzenia mają dotyczyć nie tylko wspomnianych umów, ale także pewnych innych „nieprawidłowości” w KWK Brzeszcze. W niektórych lokalnych mediach pojawiły się spekulacje, że chodzi o to, iż koszt stacji odmetanowania był zawyżony. Na razie nie udało się nam uzyskać wiarygodnych informacji, jakie wątpliwości ma prokuratura w sprawie budowy wspomnianej stacji oraz sprzedaży odprowadzonego metanu.