Szurowska: Złota alga Odry pod stałym nadzorem

12 lipca 2023, 15:30 Opinie

– System monitoringu stanu zanieczyszczenia Odry został usprawniony. Czy to pomoże wyeliminować przyszłe katastrofy ekologiczne? – pisze Maria Szurowska, współpracownik BiznesAlert.pl.

Odra. Źródło: freepik
Odra. Źródło: freepik

– Nas złota alga wiele nauczyła. W zakresie organizacji pracy musieliśmy sporo usprawnić – opowiadała Wiesława Olech, kierowniczka wrocławskiego oddziału Centralnego Laboratorium Badawczego oprowadzając po swoim miejscu pracy.

W zeszłym roku, kiedy na Odrze zaczęły pojawiać się śnięte ryby przedstawiciele Wód Polskich wskazywali, że to Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska zajmują się monitorowaniem jakości wody w rzekach. Wyniki badań przeprowadzonych przez laboratoria Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ) były podważane – ich pomiary miały uwiarygadniać trzy inne instytucje: w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Czechach. Rok po katastrofie na Odrze GIOŚ otwiera swoje drzwi, opowiada o tym czego nauczyła ich zeszłoroczna katastrofa ekologiczna oraz zapewnia o dobrej jakości pomiarów i badań.

– Kiedy jesteśmy chorzy to termometr wskazuje nam, że coś jest nie tak. W przypadku zanieczyszczenia wód to GIOŚ wyłapuje stany alarmowe i informuje o tym instytucje odpowiedzialne za zarządzanie kryzysowe – mówi rzecznik prasowy GIOŚ Maciej Karczyński.

GIOŚ jako termometr wskazuje na podwyższoną ilość złotej algi na litr wody. To właśnie ona winna była skażeniu Odry: jej duże stężenie prowadzi do znaczącego wyrzutu toksyn. Od czego zależy jak dużo jest złotej algi?

– Naukowcy w Raporcie Odrzańskim wskazali, że jest to wieloczynnikowe: na pewno temperatura powietrza, która powoduje obniżenie stanu wody przez co stężenie złotej algi na litr jest większe. Dodatkowo biogeny, które biorą się ze ścieków komunalnych i przemysłowych. To wszystko wpływa na to, że to zagrożenie jest zmienne tj. ilość złotej algi nie rośnie systematycznie – zdarza się, że ginie. Dlatego cały czas monitorujemy stan wód, aby mieć rękę na pulsie, gdzie w danym momencie może wystąpić zagrożenie – tłumaczy Lidia Czerwińska z Krajowego Laboratorium Referencyjnego ds. Jakości Wód Powierzchniowych.

Odnośnie aktualnego stanu zanieczyszczeń Lidia Czerwińska uspokaja: sytuacja jest stabilna.

Na system monitoringu Odry składa się monitoring interwencyjny i całodobowy. Monitoring całodobowy to program pilotażowy, wdrożony na przełomie marca i kwietnia. Potrwa rok, a po jego zakończeniu zostanie poddany analizie, czy wyniki jego wdrożenia są na tyle satysfakcjonujące, aby wprowadzić go na stałe. Całodobowo stan Odry mierzy się w trzech miejscach: Chałupki, Racibórz i Malczyce.

– Chałupki, bo to początek Odry w Polsce, Racibórz znajduje się poniżej dużego zbiornika, który można wykorzystać do zrzucenia nieoczyszczonych ścieków. Malczyce to ostatni stopień Odry skanalizowanej – dalej Odra płynie swobodnie. Na tych stopniach łatwiej też jest utrzymać urządzenia pomiarowe: zagrożenie kradzieżą czy aktami wandalizmu jest zmniejszone – objaśnia Mariusz Przybylski, ekspert Instytutu Ochrony Środowiska.

Tu na bieżąco znane jest:

– natlenienie,
– kwasowość,
– przewodność elektryczna,
– temperatura,
– głębokość,
– przepływ,
– ilość chlorofilu.

– Wyobraźmy sobie sytuację, że rano robimy pomiar interwencyjny i jest wszystko w porządku, a po południu z góry rzeki napłynie zanieczyszczenie przez co wystąpi śnięcie ryb. Wtedy zastanawiamy się jak to i dlaczego. Tutaj mamy monitoring stały – dzięki temu mamy informację na bieżąco. Być może dzięki temu będziemy mogli wyprzedzać pewne zdarzenia: jeśli zobaczymy że zmniejsza się tlenowość, a zwiększa się azotowość lub przewodność to może być, że jakiś zakład doznał awarii i spuszcza nieoczyszczone ścieki – mówi Mariusz Przybylski, ekspert Instytutu Ochrony Środowiska.

Monitoring interwencyjny odbywa się w 28 punktach, a jego przeprowadzanie wynika wprost z zaleceń Zespołu ds. Sytuacji na Odrze ministerstwa Klimatu i Środowiska. Te punkty znajdują się na rzece ale też w starorzeczach, kanałach i zbiornikach.

Najpierw badane są parametry takie jak: temperatura, tlen rozpuszczony, odczyn pH, przewodność elektryczna; w laboratorium mierzony jest poziom chlorków, siarczanów, sodu, azotu Kjeldahla, azotu ogólnego, fosforu ogólnego oraz liczebność fitoplanktonu. Tu ważna jest zmiana: jeśli podnosi się ilość tlenu i zmienia pH znaczy, że zachodzi proces fotosyntezy; jeśli zmniejsza się ilość substancji odżywczych tj. Azotu Kjeldaha, azotu ogólnego i fosforu, świadczy to o występowaniu fitoplanktonu w zwiększonych ilościach. Czy mamy odczynienia ze złotą algą dowiadujemy się dopiero z badania pod mikroskopem.

Pomiar terenowy wraz z analizą laboratoryjną odbywa się w Centralnym Laboratorium Badawczym (CLB) i może potrwać do 48 godzin. Jeśli parametry wskazują na zagrożenie, Krajowe Laboratorium Referencyjne ds. Jakości Wód Powierzchniowych w ciągu 4 godzin od otrzymania próbki od CLB określa stopień zagrożenia. Informacja na ten temat trafia do Zespołu ds. Kontroli i Audytu GIOŚ skąd w ciągu godziny sygnał o zagrożeniu musi dotrzeć do instytucji zajmujących się zarządzaniem kryzysowym.

Taki system monitoringu jest zgodny z unijnymi dyrektywami i krajowymi wytycznymi stworzonymi dla Odry – z pewnością pozwala szybko reagować na ewentualne pogorszenie się stanu wód. Samo monitorowanie nie wyeliminuje jednak przyczyny powstania stanu kryzysowego.

KGHM uwarzy soli dla dobra Odry