Obecnie prowadzone Towarową Giełdę Energii działania koncentrują się na nowym, atrakcyjnym rynku, który tworzą kraje bałtyckie oraz Finlandia. Oferujemy tamtejszym decydentom sprawdzony, europejski mechanizm handlu, a naszym krajowym graczom szansę na handel gazem na zupełnie innym kierunku. Nie byłoby to oczywiście możliwe, gdyby nie rozbudowa infrastruktury, np. Gazociągu Polska–Litwa. To jednak nie koniec. Chcemy rozwijać współpracę na osi Północ–Południe. To właśnie na południu powstaje infrastruktura niezbędna do handlu gazem na szeroką, regionalną skalę – powiedział prezes TGE Piotr Zawistowski w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Towarowa Giełda Energii (TGE) została zaproszona przez ministra energetyki Litwy do współpracy przy budowie i rozwoju litewskiego rynku energii oraz gazu. Dlaczego TGE spogląda w tamtym kierunku?
Piotr Zawistowski: Od dłuższego czasu prowadzimy rozmowy nie tylko na poziomie ministerstwa energii Litwy, ale także z litewskim operatorem sieci przesyłowych oraz ich spółką Get Baltic. Podstawą naszej współpracy może być fakt, że za niecałe półtora roku zostanie oddany do użytku Gazociąg Polska-Litwa (GIPL). Niezależnie od tego jaki będzie model wykorzystania jego przepustowości, dzięki fizycznemu połączeniu pojawi się możliwość handlu gazem. Jest to więc ostatni moment na budowę wspólnego rynku. Po stronie polskiej jesteśmy przygotowani do zastosowania różnych instrumentów. Należy obecnie przygotować podobny mechanizm w państwach bałtyckich. Pamiętajmy, że spółki, działające na giełdzie, przyzwyczajone do standardów giełdowych, muszą mieć pewność, że gaz zostanie dostarczony i rozliczony finansowo. Jeśli kraje bałtyckie chcą przyciągnąć klientów na szerszą skalę, przyjęte w przyszłości rozwiązania nie powinny zatem odbiegać od tych realiów.
Według deklaracji ma to być strategiczny element rozwoju TGE, jeśli chodzi o kierunek i źródło – gaz.
Wynika to z bardzo prostego faktu. Coraz więcej gazu z giełdy będzie trafiało do samej elektroenergetyki. Obecne trendy pokazują, że spółki elektroenergetyczne przestawiają się na gaz. Inwestycje w te źródła nie są zagrożone. Mogą one pracować w podstawie oraz jako źródła regulacyjne, a ich czas budowy jest krótszy niż w przypadku bloku węgla kamiennego. Źródła energetyczne w oparciu o gaz są uzupełnieniem bilansu energii źródeł niestabilnych takich jak źródła odnawialne, a to przekłada się na większą zmienność zapotrzebowania na gaz, co jest bardzo istotne z punktu widzenia atrakcyjności tego rynku.
Czy można zatem powiedzieć, że rozbudowywana infrastruktura gazowa, to autostrada ekspansji TGE?
Faktycznie, połączenia międzysystemowe uatrakcyjniają TGE. Rozwój dywersyfikacji i transgranicznego przepływu gazu zwiększa atrakcyjność polskiej giełdy i handlu gazem. Dzieje się to za sprawą powstającej infrastruktury, która umożliwi handel gazem wewnątrz i na zewnątrz Polski. Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że obecnie największe perspektywy ma rynek państw bałtyckich, dlatego właśnie w tę stronę spoglądamy. Kraje, w których infrastruktura gazowa dopiero się rozwija, a więc Łotwa, Estonia i Finlandia, to naturalny kierunek rozwoju i adresatów nowych ofert produktowych. To nie jedyny rynek, o którym myślimy, ale śmiało można powiedzieć, ze jest on obecnie najbardziej perspektywiczny pod względem wypracowania zasad łączenia rynków. Jeśli spojrzymy na rynek gazu w Europie, to możliwości rozwoju, jakie stoją przed państwami bałtyckimi są duże, chociażby ze względu na to, że są one dopiero na początkowym etapie budowania rynku gazu. Wynika to nie tylko z tworzącego się połączenia na linii Polska-Litwa, o którym wcześniej mówiłem, ale także funkcjonującego, już od dawna w Polsce rynku terminowego, który umożliwia zakup gazu w odpowiednich interwałach czasowych. Najlepszym rozwiązaniem dla traderów, zabezpieczającym ich pozycje handlowe byłoby wprowadzenie podobnych rozwiązań po obu stronach granicy. Po drugie państwa te są integralną częścią projektu Trójmorza. To powoduje, że koncepcja budowy hubu gazowego poprzez oś Północ–Południe, w odróżnieniu od historycznego kierunku Wschód–Zachód, tworzy szansę na nowy rynek, na którym popyt na gaz rośnie, a to przekłada się na atrakcyjność TGE.
Wspomniał Pan o tym, że kraje bałtyckie to pierwszy, ale nie jedyny kierunek ekspansji. Na początku 2021 roku zacznie działać terminal LNG w Chorwacji, a pod koniec 2022 roku zacznie działać gazociąg Baltic Pipe z Norwegii przez Danię do Polski…
Kierunek południowy jest zbieżny z naszymi planami i rozbudową infrastrukturu, a więc budową Gazociągu Polska-Słowacja. Słowacy posiadają już rozbudowywane połączenie z Węgrami, a ci realizują je z Chorwatami. Nasz rynek będzie połączony z rynkiem południowym w 2022 roku. Tworzenie rynku gazowego, struktury handlu, to długotrwały proces. Mogę jedynie powiedzieć, że monitorujemy wszystkie kierunki w regionie. Trudno jest nam jednak na obecnym etapie deklarować czy będziemy współdziałać na południowym kierunku, podobnie jak na kierunku państw bałtyckich. Musimy pamiętać, że są to procesy wymagające i długotrwałe dla wielu podmiotów, wiążące się w pierwszej kolejności z nakładami na infrastrukturę. Dopiero gdy będzie ona już powstawać, będziemy mogli podjąć działania mające na celu stworzenie rynku gazu w wymiarze handlowym. Jeśli zaś chodzi o gazociąg Baltic Pipe – to połączenie jest w sferze naszych zainteresowań, także w związku z wizją wspomnianego hubu gazowego w regionie.
W porozumieniu rządu z górnikami o likwidacji kopalni Polskiej Grupy Górniczej do 2049 roku znalazł się zapis o likwidacji obliga giełdowego. Jak Pan ocenia ten pomysł?
Naszym zdaniem, jak i wielu ekspertów w kraju, likwidacja obliga giełdowego nie będzie miała żadnego wpływu na ograniczenie importu energii, nie wpłynie także na wielkość eksportu. Takie działanie może mieć jednak negatywne skutki dla funkcjonowania innych rynków, prowadzonych przez Towarową Giełdę Energii. W jakim stopniu wpłynie to na zawierane transakcje? To będzie zależeć od decyzji uczestników rynku. Obligo giełdowe jest realizowane głównie na rynku terminowym energii elektrycznej, na którym obroty sięgnęły 190 TWh w 2019 roku. Różnice w cenach na giełdzie mogą pojawić się tylko na dwóch połączeniach: Polska-Szwecja oraz Polska-Litwa, a pragnę zwrócić uwagę, że wszystkie połączenia międzynarodowe leżą w gestii operatora systemu przesyłowego, a więc przepływy, ich wielkość, są zupełnie niezależne od giełdy.
Rozmawiał Bartłomiej Sawicki
Jakóbik: Obligo giełdowe, czyli kozioł ofiarny problemów węgla w Polsce