Perzyński: Unijna polityka klimatyczna to dobry kierunek, ale należy wysłuchać obaw rolników

21 lutego 2024, 07:35 Energetyka

– Polska musi gonić za ambitną polityką Unii Europejskiej, jednocześnie pozostając „węglowym rodzynkiem” Europy. Kolejną trudnością jest rozszerzenie systemu handlu emisjami i przyjęcie Europejskiego Zielonego Ładu, który może uderzyć w rolników. Niemniej należy dalej odchodzić od spalania węgla na rzecz OZE, ale zadowolenie wszystkich grup społecznych będzie wyjątkowo trudne – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

fot. Pixabay
  • Rolnictwo istotnie wpływa na zmiany klimatyczne, będąc jednym z podstawowych sektorów emitujących gazy cieplarniane. Według wyliczeń naukowców Polskiej Akademii Nauk (PAN) sektor ten odpowiada za ok. 24 procent globalnej emisji gazów cieplarnianych.
  • Rolnicy podkreślają, że Zielony Ład paradoksalnie przyniesie korzyści krajom trzecim w postaci zwiększonego importu żywności, gdyż nie stosują one tak mocno wyśrubowanych celów klimatycznych.
  • Mimo że unijna polityka klimatyczna stawia bardzo ambitne cele i wiąże się z dużymi nakładami na transformację energetyczną, to eksperci uważają, że nadal należy obniżać emisje gazów cieplarnianych.

Od wielu tygodni w Polsce i Europie trwają protesty rolników. Producenci sprzeciwiają się unijnym regulacjom w ramach Europejskiego Zielonego Ładu oraz niekontrolowanemu napływowi żywności z Ukrainy. W całej tej sytuacji warto przeanalizować argumenty obu stron, ale żaden radykalny krok nie jest rozsądnym rozwiązaniem.

Rolnictwo ma wpływ na klimat

Rolnictwo istotnie wpływa na zmiany klimatyczne, będąc jednym z podstawowych sektorów emitujących gazy cieplarniane (GHG). Według wyliczeń naukowców Polskiej Akademii Nauk (PAN) sektor ten odpowiada za ok. 24 procent globalnej emisji gazów cieplarnianych.

Główny Urząd Statystyczny (GUS) w swojej publikacji „Rolnictwo w 2021 roku” wskazuje, że „gazy te istnieją jako naturalne składniki atmosfery, jednak na wzrost ich poziomu w naszych czasach i tym samym wzrost efektu cieplarnianego wpływa działalność człowieka, w tym działalność w sektorze rolnictwa”.

W ocenie analityków urzędu, zmiany we współczesnym rolnictwie są silnie związane z zachodzącymi w skali globalnej zmianami klimatycznymi. I niestety, w ostatnich latach w wyniku procesów intensyfikacji i koncentracji produkcji zwiększyła się rola rolnictwa jako emitenta gazów cieplarnianych, amoniaku oraz różnego rodzaju zanieczyszczeń, w tym pyłów zawieszonych i metali ciężkich.

Według danych KOBiZE w krajowej emisji gazów cieplarnianych (liczonej w ekwiwalencie CO2) w 2020 roku dominowały: dwutlenek węgla, którego udział w emisji ogółem wyniósł 80,7 procent i metan który stanowił 11,8 procent, a podtlenek azotu 6,1 procent. Fluorowane gazy przemysłowe były odpowiedzialne za ok. 1,4 procent zagregowanej emisji gazów cieplarnianych.

Łącznie sektor rolny wyemitował w 2020 roku GHG w ilości 34,3 mln ton w ekwiwalencie CO2. Największa część emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa związana była, tak jak w ubiegłych latach, z chowem zwierząt gospodarskich (37,6 procent) oraz procesami chemicznymi zachodzącymi w glebach rolniczych (45,9 procent).

Limit emisji na rolnictwo

Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) jest kluczowym elementem polityki UE na rzecz walki ze zmianą klimatu oraz jej podstawowym narzędziem służącym do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych w sposób opłacalny. System polega na tym, że firmy muszą kupować pozwolenia za pośrednictwem aukcji, jednocześnie oferuje zachęty do wdrażania zeroemisyjnych rozwiązań.

Co ważne, unijny pakiet Fit For 55 zakłada, że sektor rolniczy również zostanie objęty unijnym handlem emisji. Według analiz rozszerzenie EU ETS o nowe sektory (w tym i rolny) wpłynie też na polskie rolnictwo.

Co zawiera Europejski Zielony Ład?

Zielony Ład to unijny plan mający pomóc przekształcić UE w nowoczesną i konkurencyjną gospodarkę, w tym doprowadzić do neutralności klimatycznej państw członkowskich do 2050 roku. Zakłada wiele zobowiązań m.in. właśnie dla rolników – chodzi o ograniczenie wysokich emisji dwutlenku węgla pochodzących z działalności rolniczej.

Ponadto plan obejmuje strategię „od pola do stołu”, która zakłada ograniczenia w stosowaniu pestycydów, nawozów, środków przeciwdrobnoustrojowych, a także stymulowanie rozwoju rolnictwa ekologicznego, zmianę nawyków żywieniowych Europejczyków, ochronę i odbudowę ekosystemów oraz zwiększanie bioróżnorodności zasobów przyrodniczych.

Rolnicy są na „nie”

– Zielony Ład częściowo opiera się na błędnych założeniach agrotechniki. Ponadto unijny plan podnosi koszty dla rolników i nie oferuje rekompensat dla rolników, a do tego dochodzą niskie ceny artykułów żywnościowych – odpowiada Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych na pytanie BiznesAlert.pl o wpływ unijnej polityki klimatycznej na sektor rolniczy. Zaznaczył, że większa redukcja emisji sprawi, że branża stanie się jeszcze mniej opłacalna, co sprawi, że jeszcze więcej osób będzie porzucać pracę w sektorze.

Prezes KRIR zwrócił uwagę, że Europejski Zielony Ład może nie rozwiązać problemu, a przyniesie zyski krajom trzecim. – Obecnie Europa importuje artykuły żywnościowe z krajów trzecich, które nie mają tak rygorystycznych regulacji, co sprawia, że rolnicy z Ameryki Północnej lub Południowej są w lepszej sytuacji niż Ci w Europie. Może dojść do takiej sytuacji, że na europejskie stoły może trafiać żywność z innych części świata, ponieważ w innych krajach nie ma tak wyśrubowanych norm emisyjnych – ostrzega Szmulewicz na pytanie BiznesAlert.pl o konsekwencje płynące z wprowadzenia Zielonego Ładu na rolnictwo.

Spór resortu klimatu z ludowcami

Należy wspomnieć, że na początku lutego Komisja Europejska zaproponowała ambitny plan, który zakłada ograniczenia emisji CO2 o 90 procent do 2040 roku w całej Unii Europejskiej. Początkowo poparcie dla tego planu wyraziła wiceminister klimatu Urszula Zielińska (Zieloni), jednak nie oznacza to, że takie jest oficjalne stanowisko polskiego rządu. Ponadto, jeżeli nawet zostałby przyjęty taki cel, nie zobliguje to Polski to takich samych zobowiązań.

Co ważne, wstępne deklaracje wywołały zgrzyt w rządzącej koalicji. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) pytany był o słowa wiceminister Zielińskiej, odpowiedział, że jest to indywidualna opinia wiceminister Zielińskiej, z którą nie zgadza się nie tylko PSL, ale i pozostali koalicjanci. – Nie ma takiego stanowiska rządu, nie będzie na to zgody nie tylko PSL-u, ale wszystkich ugrupowań tworzących koalicję – oświadczył Kosiniak-Kamysz. Dodał, że w tej sprawie stanowisko rządu jest zupełnie odmienne.

– Polska gospodarka jest priorytetem. Oczywiście chcemy ochrony środowiska, chcemy redukcji emisji spalin i gazów cieplarnianych, ale nie kosztem polskiej gospodarki – zaznaczył.

W dyskusji o bardziej ambitnej polityce klimatycznej zdystansowała się minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, która oświadczyła, że Polsce są bliższe plany redukcji CO2 do 2030 roku. – Naszym obowiązkiem jest realizować zobowiązania polskiego rządu, cel na 2030 rok to 55 procent, będziemy wspierać obywateli, gospodarkę, także rolników by zobowiązania przekuć w sukces i by zmiana stała się nową szansą dla nas wszystkich. Sucha ziemia nie da plonów rolnikom, strategia odtworzenia mokradeł jest już przedmiotem pracy ministerstwa klimatu i środowiska, strategia to szansa na większą retencję w Polsce i wchłonięcie emisji na poziomie nawet 10 procent. Pracujemy – oświadczyła 17 lutego Hennig-Kloska na portalu X (dawniej Twitter).

Opłaca się zmniejszać emisje

Mimo że unijna polityka klimatyczna stawia bardzo ambitne cele i wiąże się z dużymi nakładami na transformację energetyczną, to eksperci uważają, że nadal należy obniżać emisje gazów cieplarnianych.

– Jest to duże przyśpieszenie, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że dekarbonizacja ma być oparta o nie do końca jeszcze dojrzale technologie, takie jak technologie wodorowe czy CCUS. Nie można z całkowitą stanowczością stwierdzić czy w przypadku tych technologii na pewno uda się osiągnąć zamierzony efekt – mówi Renata Rożek, dyrektor ds. strategii i nowych produktów w Business Energy Solutions, odpowiadając na pytanie BiznesAlert.pl o ewentualne przyjęcie przez Polskę celu redukcji emisji o 90 procent do 2040 roku.

– Polska nie ma wyboru i musi podjąć dyskusje na temat zaproponowanych w komunikacie celów redukcyjnych. Nie wyobrażam sobie aby mogła być ona prowadzona inaczej niż w oparciu o dowody i rzetelną analizę danych. W związku z tym obecny spór w polskim rządzie na ten temat wydaje się jałowy, ponieważ nie jest poparty dogłębną analizą skutków wdrożenia takich regulacji w warunkach polskich, i nadal dotyczy niewiążącego komunikatu. W tym momencie należało by się raczej skupić na pracy analitycznej, aby we właściwym momencie móc zaproponować konkretne rozwiązania legislacyjne – dodaje Rożek, komentując pytanie BiznesAlert.pl o spór w koalicji rządzącej.

Polityka klimatyczna to dobry kierunek

Mimo ogromnego opóźnienia polskiej transformacji energetycznej i prawdopodobieństwa, że nie osiągniemy ewentualnego celu do 2040 roku, należy kontynuować odchodzenie od spalania paliw kopalnych. Warto przypomnieć, że obecnie OZE są zdecydowanie tańsze niż spalanie węgla, a kurczowe opieranie się przy paliwa kopalnych wygeneruje Polsce jeszcze większe straty.

Zielony Ład też jest dobrym kierunkiem, ponieważ kryzys klimatyczny uderza w działalność rolników w postaci suszy, gwałtownych opadów deszczu, wyjałowienia ziem i pożarów. Z drugiej strony może się okazać, że rolnicy będą potrzebować większego finansowego wsparcia i dłuższego okresu przejściowego dla ich biznesów, ale sam kierunek polityki klimatycznej UE powinien zostać utrzymany.

Koalicja Klimatyczna: To nie Zielony Ład jest winny obecnemu kryzysowi w rolnictwie