Po awarii wenezuelskich elektrowni, która od 7 do 12 marca pogrążyła kraj w ciemnościach i którą prezydent Nicolas Maduro tłumaczy „cybersabotażem” ze strony USA, kontrolę nad 114 elektrowniami objęło na jego rozkaz wojsko.
„Rozpoczynają się ćwiczenia pod kryptonimem Akcja Integralna, mające na celu ochronę strategicznych systemów usług w kraju. Nie pozwolimy, aby wrogowie ojczyzny ponownie naruszyli spokój bohaterskiego narodu wenezuelskiego” – oświadczył Maduro na Twitterze.
Argenis Chavez, brat zmarłego inicjatora rewolucji boliwariańskiej w Wenezueli, prezydenta Hugo Chaveza (1999-2013), poinformował, że wszędzie trwają obecnie prace konserwacyjne, mające zapobiec nowym awariom krajowego systemu energetycznego, w tym kontrole linii przesyłowych.
Tezie Maduro, według której przyczyną wielkiej awarii systemu energetycznego był sabotaż ze strony opozycji politycznej inspirowanej i wspieranej przez Stany Zjednoczone, przeczy ekspertyza specjalistów z Centralnego Uniwersytetu Wenezueli.
Według nich przyczyną awarii stało się przeciążenie linii przesyłowych oraz awaria w głównej wenezuelskiej elektrowni wodnej w Guri zbudowanej w latach 1963-86 i zaspokajającej 80 proc. potrzeb energetycznych kraju. Eksperci zwracają uwagę na chroniczne niedoinwestowanie elektrowni i bardzo zły stan infrastruktury. Zdaniem specjalistów nadciągające kłopoty od dawna sygnalizowały mniejsze awarie, ale rząd nie radzi sobie z tym problemem.
Większość terytorium Wenezueli pozbawiona była prądu przez pięć dni. Od początku stycznia w kraju tym, pogrążonym w głębokim kryzysie politycznym i gospodarczym, trwa stan dwuwładzy. Na fali masowych wystąpień przeciwko Maduro lider opozycji Juan Guaido ogłosił się 23 stycznia tymczasowym prezydentem i uznał władzę Maduro za nielegalną. Wiele krajów, w tym USA i większość państw UE, uznało Guaido za prawowitego prezydenta.