EnergetykaGaz.Wszystko

Wójcik: Serbia nie chce być koniem trojańskim Rosji

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Szef rosyjskiej Rady polityki zagranicznej, obrony i energii Fiodor Łukianow ocenił, że Belgrad dokonał zasadniczego zwrotu politycznego i jego związki z Moskwą z każdym dniem są coraz słabsze. I nie tylko dlatego – uważa Łukianow – że rząd premiera Aleksandra Vučića jest coraz bliżej celu: włączenia Serbii do Unii Europejskiej. Rosjanin dostrzega gorączkowy odwrót Belgradu od Moskwy, przede wszystkim w gospodarce, w tym w energetyce. Faktem jest, że decyzje podjęte w Brukseli 25 lutego w sprawie strategii budowy Unii Energetycznej przewidują udział w tej strategii Serbii i innych państw bałkańskich nie należących jeszcze do UE. Z podkreśleniem, że są to państwa, których bezpieczeństwo energetyczne jest najbardziej zagrożone, wymagają więc szczególnej uwagi ze strony UE.

Kreml za groźne dla siebie uważa inne fakty – pewne ustalenia z rozmowy wiceprezydenta USA Joe Bidena z serbskim premierem Vučiciem dotyczące dostaw amerykańskiego LNG do Serbii oraz podpisanie przez serbskiego wicepremiera/ministra spraw zagranicznych, Ivicy Dačicia planu partnerstwa z NATO. Na liście „zagrożeń z Belgradu” sporządzonej dla Kremla, Łukianow wymienił jeszcze odmowę zorganizowania przetargu na prywatyzację dużej huty Żelezara, tak, aby szanse na przejęcie tej huty miały tylko firmy rosyjskie (tak, jak było z państwowym koncernem paliwowym NIS), współpracę z konsultacyjną firmą b. premiera brytyjskiego Tony Blaira, oraz realizację brukselskiego porozumienia z Prisztiną. I wreszcie – Amerykanie weszli z największymi szansami do przetargu na przejęcie państwowego operatora telefonii serbskiej Telekom.

– Rosja nie ma nam nic do zaoferowania.Przeciwnie, w relacjach gospodarczych z Rosjanami mamy tylko straty. Obok Polski, to my płacimy najwięcej w Europie za dostawy rosyjskiego gazu. Gazprom wymusił na naszej firmie, która miała być ich partnerem w spółce realizującej serbski odcinek  South Streamu, że ich udział w tej spółce wynosi 51 proc. (spółka ma być właśnie zlikwidowana). W pozostałych państwach udział Gazpromu to 50 proc. Na niemal każdej umowie handlowej byliśmy stratni – mówi portalowi Biznes Alert.pl dr. Stevan Ristić, szef ekspertów Izby Przemysłowo-Handlowej w Belgradzie.

I dodaje: – Serbia była dla Władimira Putina kartą w rozgrywce z Zachodem. Ostatnio wobec wojny energetycznej bardzo ważną kartą. Kreml nie ukrywał, że popiera nawet nasze dążenia do przystąpienia do Unii Europejskiej, bo mieliśmy być w Brukseli jego „koniem trojańskim”. Ale obecne władze Serbii i wiele środowisk, zwłaszcza gospodarczych, ostatecznie zdecydowało, że to się nam nie opłaci. Jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy bezwzględnie wybierać partnerów zachodnich, nie interesy rosyjskie.

Szef Gazpromu przyznał wczoraj na konferencji prasowej, że obecnie jego największym zawodem jest Serbia i jej faktyczna rezygnacja ze współpracy z Rosją w sektorze energii. Zarysowany w rozmowie z premierem Wiktorem Orbanem projekt koncepcji South Stream bis (czyli Turkish Stream przez Turcję), bez udziału Serbii nadaje się do kosza.

John Kerry w czasie senackiej debaty poświęconej kryzysowi na Ukrainie  podkreślił, że wskutek ostrej presji Moskwy, na linii ognia konfliktu Stany Zjednoczone – Rosja znajduje się obecnie grupa państw, które Kreml chce sobie trwale podporządkować zwłaszcza poprzez uzależnienia energetyczne. Są to Serbia, Kosowo, Czarnogóra, Macedonia, Gruzja i Mołdawia.  Kerry zwrócił uwagę, że szczególnie nasilają się naciski na Serbię, która zagrożona odcięciem dostaw gazu od 2019, poszukuje od pewnego czasu innego miejsca dla siebie w układzie geopolitycznym.

Kerry za niebezpieczne dla Belgradu ocenia ataki na premiera Vučića i jego rząd w wykonaniu państwowej telewizji Russia Today. Pierwszym powodem tych ataków były rozmowy Vučića w ub. tygodniu z wiceprezydentem USA Joe Bidenem o dostawach amerykańskiego LNG dla Serbii. Dostawy miałyby być realizowane przez chorwacki gazoport na wyspie Krk w ilościach eliminujących gaz rosyjski. Takie rozwiązanie uniemożliwia realizację koncepcji dostaw gazu rosyjskiego do Europy Południowej przez Turkish Stream, ustalonej z Viktorem Orbanem – ocenił Kerry.

Drugim powodem zarzutów Moskwy wobec Belgradu jest zaangażowanie przez rząd serbski firmy konsultacyjnej b. premiera brytyjskiego Tonyego Blaira. Firma będzie wspierać Serbię w dalszych negocjacjach z Brukselą.  Firma Blaira jest uznana, jako „proamerykańska” i jej zaangażowanie jest także Brukseli uważane za zwiększenie wpływów Waszyngtonu w Belgradzie. Moskwa zwraca uwagę, że sam Blair nie jest dobrze widziany przez Londyn, ma natomiast jakieś tajemnicze związki ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, a ZEA właśnie są zainteresowane inwestycjami w Serbii.

Trudno jednak przyjąć, że Kreml łatwo pogodzi się z utratą swojego sojusznika na Bałkanach. Eksperci w Waszyngtonie mają co do tego poważne obawy. „Rosja chce sobie zapewnić większy wpływ na Serbię niż miała go kiedykolwiek” – powiedział demokratyczny senator USA Christopher Murfi w czasie debaty w Senacie o kryzysie ukraińskim w ubiegły wtorek. Jednakże wicepremier Dačić po spotkaniu z Kerrym powiedział wprost – „Rosja nie jest strategicznym wyborem Serbii”.


Powiązane artykuły

Energa realizuje strategię Orlenu i planuje nowe bloki gazowe

Spółka w przyszłym roku ma zamiaru uruchomić dwa bloki gazowe, jeden w Grudziądzu, drugi w Ostrołęce. W planach ma jednak...
Ładowanie samochodu elektrycznego. Źródło: freepik.com

E-auta nie są dobre dla klimatu, ale Szwajcarzy chcieli to ukryć

Szwajcarski Federalny Urząd ds. Środowiska wstrzymał prezentację badania dotyczącego bilansu ekologicznego samochodów elektrycznych. Wyniki sugerowały, że elektromobilność nie zawsze jest...

Holendrzy testują morską fotowoltaikę. Fale jej niestraszne

Są wyniki testów, jakim poddano platformy, na których będą umieszczone morskie panele fotowoltaiczne. Badania przeprowadzono na Delta Flume, obiekcie, który...

Udostępnij:

Facebook X X X