icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wójcik/Jakóbik: Rosja wzywa w Budapeszcie do obstrukcji polityki energetycznej Unii Europejskiej

KOMENTARZ

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

BiznesAlert.pl

Wczorajsza wizyta prezydenta Rosji Władimira Putina na Węgrzech poświęcona była przede wszystkim problemom współpracy w energetyce i przesłankom wspólnych działań Rosji i Węgier w tym sektorze na skalę geopolityczną. Z punktu widzenia sektora gazowego najważniejsza jest jednak obietnica budowy rury zapewniającej alternatywny do ukraińskiego szlak dostaw rosyjskiego gazu do kraju Świętego Stefana i regionu konkurującej z projektami dywersyfikacyjnymi Unii Europejskiej za pełną akceptacją Węgier. Za przykładem Wiktora Orbana mogą pójść kolejni przywódcy kuszeni przez Moskwę.

– Powrót do South Stream w jego poprzedniej postaci jest niemożliwy – powiedział wczoraj Putin w Budapeszcie po zakończeniu rozmów z premierem Orbanem. Zachęcony ich przebiegiem wezwał – jak powiedział mediom – europejskich partnerów do poważnej i długofalowej współpracy, łącząca ich z Moskwą kilka lat temu. Podkreślając, że Rosja jest niezawodnym partnerem Węgier i całej Europy, zwłaszcza, jeśli chodzi o dostawy ropy i gazu, Putin stwierdził, że to nie Moskwa zrezygnowała z realizacji South Streamu. – „Po prostu nam nie pozwolono zrealizować tego projektu. To Parlament Europejski w kwietniu 2014 r. nazwał nasz gazociąg nie tylko bez perspektyw, ale wręcz szkodzącym Europie. Potem na piśmie zażądano od Bułgarii wstrzymania prac przygotowawczych. Obecnie Rosja gotowa jest wspólnie z europejskimi partnerami rozważyć alternatywę dla South Stream, jednak nie zrezygnuje ze współpracy z Turcją, z którą zawarła porozumienie o realizacji nowego gazociągu. Możemy ułożyć Turkish Stream o takiej przelotowości, aby zapewnić dostarczanie odpowiednich wolumenów gazu do Europy. Możemy z naszymi tureckimi przyjaciółmi przyjąć takie zasady współpracy, jakie ustaliliśmy z naszymi partnerami węgierskimi” – zapowiedział Putin.

Dziennik Wiadomosti informuje o przeciekach z Gazpromu jakoby firma planowała w najbliższych dniach ogłosić, że nie zrywa kontraktu z głównym podwykonawcą gazociągu South Stream, czyli włoskim Eni. Długość odcinka podmorskiego (około 660 km), który miał doprowadzać gaz z Rosji do Bułgarii jest zbliżona do tej, jaką ma osiągnąć podmorski odcinek Turkish Stream, czyli projektu w zrewidowanej wersji uwzględniającego współpracę Ankary. Rury na poczet budowy South Stream zostały już opłacone i wyprodukowane. Można je zatem wykorzystać przy zrewidowanej inwestycji. Kontrakt Saipemu został zawarty w marcu 2014 roku i jest wart 2 mld dolarów. Włosi narzekali, że nie zostali uprzedzeni o skasowaniu South Stream. Teraz dostają sygnał, że żadnego odwołania nie będzie a jedynie rewizja, pozwalająca na pominięcie Brukseli w działaniach.

„W koncepcji przedstawionej przez nas w Budapeszcie są różne warianty nowego programu gazowego dla Europy” – mówił dalej rosyjski prezydent. Moskwa jest gotowa rozważyć je wspólnie, „ze wszystkimi zainteresowanymi wspólnym działaniem na podstawie korzyści ekonomicznych i innych. Jeśli nie będzie przeszkód, Rosja może realizować część South Stream przez Turcję, przy zaangażowaniu wspólnych firm rosyjsko-węgierskich i serbsko-węgierskich, przy wykorzystaniu partnerów z Austrii. Rozmowy na ten temat są już prowadzone.” – zakończył Putin.

To jasna zachęta dla sierot po South Stream do włączenia się w projekt Turkish Stream, który w przeciwieństwie do poprzedniego znajduje się poza jurysdykcją Komisji Europejskiej. To wezwanie do nieposłuszeństwa Austrii, Bułgarii i innych potencjalnych zainteresowanych dostawami gazu z Rosji z pominięciem Ukrainy. Putin chce aby te kraje zaangażowały się w rosyjski projekt, a tym samym podkopały Korytarz Południowy, który mógłby zapewnić dostawy kaspijskiego gazu uniezależniające region od surowca z Rosji, a razem z nim od wpływów politycznych Moskwy. To dlatego Rosja zapowiada możliwość budowy odnogi Turkish Stream do Bułgarii czyli w rzeczywistości South Stream (!).

Więcej o sierotach po South Stream i geopolitycznym znaczeniu ominięcia Ukrainy

Budapeszt zgłosił akces do inicjatywy. Podczas wspólnego wystąpienia premier Wiktor Orban podkreślił, że Węgry są zainteresowane ułożeniem tranzytowej rury z kierunku południowego przez ich terytorium. –  Ustaliliśmy z prezydentem Rosji, że będziemy ściśle współpracować, bez względu na to, jaki projekt zastąpi South Stream. Jesteśmy zainteresowani, aby rosyjski gazociąg przechodził przez węgierskie terytorium. Orban poinformował media, że wspólnie ze stroną rosyjską ustalono, aby Węgry mogły na korzystniejszych zasadach rozliczać niewykorzystany, a otrzymany gaz.

Chodzi zatem prawdopodobnie o zmniejszenie wolumenu objętego klauzulą take or pay zmuszającą do zapłaty za niego nawet jeśli zostanie niewykorzystany. Dotyczy ona zamówienia, nie zużycia. Jednakże gaz, który Węgrzy kupią od Rosjan ale go nie zużyją będzie być może tańszy lub zostanie zakwalifikowany do wolumenu na następny okres rozliczeniowy, co daje Budapesztowi pewną elastyczność.

„To jest dla nas wielka pomoc – zaznaczył Orban – mamy też w pełni zabezpieczone potrzeby gospodarstw domowych i przemysłu”. Gazprom nie jest przeciwny, aby strona węgierska zwiększała rezerwy gazu w podziemnych magazynach. Realizacja tego programu rozpocznie się po zakończeniu obecnego sezonu zimowego. Premier Węgier zwrócił uwagę, że Rosja dostarcza jego krajowi 80 proc. zużywanej ropy oraz 75 proc. gazu, – dlatego oba nasze państwa mają wiele możliwości realizacji wspólnych projektów w systemie energetycznym Węgier.

Orban odniósł się też do europejskiej geopolityki. Jego zdaniem izolacja Rosji przez UE jest szkodliwa dla obu stron, „konieczne jest, aby relacje rosyjsko-europejskie ułożyć w rozsądny sposób i możliwie jak najszybciej”.  Bezpieczeństwo naszego regionu Europy nie może być zapewnione wbrew Rosji i jej interesom. Jego zdaniem – dobrym punktem wyjściowym jest porozumienie z Mińska o przerwaniu ognia. „Ci, którzy uważają, że gospodarka europejska może być konkurencyjna bez współpracy z Rosją i że bezpieczeństwo energetyczne Europy można zapewnić bez Rosji – wierzą w szkodliwe iluzje”. Kując żelazo póki gorące, prezydent Władimir Putin wezwał ukraińskich żołnierzy otoczonych w Debalcewe na Donbasie do kapitulacji. Rosyjski imperator w centrum Europy wezwał wolny naród do poddania się za pełną zgodą gospodarza reprezentującego także Unię Europejską.

Orban i Putin rozmawiali „o budowie dwóch nowych reaktorów nuklearnych w węgierskiej elektrowni Paks”. 80 proc. kosztów budowy tych reaktorów pokrywa rosyjski kredyt w kwocie prawie 10 mld dol. Za tak daleko idące deklaracje ze strony Budapesztu, na Węgrów czekają intratne i, co istotne, rzeczywiście potrzebne im kontrakty. Węgierska agencja medialna MTI informuje, że podczas wizyty Putina w Budapeszcie, w obecności Orbana i prezydenta Rosji podpisano pięć porozumień międzypaństwowych. O szkoleniu węgierskich specjalistów nuklearnych w Rosji, o otworzeniu konsulatu węgierskiego w Kazaniu, o współpracy w ochronie zdrowia i szkolnictwie wyższym, o współpracy regionalnej.

Najważniejsze wg. agencji MTI były rozmowy Orbana i Putina „prowadzące do politycznych ustaleń przyszłej umowy gazowej z Rosją”. Termin ważności obecnej umowy upływa w grudniu 2015 r.

Władimir Putin śle z Budapesztu wezwanie do nieposłuszeństwa wobec Brukseli. To być może ostateczny test solidarności państw europejskich w sektorze energetycznym i generalnie, na poziomie geopolitycznym. Tak się składa, że w czwartek 19 lutego Wiktor Orban odwiedzi Warszawę, być może w celu przedstawienia propozycji okupienia kompromisu z Rosją w sprawie Ukrainy. Na polskiej dyplomacji spoczywa zatem szczególna odpowiedzialność za przesłanie jasnej odpowiedzi na grę Moskwy. Nasza polityka faktów dokonanych musi być szybsza niż rosyjska. Bruksela odpowiada z kolei za to, aby unijna propozycja Unii Energetycznej i Korytarza Południowego była realna i zrealizowana.

Warszawa będzie w czwartek mówić w imieniu Wspólnoty, inaczej zamiast słów Ewy Kopacz o polityce Unii Europejskiej w sprawie wojny na Ukrainie będą świadczyć czyny Węgier i innych państw z obozu rosyjskiego w Europie.

Więcej o rosyjskim obozie we Wspólnocie Energetycznej

KOMENTARZ

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

BiznesAlert.pl

Wczorajsza wizyta prezydenta Rosji Władimira Putina na Węgrzech poświęcona była przede wszystkim problemom współpracy w energetyce i przesłankom wspólnych działań Rosji i Węgier w tym sektorze na skalę geopolityczną. Z punktu widzenia sektora gazowego najważniejsza jest jednak obietnica budowy rury zapewniającej alternatywny do ukraińskiego szlak dostaw rosyjskiego gazu do kraju Świętego Stefana i regionu konkurującej z projektami dywersyfikacyjnymi Unii Europejskiej za pełną akceptacją Węgier. Za przykładem Wiktora Orbana mogą pójść kolejni przywódcy kuszeni przez Moskwę.

– Powrót do South Stream w jego poprzedniej postaci jest niemożliwy – powiedział wczoraj Putin w Budapeszcie po zakończeniu rozmów z premierem Orbanem. Zachęcony ich przebiegiem wezwał – jak powiedział mediom – europejskich partnerów do poważnej i długofalowej współpracy, łącząca ich z Moskwą kilka lat temu. Podkreślając, że Rosja jest niezawodnym partnerem Węgier i całej Europy, zwłaszcza, jeśli chodzi o dostawy ropy i gazu, Putin stwierdził, że to nie Moskwa zrezygnowała z realizacji South Streamu. – „Po prostu nam nie pozwolono zrealizować tego projektu. To Parlament Europejski w kwietniu 2014 r. nazwał nasz gazociąg nie tylko bez perspektyw, ale wręcz szkodzącym Europie. Potem na piśmie zażądano od Bułgarii wstrzymania prac przygotowawczych. Obecnie Rosja gotowa jest wspólnie z europejskimi partnerami rozważyć alternatywę dla South Stream, jednak nie zrezygnuje ze współpracy z Turcją, z którą zawarła porozumienie o realizacji nowego gazociągu. Możemy ułożyć Turkish Stream o takiej przelotowości, aby zapewnić dostarczanie odpowiednich wolumenów gazu do Europy. Możemy z naszymi tureckimi przyjaciółmi przyjąć takie zasady współpracy, jakie ustaliliśmy z naszymi partnerami węgierskimi” – zapowiedział Putin.

Dziennik Wiadomosti informuje o przeciekach z Gazpromu jakoby firma planowała w najbliższych dniach ogłosić, że nie zrywa kontraktu z głównym podwykonawcą gazociągu South Stream, czyli włoskim Eni. Długość odcinka podmorskiego (około 660 km), który miał doprowadzać gaz z Rosji do Bułgarii jest zbliżona do tej, jaką ma osiągnąć podmorski odcinek Turkish Stream, czyli projektu w zrewidowanej wersji uwzględniającego współpracę Ankary. Rury na poczet budowy South Stream zostały już opłacone i wyprodukowane. Można je zatem wykorzystać przy zrewidowanej inwestycji. Kontrakt Saipemu został zawarty w marcu 2014 roku i jest wart 2 mld dolarów. Włosi narzekali, że nie zostali uprzedzeni o skasowaniu South Stream. Teraz dostają sygnał, że żadnego odwołania nie będzie a jedynie rewizja, pozwalająca na pominięcie Brukseli w działaniach.

„W koncepcji przedstawionej przez nas w Budapeszcie są różne warianty nowego programu gazowego dla Europy” – mówił dalej rosyjski prezydent. Moskwa jest gotowa rozważyć je wspólnie, „ze wszystkimi zainteresowanymi wspólnym działaniem na podstawie korzyści ekonomicznych i innych. Jeśli nie będzie przeszkód, Rosja może realizować część South Stream przez Turcję, przy zaangażowaniu wspólnych firm rosyjsko-węgierskich i serbsko-węgierskich, przy wykorzystaniu partnerów z Austrii. Rozmowy na ten temat są już prowadzone.” – zakończył Putin.

To jasna zachęta dla sierot po South Stream do włączenia się w projekt Turkish Stream, który w przeciwieństwie do poprzedniego znajduje się poza jurysdykcją Komisji Europejskiej. To wezwanie do nieposłuszeństwa Austrii, Bułgarii i innych potencjalnych zainteresowanych dostawami gazu z Rosji z pominięciem Ukrainy. Putin chce aby te kraje zaangażowały się w rosyjski projekt, a tym samym podkopały Korytarz Południowy, który mógłby zapewnić dostawy kaspijskiego gazu uniezależniające region od surowca z Rosji, a razem z nim od wpływów politycznych Moskwy. To dlatego Rosja zapowiada możliwość budowy odnogi Turkish Stream do Bułgarii czyli w rzeczywistości South Stream (!).

Więcej o sierotach po South Stream i geopolitycznym znaczeniu ominięcia Ukrainy

Budapeszt zgłosił akces do inicjatywy. Podczas wspólnego wystąpienia premier Wiktor Orban podkreślił, że Węgry są zainteresowane ułożeniem tranzytowej rury z kierunku południowego przez ich terytorium. –  Ustaliliśmy z prezydentem Rosji, że będziemy ściśle współpracować, bez względu na to, jaki projekt zastąpi South Stream. Jesteśmy zainteresowani, aby rosyjski gazociąg przechodził przez węgierskie terytorium. Orban poinformował media, że wspólnie ze stroną rosyjską ustalono, aby Węgry mogły na korzystniejszych zasadach rozliczać niewykorzystany, a otrzymany gaz.

Chodzi zatem prawdopodobnie o zmniejszenie wolumenu objętego klauzulą take or pay zmuszającą do zapłaty za niego nawet jeśli zostanie niewykorzystany. Dotyczy ona zamówienia, nie zużycia. Jednakże gaz, który Węgrzy kupią od Rosjan ale go nie zużyją będzie być może tańszy lub zostanie zakwalifikowany do wolumenu na następny okres rozliczeniowy, co daje Budapesztowi pewną elastyczność.

„To jest dla nas wielka pomoc – zaznaczył Orban – mamy też w pełni zabezpieczone potrzeby gospodarstw domowych i przemysłu”. Gazprom nie jest przeciwny, aby strona węgierska zwiększała rezerwy gazu w podziemnych magazynach. Realizacja tego programu rozpocznie się po zakończeniu obecnego sezonu zimowego. Premier Węgier zwrócił uwagę, że Rosja dostarcza jego krajowi 80 proc. zużywanej ropy oraz 75 proc. gazu, – dlatego oba nasze państwa mają wiele możliwości realizacji wspólnych projektów w systemie energetycznym Węgier.

Orban odniósł się też do europejskiej geopolityki. Jego zdaniem izolacja Rosji przez UE jest szkodliwa dla obu stron, „konieczne jest, aby relacje rosyjsko-europejskie ułożyć w rozsądny sposób i możliwie jak najszybciej”.  Bezpieczeństwo naszego regionu Europy nie może być zapewnione wbrew Rosji i jej interesom. Jego zdaniem – dobrym punktem wyjściowym jest porozumienie z Mińska o przerwaniu ognia. „Ci, którzy uważają, że gospodarka europejska może być konkurencyjna bez współpracy z Rosją i że bezpieczeństwo energetyczne Europy można zapewnić bez Rosji – wierzą w szkodliwe iluzje”. Kując żelazo póki gorące, prezydent Władimir Putin wezwał ukraińskich żołnierzy otoczonych w Debalcewe na Donbasie do kapitulacji. Rosyjski imperator w centrum Europy wezwał wolny naród do poddania się za pełną zgodą gospodarza reprezentującego także Unię Europejską.

Orban i Putin rozmawiali „o budowie dwóch nowych reaktorów nuklearnych w węgierskiej elektrowni Paks”. 80 proc. kosztów budowy tych reaktorów pokrywa rosyjski kredyt w kwocie prawie 10 mld dol. Za tak daleko idące deklaracje ze strony Budapesztu, na Węgrów czekają intratne i, co istotne, rzeczywiście potrzebne im kontrakty. Węgierska agencja medialna MTI informuje, że podczas wizyty Putina w Budapeszcie, w obecności Orbana i prezydenta Rosji podpisano pięć porozumień międzypaństwowych. O szkoleniu węgierskich specjalistów nuklearnych w Rosji, o otworzeniu konsulatu węgierskiego w Kazaniu, o współpracy w ochronie zdrowia i szkolnictwie wyższym, o współpracy regionalnej.

Najważniejsze wg. agencji MTI były rozmowy Orbana i Putina „prowadzące do politycznych ustaleń przyszłej umowy gazowej z Rosją”. Termin ważności obecnej umowy upływa w grudniu 2015 r.

Władimir Putin śle z Budapesztu wezwanie do nieposłuszeństwa wobec Brukseli. To być może ostateczny test solidarności państw europejskich w sektorze energetycznym i generalnie, na poziomie geopolitycznym. Tak się składa, że w czwartek 19 lutego Wiktor Orban odwiedzi Warszawę, być może w celu przedstawienia propozycji okupienia kompromisu z Rosją w sprawie Ukrainy. Na polskiej dyplomacji spoczywa zatem szczególna odpowiedzialność za przesłanie jasnej odpowiedzi na grę Moskwy. Nasza polityka faktów dokonanych musi być szybsza niż rosyjska. Bruksela odpowiada z kolei za to, aby unijna propozycja Unii Energetycznej i Korytarza Południowego była realna i zrealizowana.

Warszawa będzie w czwartek mówić w imieniu Wspólnoty, inaczej zamiast słów Ewy Kopacz o polityce Unii Europejskiej w sprawie wojny na Ukrainie będą świadczyć czyny Węgier i innych państw z obozu rosyjskiego w Europie.

Więcej o rosyjskim obozie we Wspólnocie Energetycznej

Najnowsze artykuły