Energetycznym tematem tego tygodnia z pewnością była kuriozalna sytuacja, gdy ceny ropy spadły poniżej zera. Choć było to chwilowe, to dużo mówi to o trendach rządzących rynkiem ropy. Co zrozumiałe, najbardziej na tym stracą ci, którzy zarabiają na ropie. Kto więc zyska?
Spadki cen
Gwałtowny spadek cen ropy to wina spadku popytu spowodowanego pandemią koronawirusa, oraz gwałtownym wzrostem podaży w związku z wojną cenową między Arabią Saudyjską a Rosją. Cena za baryłkę spadła do -37 dolarów. – Dzieje się dokładnie to, co przewidziała Międzynarodowa Agencja Energii w raporcie kwietniowym opublikowanym w zeszłym tygodniu. Zapotrzebowanie na ropę w kwietniu ma spaść o 29 mln baryłek dziennie rok do roku i osiągnąć poziom najniższy od 1995 roku. W maju ma spaść o 26 mln baryłek dziennie, a w czerwcu o 15 mln baryłek dziennie. Zapotrzebowanie w drugim kwartale 2020 roku ma być niższe o 23,1 mln baryłek dziennie w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej. Ponowny wzrost zapotrzebowania ma być stopniowy. W grudniu 2020 roku ma być ono nadal niższe o 2,7 mln baryłek w porównaniu z ostatnim miesiącem 2019 roku – pisał w komentarzu redaktor naczelny Wojciech Jakóbik.
Jakóbik: Ujemna cena ropy, czyli taka, jaką wycenił koronawirus (ANALIZA)
– Oznacza to, że odbicie cen ropy na dużą skalę może nastąpić dopiero w drugiej połowie roku, a ceny ujemne mogą jeszcze nieraz wrócić wraz z niepokojem inwestorów pragnących minimalizować straty w portfolio kontraktów giełdowych. Jednak stopniowy powrót gospodarki światowej do pracy ma z czasem przywracać zapotrzebowanie na baryłkę. Tempo będzie zależało od rekonwalescencji ekonomicznej po okresie socjalnego dystansowania na świecie. Oznacza to, że cena ropy w głównej mierze zależy od popytu, którego spadek istotnie przewyższa ograniczenia podaży z wykorzystaniem narzędzi politycznych, jak nowe porozumienie naftowe OPEC+ z udziałem tradycyjnych dostawców, w tym Arabii Saudyjskiej i Rosji – pisał Wojciech Jakóbik.
Kroki Rosji
Pisaliśmy, że na rynku polskim stopniowo spada udział ropy rosyjskiej, a coraz więcej ropy Polska importuje z Arabii Saudyjskiej. – Rosjanie tracą rynek polski z wielu powodów, wśród których argumenty polityczne mają istotne znaczenie. Rosjanie prowadzą wrogą Polsce politykę zagraniczną. Nie są godnym zaufania dostawcą, bo spowodowali kryzys zanieczyszczonej ropy w 2019 roku. Pojawiają się alternatywy względem ich surowca. Nie oznacza to, że ropa rosyjska jest zawsze złej jakości. Ten surowiec o określonych parametrach pozostaje istotnym źródłem produktów naftowych w rafineriach polskich – pisał redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Ropa kontynuuje spadek wartości. Rosja: „Sytuacja jest nieprzyjemna”
Jednak warunki sprzyjają dywersyfikacji tym bardziej, gdy nadszedł nowy kryzys cen ropy, a dostawcy muszą jeszcze bardziej starać się o klienta, co właśnie robi Saudi Aramco. Rosjanie powinni wziąć przykład z Saudyjczyków zamiast próbować bezskutecznie dzielić Europę na strefy wpływów. Być może zaoferują Polakom renegocjację warunków kontraktów długoterminowych? Za ciepłymi słowami ministra Ławrowa powinny pójść konkrety – pisał Wojciech Jakóbik w komentarzu.
Jakóbik: Rosja apeluje o zbliżenie z Polską. Czy to skutek wojny cenowej na rynku ropy?
Czy będzie nowe porozumienie naftowe?
W środę dowiedzieliśmy się, że w związku z sytuacją na rynku, zrewidowane może być porozumienie naftowe. Argus donosi ze źródeł zbliżonych do delegatów na konferencję telefoniczną OPEC+ z 21 kwietnia, że udziałowcy porozumienia naftowego o skoordynowanych cięciach wydobycia o 9,7 mln baryłek od maja 2020 roku rozważali na nim możliwość wcześniejszego wdrożenia ograniczeń. Spotkanie nie zakończyło się konkluzjami. Formalne spotkanie OPEC+ jest zaplanowane na czerwiec 2020 roku. Jednak według Reutersa na telekonferencji zabrakło przedstawicieli Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Rosji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Moskwa i Rijad zastrzegały po zawarciu nowego układu, że mogą zrewidować jego założenia w razie konieczności. Póki co wizja nowych cięć nie skłoniła giełdy do wyższej wyceny baryłki. Brent dalej tanieje i kosztuje już prawie 16 dolarów, a WTI – około 11 dolarów.
Historyczny krach na rynkach ropy budzi podejrzenia Stanów Zjednoczonych. Amerykańska Commodity Futures Trading Commission (CFTC) zbada, czy handlarze z wiedzą o stanie zakulisowych negocjacji porozumienia naftowego, złamali prawo zarabiając na niej miliony dolarów. CFTC zbada czy założenia nowego porozumienia naftowego, które zakłada skoordynowaną redukcję wydobycia ropy w krajach OPEC+ od maja, wyciekły do uczestników rynku przed jego zawarciem i czy część z nich wzbogaciła się na nich niezgodnie z prawem. Komisja nie podaje nazwisk podejrzanych handlarzy, ale podała, że podmioty targujące ropą, które mogły powziąć taką wiedzę zatrudniają ludzi związanych z Kremlem.
Amerykanie zbadają, kto nieuczciwie zarobił na kryzysie cen ropy
Rzecznik Kancelarii Prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow ocenił, że nie należy wyciągać pochopnych wniosków na temat efektywności porozumienia naftowego OPEC+ zanim wejdzie ono w życie w maju tego roku. – Musimy poczekać. Po pierwsze należy przeanalizować sytuację po tym, jak układ wejdzie w życie. Dynamika cen ropy jest faktycznie negatywna. To niełatwy moment. Niezależnie od tego potrzebna jest analiza nie po dniu ani tygodniu, ale w jeszcze dłuższej perspektywie – powiedział Pieskow. Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak wezwał do tego, aby „nie dramatyzować” po tym, jak cena w kontraktach majowych WTI spadła do wartości ujemnych, a wartość baryłki na giełdzie dalej spada. Minister ropy Iranu Bijan Zanganeh przekonywał w rozmowie z agencją MENA, że cięcia wprowadzone przez kraje OPEC+ nie wystarczą do stabilizacji cen ropy. – Pandemia koronawirusa spowodowała drastyczny spadek zapotrzebowania na paliwo, który doprowadził do spadku cen tego roku – powiedział. Wezwał producentów spoza grupy, w tym producentów ropy łupkowej jak USA, do przyłączenia się do wysiłków na rzecz ograniczenia spadku cen ropy. – Jeśli zajdzie taka potrzeba, wszystkie kraje produkujące ropę, czy to z OPEC, czy spoza OPEC, a także te, które nie przyjęły dotąd żadnych zobowiązań, będą musiały podjąć działania na rzecz przezwyciężenia tego kryzysu międzynarodowego – powiedział Zanganeh.
Nowe porozumienie naftowe nie podnosi cen ropy. Trwają rozmowy o zmianach
Ceny ropy i sankcje
W związku z trudną sytuacją na rynku ropy Rosja prosiła na dorum ONZ o zniesienia sankcji. Federacja Rosyjska jest objęta sankcjami międzynarodowymi za nielegalną aneksję Krymu oraz agresję na wschodzie Ukrainy. Obejmują one sektor bankowy, naftowy i zbrojeniowy. Rosjanie nie mogą między innymi korzystać z wsparcia finansowego, technologicznego i współpracować przy wydobyciu głębinowym i niekonwencjonalnym ropy. Rosjanie chcieli przekonać Zgromadzenie Ogólne ONZ do poluzowania tych obostrzeń, ale nie osiągnęli tego celu przez opór szeregu krajów, w tym Ukrainy. Podobna propozycja wpłyneła do ZO ONZ na początku kwietnia i także została odrzucona. Tymczasem Rosgeologia, największy holding geologiczny Federacji Rosyjskiej, informuje o tym, że grozi jej bankructwo przez to, że firmy przestały się zgłaszać po koncesje poszukiwawcze surowców. Zerwały przetargi zaplanowane w 2020 roku warte około 30 mld rubli odpowiadające za ponad jedną trzecią rocznych przychodów Rosgeologii. Zapewnia ona jednak o konstruktywnym dialogu z bankami, które mogą wesprzeć jej refinansowanie. Powodem ograniczenia poszukiwań ma być pandemia koronawirusa oraz spadająca cena ropy naftowej. Rosgeologia jest odpowiedzialna za poszukiwania geologiczne w Rosji. Należy do państwa w 100 procentach. Współpracuje z Gazpromem, Rosnieftem, Łukoilem, Siewierstalem czy Norilsk Niklem. Rosjanie potrzebują nowego wydobycia do zastępowania starych, wyczerpanych złóż i utrzymania przychodów ze sprzedaży ropy.
Sankcje wobec Rosji pozostają w mocy. Trwa kryzys poszukiwań ropy przez tanią baryłkę