– Rosjanie przekonują, że już same niepotwierdzone wieści o uruchomieniu Nord Stream 2 obniżają cenę gazu, agitując za jego startem jesienią wbrew przeszkodom. Ceny gazu faktycznie drgnęły przez tę plotkę, ale węglowodory tanieją dłużej i mocniej przez inny czynnik, czyli powracające obawy o koronawirusa. Jakiś plus to wizja obniżek cen na stacjach paliw – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Szantaż gazowy w szatach rynkowych
Machina propagandowa Gazpromu działa. Błąd systemu u operatora niemieckiego GASCADE sprawił, że na stronie informującej o przepływach gazu w jego gazociągach pojawiła się informacja o dostawach przez punkt Lubmin 2, czyli miejsce przyszłego wyjścia Nord Stream 2 na ląd. GASCADE należący do niemieckiego BASF i Gazpromu jest operatorem odnogi tego spornego gazociągu w Niemczech o nazwie EUGAL. Szybko zdementował informacje o rozpoczęciu dostaw przez Nord Stream 2, które w sposób oczywisty nie mogły ruszyć przez fakt, że gazociąg nie jest ukończony. Rosjanie poszli jednak za ciosem, przekonując, że nowa rura obniży ceny gazu i liczą na jej uruchomienie w październiku i dostawy 5,6 mld m sześc. do końca 2021 roku.
To nowy element polityki faktów dokonanych, która próbuje przekonać świat, że nie da się już zatrzymać Nord Stream 2. Budowa jest już na finiszu i tylko niespodziewane działanie USA lub sztormów mogłoby jeszcze na nią wpłynąć. Deutsche Welle informuje o ceremonii ukończenia budowy 23 sierpnia, podsycając napięcie przez korelację czasową z rocznicą paktu Ribbentrop-Mołotow. Jednak i ta data nie jest pewna przez czynniki ryzyka mogące opóźnić budowę do września. Tak powstaje przekaz o nieuchronności Nord Stream 2, który czeka jeszcze przeprawa z obowiązującymi sankcjami USA uderzającymi w firmy próbujące dokonać certyfikacji technicznej oraz przepisami unijnymi dyrektywy gazowej, które muszą zostać wdrożone przed rozpoczęciem dostaw. Rosjanie chcą przekonać Europę Zachodnią, że nie warto czekać na te rozstrzygnięcia i należy jak najszybciej uruchomić Nord Stream 2, aby wysokie ceny gazu nie uderzały po kieszeniach. Wykorzystuje do tego nowego szantażu gazowego magazyny w Austrii, Niemczech i Holandii z udziałami Gazpromu, o czym pisał Mariusz Marszałkowski.
Jakóbik: Czkawka po pandemii i kontratak Putina z użyciem ropy i gazu (ANALIZA)
Faktyczna przyczyna obniżki cen gazu i nie tylko
Fakty jednak są takie, że ten gazociąg podniesie ceny gazu w Europie Środkowo-Wschodniej i utrudni rozwój rynku. Natomiast ceny gazu bardziej długoterminowo spadają z innego powodu. Na wykresach wartości tego paliwa oraz ropy naftowej widać systematyczny spadek od początku sierpnia. Baryłka Brent kosztowała w pierwszych dniach tego miesiąca 77 dolarów, by spaść do 66 dolarów w jego połowie. Gaz ziemny, który kosztował na giełdzie amerykańskiej trudnej do powiązania z Nord Stream 2 na początku sierpnia ponad 4 dolary za mmbtu, w połowie sierpnia staniał już do 3,7 dolarów. To spadek niezależny od nowej rury Władimira Putina, a nawet od porozumienia naftowego OPEC+ luzowanego przez potęgi wydobywcze z Arabią Saudyjską i Rosją na czele, które jak widać słusznie nie luzowały go dalej pomimo apelu USA.
Ceny gazu i ropy spadają od początku sierpnia po złych danych gospodarczych z Chin oraz nowych ograniczeniach wprowadzonych w odpowiedzi na rosnącą liczbę przypadków zakażeń koronawirusem. Gospodarka Chin wróciła do kondycji sprzed pandemii, ale ma problemy ze względu na ograniczenia wynikające z powrotu restrykcji pandemicznych wywołanych nowymi ogniskami zakażeń oraz ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi w części kraju. Doszło między innymi do zamknięcia największego terminalu przeładunkowego Ningbo ze względu na wykrycie tam przypadku zarażenia, grożąc podwyżkami cen dostaw towarów do Europy oraz Ameryki Północnej. Produkcja przemysłowa w Chinach wzrosła w lipcu rok do roku o 6,4 procent wobec szacunków państwowych na poziomie 7,8 procent i wzroście o 8,3 procent w czerwcu. Sprzedaż detaliczna wzrosła w zeszłym miesiącu o 8,5 procent, mniej od szacowanych 11,5 procent i 12,1 procent zanotowanych w czerwcu. Bank Goldman Sachs oszacował, że spowolnienie gospodarcze Państwa Środka spowoduje, że popyt na ropę w tym kraju będzie w tym roku niższy o 2,1 mln baryłek dziennie. To olbrzymia ilość biorąc pod uwagę fakt, że OPEC+ zamierza wypuszczać na rynek dodatkowe 400 tysięcy baryłek na miesiąc, a więc licząc od sierpnia wypuści do końca roku mniej więcej 2 mln, czyli tyle, ile Chińczycy nie będą potrzebować. Z tego względu może dojść do rewizji układu i nowych cięć, bo koronawirus już zbiera żniwo na rynku. Cena baryłki coraz bardziej zależy od popytu uzależnionego od stanu pandemii, a coraz mniej od decyzji OPEC+.
Benzyna będzie tańsza?
Pozytywny aspekt tej przykrej sytuacji to wizja obniżek cen paliw na stacjach w Polsce i na świecie. Nowe spowolnienie gospodarcze i restrykcje pandemiczne mogą obniżyć popyt na paliwa, a co za tym idzie obniżyć rekordowe ceny na stacjach, dając premię do wzrostu Produktu Krajowego Brutto, jak w zeszłym roku. Średnia cena litra benzyny 95 wynosi obecnie 5,71 złotych i jest to już nieznaczna obniżka. Najwyższa cena została zanotowana na początku sierpnia, sięgając średnio 5,72 złotych za litr, ale trudno ocenić czy obecny spadek to już odzwierciedlenie trendu spadkowego na rynku węglowodorów ani jak długo się utrzyma. Należy dalej obserwować wpływ stanu pandemii na świecie na popyt w gospodarce.
Jakóbik: Chaos kontrolowany na rynku ropy oraz niewiadoma w USA i Chinach (ANALIZA)