– Założenia aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku to korekta z punktu widzenia bezpieczeństwa, która stawia rolę gazu pochodzącego dotąd głównie z Rosji pod znakiem zapytania – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Suwerenność energetyczna
Nowa strategia energetyczna ma na celu odpowiedź na nowe zagrożenia geopolityczne, czyli atak Rosji na Ukrainę, a także gospodarcze, czyli kryzys energetyczny oraz gospodarczy. Stawia na suwerenność energetyczną. To termin ukuty w USA i popularyzowany w Polsce przez pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. Oznacza zdolność do poradzenia sobie bez zewnętrznych dostaw energii i paliw w razie takiej konieczności. – Zaktualizowana polityka energetyczna Polski musi uwzględniać również suwerenność energetyczną, której szczególnym elementem jest zapewnienie szybkiego uniezależnienia krajowej gospodarki od importowanych paliw kopalnych (węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny) oraz pochodnych (LPG, olej napędowy, benzyna, nafta) z Rosji oraz innych krajów objętych sankcjami gospodarczymi. Chodzi o dywersyfikację dostaw, inwestycje w moce produkcyjne, infrastrukturę liniową i magazynowanie oraz w alternatywne paliwa – głosi komunikat rządu w tej sprawie.
Bezpieczeństwo, akceptowalna cena, środowisko
Definicja bezpieczeństwa energetycznego ze stosownej ustawy prawo energetyczne zakłada trzy priorytety: bezpieczeństwo dostaw, akceptowalną cenę oraz ochronę środowiska. Pierwszy z nich bierze górę nad pozostałymi. Polska zamierza korzystać z różnych technologii krajowych w celu utrzymania wysokiej niezależności energetycznej oraz stabilności systemu. Ma temu także służyć dalsza dywersyfikacja dostaw węglowodorów, w tym przyspieszenie pływającego gazoportu FSRU antycypowane w BiznesAlert.pl. Jest też rytualny zapis mający zapewne zakończyć spór między zwolennikami energetyki jądrowej dużej skali, która ma być realizowana na czas z proponentami małych reaktorów modułowych SMR. Oba rodzaje atomu mają być realizowane równolegle. Ważne, że Polska zamierza ograniczać pobór energii zwiększając efektywność energetyczną oraz popyt na paliwa poprzez rozwój gazów odnawialnych: wodoru i biometanu, a także promocję czystego transportu oraz zachętę kierowców do zmiany zachowania. Polska nie rezygnuje z Odnawialnych Źródeł Energii i zapowiada dynamizację ich rozwoju we wszystkich sektorach. Deklaruje, że około połowa energii w Polsce może pochodzić w 2040 roku z OZE, w tym biomasy, energetyki wodnej, geotermii i biogazu. Nie ma bezpośredniego odniesienia do lądowej energetyki wiatrowej, która czeka na liberalizację ustawy odległościowej, ale los tego aktu pozostaje nieznany, bo wytyczne rządu nie odnoszą się także do innych przykładów legislacji.
Polacy mają wykorzystać energetykę gazową jako narzędzia regulacji systemu energetycznego. To koncepcja Piotra Naimskiego powtarzana przez niego także na łamach BiznesAlert.pl. Oznacza to wyzwanie dla nowych jednostek gazowych w Ostrołęce, Grudziądzu i Gdańsku. Te z kolei są realizowane przez PKN Orlen pod wodzą Daniela Obajtka skonfliktowanego z ministrem Naimskim. Jednakże minister przyznaje, że energetyka gazowa może stabilizować dostawy z morskiej energetyki wiatrowej oprócz atomu, który również ma powstać na Pomorzu. Oznacza to prawdopodobnie, że większość zaplanowanych bloków gazowych, a szczególnie te, które już wzięły udział w rynku mocy i zakontraktowały dostawy, zostanie dokończona. Spółka celowa CCGT Ostrołęka odpowiedzialna za jednostkę gazową 750 MW w Ostrołęce w Grupie Orlen nieprzypadkowo 24 marca ogłosiła kolejny etap realizacji tego projektu w postaci przekazania wykonawcy generalnemu polecenia rozpoczęcia prac. Gdańskie Enerdze należącej teraz do Orlenu przewodzi Iwona Waksmundzka-Olejniczak namaszczana przez niektórych na następczynię prezesa PGNiG Pawła Majewskiego, który podał się do dymisji 25 marca, ale będzie jeszcze pełnił obowiązki do połowy kwietnia. Rewizja strategii energetycznej może mieć także znaczenie dla ciepłownictwa, które w czasach poprzedzających atak Rosji na Ukrainę było przestawiane z węgla na gaz przez mniejszą emisyjność tego drugiego paliwa kopalnego. Nie jest jasne czy Polacy zostaną dłużej przy węglu, czy przestawią się szybciej na pompy ciepła.
– Jednostki gazowe wciąż będą miały znaczenie dla regulowania pracy systemu energetycznego, jednak ze względu na zmianę sytuacji geopolitycznej i brak przewidywalności na rynku gazu w ujęciu średniookresowym zwiększeniu może ulec poziom wykorzystania istniejących jednostek węglowych. Również w konsekwencji tych zmian plany inwestycyjne dotyczące nowych mocy gazowych powinny podlegać weryfikacji pod kątem ekonomiki produkcji – czytamy w dokumencie rządowym. To odniesienie do rekordowych cen gazu, które utrudniają stworzenie modelu finansowego nowym projektom gazowym. Tak było w przypadku wspomnianej Ostrołęki. – Co szczególnie istotne w ciepłownictwie: tempo konwersji jednostek węglowych na jednostki gazowe będzie zależne od dostępności surowca. Jednocześnie poszukiwane będą możliwości wykorzystania innych źródeł energii, stanowiących realną alternatywę dla wykorzystania gazu ziemnego w ciepłownictwie. Powinno przyczynić się to również do budowy efektywnych systemów ciepłowniczych – kwitują jego autorzy nie precyzując o jakie rozwiązania chodzi. Odpowiedź znajdzie się prawdopodobnie w nowym dokumencie. – Programy wsparcia termomodernizacji, tj. „Czyste Powietrze” będą nastawione na umożliwienie wykorzystania niskotemperaturowych źródeł ciepła przy zachowaniu komfortu cieplnego odbiorców – sugeruje inny passus wytycznych.
Jeżeli jednak Polska nie chce w zbyt dużej mierze zależeć od gazu, to musi dłużej używać tego, co ma pod ręką, a zatem węgla. Resuscytacja starych bloków węglowych przewidywana przez BiznesAlert.pl także znalazła się w założeniach do aktualizacji PEP2040. – Wykorzystanie krajowych złóż węgla kamiennego może ulegać okresowemu zwiększaniu w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego państwa. Tempo ograniczania wydobycia i wykorzystania węgla może ulec niewielkiemu spadkowi w stosunku do dotychczasowych scenariuszy ze względu na możliwą potrzebę dłuższej niż przewidywano eksploatacji poszczególnych istniejących jednostek węglowych, biorąc pod uwagę potencjalne zakłócenia w imporcie surowców energetycznych – czytamy w dokumencie. – Dla zapewnienia ciągłości dostaw podjęte zostaną działania mające na celu utrzymanie gotowości do pracy jednostek węglowych zgodnie z ich technicznym czasem życia, który jest dłuższy niż wynika to z przesłanek ekonomicznych, wrażliwych na ceny uprawnień do emisji CO2.
Polska zamierza także renegocjować zapisy polityki energetyczno-klimatycznej w sposób gwarantujący możliwość utrzymania dłużej węgla, który ma pracować bardziej elastycznie i współpracować z OZE, zgodnie z planem 200+ przygotowanym przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. To sygnał w kierunku pakietu Fit for 55, który ma być przedmiotem negocjacji do 2024 roku, choć wojna może przesunąć także ten termin. – W tym celu zweryfikowana zostanie możliwość modernizacji istniejących jednostek wytwórczych. Pozwoli to na ich wykorzystanie przy lepszych parametrach pracy i niższym obciążeniu środowiska, co wpłynie również na ekonomiczne przesłanki ich wykorzystania. Inwestycje te przyczynią się do zapewniania lepszych warunków integracji OZE w systemie elektroenergetycznym, ze względu na zagwarantowanie odpowiedniej rezerwy mocy – czytamy w założeniach. Jest także wzmianka o czystych technologiach węglowych, które mogą być ukłonem w stronę polskiego lobby węglowego.
Strategia energetyczna nie na gazie
Podsumowując, założenia aktualizacji strategii energetycznej sugerują, że transformacja energetyczna Polski nie będzie już prowadzona „na gazie”. Nie jest jasne czy dojdzie do jej przyspieszenia, bo zapisowi o 50 procent OZE w 2040 roku oraz dynamizacji rozwoju tych źródeł towarzyszą bardziej zachowawcze zapisy o bezpieczeństwie, zrozumiałe wobec ataku Rosji na Ukrainę. Jednak Polskie Sieci Elektroenergetyczne były gotowe przyjąć nawet 50 procent OZE w 2030 roku, a zatem dekadę wcześniej. Niektórzy uznają, że to dowód na to, że da się bezpiecznie zwiększyć udział tych źródeł z pożytkiem dla odbiorców mogących liczyć na tańszą energię. To także sposób na zmniejszenie śladu węglowego gospodarki w celu zwiększenia jej konkurencyjności.
Wiadomo jednak, że Polska będzie ograniczać wykorzystanie gazu w energetyce oraz ciepłownictwie do niezbędnego minimum tak, aby nie przekroczyć zużycia gazu z prognozy Gaz-System zakładającej 30-35 mld m sześc. rocznie w 2030 roku po to, aby system uniezależnienia od Rosji pozwolił sprowadzić potrzeby surowiec spoza niej. Polska zamierza zakończyć kontrakt jamalski z końcem 2022 roku i nie podpisywać kolejnego. Niezależnie od dyskusji o embargo unijnym na to paliwo agresora rosyjskiego Polacy porzucą je najpóźniej w Nowym Roku.