Baltic Pipe ma przynieść Polsce miliardy oszczędności. Warunkiem jest jednak pozyskanie środków z Unii Europejskiej, które mogą pozwolić na terminowe wykonanie prac do 2022 roku przy jednoczesnym zachowaniu wysokości taryf przesyłowych w kraju, by nie obciążać klientów w Polsce – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor portalu BiznesAlert.pl.
Ile będzie kosztował Baltic Pipe?
Odpowiedź na to pytanie przynoszą dostępne dokumenty, takie jak alokacja kosztów inwestycji, które zostały opublikowane przez urzędy regulacyjne Polski i Danii. Pod koniec marca Urząd Regulacji Energetyki (URE) oraz jego duński odpowiednik Energitilsynet (DERA) podjęły skoordynowane decyzje w sprawie transgranicznej alokacji kosztów projektu Baltic Pipe. Zakres inwestycji projektu pozwolił na wstępne oszacowanie wartości nakładów na 1,604 mld euro. Każdy z dwóch operatorów sieci przesyłowej w Polsce i w Danii odpowiada za wybrane elementy projektu. Polski operator sieci przesyłowej, firma Gaz-System, odpowiada za realizację zadań inwestycyjnych o szacowanej łącznej wartości nakładów 784 miliony euro.
Elementami, za które będzie odpowiadać Polska są:
- Budowa gazociągu podmorskiego, zlokalizowanego w obszarze Morza Bałtyckiego, pomiędzy terytorium lądowym Polski i Danii o planowanych nakładach inwestycyjnych w wysokości 442 milionów euro;
- Rozbudowa systemu gazowego na terytorium lądowym Polski, konieczna dla umożliwienia planowanych przepływów gazu ziemnego z kierunku północnego. Zakres niezbędnego wzmocnienia systemu przesyłowego poza terminalem odbiorczym obejmuje budowę do dwóch nowych gazociągów (gazociągu lądowego, łączącego gazociąg podmorski z systemem gazowym na terytorium lądowym Polski i gazociągu Goleniów – Lwówek) oraz do trzech tłoczni (Gustorzyn, Goleniów i Odolanów). Kwota planowanych nakładów inwestycyjnych na tę część projektu wynosi 342 miliony euro.
Duński operator sieci przesyłowej, Energinet.dk odpowiada za realizację zadań inwestycyjnych o szacowanej łącznej wartości nakładów 821 milionów euro:
- Budowa gazociągu podmorskiego pomiędzy Norwegią a Danią (tzw. wpinki norweskiej), bezpośrednio łączącego gazociąg Europipe II z punktem Nybro, zlokalizowanym na duńskim wybrzeżu, o planowanych nakładach inwestycyjnych w wysokości 303 milionów euro;
- Rozbudowa systemu gazowego na terytorium lądowym Danii, obejmująca budowę czterech nowych gazociągów: Egtved – Farris, Farris – Bellinge, Bellinge – Nyborg i Kongsmark – wybrzeże Zealand o planowanych nakładach inwestycyjnych w wysokości 376 milionów euro;
- Budowa tłoczni gazu Zealand, zlokalizowanej na wybrzeżu Danii, zaplanowana dla prawidłowego funkcjonowania projektu Baltic Pipe, o planowanych nakładach inwestycyjnych w wysokości 142 milionów euro. Jednak w celu wyrównania rozkładu korzyści netto, wynikających z realizacji projektu Baltic Pipe, w Polsce i w Danii, Gaz-System wypłaci na rzecz Energinet kompensatę w kwocie 78,4 miliona euro (wartość na koniec 2017 r.). Zadanie to finansowane będzie w 64 procentach przez Gaz-System i w 36 procentach przez Energinet. Natomiast kwota poniesionych nakładów powyżej 140 mln euro będzie finansowana przez Energinet i nie będzie podlegać zwrotowi przez Gaz-System. Wynika to z faktu, że Polska ma osiągnąć większe korzyści z funkcjonowania Baltic Pipie, aniżeli Dania. Poza oszacowaniem wartości nakładów jego poszczególnych elementów, wniosek uwzględnia koszty ponoszone w razie ewentualnego porzucenia projektu Baltic Pipe w przyszłości (ABEX). Szacunki wynoszą 117,6 miliona euro. Koszty te, w wysokości 67,5 miliona euro i 50,1 miliona euro poniosą odpowiednio Energinet.dk i Gaz System.
Przedstawiono także projekcję kosztów operacyjnych (OPEX), których średnioroczny, szacunkowy poziom w latach 2022 – 2042, zgodnie z przedstawioną przez wnioskodawców analizą, wynosi 49,5 miliona euro. Szacuje się, że kwotę w wysokości 10,2 miliona euro będzie ponosił Energinet.dk, a w wysokości 39,3 miliona euro Gaz- System.
Korzyści dla Polski, Danii i Szwecji
Projekt, zdaniem URE, zgodnie z przedłożonym wnioskiem, ma generować pozytywne skutki netto w obydwu krajach, a także w Szwecji. Potwierdza to fakt, że przedstawiona w analizie ekonomiczna wartość bieżąca projektu daje pozytywne rezultaty dla trzech krajów. Wskaźniki efektywności ekonomicznej mają pokazywać, że ekonomiczna wartość bieżąca projektu ma osiągnąć na poziomie ogólnym, wartość dodatnią wskaźnika ENPV (ekonomiczna wartość bieżąca projektu) w wysokości 1,013 mld euro. Z analizy przeprowadzonej przez wnioskodawców wynika, że projekt jest opłacalny ekonomicznie dla wszystkich krajów biorących udział w przedsięwzięciu. Głównym beneficjentem korzyści wynikających z realizacji projektu ma być Polska, co przekłada się na 67 procent ogólnego ENPV. To wartość 682 mln euro. Korzyści ma osiągnąć także Dania, co zostało wyrażone 28 procentami ogólnego ENPV w wysokości 281 mln euro. Wśród beneficjentów znalazła się także Szwecja, poprzez 5 procent ogólnego ENPV o wartości 50 mln euro.
Przestroga URE
W przypadku realizacji inwestycji, w której realizator po polskiej stronie, firma Gaz-System ma wydać ponad 3 miliardy złotych, pojawia się pytanie, czy kosztami inwestycji nie zostaną obarczeni użytkownicy infrastruktury w Polsce oraz końcowi odbiorcy gazu. W przypadku budowy terminalu LNG w Świnoujściu, zaraz po jego uruchomieniu, rozgorzała dyskusja, kto pokryje koszty socjalizacji obiektu. W pierwszej fazie pracy obiektu, koszty wzięło na siebie PGNiG. URE podkreślało wówczas, że socjalizacja nie powinna przełożyć się na wyższe taryfy przesyłowe. W 2016 i w 2017 roku w Ministerstwie Energii trwały prace nad projektem ustawy o socjalizacji kosztów obiektów. W ostatniej proponowanej wersji, socjalizacja miała opierać się na fakcie, że wszystkie firmy korzystające z gazu, korzystają też z infrastruktury przesyłowej Gaz-Systemu. Dlatego też stosowna opłata miała zostać doliczona do taryf operatora przesyłowego. W ten sposób, poprzez swoją powszechność, byłaby niewielka.
URE podkreśla więc, że brak zewnętrznego wsparcia finansowego dla projektów Gaz-Systemu może prowadzić do przenoszenia poszczególnych projektów poza horyzont 2018 – 2027 tak, aby skutki taryfowe, z uwagi na przewidywane spiętrzenie zadań, były minimalizowane. – W związku z powyższym realne jest zagrożenie – przy braku dofinansowania przedmiotowego projektu ze środków zewnętrznych (w tym w szczególności unijnych) – przesunięcia w czasie lub całkowitego zaniechania niektórych inwestycji zawartych w planie rozwoju Gaz-Systemu – przestrzega URE.
Naprzeciw wątpliwościom ma wyjść nowela ustawy terminalowej, która ma uregulować sprawę socjalizacji tego typu inwestycji. W noweli ustawy, która została przyjęta przez Radę Ministrów na początku maja i trafiła do Sejmu, zaproponowano przepis, w którym Gaz-System będzie mógł uwzględnić koszty eksploatacji i budowy gazociągu w taryfie. Byłby to mechanizm pozwalający na socjalizację kosztów projektu. Wydatki na inwestycje mają być uwzględnione przez Gaz-System w tzw. kosztach uzasadnionych. Poza mocą umowną, która zamawiana jest przez użytkowników sieci na okres obowiązywania taryfy oraz planowanych wolumenów przesyłanego gazu, mają być elementem wyliczenia wysokości taryfy.
Stępiński: Czy Lex Baltic Pipe otworzy szerzej Bramę Północną?
Jak podkreślił w kwietniu tego roku podczas jednej z konferencji Pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski, przeprowadzone testy rynkowe w Polsce i Danii wykazały, że inwestycja jest opłacalna. PGNiG zawarła już umowy przesyłowe z wnioskodawcami na przesyłanie gazu ziemnego gazociągiem Baltic Pipe na okres 15 lat.
– To nie jest inwestycja budowana z powodów wyłącznie politycznych, czy zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Ta inwestycja broni się ekonomicznie – powiedział wówczas Naimski. Pojawia się tu więc paradoks. Inwestycja, która ma zapewnić bezpieczeństwo energetyczne spina się finansowo, jest ekonomicznie opłacalna, więc wsparcie finansowe ze strony UE może być trudne. Projekt uzyskał wprawdzie wsparcie ze strony Unii Europejskiej, ale na realizację studium wykonalności w wysokości 400 tys. euro. Na początku tego roku projekt uzyskał 33 mln euro wsparcia na projektowanie z funduszu Łącząc Europę (Connecting Europe Facility).
Miliardy więcej w kieszeni
Korzyści, które może przynieść Baltic Pipe widać na przykładzie konkretnych liczb, które ujęto w decyzji o alokacji środków tego projektu. W ramach analizy ekonomicznej ustalono, iż istnieją trzy główne efekty społeczno-ekonomiczne, wynikające z realizacji projektu Baltic Pipe:
- uniknięte koszty zakupu gazu (SCoGS);
- uniknięte koszty transportu gazu (SCoGT);
- uniknięte koszty przerw w dostawach gazu (SCoGD).
Proces powyższych efektów społeczno-ekonomicznych wykonany został na poziomie Polski, Danii i Szwecji. I tak uniknięcie kosztów zakupu gazu w tych krajach będzie możliwe dzięki dywersyfikacji źródeł i tras dostaw gazu. – Zakup gazu ma odbywać się po niższej niż dotychczas cenie – podano we wniosku. W przypadku Danii wartość korzyści w latach 2022 – 2042, wynikających z uniknięcia kosztów zakupu gazu wyniesie 130 mln euro. Korzyści te mają pojawić się pod koniec 2022 i po 2029 roku. Wynika to z faktu, że w okresie 2023 – 2029 duńska produkcja krajowa będzie w stanie zaspokoić lokalny popyt na gaz.
W Polsce korzyści wynikające z uniknięcia kosztów zakupu mają pojawić się natychmiast po uruchomieniu projektu Baltic Pipe, a całkowita wartość oszczędności w latach 2022 – 2042 ma wynieść 2,027 mld euro. W Szwecji głównym czynnikiem jest spadek stawek taryfowych w Danii, który stanowi bezpośrednią konsekwencję przyjęcia projektu Baltic Pipe. Łącznie dla całego projektu wartość wynikająca z uniknięcia kosztów zakupu gazu wyniesie 2,158 mld euro. Większość oczekiwanych korzyści, bo aż 94 procent zmaterializowałaby się w Polsce.
Do tego dochodzi także efekt zewnętrzny w postaci unikniętych kosztów transportu gazu (SCoGT). Stanowi to główny czynnik wpływający na korzyści społeczno-ekonomiczne w Danii. Całkowita wartość oszczędności w wyniku uniknięcia kosztów transportu gazu poprzez obniżkę poziomu stawek taryfowych w latach 2022 – 2042 wyniesie dla Danii 420 mln euro. URE podaje, że średnie jednostkowe oszczędności na kosztach transportu gazu w całym badanym okresie wyniosą ok. 0,94 EUR/MWh.
Kolejny, trzeci element kosztów społeczno-ekonomicznych, to korzyści związane z uniknięciem kosztów przerw w dostawie gazu. Dla Polski mają one wynieść w 2, 335 mld euro. – W przypadku zaistnienia przerw w dostawach gazu z kierunku wschodniego, wdrożenie projektu Baltic Pipe pozwoli na pokrycie większości niepokrytego dziennego popytu na gaz w tym kraju – podkreślono w decyzji URE. Wskaźnik ten nie był brany pod uwagę w Danii i Szwecji, ponieważ te kraje dotychczas nie spotkały się z przerwami w dostawach surowca.
Trasa, ale jaka?
Oprócz taryf dużym wyzwaniem logistycznym i negocjacyjnym jest szlak Baltic Pipe. W ramach tego projektu planowana jest budowa rurociągu przez Morze Bałtyckie z Zatoki Faxe w Zelandii na polskie wybrzeże, na którym rozważane są trzy lokalizacje: Niechorze-Pogorzelice, Rogowo, Gąski. Zbadane zostaną dwie alternatywne opcje: przez szwedzką strefę ekonomiczną, która rozciąga się również na duńskie wody na Bornholmie, albo przez niemiecką strefę ekonomiczną. Jak zapowiedział w rozmowie z Pulsem Biznesu prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień, do czerwca ma zostać podjęta decyzja w tej sprawie. Obecnie trwają badania dna morskiego, analizy prawne i konsultacje społeczne.
Każda z dwóch lokalizacji to wyzwanie negocjacyjne. Jeśli projekt miałby przechodzić przez niemiecką strefę ekonomiczną to, podobnie jak w przypadku gazociągu Nord Stream 2, będą brane pod uwagę uwarunkowania środowiskowe. Jednak zdaniem niektórych analityków, Niemcy w odwecie za sprzeciw Polski wobec Nord Stream 2 mogą przeciągać proces uzyskania pozwolenia. Kwestią kluczową, przy której mogą pojawić się problemy techniczne, jest krzyżowanie gazociągów, co zdarza się na morskich akwenach. Przykładem jest Morze Północne. Może jednak okazać się, że wyzwanie logistyczne i techniczne, jakim jest krzyżowanie Baltic Pipe z Nord Stream, zostanie rozegrane medialnie do opóźnienia polsko – duńskiej inwestycji.
Wybór drugiej trasy, czyli przez terytorium morskie Szwecji, przełoży się na skrzyżowanie z gazociągiem Nord Stream w duńskiej strefie ekonomicznej. I tu pojawia się kolejne wyzwanie, tym razem dyplomatyczne. Polska i Dania prowadzą obecnie konsultacje w sprawie delimitacji granicy morskiej na południe od Bornholmu, jednak według rządu, spór terytorialny nie będzie miał wpływu na projekt Baltic Pipe. Znajdująca się na południe od Bornholmu tzw. „szara strefa” wynika z nakładających się na siebie roszczeń Polski i Danii, zgłoszonych jeszcze w latach 70. XX wieku. Oba państwa prowadzą konsultacje w tej sprawie.
Zgodnie z deklaracjami Pełnomocnika polskiego rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotra Naimskiego, negocjacje nie zaszkodzą Baltic Pipe. – W związku z pracami przygotowawczymi, dotyczącymi projektu Baltic Pipe, konieczne jest wyjaśnienie nierozstrzygniętych do tej pory spraw przebiegu granicy na Morzu Bałtyckim między Bornholmem (należącą do Danii wyspą – przyp. red.) a Polską. Dlatego też negocjacje wznawiane są teraz – pisało duńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na pytania duńskich mediów, które zamieścił przed lutowym spotkaniem przedstawicieli obu państw duński dziennik Jyllands-Posten.
Polski rząd wielokrotnie pytany o Baltic Pipe podkreśla, że jest to projekt ambitny. W języku polityki oznacza to, że jego realizacja związana jest z wieloma wyzwaniami natury inwestycyjnej, technicznej, projektowej, ekonomicznej i wreszcie politycznej. Trasa oraz taryfy przesyłowe i związane z tym możliwe wsparcie finansowe ze strony Komisji Europejskiej na etapie budowy, wydają się na tę chwilę największymi wyzwaniami. Jednak decyzja Urzędu Regulacji Energetyki oraz jego duńskiego odpowiednika Energitilsynet (DERA) w sprawie transgranicznej alokacji kosztów projektu Baltic Pipe rozwiewa podstawowe wątpliwości: czy projekt będzie opłacalny i czy przyniesie korzyści. W przypadku Polski, zyski wynikające z tego projektu, a raczej oszczędności wynikające z rezygnacji z długoterminowej umowy z Gazpromem w perspektywie 20 lat mogą sięgnąć nawet kilku miliardów euro.
Naimski: Baltic Pipe to game changer. Nie będzie nadmiaru gazu