icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sawicki: Rosja straszy końcem umowy tranzytowej. Zarzuty wymierzone w Polskę mogą być przestrogą dla Białorusi

Agencja Ria Novosti przypomina, że 18 maja tego roku wygasa umowa na tranzyt gazu ziemnego przez Polskę. Według je informacji Gazprom wciąż nie wyraził chęci przedłużenia nowej umowy na tranzyt surowca. Tymczasem polski operator gazociągu jamalskiego, Gaz–System, z prawem Unii Europejskiej, już w czerwcu ubiegłego roku rozpoczął aukcje udostępniające rezerwacje przepustowości gazociągu w związku z umową na przesył surowca tym gazociągiem, wygasającą w maju 2020 roku – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor portalu BiznesAlert.pl.

Przesycony europejski rynek gazu

Rosyjska agencja przyznaje, że europejski rynek gazu nie narzeka na brak surowca. Wypełnia on europejskie magazyny. Europa Zachodnia w obawie przez kolejnym kryzysem gazowym na linii Kijów–Moskwa, przed rozpoczęciem kolejnego okresu grzewczego zapełniła własne magazyny gazu do pełna. Pod koniec grudnia ukraiński operator gazociągu i Gazprom zawarły jednak pięcioletnią umowę na tranzyt gazu przez terytorium Ukrainy. Ciepła zima przekłada się także na mniejsze zużycie gazu. W efekcie popyt na gaz jest mniejszy niż statycznie o tej porze roku.

Według stowarzyszenia Gas Infrastructure Europe (GIE), od początku sezonu grzewczego z europejskich magazynów ubyło jedynie trzy miliardy m sześc. czyli mniej niż rok temu, a obecnie rezerwy są o jedną czwartą większe. W tym roku to 78,6 mld m sześc. w porównaniu do 62,9 mld m sześc. – W rezultacie ceny gazu mogą być rekordowo niskie. Obecnie na holenderskiej giełdzie TTF, gaz ziemny jest wyceniany na 115 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Agencja S&P Global Platts przewiduje spadek ceny tego surowca do 100 dolarów. Niektórzy eksperci są jeszcze bardziej pesymistyczni. Mike Fulwood, analityk z Oxford Institute for Energy uważa, że cena może spaść nawet do 70 dolarów za 1000 m sześc.

Rosyjska sztuka niedopowiedzeń

Na tym jednak kończy się rzetelne przedstawienie stanowiska ze strony tej agencji. W dalszej części tekstu czytamy, że jest to argument dla Gazpromu, aby ograniczyć przesył surowca na rynku. Dodatkowo agencja Ria Novosti argumentuje, że umowa na przesył gazu przez terytorium Ukrainy na mocy umowy z Gazpromem oraz umowa z Turcją na dostawy gazu poprzez gazociąg Turkish Stream, mają być obwarowane sztywnymi klauzulami przesyłu surowca. Faktycznie, umowa z Ukrainą mówi o przesyle co najmniej 65 mld m sześc. w tym roku. Dla porównania przesył gazociągiem jamalskim przez Białoruś wynosi do 33 mld m sześc. rocznie. Przesył surowca poprzez Turkish Stream obecnie dotyczy jednak rynku tureckiego. W przyszłości ma on także trafić na rynek europejski. Ria Novosti tłumaczy więc, że Gazprom będzie musiał ograniczyć przesył gazu i może zrezygnować z przesyłu gazu gazociągiem jamalskim. Rosyjska agencja przypomina, że 18 maja wygasa umowa na tranzyt gazu gazociągiem jamalskim przez Polskę.-  Sądząc po tym, że Gazprom nie przedstawił jeszcze żadnych propozycji Warszawie, strona rosyjska nie zamierza jej przedłużać – czytamy. Dalej agencja przypomina cytat byłego prezesa PGNiG, Piotra Wożniaka, który miał powiedzieć:„Jesteśmy gotowi zawiesić tranzyt”. Wówczas chodziło jednak o możliwość kryzysu gazowego między Rosją i Ukrainą. Co ciekawe, agencja cytuje prezesa spółki, która nie jest operatorem gazociągów w Polsce, a odbiorcą surowca. GK PGNiG jest co prawda w 52 procentach udziałowcem EuRoPol GAZ, spółki będącej inwestorem i właścicielem polskiego odcinka gazociągu tranzytowego Jamał-Europa. Jednak i tak wszystkie ważne decyzje muszą być zwierane drogą konsensusu, a więc za wiedzą i zgodą Gazpromu, który ma 48 procent udziałów w tej spółce.

Warto jednak przypomnieć, że 19 grudnia 2019 roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki wydał decyzję, że Gaz–System zostanie operatorem na gazociągu jamalskim. Zostało to określone w umowie pomiędzy Gaz–Systemem a EuRoPol Gazem w zakresie operowania na gazociągu jamalskim.

Na warunkach określonych w tej umowie Gaz-System po 31 grudnia ubiegłego roku wykonywał obowiązki operatora systemu przesyłowego na polskim odcinku Systemu Gazociągów Tranzytowych Jamał-Europa Zachodnia, którego właścicielem jest SGT EuRoPol GAZ. Umowa weszła w życie 1 stycznia 2020 roku i będzie obowiązywała do 31 grudnia 2022 roku. – Wejście w życie tej umowy na mocy decyzji prezesa URE wynika z faktu, że strony, na 90 dni przed końcem obowiązywania obecnej umowy, nie zawarły kolejnej umowy powierzającej – podawał w grudniu Gaz–System.

Jakóbik: Polska przetnie węzeł gordyjski na Jamale

Aukcje na przepustowość gazociągu jamalskiego już ruszyły

Gaz–System zaoferował w ub. roku przepustowość połączeń międzysystemowych w aukcji produktu rocznego. Aukcje ruszyły 1 lipca 2019 roku. Były przeprowadzane zgodnie z przepisami Rozporządzenia Komisji Europejskiej, ustanawiającym kodeks sieci dotyczący mechanizmów alokacji zdolności w systemach przesyłowych gazu, które nakazuje, aby operatorzy w punktach na połączeniu z innymi systemami przesyłowymi, oferowali standardowe produkty tzn. przepustowość udostępnianą na okresy roczne, kwartalne, miesięczne, dobowe lub śróddzienne.

Ze względu na zakończenie historycznego gazowego kontraktu przesyłowego na transport gazu gazociągiem jamalskim (16 maja 2020 roku), w roku gazowym 2019/2020 Gaz–System zaoferował dostępną przepustowość punktu wyjścia SGT Mallow oraz punktu wejścia SGT Kondratki w ramach aukcji produktów śróddziennych, dobowych, miesięcznych oraz kwartalnych.

W ramach aukcji produktów kwartalnych cała dostępna przepustowość została wystawiona na sprzedaż. Przepustowość na kolejne 14 lat (od roku gazowego 2020/2021 do 2033/34) można zarezerwować już w ramach produktów rocznych.

Polska już przygotowała się na wygaśnięcie tej umowy, a dostępna przepustowość została już wystawiona na aukcje. Umowa na tranzyt gazu na obecnych warunkach nie zostanie już przedłużona i to wiadomo od ubiegłego roku. Gazprom nie trzyma więc Polski w szachu, bo wszystkie strony pogodziły się z tym faktem, a polska strona, zgodnie z prawem UE, wystawiła dostępne przepustowości gazociągu.

W lipcu odbędą się kolejne aukcje na przepustowość Gazociągu Jamalskiego

Brak przesyłu to strata dla Polski?

Ria Novosti donosi, że Gazprom może zaoszczędzić także na opłatach tranzytowych. Agencja cytuje przy tym pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotra Naimskiego, który przy ujawnieniu kontraktu jamalskiego z 2010 roku powiedział, że „Polska straciła na przesyle gazu 400 mln dolarów od 2010–2017 roku”. Agencja nie podaje jednak, ile faktycznie wynoszą zyski. W umowie z 2010 roku znalazł się zapis ograniczający roczne dochody spółki EuRoPol Gaz do 21 mln zł. Co ważne, nie są to zyski za tranzyt dla Polski, ale dla spółki, w której udziałowcem jest także Gazprom. Nie zważając jednak nawet na to, to jednak zyski w postaci 21 mln zł na odcinek 683 km wydają się kwotą „atrakcyjną” dla Gazpromu, nie zaś dla Polski.

Co więcej, portal sugeruje, że zakończenie umowy tranzytowej to „strategiczna korzyść” dla Gazpromu. – Faktem jest, że Jamał-Europa łączy się z OPAL. Przypomnijmy, że we wrześniu sąd UE, po pozwie PGNiG, ograniczył prawa Gazpromu do tego gazociągu. Doszło do korzystnej sytuacji dla Polski. Dzięki decyzji sądu UE, Gazprom może wykorzystać tylko 50 procent mocy gazociągu OPAL. Agencja pisze, że jeśli ustanie tranzyt przez Polskę, ograniczenie OPAL może doprowadzić do niedoborów gazu w Europie Środkowej, głównie w Czechach. – Dlatego Komisja Europejska będzie miała dobry powód, aby w pełni przywrócić prawa Gazpromu – pisze agencja. Jeśli nawet taka argumentacja by się pojawiła to sprawa może ponownie trafić przed oblicze sądu UE. Argumentacja artykułu jest zresztą niespójna. Dlaczego miałby pojawić się niedobór gazu w Europie Środkowo–Wschodniej, skoro w Europie mamy do czynienia z nadpodażą gazu, a przesył surowca przez Ukrainę mówi co najmniej o 65 mld m sześc.? Jeśli nawet niedobór by się pojawił, surowiec może być zrekompensowany poprzez magazyny gazu, ukraiński tranzyt gazu. Przepustowość całego gazociągu OPAL to 36,5 mld m sześc., z czego dostępne jest 50 procent, zgodnie z decyzją sądu UE.

Baltic Pipe bez pieniędzy z UE? Nic z tych rzecz

Ria Novosti, kończąc wspominany artykuł, podkreśla, że w związku z nasyconym rynkiem gazowym w Europie, budowa nowych gazociągów nie jest potrzebna. Jako przykład nie podaje jednak gazociągu Nord Stream 2, który może być operacyjnie gotowy pod koniec tego lub na początku 2021 roku. Jako przykład podaje gazociąg Batlic Pipe, który ma dać Polsce dostęp do norweskiej infrastruktury przesyłowej. Cytowani są europosłowie do Parlamentu Europejskiego, którzy chcą ograniczyć dostęp do finansowania infrastruktury gazowej, jako paliwa kopalnego. – Szanse na finansowanie Baltic Pipe znikają na naszych oczach. I bez pomocy Europy, Polska może zrealizować ten projekt – podaje agencja. Problem polega jednak na tym, że na posiedzeniu Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) w ub. tygodniu, postulat zielonych o zrezygnowaniu z finansowania projektów gazowych w ramach projektów z instrumentów Łącząc Europy uznanych za projekt wspólnego zainteresowania w tym gazociągów, został odrzucony. Niewykluczone, że autor tekstu, pisząc ten fragment, miał na myśli zakończenie finansowania gazowych projektów przez Europejski Bank Inwestycyjny. Gazociąg Baltic Pipe, będzie jednak finansowany z projektu Łącząc Europę. Został on wpisany na listę projektów o znaczeniu wspólnotowym. W styczniu 2019 roku Komisja Europejska przyznała projektowi dofinansowanie na prace budowlane o maksymalnej wysokości, około 215 mln euro. W kwietniu Gaz-System podpisał umowę z INEA (unijną Agencją Wykonawczą ds. Innowacji i Sieci) na 214 mln 920 tys. euro – maksymalną wnioskowaną kwotę z instrumentu CEF (Connecting Europe Facility), przeznaczonego dla projektów infrastrukturalnych o statusie PCI (Project of CommonInterest – projekt o znaczeniu wspólnotowym). To niemal 30 procent planowanych nakładów inwestycyjnych polskiego operatora. W latach 2017 i 2018 wsparciem objęto natomiast realizację prac projektowych w maksymalnej wysokości około 51,45 mln euro. Z kolei w ramach konkursu w 2015 roku projekt otrzymał dofinansowanie o maksymalnej wysokości 400 tys. euro na realizację studium wykonalności. Łączna kwota przyznanego dotychczas unijnego wsparcia dla projektu Baltic Pipe wynosi maksymalnie 266,77 mln euro. Polska nie będzie więc zmuszona samodzielnie finansować tego projektu.

Sawicki: Dofinansowanie Baltic Pipe zmniejsza ryzyko

Białoruś na celowniku Moskwy

Artykuł w RiaNovosti ma na celu pokazać, że to Polska będzie  miała największy problem w sytuacji braku umowy tranzytowej z Gazpromem po maju 2020 roku. Mimo, że ostrze artykułu wycelowane jest w Polskę, adresatem może być zupełnie ktoś inny – Białoruś. Kraj ten może o wiele mocniej ucierpieć z powodu ew. braku umowy tranzytowej. Dzień przed publikacją artykułu w RiaNovosti, prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko upoważnił rząd do negocjacji projektu protokołu zmieniającego umowę z Federacją Rosyjską w sprawie procedury ustalania cen dostaw gazu na Białoruś i jego przesyłu drogami gazowymi, znajdującymi się na terytorium Białorusi.

Przypomnijmy, że 31 grudnia 2019 roku Gazprom i Gazprom Transgaz Białoruś przedłużyły kontrakty na dostawę i transport rosyjskiego gazu do 2021 rok, a cena dostaw gazu na Białoruś została ustalona tylko na styczeń i luty 2020 roku. Ministerstwo Energii Białorusi poinformowało, że cena gazu w tych dwóch miesiącach została utrzymana na poziomie 2019 roku – 127 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. W połowie stycznia, szef Ministerstwa Energetyki Białorusi Wiktor Karankiewicz powiedział, że w styczniu spodziewa się wznowienia negocjacji z Federacją Rosyjską w sprawie gazu.

Strona białoruska nalega, aby rosyjski gaz był tańszy dla Mińska. Prezydent Białorusi miał wcześniej stwierdzić, że Gazprom zarobił trzykrotnie więcej na dostawach gazu na Białoruś niż na dostawach do Niemiec. Nie jest więc wykluczone, że artykuł w RiaNovosti może być przestrogą dla Białorusi.

Jakóbik: Dlaczego Polska ma problem z Gazociągiem Jamalskim?

Agencja Ria Novosti przypomina, że 18 maja tego roku wygasa umowa na tranzyt gazu ziemnego przez Polskę. Według je informacji Gazprom wciąż nie wyraził chęci przedłużenia nowej umowy na tranzyt surowca. Tymczasem polski operator gazociągu jamalskiego, Gaz–System, z prawem Unii Europejskiej, już w czerwcu ubiegłego roku rozpoczął aukcje udostępniające rezerwacje przepustowości gazociągu w związku z umową na przesył surowca tym gazociągiem, wygasającą w maju 2020 roku – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor portalu BiznesAlert.pl.

Przesycony europejski rynek gazu

Rosyjska agencja przyznaje, że europejski rynek gazu nie narzeka na brak surowca. Wypełnia on europejskie magazyny. Europa Zachodnia w obawie przez kolejnym kryzysem gazowym na linii Kijów–Moskwa, przed rozpoczęciem kolejnego okresu grzewczego zapełniła własne magazyny gazu do pełna. Pod koniec grudnia ukraiński operator gazociągu i Gazprom zawarły jednak pięcioletnią umowę na tranzyt gazu przez terytorium Ukrainy. Ciepła zima przekłada się także na mniejsze zużycie gazu. W efekcie popyt na gaz jest mniejszy niż statycznie o tej porze roku.

Według stowarzyszenia Gas Infrastructure Europe (GIE), od początku sezonu grzewczego z europejskich magazynów ubyło jedynie trzy miliardy m sześc. czyli mniej niż rok temu, a obecnie rezerwy są o jedną czwartą większe. W tym roku to 78,6 mld m sześc. w porównaniu do 62,9 mld m sześc. – W rezultacie ceny gazu mogą być rekordowo niskie. Obecnie na holenderskiej giełdzie TTF, gaz ziemny jest wyceniany na 115 dolarów za 1000 metrów sześciennych.

Agencja S&P Global Platts przewiduje spadek ceny tego surowca do 100 dolarów. Niektórzy eksperci są jeszcze bardziej pesymistyczni. Mike Fulwood, analityk z Oxford Institute for Energy uważa, że cena może spaść nawet do 70 dolarów za 1000 m sześc.

Rosyjska sztuka niedopowiedzeń

Na tym jednak kończy się rzetelne przedstawienie stanowiska ze strony tej agencji. W dalszej części tekstu czytamy, że jest to argument dla Gazpromu, aby ograniczyć przesył surowca na rynku. Dodatkowo agencja Ria Novosti argumentuje, że umowa na przesył gazu przez terytorium Ukrainy na mocy umowy z Gazpromem oraz umowa z Turcją na dostawy gazu poprzez gazociąg Turkish Stream, mają być obwarowane sztywnymi klauzulami przesyłu surowca. Faktycznie, umowa z Ukrainą mówi o przesyle co najmniej 65 mld m sześc. w tym roku. Dla porównania przesył gazociągiem jamalskim przez Białoruś wynosi do 33 mld m sześc. rocznie. Przesył surowca poprzez Turkish Stream obecnie dotyczy jednak rynku tureckiego. W przyszłości ma on także trafić na rynek europejski. Ria Novosti tłumaczy więc, że Gazprom będzie musiał ograniczyć przesył gazu i może zrezygnować z przesyłu gazu gazociągiem jamalskim. Rosyjska agencja przypomina, że 18 maja wygasa umowa na tranzyt gazu gazociągiem jamalskim przez Polskę.-  Sądząc po tym, że Gazprom nie przedstawił jeszcze żadnych propozycji Warszawie, strona rosyjska nie zamierza jej przedłużać – czytamy. Dalej agencja przypomina cytat byłego prezesa PGNiG, Piotra Wożniaka, który miał powiedzieć:„Jesteśmy gotowi zawiesić tranzyt”. Wówczas chodziło jednak o możliwość kryzysu gazowego między Rosją i Ukrainą. Co ciekawe, agencja cytuje prezesa spółki, która nie jest operatorem gazociągów w Polsce, a odbiorcą surowca. GK PGNiG jest co prawda w 52 procentach udziałowcem EuRoPol GAZ, spółki będącej inwestorem i właścicielem polskiego odcinka gazociągu tranzytowego Jamał-Europa. Jednak i tak wszystkie ważne decyzje muszą być zwierane drogą konsensusu, a więc za wiedzą i zgodą Gazpromu, który ma 48 procent udziałów w tej spółce.

Warto jednak przypomnieć, że 19 grudnia 2019 roku prezes Urzędu Regulacji Energetyki wydał decyzję, że Gaz–System zostanie operatorem na gazociągu jamalskim. Zostało to określone w umowie pomiędzy Gaz–Systemem a EuRoPol Gazem w zakresie operowania na gazociągu jamalskim.

Na warunkach określonych w tej umowie Gaz-System po 31 grudnia ubiegłego roku wykonywał obowiązki operatora systemu przesyłowego na polskim odcinku Systemu Gazociągów Tranzytowych Jamał-Europa Zachodnia, którego właścicielem jest SGT EuRoPol GAZ. Umowa weszła w życie 1 stycznia 2020 roku i będzie obowiązywała do 31 grudnia 2022 roku. – Wejście w życie tej umowy na mocy decyzji prezesa URE wynika z faktu, że strony, na 90 dni przed końcem obowiązywania obecnej umowy, nie zawarły kolejnej umowy powierzającej – podawał w grudniu Gaz–System.

Jakóbik: Polska przetnie węzeł gordyjski na Jamale

Aukcje na przepustowość gazociągu jamalskiego już ruszyły

Gaz–System zaoferował w ub. roku przepustowość połączeń międzysystemowych w aukcji produktu rocznego. Aukcje ruszyły 1 lipca 2019 roku. Były przeprowadzane zgodnie z przepisami Rozporządzenia Komisji Europejskiej, ustanawiającym kodeks sieci dotyczący mechanizmów alokacji zdolności w systemach przesyłowych gazu, które nakazuje, aby operatorzy w punktach na połączeniu z innymi systemami przesyłowymi, oferowali standardowe produkty tzn. przepustowość udostępnianą na okresy roczne, kwartalne, miesięczne, dobowe lub śróddzienne.

Ze względu na zakończenie historycznego gazowego kontraktu przesyłowego na transport gazu gazociągiem jamalskim (16 maja 2020 roku), w roku gazowym 2019/2020 Gaz–System zaoferował dostępną przepustowość punktu wyjścia SGT Mallow oraz punktu wejścia SGT Kondratki w ramach aukcji produktów śróddziennych, dobowych, miesięcznych oraz kwartalnych.

W ramach aukcji produktów kwartalnych cała dostępna przepustowość została wystawiona na sprzedaż. Przepustowość na kolejne 14 lat (od roku gazowego 2020/2021 do 2033/34) można zarezerwować już w ramach produktów rocznych.

Polska już przygotowała się na wygaśnięcie tej umowy, a dostępna przepustowość została już wystawiona na aukcje. Umowa na tranzyt gazu na obecnych warunkach nie zostanie już przedłużona i to wiadomo od ubiegłego roku. Gazprom nie trzyma więc Polski w szachu, bo wszystkie strony pogodziły się z tym faktem, a polska strona, zgodnie z prawem UE, wystawiła dostępne przepustowości gazociągu.

W lipcu odbędą się kolejne aukcje na przepustowość Gazociągu Jamalskiego

Brak przesyłu to strata dla Polski?

Ria Novosti donosi, że Gazprom może zaoszczędzić także na opłatach tranzytowych. Agencja cytuje przy tym pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Piotra Naimskiego, który przy ujawnieniu kontraktu jamalskiego z 2010 roku powiedział, że „Polska straciła na przesyle gazu 400 mln dolarów od 2010–2017 roku”. Agencja nie podaje jednak, ile faktycznie wynoszą zyski. W umowie z 2010 roku znalazł się zapis ograniczający roczne dochody spółki EuRoPol Gaz do 21 mln zł. Co ważne, nie są to zyski za tranzyt dla Polski, ale dla spółki, w której udziałowcem jest także Gazprom. Nie zważając jednak nawet na to, to jednak zyski w postaci 21 mln zł na odcinek 683 km wydają się kwotą „atrakcyjną” dla Gazpromu, nie zaś dla Polski.

Co więcej, portal sugeruje, że zakończenie umowy tranzytowej to „strategiczna korzyść” dla Gazpromu. – Faktem jest, że Jamał-Europa łączy się z OPAL. Przypomnijmy, że we wrześniu sąd UE, po pozwie PGNiG, ograniczył prawa Gazpromu do tego gazociągu. Doszło do korzystnej sytuacji dla Polski. Dzięki decyzji sądu UE, Gazprom może wykorzystać tylko 50 procent mocy gazociągu OPAL. Agencja pisze, że jeśli ustanie tranzyt przez Polskę, ograniczenie OPAL może doprowadzić do niedoborów gazu w Europie Środkowej, głównie w Czechach. – Dlatego Komisja Europejska będzie miała dobry powód, aby w pełni przywrócić prawa Gazpromu – pisze agencja. Jeśli nawet taka argumentacja by się pojawiła to sprawa może ponownie trafić przed oblicze sądu UE. Argumentacja artykułu jest zresztą niespójna. Dlaczego miałby pojawić się niedobór gazu w Europie Środkowo–Wschodniej, skoro w Europie mamy do czynienia z nadpodażą gazu, a przesył surowca przez Ukrainę mówi co najmniej o 65 mld m sześc.? Jeśli nawet niedobór by się pojawił, surowiec może być zrekompensowany poprzez magazyny gazu, ukraiński tranzyt gazu. Przepustowość całego gazociągu OPAL to 36,5 mld m sześc., z czego dostępne jest 50 procent, zgodnie z decyzją sądu UE.

Baltic Pipe bez pieniędzy z UE? Nic z tych rzecz

Ria Novosti, kończąc wspominany artykuł, podkreśla, że w związku z nasyconym rynkiem gazowym w Europie, budowa nowych gazociągów nie jest potrzebna. Jako przykład nie podaje jednak gazociągu Nord Stream 2, który może być operacyjnie gotowy pod koniec tego lub na początku 2021 roku. Jako przykład podaje gazociąg Batlic Pipe, który ma dać Polsce dostęp do norweskiej infrastruktury przesyłowej. Cytowani są europosłowie do Parlamentu Europejskiego, którzy chcą ograniczyć dostęp do finansowania infrastruktury gazowej, jako paliwa kopalnego. – Szanse na finansowanie Baltic Pipe znikają na naszych oczach. I bez pomocy Europy, Polska może zrealizować ten projekt – podaje agencja. Problem polega jednak na tym, że na posiedzeniu Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) w ub. tygodniu, postulat zielonych o zrezygnowaniu z finansowania projektów gazowych w ramach projektów z instrumentów Łącząc Europy uznanych za projekt wspólnego zainteresowania w tym gazociągów, został odrzucony. Niewykluczone, że autor tekstu, pisząc ten fragment, miał na myśli zakończenie finansowania gazowych projektów przez Europejski Bank Inwestycyjny. Gazociąg Baltic Pipe, będzie jednak finansowany z projektu Łącząc Europę. Został on wpisany na listę projektów o znaczeniu wspólnotowym. W styczniu 2019 roku Komisja Europejska przyznała projektowi dofinansowanie na prace budowlane o maksymalnej wysokości, około 215 mln euro. W kwietniu Gaz-System podpisał umowę z INEA (unijną Agencją Wykonawczą ds. Innowacji i Sieci) na 214 mln 920 tys. euro – maksymalną wnioskowaną kwotę z instrumentu CEF (Connecting Europe Facility), przeznaczonego dla projektów infrastrukturalnych o statusie PCI (Project of CommonInterest – projekt o znaczeniu wspólnotowym). To niemal 30 procent planowanych nakładów inwestycyjnych polskiego operatora. W latach 2017 i 2018 wsparciem objęto natomiast realizację prac projektowych w maksymalnej wysokości około 51,45 mln euro. Z kolei w ramach konkursu w 2015 roku projekt otrzymał dofinansowanie o maksymalnej wysokości 400 tys. euro na realizację studium wykonalności. Łączna kwota przyznanego dotychczas unijnego wsparcia dla projektu Baltic Pipe wynosi maksymalnie 266,77 mln euro. Polska nie będzie więc zmuszona samodzielnie finansować tego projektu.

Sawicki: Dofinansowanie Baltic Pipe zmniejsza ryzyko

Białoruś na celowniku Moskwy

Artykuł w RiaNovosti ma na celu pokazać, że to Polska będzie  miała największy problem w sytuacji braku umowy tranzytowej z Gazpromem po maju 2020 roku. Mimo, że ostrze artykułu wycelowane jest w Polskę, adresatem może być zupełnie ktoś inny – Białoruś. Kraj ten może o wiele mocniej ucierpieć z powodu ew. braku umowy tranzytowej. Dzień przed publikacją artykułu w RiaNovosti, prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko upoważnił rząd do negocjacji projektu protokołu zmieniającego umowę z Federacją Rosyjską w sprawie procedury ustalania cen dostaw gazu na Białoruś i jego przesyłu drogami gazowymi, znajdującymi się na terytorium Białorusi.

Przypomnijmy, że 31 grudnia 2019 roku Gazprom i Gazprom Transgaz Białoruś przedłużyły kontrakty na dostawę i transport rosyjskiego gazu do 2021 rok, a cena dostaw gazu na Białoruś została ustalona tylko na styczeń i luty 2020 roku. Ministerstwo Energii Białorusi poinformowało, że cena gazu w tych dwóch miesiącach została utrzymana na poziomie 2019 roku – 127 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. W połowie stycznia, szef Ministerstwa Energetyki Białorusi Wiktor Karankiewicz powiedział, że w styczniu spodziewa się wznowienia negocjacji z Federacją Rosyjską w sprawie gazu.

Strona białoruska nalega, aby rosyjski gaz był tańszy dla Mińska. Prezydent Białorusi miał wcześniej stwierdzić, że Gazprom zarobił trzykrotnie więcej na dostawach gazu na Białoruś niż na dostawach do Niemiec. Nie jest więc wykluczone, że artykuł w RiaNovosti może być przestrogą dla Białorusi.

Jakóbik: Dlaczego Polska ma problem z Gazociągiem Jamalskim?

Najnowsze artykuły