Kryzys energetyczny zapoczątkowany przed inwazją Rosji na Ukrainie może być ostatnim ze względu na majestatyczne samobójstwo Gazpromu w Europie. Rosja może sięgać częściej po narzędzia wojny hybrydowej wobec rosnącej liczby incydentów z nieznanymi sprawcami – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Gazprom znika z Europy na własne życzenie
Przychody Gazpromu po odliczeniu podatków mają sięgnąć w 2023 roku około 2,2 mld rubli (obecnie 24,3 mln dolarów) w porównaniu do 3,6 bln rubli zanotowanych w 2022 roku. To spadek o prawie 40 procent. Analitycy zachodni bazują na szacunkach oraz takich komunikatach Gazpromu, który po inwazji Rosji na Ukrainie razem z całym sektorem energetyczno-paliwowym Rosji przestał publikować oficjalne dane.
Obowiązek gromadzenia zapasów gazu w Europie zrealizowany w rekordowym tempie, bo już w sierpniu 2023 roku magazyny były pełnie w ponad 90 procentach, dał perspektywę bezpieczeństwa dostaw przez cały sezon grzewczy do marca 2024 roku. Z tego względu cena gazu na giełdzie TTF w Holandii sięgnęła na początku stycznia granicy psychologicznej 30 euro za megawatogodzinę niewidzianej od czerwca 2021 roku, kiedy Gazprom dopiero zaczynał ograniczać podaż i nie napełniać magazynów pod jego kontrolą w Austrii, Niemczech oraz Holandii inicjując kryzys energetyczny.
Jest także kolejny powód, wynikający z odwrotu klientów europejskich od gazu z Rosji pomimo braku realnych sankcji na to paliwo w przeciwieństwie do ropy czy LPG. Program unijny REPowerEU zawierał początkowo deklarację (niewiążącą) o woli odejścia od surowców z Rosji najpóźniej do 2027 roku, a teraz wspomina już o minimalizacji do 2030 roku. Mimo to sprzedaż gazu rosyjskiego w Europie spada zarówno, jeśli chodzi o gaz sieciowy jak LNG – wbrew propagandzie Kremla o ekspansji na rynku gazu skroplonego. Ona także będzie ograniczona przez sankcje uniemożliwiające wykorzystanie wysokich technologii z Zachodu bez analogów w Rosji i Azji.
Reuters szacuje, że dostawy Gazpromu na rynek europejski sięgnęły w 2023 roku 28,3 mld m sześc. i był to spadek o 55,6 procent w stosunku do 2022 roku, kiedy do Europy dotarło 63,8 mld m sześc. z tej firmy. Średnie dostawy Gazpromu to według Reutersa korzystającego z danych ENTSO-G oraz operatora przesyłu gazu na Ukrainie 77,6 mln m sześc. dziennie w 2023 roku w porównaniu do 174,8 mln w 2022 roku. Agencja przypomina, że szczytowy poziom dostaw w latach 2018-19 sięgał 175-180 mld m sześc. Według danych LSEG dostawy LNG z Rosji do Europy spadły w 2023 roku o 1,9 procent do 15,8 ton metrycznych. Dostawy do Azji spadły o 11 procent do 14,9 mln ton metrycznych. Całkowite dostawy LNG z Rosji spadły o 6 procent do 31 mln ton, z czego 18,7 mln ton z użyciem projektu Yamal LNG firmy Novatek i 10,1 mln ton z Sachalin 2 należącego do Gazpromu. Portowaja LNG wysłała w 2023 roku 1,4 mln ton.
Rosjanie znikają z Europy na rzecz alternatyw, które konsekwentnie portretowali jako nieatrakcyjne, a część obserwatorów na Zachodzie im wierzyła. Według najnowszych danych Eurostat, gaz ziemny słany gazociągami do Unii Europejskiej w trzeciej ćwiartce 2023 roku pochodził w 48,6 procentach z Norwegii, 17,8 procentach z Algierii, 16 procentach z Rosji, 10,5 procentach z Wielkiej Brytanii (tam z LNG lub Norwegii), 5,9 procent z Azerbejdżanu. Udział Rosji na rynku surowców energetycznych w Unii europejskiej spada z 14,5 procent w trzecim kwartale 2022 roku do 6,5 procent w analogicznym okresie 2023 roku. Przełom kopernikański widoczny w Polsce jeszcze w 2018 roku powtarza się przez kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom w całej Europie, czego najświeższym przykładem może być długoterminowy kontrakt na dostawy gazu z Norwegii podpisany przez norweski Equinor oraz spółkę SEFE z Niemiec powstałą z aktywów Gazprom Germania przejętych po inwazji Rosji na Ukrainie, tych samych, które posłużyły Rosjanom do wywołania kryzysu energetycznego. SEFE podpisała z Equinorem umowę wartą 50 mld euro, odnoszącą się do obecnych cen na rynku, obowiązującą przez 40 lat na dostawy 129 mld m sześc. do 2039 roku. Wolumen roczny dostaw to 10 mld m sześc. rocznie w latach 2024-34 z opcją dodania kolejnych w sumie 29 mld m sześc. w następnych pięciu latach. To powtórzenie casusu umowy PGNiG-Equinor z 2022 roku, która opiewa na 10 lat i dostawy 4,5 mld m sześc. rocznie.
Europa nie ogląda się już na Rosjan w gazie, bo spadli do drugorzędnej roli na rynku zabezpieczonym regulacjami stojącymi na straży bezpieczeństwa dostaw na czele z obowiązkiem magazynowania, znów – przeniesionym z prawodawstwa polskiego na poziom unijny. Tymczasem zwrot Gazpromu do Azji jest nadal w powijakach. Rosjanie kilka razy w tygodniu informują o rekordach dziennych dostaw gazu do Chin, ale rzeczywistość nie jest taka kolorowa, a te komunikaty być może mają odwrócić uwagę od mniej radosnych faktów. Prezydent Władimir Putin podpisał w listopadzie prawo o podwyżce podatku wobec producentów gazu na czele z Gazpromem. To przepisy mające zwiększyć przychody budżetowe doświadczone przez sankcje i inwazję po przywróceniu dopłat do sprzedaży paliwa w Rosji wobec kryzysu paliwowego. Między innymi z tego względu Gazprom musiał ograniczyć program inwestycyjny na 2024 rok o około 20 procent do 1,57 bln rubli. Mimo to zapowiada dalsze przygotowania do budowy nowego gazociągu do Chin o nazwie Siła Syberii 2. Nie ma jednak rozstrzygnięć w tej sprawie, a dostawy słane istniejącą Siłą Syberii 1 nie pozwalają przekierować gazu z Europy przez barierę geograficzną w postaci Syberii.
W szerszej perspektywie Rosja przestaje być istotnym dostawcą surowców energetycznych do Europy w ogóle. Nie znajdując realnej alternatywy w Azji, czego dowodem jest spadek przychodów Kremla. Udział przychodów ze sprzedaży gazu i ropy w budżecie Rosji jest najniższy od 16 lat i spadł w tym roku o 15 punktów procentowych w okresie styczeń-wrzesień 2023 roku. W wartościach bezwzględnych spadł 1,5 razy. Przychody Rosji ze sprzedaży węglowodorów w badanym okresie sięgnęły 5,58 bln rubli po spadku o 2,9 bln. Sankcje są nierychliwe, ale sprawiedliwe. Ich dalsze zaostrzanie powinno pogłębiać problemy Rosjan, których najlepszym papierkiem lakmusowym jest ten koncern rosyjski dokonujący samobójstwa w Europie, co widać w danych pomimo prób ich utajnienia przez Kreml. Zamiast mrozić Europę jak na filmach propagandowych z 2022 roku, w minionych dwunastu miesiącach Gazprom musiał metaforycznie zjadać trudne do przełknięcia chomiki w Azji.
Rosji zostają nieznani sprawcy?
Ruchy Gazpromu będą miały coraz mniejszy wpływ na ceny gazu w Europie i będą nimi wstrząsać jedynie incydenty jak sabotaż Nord Stream 1 i 2, uszkodzenie Balticconnector czy tajemnicze dziury wywiercone w gazociągu mającym odprowadzać gaz z gazoportu Brunsbuttel w Niemczech. Warto w tym kontekście wymienić także zagadkowy przestój gazoportu Freeport LNG w USA w 2022 roku. Może się okazać, że gaz zamiast czołgów wykorzystywany do celów polityki zagranicznej Kremla zgodnie z doktryną Falina-Kwicińskiego przestanie działać. Wówczas Rosjanom zostaną wspomniane czołgi oraz wojna hybrydowa, której elementem będą ataki na zachodnie okna na świat z surowcami spoza Rosji, zgodnie z przewidywaniami z 2021 roku o kryzysie energetycznym oraz atakach. Ta wojna prawdopodobnie już trwa, choć trudno złapać sprawców za rękę. Mimo to nie doprowadziła ona jeszcze do poważnego zagrożenia bezpieczeństwa dostaw, które wpłynęłoby znacząco na cenę gazu, jak ataki terrorystyczne na Morzu Czerwonym w przypadku ropy. Odpowiednia ochrona infrastruktury krytycznej zgodna z dyrektywą Critical Entities Resilence oraz priorytetami współpracy Unia Europejska-NATO powinna zagwarantować, że nie dojdzie do nagłego wzrostu cen przez problemy z dostawami.