RAPORT
Gazprom ma problem z dywersyfikacją rynków zbytu. Jest nadal zależny od rynku europejskiego. Na szczęście dla Rosjan niska cena ropy naftowej czyni ich ofertę bardziej atrakcyjną, co widać w wynikach sprzedaży.
Chińczycy mówią „nie”
Chińska firma CNPC ostrzegła, że jej zainteresowanie rosyjskim gazem spada wraz z pojawieniem się spowolnienia gospodarczego ograniczającego zapotrzebowanie na surowce.
Czytaj także: Co zamiast Chin będzie lekarstwem na kryzys gospodarczy?
Ekonomista CNPC Xu Bo przekonuje, że chiński rząd nie będzie zainteresowany podpisaniem drugiej umowy gazowej z Rosją przez następne pięć lat, ponieważ uznaje, że będzie w stanie zapewnić sobie surowiec w oparciu o istniejące porozumienia. Pierwsza, podpisana już umowa dotyczy warunków ramowych dostaw gazu przy pomocy gazociągu Siła Syberii ze złóż we Wschodniej Syberii w ilości do 38 mld m3 rocznie przez 20 lat. Druga dotyczy dostaw przez Siłę Syberii 2 (pierwotnie Gazociąg Ałtaj) w ilości do 30 mld m3 ze złóż zachodnich, eksploatowanych obecnie głównie na potrzeby rynku europejskiego. To ta druga umowa dawałaby realną możliwość dywersyfikacji rynków zbytu i zwrot Gazpromu do Azji.
Czytaj także: Rosjanie mówią o Chinach ale myślą o Europie
– Chiny już teraz mają wystarczająco dużo gazy by zrealizować plan piętnastoletni w latach 2016-2020, a jeśli dojdzie do przełomu technologicznego w zgazowaniu węgla lub wydobyciu gazu łupkowego, to grozi im nawet nadpodaż tego surowca na rynku – ostrzega Xu w rozmowie z Interfaxem. – Ponadto jest mało prawdopodobne, że Chiny zapłacą mało za gaz z zachodniego gazociągu więc nie jest to w ich interesie, aby teraz podpisywać nowe porozumienie – dodaje ekonomista.
Zdaniem Lin Boqianga, dyrektora Chińskiego Centrum Badań nad Gospodarką Eneretyczną przy Uniwersytecie Xiamen, budowa Siły Syberii 2 będzie obecnie zbyt kostowna.
Rozmowy na temat dostaw przez ten gazociąg przeciągają się pomimo wstępnych, optymistycznych deklaracji. Strony nie zgadzają się odnośnie ceny dostaw i kosztów budowy. Podobnie jak w przypadku pierwszej Siły Syberii, Rosjanie chcieliby maksymalnie przerzucić koszty na Chińczyków. Ci jednak, posiadając alternatywne źródła dostaw, nie godzą się na takie rozwiązanie. Gazprom miał odrzucić ich żądanie ogłoszenia otwartego przetargu na budowę, prawdopodobnie dlatego, że chciał zachować kontrolę nad magistralą dla siebie.
22 lipca Wiedomosti podały za anonimowym źródłem, że porozumienie w tej sprawie zostało zawieszone na czas nieokreślony. Rosjanie przekonują, że rozmowy – choć trudne – trwają nadal.
Turcy odwlekają decyzję
Minister energetyki Turcji Taner Yildiz obwinia Rosję za opóźnienie realizacji projektu Turkish Stream. Jego zdaniem Rosjanie spóźnili się z przekazaniem danych na temat szlaku gazociągu.
– Termin dostarczenia koordynatów został przeniesiony do 10 czerwca albo później. Turcja nie mogła rozpocząć żadnych prac bez nich – powiedział w rozmowie z agencją Anadolu.
Według Yildiza toczące się negocjacje cenowe Gazprom-BOTAS to oddzielna sprawa od rozmów o budowie gazociągu ale są one prowadzone w sposób skoordynowany.
– Porozumienie rządowe musi zostać najpierw ratyfikowane w parlamencie a Turcja musi stworzyć nowy rząd koalicyjny lub powtórzyć wybory – powiedział Yildiz pytany o perspektywy podpisania dokumentu oficjalnie sankcjonującego współpracę rosyjsko-turecką przy Turkish Stream. Nadal nie został on podpisany.
Prezydent Rosji Władimir Putin poinformował, że Rosja i Turcja będą kontynuować rozmowy o budowie pierwszej nitki gazociągu Turkish Stream pod koniec jesieni, kiedy rozpocznie pracę nowy rząd w Ankarze.
Kommiersant informuje, że obecnie rozmowy są niemożliwe, bo Turcję czekają powtórne wybory parlamentarne. Strony nie zdołały dojść do porozumienia w sprawie gazociągu Turkish Stream z Rosji, przez Morze Czarne, do Turcji, który miałby stanowić alternatywę dla tranzytu przez Ukrainę do Europy. Moskwa i Ankara nadal nie porozumiały się odnośnie ceny dostaw gazu od Gazpromu dla BOTAS-u. Rosjanie nie zdołali tym samym przekonać turecką firmę do udziału w budowie podmorskiego odcinka magistrali.
Rosjanie przyznali, że obecnie realna jest budowa tylko pierwszej z czterech nitek o łącznej przepustowości 63 mld m3 rocznie. Zgodzili się też, że przedłużenie negocjacji zmusi ich do zmiany terminarza projektu, który pierwotnie zakładał uruchomienie pierwszych dostaw pod koniec 2015 roku.
Tania ropa zwiększa sprzedaż w Europie
Rosyjska spółka Gazprom informuje, że w lipcu zwiększyła eksport do Europy i Turcji. Wyniósł on 14,29 mld m3. Firma chwali się, że jest to największa ilość eksportowana w lipcu w historii i największy miesięczny wolumen eksportu w ostatnim półroczu.
Rok do roku eksport wzrósł o 22,5 procent z 11,66 mld m3 w lipcu 2014 roku. TASS informowała, że w pierwszej połowie tego roku rosyjska firma wysłała do Europy 74 mld m3. Ministerstwo rozwoju ekonomicznego Rosji oszacowało, że w pierwszej połowie tego roku eksport z Rosji wyniesie mniej, bo 66,8 mld m3.
Wzrost eksportu od Gazpromu wynika z niskich cen surowca spowodowanych spadkiem wartości baryłki ropy naftowej, od której uzależniona jest większość kontraktów długoterminowych z rosyjską spółką. Klienci europejscy chcą skorzystać na obniżce i gromadzą zapasy w magazynach przed zbliżającym się sezonem grzewczym.
Polska chce skorzystać
Prezes PGNiG zapowiedział, że jego firma kontynuuje negocjacje z Gazpromem przeciwko któremu skierowała do sądu arbitrażowego skargę w sprawie niesatysfakcjonujących cen dostaw gazu ziemnego.
Rozmowy z Gazpromem są „bardzo zaawansowane” – poinformował na posiedzeniu komisji skarbu Mariusz Zawisza, prezes PGNiG cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Tak jak w 2012 roku, tak obecnie Polacy muszą uciekać się do sądu aby uzyskać oczekiwane zmiany w umowie z rosyjskim Gazpromem.
Chociaż arbitraż oznacza, że PGNiG nie osiągnęło porozumienia z Gazpromem, to ówczesny minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński przekonywał w maju, że jest ono nadal możliwe. – Są powody by oczekiwać obniżki ceny za pół roku – powiedział dziennikarzom.
Czytaj także: PGNiG może dostać tańszy gaz od Gazpromu
Szansa na zmiany
Komisja Europejska rozpoczęła 30 lipca konsultacje społeczne w sprawie ewentualnego wprowadzenia nadzoru tej instytucji nad umowami o zakupie surowców energetycznych podmiotów europejskich ze stronami trzecimi. Od przyszłości tego pomysłu zależeć będą losy koncepcji Unii Energetycznej w wersji promowanej przez Polskę.
Konsultacje dotyczą porozumień międzyrządowych. Komisja rozważa ich rewizję ex ante, czyli jeszcze przed podpisaniem. Inicjatywa stworzenia Unii Energetycznej, czyli pogłębionej integracji sektora energetycznego we Wspólnocie, z którą wyszła Polska, zakłada zmniejszenie zależności od rosyjskich dostaw i zmuszenie rosyjskich firm do przestrzegania unijnego prawa. Polacy domagali się między innymi wglądu KE do umów gazowych z Gazpromem, do których zastrzeżenia wysuwają kraje Europy Środkowej i Wschodniej oraz sama Komisja w toku śledztwa antymonopolowego przeciwko tej firmie.
Konsultacje potrwają do 22 października tego roku. Swoje uwagi obywatele Unii Europejskiej mogą zgłaszać pod adres mailowy ENER-IGA-DECISION-REVIEW@ec.europa.eu
Czytaj także: Śledztwo przeciwko Gazpromowi to test dla Unii Energetycznej