icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Chludziński: Miedź to budulec transformacji energetycznej, która jest zatem szansą dla KGHM (ROZMOWA)

– Jeśli nasz produkt daje możliwość transformacji, to my na tym wygrywamy. Nie wszyscy mają taką możliwość, niektórzy potrzebują większego wsparcia i większej cierpliwości i nie dla wszystkich to jest szansa, a wyzwanie – tłumaczy prezes KGHM Marcin Chludziński w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: KGHM komunikuje, że chce być neutralny klimatycznie w 2050 roku, natomiast wydobywa miedź, a przy tym są emisje różnych gazów. Czy to znaczy, że oblicze państwa firmy musi się zmienić całkowicie?

Prezes KGHM Marcin Chludziński: Nie musi zmienić się całkowicie. Jak każda firma przemysłowa, mamy dwa rodzaje emisji. Pierwszy – związany z emisją w procesie produkcyjnym. Drugi zakres jest związany z energią, której używamy. Zakładamy do 2030 roku zmniejszenie emisji w obu zakresach o 30 procent, a do 2050 roku osiągnięcie neutralności klimatycznej. Chcemy cały czas wydobywać i produkować miedź. Oczywiście, że emitujemy, ale jednocześnie produkujemy coś, na czym oparta jest w 70-ciu procentach transformacja energetyczna Europy i świata. Więc robimy coś, co jest niezbędne do transformacji energetycznej i do tego, żeby stawać się coraz bardziej „zielonym”.

Jeśli chodzi o produkcję i zużycie energii elektrycznej, patrzymy na te kwestie i podejmujemy działania szeroko. Myślimy zarówno o inwestycjach na lądzie: wiatr czy fotowoltaika mogą dać pożądane efekty, jak i o potencjalnych instalacjach offshore, czy o zakupach prądu zielonego z powszechnie dostępnej sieci dystrybucyjnej. W tym ostatnim przypadku mówimy szczególnie o kontraktach PPA. Kolejny krok to małe reaktory jądrowe, które również w stu procentach załatwiają sprawę emisji związanej z energią, którą pozyskujemy, a przypominam, że jesteśmy drugim konsumentem energii elektrycznej w Polsce.

Pojawia się coraz więcej innowacyjnych technologii, które dają nam możliwość redukcji naszego oddziaływania na klimat i środowisko, również w zakresie 1 (emisje bezpośrednie). W przyszłym roku planujemy uruchomić projekty pilotażowe, zakładające wykorzystanie wodoru w pirometalurgii, czyli w przetopie hutniczym miedzi. Ich efektem będzie przede wszystkim spadek emisji CO2 na tonę wyprodukowanego metalu. Wodór w przyszłości mógłby pochodzić z małych reaktorów jądrowych, (jako efekt multigeneracji, obok energii elektrycznej i cieplnej), ale powiedzmy, że to jest temat na inną rozmowę. Na dzisiaj zielony wodór może pochodzić z procesu elektrolizy wykorzystującej energię z OZE. Alternatywnie można go wytwarzać z ciepła odpadowego, które pozostaje nam po procesie hutniczym, (ale w tym drugim przypadku mowa raczej o szarym wodorze).

Wychwytywanie i magazynowanie CO2 to również są technologie, które się coraz szybciej rozwijają. Sprzyjają im rosnące ceny uprawnień do emisji w systemie EU ETS, powstają też coraz konkretniejsze ramy regulacyjne dla podziemnych magazynów dwutlenku węgla. Już teraz poważnie analizujemy możliwość wykorzystania tych rozwiązań w naszym ciągu produkcyjnym, obok hut. Sporo jest też technologii, które będziemy musieli testować w centrach badawczo-rozwojowych, czy modyfikować i aplikować na własną rzecz. Do 2030 roku musimy wykonać pierwszy krok, zbadać teren. Do 2050 roku planujemy w stu procentach ten wątek załatwić i pozbyć się wszystkich emisji gazów cieplarnianych.

Czy ogłoszenie polityki klimatycznej KGHM ma być sygnałem do rynku finansowego, czy do Unii Europejskiej. Jaki jest główny cel ogłoszenia takiego dokumentu?

Główny cel jest przede wszystkim operacyjny i strategiczny. Żyjemy i funkcjonujemy w takim otoczeniu regulacyjnym, w jakim funkcjonujemy. Jest od nas wymagane, żeby w takiej formule dostosowywać się do regulacji prawnych Unii Europejskiej. Natomiast my nie tylko podejmujemy to wyzwanie, ale wprowadzając Politykę Klimatyczną mówimy konkretnie, co jest naszym celem. KGHM zamierza nieustannie, w sposób świadomy rozwijać swoją działalność w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju i odpowiedzialnego biznesu. Będziemy działać uwzględniając zarówno wpływ organizacji na klimat, jak i wpływ zmian klimatycznych na Spółkę.

Jak przekonać sceptyków, którzy mówią, że patrzymy na klimat, a nie patrzymy na rozwój gospodarczy, może jednak te kwestie da się połączyć?

Da się to połączyć w długim okresie z cierpliwym podejściem. Jeśli ktoś oczekuje od przemysłu, żeby na jutro albo z roku na rok dokonał wielkiej transformacji i stał się niskoemisyjny albo zeroemisyjny, to jest to niemożliwe. Transformacja to proces rozłożony na lata. Fundusze strukturalne czy narodowe, dają możliwość przejścia przez ten proces i jest to również szansa dla pewnego rodzaju przemysłu. Jeśli nasz produkt daje możliwość transformacji, to my na tym wygrywamy. Nie wszyscy mają taką możliwość, niektórzy potrzebują większego wsparcia i większej cierpliwości i nie dla wszystkich to jest szansa, a wyzwanie.

Jak będą kształtować się ceny energii, które też decydują w dużej mierze o opłacalności państwa działalności?

Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. To zależy od wielu parametrów, na przykład cen uprawnień do emisji CO2, które podlegają dużym zawirowaniom zależnie od sytuacji gospodarczej, a czasami także zależnie od działań spekulacyjnych. Trudno także prognozować cenę gazu, która w ostatnim czasie mocno wzrosła, czy ceny paliw płynnych. Dużo zależy od polityki. Bardzo dużo zależy od tego, co się dzieje na świecie w wymiarze polityczno-ekonomicznym. Uważam, że należy przygotowywać się na wyższe ceny tych elementów tego świata. My się na nie przygotowywaliśmy i będziemy sobie z taką sytuacją radzić, to jest nasze zadanie. Spółka czasami ma lepsze parametry makroekonomiczne, czyli potrafi sprzedać produkty po lepszej cenie. Aktualnie mamy trochę lepszą cenę od kilku miesięcy, ale również dbamy o produktywność. W tym roku więcej wyprodukowaliśmy po to, by z tej dobrej ceny korzystać. Bez lepszej produktywności w takiej skali nie uczestniczylibyśmy w konsumpcji tych parametrów makroekonomicznych, które nam pomagają.

Na co się Państwo szykują w przyszłym roku w odniesieniu do pandemii?

Przede wszystkim działamy według zasady, że tylko zmienność jest niezmienna. Oczywiście chwalimy sobie większy popyt na nasze metale, chwalimy sobie, że możemy więcej produkować i sprzedawać, ale jednocześnie bardzo uważnie monitorujemy to, co się dzieje na świecie. Mówię tu o sytuacji pandemicznej czy makroekonomicznej. Wierzę, że trend dobrych cen jest dłuższym trendem, ale jednocześnie nasza praca polega na tym, żeby być gotowym na inne warianty. To, co robimy w tej chwili, to korzystamy z dużego popytu, dbamy o podaż i podejmujemy wiele projektów strategicznych, których efekty nie będą jeszcze widoczne w tym roku, czy w przyszłym. Mam tu na myśli małe reaktory jądrowe i kwestie związane z polityką klimatyczną czy też nowymi projektami dekarbonizacyjnymi. Cały czas pracujemy i uruchamiamy następne pola. To będzie widoczne za 5, 10 czy 15 lat. Radziliśmy sobie nawet z bardzo niskimi cenami, na przykład w marcu 2020 roku to było poniżej 5000 dolarów za tonę miedzi. Jak widać, cena nie zawsze była tak dobra, jak obecnie. Mimo to, mieliśmy dobre wyniki. Na tym się obecnie koncentrujemy, rozpoznając na przykład trendy, które mogą albo temu pomóc, albo temu zaszkodzić.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Chludziński: KGHM wie co robić, aby osiągnąć neutralność klimatyczną w 2050 roku

– Jeśli nasz produkt daje możliwość transformacji, to my na tym wygrywamy. Nie wszyscy mają taką możliwość, niektórzy potrzebują większego wsparcia i większej cierpliwości i nie dla wszystkich to jest szansa, a wyzwanie – tłumaczy prezes KGHM Marcin Chludziński w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: KGHM komunikuje, że chce być neutralny klimatycznie w 2050 roku, natomiast wydobywa miedź, a przy tym są emisje różnych gazów. Czy to znaczy, że oblicze państwa firmy musi się zmienić całkowicie?

Prezes KGHM Marcin Chludziński: Nie musi zmienić się całkowicie. Jak każda firma przemysłowa, mamy dwa rodzaje emisji. Pierwszy – związany z emisją w procesie produkcyjnym. Drugi zakres jest związany z energią, której używamy. Zakładamy do 2030 roku zmniejszenie emisji w obu zakresach o 30 procent, a do 2050 roku osiągnięcie neutralności klimatycznej. Chcemy cały czas wydobywać i produkować miedź. Oczywiście, że emitujemy, ale jednocześnie produkujemy coś, na czym oparta jest w 70-ciu procentach transformacja energetyczna Europy i świata. Więc robimy coś, co jest niezbędne do transformacji energetycznej i do tego, żeby stawać się coraz bardziej „zielonym”.

Jeśli chodzi o produkcję i zużycie energii elektrycznej, patrzymy na te kwestie i podejmujemy działania szeroko. Myślimy zarówno o inwestycjach na lądzie: wiatr czy fotowoltaika mogą dać pożądane efekty, jak i o potencjalnych instalacjach offshore, czy o zakupach prądu zielonego z powszechnie dostępnej sieci dystrybucyjnej. W tym ostatnim przypadku mówimy szczególnie o kontraktach PPA. Kolejny krok to małe reaktory jądrowe, które również w stu procentach załatwiają sprawę emisji związanej z energią, którą pozyskujemy, a przypominam, że jesteśmy drugim konsumentem energii elektrycznej w Polsce.

Pojawia się coraz więcej innowacyjnych technologii, które dają nam możliwość redukcji naszego oddziaływania na klimat i środowisko, również w zakresie 1 (emisje bezpośrednie). W przyszłym roku planujemy uruchomić projekty pilotażowe, zakładające wykorzystanie wodoru w pirometalurgii, czyli w przetopie hutniczym miedzi. Ich efektem będzie przede wszystkim spadek emisji CO2 na tonę wyprodukowanego metalu. Wodór w przyszłości mógłby pochodzić z małych reaktorów jądrowych, (jako efekt multigeneracji, obok energii elektrycznej i cieplnej), ale powiedzmy, że to jest temat na inną rozmowę. Na dzisiaj zielony wodór może pochodzić z procesu elektrolizy wykorzystującej energię z OZE. Alternatywnie można go wytwarzać z ciepła odpadowego, które pozostaje nam po procesie hutniczym, (ale w tym drugim przypadku mowa raczej o szarym wodorze).

Wychwytywanie i magazynowanie CO2 to również są technologie, które się coraz szybciej rozwijają. Sprzyjają im rosnące ceny uprawnień do emisji w systemie EU ETS, powstają też coraz konkretniejsze ramy regulacyjne dla podziemnych magazynów dwutlenku węgla. Już teraz poważnie analizujemy możliwość wykorzystania tych rozwiązań w naszym ciągu produkcyjnym, obok hut. Sporo jest też technologii, które będziemy musieli testować w centrach badawczo-rozwojowych, czy modyfikować i aplikować na własną rzecz. Do 2030 roku musimy wykonać pierwszy krok, zbadać teren. Do 2050 roku planujemy w stu procentach ten wątek załatwić i pozbyć się wszystkich emisji gazów cieplarnianych.

Czy ogłoszenie polityki klimatycznej KGHM ma być sygnałem do rynku finansowego, czy do Unii Europejskiej. Jaki jest główny cel ogłoszenia takiego dokumentu?

Główny cel jest przede wszystkim operacyjny i strategiczny. Żyjemy i funkcjonujemy w takim otoczeniu regulacyjnym, w jakim funkcjonujemy. Jest od nas wymagane, żeby w takiej formule dostosowywać się do regulacji prawnych Unii Europejskiej. Natomiast my nie tylko podejmujemy to wyzwanie, ale wprowadzając Politykę Klimatyczną mówimy konkretnie, co jest naszym celem. KGHM zamierza nieustannie, w sposób świadomy rozwijać swoją działalność w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju i odpowiedzialnego biznesu. Będziemy działać uwzględniając zarówno wpływ organizacji na klimat, jak i wpływ zmian klimatycznych na Spółkę.

Jak przekonać sceptyków, którzy mówią, że patrzymy na klimat, a nie patrzymy na rozwój gospodarczy, może jednak te kwestie da się połączyć?

Da się to połączyć w długim okresie z cierpliwym podejściem. Jeśli ktoś oczekuje od przemysłu, żeby na jutro albo z roku na rok dokonał wielkiej transformacji i stał się niskoemisyjny albo zeroemisyjny, to jest to niemożliwe. Transformacja to proces rozłożony na lata. Fundusze strukturalne czy narodowe, dają możliwość przejścia przez ten proces i jest to również szansa dla pewnego rodzaju przemysłu. Jeśli nasz produkt daje możliwość transformacji, to my na tym wygrywamy. Nie wszyscy mają taką możliwość, niektórzy potrzebują większego wsparcia i większej cierpliwości i nie dla wszystkich to jest szansa, a wyzwanie.

Jak będą kształtować się ceny energii, które też decydują w dużej mierze o opłacalności państwa działalności?

Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. To zależy od wielu parametrów, na przykład cen uprawnień do emisji CO2, które podlegają dużym zawirowaniom zależnie od sytuacji gospodarczej, a czasami także zależnie od działań spekulacyjnych. Trudno także prognozować cenę gazu, która w ostatnim czasie mocno wzrosła, czy ceny paliw płynnych. Dużo zależy od polityki. Bardzo dużo zależy od tego, co się dzieje na świecie w wymiarze polityczno-ekonomicznym. Uważam, że należy przygotowywać się na wyższe ceny tych elementów tego świata. My się na nie przygotowywaliśmy i będziemy sobie z taką sytuacją radzić, to jest nasze zadanie. Spółka czasami ma lepsze parametry makroekonomiczne, czyli potrafi sprzedać produkty po lepszej cenie. Aktualnie mamy trochę lepszą cenę od kilku miesięcy, ale również dbamy o produktywność. W tym roku więcej wyprodukowaliśmy po to, by z tej dobrej ceny korzystać. Bez lepszej produktywności w takiej skali nie uczestniczylibyśmy w konsumpcji tych parametrów makroekonomicznych, które nam pomagają.

Na co się Państwo szykują w przyszłym roku w odniesieniu do pandemii?

Przede wszystkim działamy według zasady, że tylko zmienność jest niezmienna. Oczywiście chwalimy sobie większy popyt na nasze metale, chwalimy sobie, że możemy więcej produkować i sprzedawać, ale jednocześnie bardzo uważnie monitorujemy to, co się dzieje na świecie. Mówię tu o sytuacji pandemicznej czy makroekonomicznej. Wierzę, że trend dobrych cen jest dłuższym trendem, ale jednocześnie nasza praca polega na tym, żeby być gotowym na inne warianty. To, co robimy w tej chwili, to korzystamy z dużego popytu, dbamy o podaż i podejmujemy wiele projektów strategicznych, których efekty nie będą jeszcze widoczne w tym roku, czy w przyszłym. Mam tu na myśli małe reaktory jądrowe i kwestie związane z polityką klimatyczną czy też nowymi projektami dekarbonizacyjnymi. Cały czas pracujemy i uruchamiamy następne pola. To będzie widoczne za 5, 10 czy 15 lat. Radziliśmy sobie nawet z bardzo niskimi cenami, na przykład w marcu 2020 roku to było poniżej 5000 dolarów za tonę miedzi. Jak widać, cena nie zawsze była tak dobra, jak obecnie. Mimo to, mieliśmy dobre wyniki. Na tym się obecnie koncentrujemy, rozpoznając na przykład trendy, które mogą albo temu pomóc, albo temu zaszkodzić.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Chludziński: KGHM wie co robić, aby osiągnąć neutralność klimatyczną w 2050 roku

Najnowsze artykuły