EnergetykaWęgiel. energetyka węglowaWszystko

Mielczarski: Kto wpuścił premier Kopacz w konflikt z górnikami?

KOMENTARZ

Prof. Władysław Mielczarski

Politechnika Łódzka

To, że reforma górnictwa jest konieczna było wiadomo od lat. I w zasadzie każdy z tym się zgadzał. To, że problemy Kompani Węglowej narastają też było oczywiste. Ale działanie obecnie podjęte przez rząd są najgorsze z możliwych. Konieczne reformy w górnictwie zamieniają na konflikt społeczny o trudno przewidywalnej skali.

Trudno się dziwić górnikom, którym przez kilka ostatnich lat wmawiano, że solą tej ziemi, że od górnictwa zależy bezpieczeństwo energetyczne kraju i nie ma przyszłości polskiej gospodarki bez węgla. Politycy z najwyższej półki organizowali niekończące się spotkanie ze związkowcami, jeździli na Barbórki w mundurach i czapkach z pióropuszami, pili piwo i wspólnie śpiewali. Teraz ci politycy są na ciepłych posadach w Brukseli, a górnikom z dnia na dzień zakomunikowano, że są zbędni, że będą zamykane kopalnie, a zwolnienia obejmą tysiące ludzi i dotkną dziesiątki tysięcy ich rodzin, a także pracowników z innych firm współpracujących z kopalniami.

Każdy boi się zmian. Każda konsolidacja czy podział firmy powoduje obawy pracowników. Gdzie i czy odnajdą się w nowym miejscu? Spotkałem się z tym w projekcie konsolidacji organizacji Południowego Koncernu Energetycznego przed wielu laty, a później przy rządowym projekcie konsolidacji energetyki w latach 2006-2007. Są dwie metody podejścia do tych problemów. Rozmawiać z pracownikami, przedstawić propozycję i inne możliwości, a przede wszystkim dać czas na oswojenie się z nową sytuacją i starać się rozwiać obawy o przyszłość przez pokazanie alternatywnych możliwości lub siłą zdławić ich opór.

Górnicy są zaskoczeni i nie ma co się im dziwić. Z pupili władzy z dnia na dzień stali się zbędnym balastem, którego trzeba się pozbyć, aby ograniczyć narastające straty sięgające 2 mld zł rocznie. Jednocześnie górnicy wiedzą, że obciążenia fiskalne ich sektora wynoszą prawie 7 mld złotych rocznie. Zastanawiają się: czy nie można oprzeć programu restrukturalizacji górnictwa na bardziej elastycznej polityce fiskalnej łagodzącej okres przejściowy?

Zamiast tego powstają bzdurne programy łączenia „bogatej” energetyki z „biednym” górnictwem. Energetyka nie jest bogata i gdyby nie konsolidacja w latach 2006-2007 elektrowni z dystrybucją, to dziś większość polskich elektrowni, z wyjątkiem Bełchatowa, byłaby w sytuacji Kompani Węglowej. Jednak podjęte, chociaż niezbyt wielkie inwestycje, wyczerpują możliwości energetyki, która sama zaczyna potrzebować wsparcia.

Dziś sytuacja jest bardzo trudna. Można wstrzymać reformy w górnictwie i wycofać się z radykalnego programu, co nie byłoby dobre, albo próbować złamać opór górników, co będzie jeszcze gorszym rozwiązaniem. I pojawia się pytanie: kto taki opór górników miałby złamać? Czy premier, która jest kreowana przez prorządowe media na prowincjonalną doktor Ewę, ma odegrać rolę żelaznej lady? Czasy już nie te i możliwości inne. Dlatego nasuwa się pytanie, kto wpuścił premier w bezsensowny konflikt społeczny, który przesłania niezbędne reformy gospodarcze?


Powiązane artykuły

Sieć przesyłowa. Fot. Polskie Sieci Elektroenergetyczne

System oparty o OZE potrzebuje elastyczności. Polska to przegapiła

Najnowszy raport Forum Energii podkreśla konieczność uelastycznienia polskiego systemu energetycznego. Zdaniem think tanku ostatnimi laty nie zostały wprowadzone konieczne zmiany,...

Orlen zapowiada promocje na wakacje. Korzystać można od piątku

Spółka wprowadzi na wakacyjne weekendy promocje pozwalającą oszczędzić do 40 groszy na litrze paliwa. Dodatkowo na części stacji pojawią się...
Elektrownia Bełchatów. Fot. Wikimedia Commons

Złapani oszuści. Sprzedawali elektrowni wodę jako innowacyjny preparat

Sąd aresztował małżeństwo podejrzane o kierowanie grupą przestępczą, która dokonała wielomilionowych oszustw na szkodę Elektrowni Bełchatów. Według prokuratury podejrzani sprzedawali...

Udostępnij:

Facebook X X X