Usunięcie ministerstwa energii nie zakończyło sporów politycznych o energetykę. Mogą się przenieść z poziomu międzyresortowego do wewnątrz ministerstw. Warto przyjrzeć się nowemu rozdaniu w ministerstwie klimatu. Czy stosunek do Komisji Europejskiej podzieli Zjednoczoną Prawicę – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Co sugeruje nowy podział kompetencji w ministerstwie klimatu?
Ministerstwo energii ograniczyło spory międzyresortowe, bo dało decydujący głos w energetyce jednemu ministrowi. Faktem jest, że tak korzystne umocowanie systemowe w rządzie doprowadziło raczej do skutecznego przeprowadzenia zbędnej ustawy o cenach energii oraz ograniczania reform sektora węglowego do minimum akceptowanego przez związki zawodowe. Mimo to kolejna reforma polegająca na stworzeniu ministerstw klimatu oraz aktywów państwowych przywróciła spory międzyresortowe, a nie doprowadziła do przyspieszenia reform.
Ustawa o cenach energii stała się tematem publicystyki politycznej z udziałem przedstawicieli rządu. Ostatecznie będzie się nią zajmował minister klimatu i nawet analizuje rozwiązanie ograniczające koszty niesłusznego przyjęcia na barki polityków regulacji ceny dostaw energii elektrycznej. Jednakże dotąd nie doszło do przyjęcia Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku zwanej strategią energetyczną. Powołanie resortu klimatu na razie w tym nie pomogło, choć nieoficjalnie można usłyszeć, że przełom może nastąpić w czerwcu. Należy od razu zaznaczyć, że takie wieści pojawiały się dotąd cyklicznie, mniej więcej co kwartał, a strategia pozostała projektem ministerstwa energii ulegającym drobnym zmianom.
Nowy podział kompetencji ministerstwa klimatu pokazuje nacisk na transformację energetyczną poprzez usadowienie w nim pełnomocnika rządu do spraw Odnawialnych Źródeł Energii z departamentami zajmującymi się elektromobilnością, smogiem, wodorem i samymi źródłami odnawialnymi. Widać go także w kompetencjach oddzielnego podsekretarza stanu mającego zajmować się „planowaniem transformacji klimatycznej i programami Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Ciekawe jest umocowanie Głównego Geologa Kraju w roli szefa departamentów odpowiedzialnych za elektroenergetykę, ropę oraz gaz, a także energetykę jądrową, innowacje tego sektora oraz odpady promieniotwórcze. Nie wiadomo, czy oznacza to, że nowa polityka energetyczna Polski będzie projektowana przez Głównego Geologa. Być może te kompetencje są szykowane na potrzeby dalszych zmian, tym razem personalnych. Nie sugerują jednak przełomu przy Programie Polskiej Energetyki Jądrowej. Warto dodać, że prezes Polskiej Agencji Atomistyki ma podlegać bezpośrednio ministrowi. Ministerstwo klimatu nie ma zaś departamentu odpowiedzialnego za koncesje, które zapewne trafią pod nadzór resortu środowiska.
Spór o klimat czy współpraca?
Ciekawym wzmocnieniem resortu klimatu jest Jacek Ozdoba kojarzony z polityką z zakresu wymiaru sprawiedliwości i aktywnym zaangażowaniem w nią za wsparciem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz posła Patryka Jakiego. Dostał pod kontrolę departament ciepłownictwa, gospodarki odpadami, instrumentów środowiska oraz Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Będzie zatem odpowiadał między innymi za rozmowy na temat wsparcia kogeneracji w Polsce z Komisją Europejską, którą krytykował w dyskusji o praworządności w Polsce.
– Zrobimy wszystko, aby ta transformacja energetyczna odbywała się w jak najbardziej racjonalny sposób. Kiedyś musimy do tego dojść – przyznał na falach Polskiego Radio 24 w marcu 2020 roku. – Nikt z tym nie polemizuje. Musimy to zrobić w taki sposób, żeby zabezpieczyć obywateli i przedsiębiorców i nasze dobra narodowe, energetyczne, aby to dojście było jak najbardziej łagodne. Dopóki ta dyskusja nie ma postawionej kropki nad „i”, powinny się na ten temat wypowiadać ministrowie odpowiedzialni za negocjacje – zastrzegł Ozdoba.
Okaże się jak nowy wiceminister klimatu będzie współpracował z szefem resortu Michałem Kurtyką w kontekście różnicy zdań między nim a wiceministrem aktywów państwowych Januszem Kowalskim, który opowiadał się za zawieszeniem systemu handlu emisjami CO2 na czas pandemii koronawirusa. Ministerstwo klimatu przypomniało, że Polska jest beneficjentem tego systemu i zdystansowało się do pomysłu Kowalskiego, który mógł wpłynąć na negocjacje poparcia przez Polskę celu neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Tymczasem ów polityk jest kojarzony z obozem Zbigniewa Ziobry i Patryka Jakiego podobnie jak Ozdoba. Ewentualne tarcia programowe między Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską mogłyby teoretycznie doprowadzić do różnicy zdań w resorcie klimatu, a stosunek do Komisji Europejskiej może być przedmiotem sporu z politologicznego punktu widzenia, gdyby jedna z frakcji Zjednoczonej Prawicy chciała się wyróżnić i walczyć o określoną część elektoratu. Spór o stosunek do Komisji widoczny przy reformie sądownictwa mógłby wówczas odżyć i podzielić koalicjantów.
Tarcia polityczne mogą się zatem przenieść z poziomu międzyresortowego, na którym także już występują, na poziom wewnątrzresortowy, na którym różnice poglądów poszczególnych frakcji obozu rządzącego mogą doprowadzić do nowych klinczów paraliżujących pracę ministrów. Tematem spornym może być między innymi tempo transformacji energetycznej, która staje się kolejną osią sporu politycznego w Polsce.