(Reuters/Bartłomiej Sawicki)
Niemcy zrezygnowały z planów określenia terminu zakończenia produkcji energii elektrycznej z węgla – dowiedziała się agencja Reuters, powołując się na ostatnią wersję dokumentu naten temat autorstwa Ministerstwa Środowiska. Decyzja o wstrzymaniu prac elektrowni węglowych miała pomóc Berlinowi wytyczyć konkretne limity ograniczenia emisji CO2. Niemcy mają także zrezygnować z wprowadzenia minimalnej ceny za uprawienia do emisji CO2.
Poprzednia wersja projektu dokumentu, która przedostała się do mediów w maju sugerowała, że Niemcy powinny wycofać się z produkcji energii z węgla „na długo przed 2050 r.”. Miał to być element pakietu środków zbliżający Berlin do osiągnięcia swoich celów klimatycznych. Z nowej wersji ustalonej po konsultacji z ministerstwem gospodarki i energii, usunięto również specyficzne ograniczenia emisji C02, a konkretne cele dla sektorów energetyki, przemysłu, transportu i rolnictwa.
Dokument o którym mowa, to krajowy plan działania na rzecz klimatu do 2050 roku. Określa on w jaki sposób Niemcy zamierzają odejść od paliw kopalnych i osiągnąć swój cel redukcji emisji CO2 nawet o 95 procent w porównaniu do poziomu z roku 1990.
Elektrownie węglowe wciąż dominują w bilansie energetycznym Niemiec. Niemcy z węgla produkowali 44 proc. energii elektrycznej w 2014 roku (26 proc. z węgla brunatnego i 18 proc. z węgla kamiennego).
Z dokumentu usunięto także zapisy o dodatkowych opłatach za benzynę, olej opałowy i gaz w celu zwiększenia popytu na zielone technologie. Rozwój tego sektora mają z kolei wspomóc reformy podatkowe. Co istotne, z punktu widzenia toczącej się dyskusji o reformie systemu ETS, zgodnie z treścią ostatniej wersji dokumentu, Berlin rezygnuje z lobbowania na rzecz wprowadzenia minimalnej ceny uprawień do emisji CO2.
Pierwotne propozycje spotkały się ze sprzeciwem związków zawodowych, regionów wydobywających węgiel i grup biznesowych, zdaniem których koszty takich decyzji przełożą się na zmniejszenie ilości miejsc pracy oraz znaczne pogorszenie kondycji niemieckiego przemysłu.
Innego zdania są ekolodzy. Christoph Bals, dyrektor polityki środowiskowej w organizacji Germanwatch, skrytykował zmiany w dokumencie. – Siedem miesięcy po udanym szczycie klimatycznym w Paryżu rząd Niemiec, kapituluje przed interesami przemysłu i sektorem paliw kopalnych, marnując w ten sposób szansę nadania gospodarce impulsu modernizacyjnego przedstawiając jasne plany rozwoju – powiedział Bals.
Projekt dokumentu jest wciąż w kancelarii szefowej niemieckiego rządu. Projekt dokumentu ma być omówiony przez Radę Ministrów we wrześniu br.
Więcej: Vattenfall: Niemcy nie zrezygnują z węgla brunatnego przed 2030 r.